Dzień dobry pani Krysiu.
Przeczytałam ostatnio pierwszą część biografii Pani Romy Ligockiej.
Byłam kompletnie przerażona światem,oczami małej dziewczynki.Póżniej coraz starszej,aż w końcu dorosłej kobiety.Czytając,mam wrażenie jakby autorka przez całe życie poszukiwala szczęścia,a nie potrafiła go znależć.Czy u boku mężczyzny,czy dobrego kontaktu z matką,a nawet miejsca zamieszkania.Myślę,że ona próbowała się radować z tego co kocha,ale tak bardzo słabo jej to wychodziło.Dziś do drugiej w nocy czytałam drugą częśc jej biografii "Kobieta w podróży".Przez stronnice jej książek rzadko pojawia się szczera radość,prawie w ogóle.Jednym z takich momentów jest narodzenie się jej syna Jakuba.
To tak przykre,piękne i prawdziwe...