przez o. Śr, 07.09.2005 17:18
ewe, nie raz mówiłam że serducho moje w roztargnieniu zostawiłam we wrocku to sobie pewnie sonia wydedukowała tę namiętność... nie potwierdzam i nie zaprzeczam ;P
nie wiem czy jestem ostatnio spokojniejsza, chyba się starzeję... Chryste Panie!
ale się dziś zjeździłam jak gupia! najpierw na Bemowo na końcowy, potem na Okęcie na końcowy, potem na Gocławek na końcowy, potem na Koło na końcowy, potem znów na Bemowo na końcowy... a w trakcie jeszcze opuściłam stolycę i pojechałam przed siebie... oto co dziś ciekawego zauważyłam:
- do autobusu 728 wsiadało na końcowym ok 10 staruszków, średnia wieku 80 lat... mimo iż autobu sbył cały pusty tak się pchali, że aż się w drzwiach pobili. Jeden staruszek miał rozbity łokieć. Siedział i sobie przykładał chusteczka papierową. Dałam mu plaster, bo już nie mogłam na to patrzeć, widac było, że ma widentnie obniżoną krzepliwość krwi. Oczywiście spytał co to jest, więc mu wyjaśniłam, że plaster. Bardzo się ucieszył, rozdarł papierek, a potem zdarł również biały opatrunek i nakleił sobie na ranę sam czysty plaster... nie zrozumiałam
- Aleja Krakowska jak się okazało ma długość około 30-40 km, nie jestem w stanie ocenić, ale conajmniej 30, jest prosta jak drut, trasa E7, ale numerację ma różną. Podzielona jest na odcinki w każdej miejscowości. I tak, osobno jest numerowana Aleja Krakowska w Wawie, osobno w Raszynie, inaczej w Jankach, inaczej w Sękocinie, inaczej w Marysinie, inaczej Wygodzie... I jak jest Alei Krakowskich nr 5 około 7 sztuk. Na dodatek różnorodnie rozmieszczone numery parzyste i nieparzyste... nie zrozumiałam
- jadąc koło Dworca Centarlnego na przystanku autobusowym stoi krowa. Krowa zielona, z takim podniesionym tyłem, a ze środka wystają różne części mechaniczne... ot taki zamysł arytstyczny... 2 kobiety bardzo ubolewały nad tym, że jakiś wandal zebsuł krowę, że w Polsce to nic nie można postawić, bo wszystko rozwalą, że nawet z palmy na Rondzie d'G. ukradli liście (zdjęli je do remontu), że młodzież teraz taka nieszanująca cudzej pracy... nie zrozumiałam
- musiałam dziś zdjąć 2 dziewczyny. Jedną z dziką satysfakcją i premedytacją. Wkurzyła mnie i ze skutkiem natychmiastowym ją zdjęłam. Zobowiązała się pracować, podpisała umowę, pracę olewała... nie zrozumiałam
- po drodze wstąpiłam do sklepu z bielizną i kupiłam sobie satynową koszulkę nocną w szkocką czerwoną kratkę... zrozumiałam!