przez MarysiaB Śr, 14.09.2005 13:38
Goood morning, Vietnam! Nie, to nie to. Jeszcze raz. Dzien dobry, drogie HP!
Teremi, ale news! Ciesze sie, nawet bardzo. Mysle, ze Baden Cooke /nie znam czlowieka/ nie ogarnia swojej nagrody, no tych 700 lat. Wiezniow zaczeli zwozic do Australii pod koniec XVIII wieku /tak jak w piosence JK '1788'; kiedys moze rozwine ten temat/, a The Commonwealth of Australia /federacja 6 stanow, jedna konstytucja/ powstal 1 stycznia 1901r. No to z czym do ludzi, ze tak powiem.
Mysle, ze w koncu musze napisac o sporcie. Dobra okazja. A planowalam juz ze dwa razy. Kiedys Maga pisala, potem Teremi... Ale wicie, rozumicie, ta Sciana zawsze tak namaci, ze roboty z odkrecaniem mam po lokcie. I zeby przynajmniej jakies argumenty miala! "Zdecydowanie TAK, zdecydowanie NIE, VETO i tralalala." No, cudna jest. /Sciana, kiedy wracasz?/
Sport lubie, najbardziej ogladac. Chyba mam to po tacie. Tez nie uprawial, tylko gapil sie w tv. No i codzienna obowiazkowa lektura 'Przegladu Sportowego'. Kibic ze mnie wielki i zagorzaly. Zdecydowanie jednak preferuje duze widowiska - olimpiady, mistrzostwa swiata itp. O innych historiach nie mam pojecia. Nie przepadam za grami zespolowymi, no chyba ze na olimpiadzie albo mistrzostwa swiata w pilce noznej. Nie ogarniam i nie ogladam tutejszych gier: futbolu, rugby i krykieta. Za to pochlania mnie tenis ziemny /kiedys zdawalam relacje w starej Koresp./. Nigdy przedtem, w Polsce, nie interesowalam sie tym. Teraz na dwa tygodnie w styczniu, kiedy trwa Australian Open, zapuszczam korzenie w kanape przed tv. Wiem, kto, co, pamietam rozne mecze itp. Moze w 2006r. w koncu sie wybiore z Piotrkiem /bo tez lubi, niestety, dochodzi do spiec, bo mamy roznych faworytow/ i obejrzymy jakis pojedynek bezposrednio na stadionie. Nie jest to tutaj absolutnie impreza elitarna. Na korty wala tlumy. W tym roku wszystkie mecze obejrzalo na stadionach ponad pol miliona osob. Mam szczescie, bo Australijczycy kochaja sport. Taka olimpiada /a zaliczylam tu juz 3/ to transmisje w jednym programie tv od rana do wieczora z przerwa na newsy i reklamy /podobnie Australian Open/. Pokazuja wszystko. Najpierw oczywiscie swoich /kroluje basen, ale dobrzy tez sa w sciganiu sie na rowerach/, a potem, co sie da, b.szeroki przekroj - lekkoatletyka, gimnastyka, podnoszenie ciezarow itd. Dzieki temu moglam obejrzec rewelacyjny final R. Korzeniowskiego. Pamietacie Rosjanina-zombi? Luuudzie, prawie zawal! Ale przezywalismy z Kangurem: "Ruski, idz, nie siadaj, idz, Ruski, dawaaaj!!" Na Olimpiadzie w Atenach Australia, 20-milionowy kraj, zajela 4. miejsce, po USA, Rosji i Chinach, zgarniajac ogolem 49 medali. Olimpijczycy sa witani jak bohaterowie narodowi. John Howard jak palnie powitalna mowe, to prawie wszyscy placza ze wzruszenia, z nim na czele. Potem nastepuja dni chwaly, patriotyzm idzie w gore. W kazdej stolicy stanowej odbywa sie w city uroczysta parada. Lokalni sportowcy powoli jada odkrytymi samochodami albo maszeruja, a tlum wiwatuje i rzuca im kwiaty pod nogi. Na koncu spotkanie przed parlamentem z VIP-ami, przemowienia, autografy, rozmowy itp. Przez kilka ostatnich lat mialam szczescie byc swiadkiem zawrotnej kariery plywakow: Daniela Kowalskiego i Michaela /Michala/ Klima, Polakow z pochodzenia /byli dziecmi, kiedy ich rodzice osiedlili sie w Australii, w Melbourne/. Szczegolnie Klim /pseudo: Fish/ jest bardzo popularny i lubiany. Ostatnio coraz mniej osiagniec, bo mial rozne kontuzje, no i lata juz nie te. Ale zawsze b. cieszymy sie z jego wystepow w reprezentacji i medali.
Zwykle szaraczki, takie jak ja, nie tylko ogladaja sportowe zmagania, ale i uprawiaja, co sie da. Mysle, ze wiaze sie to z tym, co napisalam przy okazji ogrodow: nie lubia siedziec w domu. Czasami jade poznym wieczorem, zimno jak 150, a przy szkolach boiska oswietlone, ludzie w cos graja, biegaja, skacza. Chcialoby sie wyskoczyc z samochodu i krzyknac: Hej, wy! Wiecie, jak zimno?! Idzcie do domu! W city jogging /dosc oczywiste/, rowery /w koncu mamy burmistrza Chinczyka nie od parady/ i lodzie z zalogami na Jarze. Ten duch sportowy musi chyba siedziec w genach. Bo zaplecze czasami nie wyglada zbyt imponujaco. Np. w szkole moich dzieci nie ma nawet sali gimnastycznej, przez okragly rok cwicza na podworku. A jak pada, to nie ma sportu i OK. /Zdecydowanie lepiej prezentuja sie szkoly srednie. W ich ofertach zawsze podkreslane sa mozliwosci trenowania roznych dyscyplin./ Z drugiej strony od razu przy szkole sa korty tenisowe, szkolka i trener /sedzia na Australian Open/. Niektore dzieci graja juz z samego rana, jeszcze przed lekcjami. Oplaty na poziomie podstawowym, amatorskim sa na b. srednia kieszen. Poza tym duzo szkolek plywackich i tez tanie. Piotrek i Ola trenuja juz trzeci rok. Duze postepy. Piotrek po treningu mloci jeszcze 15 basenow. Bardzo lubie ten sport, chociaz zero osiagniec. Co innego Kangur, ktory plywal w sekcji plywackiej na politechnice /zaczynal w przedszkolu/. Zauwazylam, ze duch sportowy moze sie udzielic. Jeden pan z kwartetu garazowego zaczal biegac. Ale tak intensywnie, ze po pol roku wzial udzial w melbournenskim maratonie. Przezyl zalamanie na 31 km, ale dobiegl. Byl tysiac ktorys, jakos w srodku, chyba. Trzech /w tym maratonczyk/ z tego samego klubu zakupilo czarne piankowe kombinezony i deski z zaglem. Nooo, jak zobacze Kangura w czyms takim, to chyba koniec swiata ze smiechu. Inny znajomy w weekend wybywa na golfa itd., itp. Gorzej z paniami. Niby cwicze tak ogolnie, ale to przeciez nie to samo. A na koniec, Teremi, moze Cie zaskocze. Przez wiele lat, od szkoly podstawowej po studia, trenowalam tenis stolowy. /Bardzo mnie zasmucila wiadomosc o smierci Andrzeja Grubby. Byl wspanialym sportowcem i czlowiekiem./ Ostatni raz gralam wieki temu. Ale znajomy ma stol /Kangur chodzi tam grywac; tez planujemy taki zakup, jak unormujemy sprawy lokalowe/, wiec po jakims intensywniejszym treningu /plus moja naturalna skocznosc/ moglybysmy strzelic jakas partyjke, co? Zamieszczam zdjecie Michala Klima /Fish/ i Iana Thorpe /Torpedo/ z Aten. Podobaja sie? Jakby co, to mam jeszcze Klima w akcji i takiego bardziej rozebranego /zdjecie artystyczne to sie nazywa/.