Witajcie w szczegolnym dla Polakow dniu.
HP powinno byc dobrym miejscem, zeby o nim opowiedziec. Przypomniec, zeby Wszystkich Swietych nie mieszac z Halloween.
Pomoze w tym bardzo dobry artykul, ktory przypomina, ze cala tradycja zaczela sie daaawno temu w Europie, w Szkocji. Dlugi, ale przeczytajcie, wiele wyjasnia.
http://wiadomosci.onet.pl/1257000,2678,kioskart.html
U mnie wczoraj nadzwyczaj spokojnie, nie bylo zadnego najazdu dzieci i masek. Domy tutaj wygladaja normalnie, czasami pojawia sie dynia jako akcent. To ma chyba zwiazek z tym, ze mieszkam w okolicy, gdzie ludzie odchowali juz swoje dzieci, ktore wyruszyly w swiat, a cala ta zabawa w dekoracje, pajeczyny, itp. jest najbardziej dla dzieciakow ( MarysiuB, wiekszosc lubi lowy za slodkosciami, nic wiecej) atrakcyjna.
Moje prawie dorosle nastolatki zupelnie zignorowaly swieto, czyzby juz calkowicie wyrosli?
Moze to tylko w mojej okolicy? Nie wiem, nigdy nie przywiazywalam uwagi do tego niby-swieta.
Polacy sila rzeczy porownuja Halloween do "naszego swieta", bardzo pelnego zadumy, a Memorial Day, czyli amerykanski dzien pamieci pownien nam byc blizszy w przeslaniu. Tak sie zreszta dzieje, po swojemu swietujemy Wszystkich Swietych i widac to na bardzo wielu tutejszych grobach, ale wykorzystujemy celebrowany Memorial Day na odwiedzenie grobow naszych bliskich raz jeszcze ( choc to nie polegli weterani).
W piatek na spotkaniu grupy meksykanskiej poprosilam ich o kilka slow w jaki sposob swietuja Wszystkich Swietych. To jest dopiero swieto- dlugo trwajace ( do 3 dni), barwne i wesole. Wynika z ich temperamentu, kultury i wiary. Wiary, ze nie my wybieramy moment odejscia, a jesli juz przyszlo naszym bliskim odejsc, to w tym dniu komunikujemy sie z nimi na nowo, cieszac, ze wedlug naszej wiary sa w lepszym miejscu.
Pierwszy dzien u nich celebrowany jest na pamiatke zmarlych dzieci, drugiego dnia wspominaja doroslych. Koniecznie nalezy przygotowac ulubione przez zmarlych potrawy i ofiarowac wraz z kwiatami, zniczami. Podzielic sie jedzeniem z innymi przybylymi rodzinami, to jest wzajemny poczestunek. Przyprowadzic mariachi, czyli muzykantow, ktorzy przypomna ulubione melodie zmarlych. To swieto, to dla nich radosc z mozliwosci kolejnego spotkania z ukochanymi bliskimi, wizyty ich dusz. Dominuje pewnosc, ze odeszli do lepszego miejsca, gdzie sa szczesliwi, a ich "wizyta" to okazja do radosci.
U nas, mimo naszej wiary, kroluje smutek, zal za tymi, ktorzy odeszli.
Ja sie postaram dzisaj, zeby to byla zaduma, przypominajaca dobre cechy tych, ktorych juz ze mna nie ma, zaduma, ale nie ogarniajacy mnie smutek. Pierwsze miejsce zajmie tato, mam go tutaj. O kilku innych pomysle zapalajac swiece wieczorem w domu i postaram sie przypomniec sobie, ze sa... w lepszym miejscu.
Ciekawa jestem, czy ktos z Was zrobi zdjecia polskich cmentarzy noca. Jedna wielka, przepieknie plonaca luna. Bardzo wyrazny obraz z dziecinstwa, nocne powroty i tysiace zlewajacych sie swiatel. Nigdy tego nie zapomne.
A zeby usmiechnac sie nad nasza mentalnoscia na chwile- czy pamietacie za dawnych, ciezkich czasow wyscigi w kupowaniu zniczy i kladzeniu ich na grobowce? Byly to po polsku nasze swoiste " zastaw sie, a postaw sie", kto wiecej, kto bardziej kolorowe, ktora rodzina naj, naj, naj. Czy jeszcze tak jest, czy zostal symbol jednej swiecy od kazdego?