przez Trzynastka Wt, 29.11.2005 06:39
Wieczorem poznym, kolo polnocy, witam HP!
Wrocilam ze spaceru, leb urywa i juz nalezy powtarzac do znudzenia, ze zima tuz, tuz.
W czwartek moj koniec swiata i zadyma, troche w przenosni. Remontu sie zachcialo, pozazdroscilo sie wlascicielce forum i sie bedzie mialo za swoje. Wedlug mojego "widzi mi sie" zmiana okien i niektorych ich ksztaltow. Ekipa obiecala, ze zrobia to sprawnie w calej chalupie w dwa dni. Problem w tym, ze zapowiadaja snow showers no i calkiem niskie temperatury. Gromadze drzewo do kominka, spirytus z Polski, ktory otrzymnalismy w prezencie wieki temu pewnie w koncu sie przyda, zeby przetrwac. Husband najpierw spojrzal w niebo (chyba z politowaniem), jak sie dowiedzial o moich planach, teraz taktownie milczy. Przejdziemy przez to razem, jak niejedno w zyciu (hi, hi).
Zanim zamarzne, mam dla Was cieply tekst.
Enjoy, HP!
Deszcz
Mowilam tobie już piecdziesiat kilka razy,
zebys już poszedl sobie, przeciez pada deszcz,
to przeciez smieszne takie stac tak twarz przy twarzy,
to jest naprawde nieslychanie smieszna rzecz;
zeby tak w oczy patrzec: kto to widzial?
zeby pod deszczem taki niemy film bez słow,
zeby tak reke w reku trzymac: kto to slyszal?
a przeciez jutro tutaj sie spotkamy znow -
i tak sie trudno rozstac,
i tak sie trudno rozstac,
no, nawet jesli troche pada, to niech pada -
i tak sie trudno rozstac,
i tak sie trudno rozstac,
nas chyba tutaj zaczarowac musial deszcz.
Na Zoliborzu sa ulice takie sliczne,
takie topole, a w tropach taki wiatr,
Gdy przyjdzie wieczor, swieca swiatla elektryczne
i tak mi dobrze, jakbym miala osiem lat;
mowisz: "Kochana!" Ja ci mowie: "Moj kochany!"
i tak chodzimy i na przelaj, i na w skos,
a w tej ulicy, ktora idzie na Bielany,
jest tyle swiatel, jakby Szopen nucil cos -
i tak sie trudno rozstac,
i tak sie trudno rozstac,
no, nawet jesli troche pada, to niech pada -
i tak sie trudno rozstac,
i tak sie trudno rozstac,
nas chyba tutaj zaczarowac musial deszcz.
Ja na poczatku przez trzy lata bylam w Lodzi,
A teraz tutaj mam posade w AWF,
i bylam sama, potem zaczal on przychodzic,
pracuje w radio, muzykalny jak sam spiew;
wiec z nim piosenki sobie czasem rozne nuce,
on czasem skrzypce wezmie, na nich dla mnie gra -
a co wieczora na Zoliborz autobusem
do tej topoli, ktora nas tak dobrze zna -
i tak sie trudno rozstac,
i tak sie trudno rozstac,
no, nawet jesli troche pada, to niech pada -
i tak sie trudno rozstac,
i tak sie trudno rozstac,
nas chyba tutaj zaczarowac musial deszcz.
Oj, Galczynski, a jak nas w czwartek zaczaruje snieg, to co bedzie?
No nie wiem, czy bedzie smiesznie tak stac twarz przy twarzy, w zimnicy, kiedy zmieniac beda te okna. Nie powiem mu, zeby sobie poszedl ani razu, powiem mojemu B., ze obiecal na dobre i na zle, niech wyciaga te skrzypce i dla mnie gra, ja juz cwicze "kochany, miales racje, glupie mam czasami pomysly i za szybkie". Moze jakos przezyjemy!!!