przez GrejSowa So, 07.01.2006 20:38
Cześć, to ja, Małgośka, ksywa Grejs. Szpilki zostawiam przed bramą, żeby nie było ;-))
Chcecie, to Was zamorduję, tfu, oplotę tasiemcami, co..? Mam kupę roboty w domostwie, ale nic mi się nie chce, NIC!!! Fajnie jest nic nie robić. Tak sobie pomyślałam, że ostatnio tak dużo zrobiłam, TAK DUŻO, że teraz mogę nie robić nic i już. Równowaga w przyrodzie być musi.
Ze starą hippiską przodownicą pracy dzisiaj gadałam, jak wróciła z roboty...gadamy, gadamy, gadamy, gadamy i nagle cisza...cisza...cisza...czili nic. A ja gadam...gadam....gadam....a ona nic..bo...zasnęła bidulka na kompie. Taaak, ona lubi słuchać, a gadać jeszcze bardziej!!! Ale się wreszcie obudziła, żeby stwierdzić, że musi iść spać. No i tyle ją widziałam. Fajnie było. Lubię gadać ze ¦cianulką. Lubię jak ona mnie słucha, a jeszcze bardziej jak do mnie gada...Wcale nie jest nudno, nic a nic. Po prostu w kredensie jest wolność, można spać kiedy się chce, na przykład wtedy, jak ja mówię. Nie ma problemu. I ja to rozumiem. W końcu gadać można sobie przecież i do ściany, no nie..? No!
Potwierdzam, że w kredensie jest wszystko. Przynajmniej jak dotąd niczego mi nie brakowało. To może dlatego. Ja nie mam dużych wymagań, potrzeb...
Faktycznie ¦cianulkę nic nie dziwi...i to mnie trochę wkurza, bo ja bym ją czasem chciała zadziwić, a tu nic, zero efektu. Mówię do niej: ale Ty fajna jesteś, wiesz? A ona nic, czili basterkiton. Mówię: słuchaj, ja to Cię nawet lubię. Ona nic. Ja do niej: kurna, jaka ty jesteś debeściara, jeśli do Ciebie szychy jakieś czarną limuzyną zajeżdżają i po rękach całują...Ona nic. Basterkiton. W ogóle ją nie dziwi, że ja takie rzeczy wygaduję. NORMALKA. Dzień jak co dzień. Nuda, dno...ale myśl i kombinuj dalej (taki ma wyraz twarzy). No, to siedzę i kombinuję.
Czy wysoka jest - to już niebawem się przekonam. Buty na obcasie wyglancowałam i czekam. Nie dam na siebie patrzeć z góry, nie ma mowy!!! NO WAY!!! (to po koreańsku).
"Byciu dobrą zdecydowanie mowiMY niet"??? O, cholera jasna, to po co ja się tak męczę...oczywiście, ja to się zawsze dowiaduję o wszystkim ostatnia, mnie NIKT nic nie powie...wskazówki życiowej nie da...no, nic...no, nic...lepiej późno niż wcale. Poczekaj ty, mrówko azjatycka...A koczelada "była", ale się zmyła. Zeżarła sama całą, a dla mnie tylko okruchy w plecaku..."Kity to my" - no, raczej!!! Ale mów za siebie, dobra? Jaki ja kit Ci wcisnęłam, co...? No, jaki...?
"Najbardziej lubię uczyć się życia..." - ekhm, ekhm...no, ja też, ja też...ekhm, ekhm...czerwony pasek??? PHI!!! Ja to po dwie klasy robię w jeden rok, taka jestem!!!
"Nu-DNO się robi" - fakt. Brzmi jak brakujące ogniwo w naszej ostatniej rozmowie...tuż przed Jej zniknięciem...
Tego równania czas przeszły = czas teraźniejszy nic a nic nie kumam...A co to jest teraźniejszość, skoro czas nie stoi w miejscu...? Dla mnie jest tylko przeszłość i przyszłość...Hej, ¦cianulka, zaczepiam Cię!!! Dawaj mi tu jakąś teorię, poszarpmy się na argumenty, co..? Uwielbiam gadać o czasie!!! CZAS JEST FASCYNUJĄCY!!! ¦cianulka, a co to jest czas? Dawaj mi tu zaraz przepis na zrobienie czasu w zaciszu domowym, Ty mój Adamie Słodowy...Dzizys, co ja bym bez Ciebie zrobiła...czy w ogóle jest coś, czego Ty nie potrafisz zrobić w zaciszu kredensu...? No, już, dawaj..."aby zrobić czas w zaciszu domowym należy wziąć..."????
"Starość nie radość"...??? A co ty chciałaś przez to powiedzieć...?? Wal śmiało!
Ja tam gonię po to, żeby złapać. W przeciwnym razie, to na cholerę gonić...? Ale Ty, jak chcesz, to sobie goń dla gonienia. "Kto ściga, ten zostaje policjantem" - i tu Cię mam!!! A widzisz?? Czyli jednak ŁAPIE!!! No, sama powiedz, czy Ty w ogóle wyobrażasz sobie policjanta, który mówi: "Nie chodzi o to, by złapać króliczka, ale by gonić go"...???!!! No, chyba, że rzecz jest o polskich policjantach. No, to tak. Zgoda. Właśnie wczoraj otrzymałam pismo z prokuratury, w której ponad miesiąc temu zgłosiłam kradzież mojego telefonu komórkowego: "Umarza się dochodzenie z powodu niewykrycia sprawcy przestępstwa...". Trochę się załamałam, bo to znaczy, że już nie tylko nie łapią, ale nawet i nie gonią. No, nic...
"Syn też była córką..." - no, biologia zna takie przypadki...oglądałam kiedyś na Discovery...ale to akurat nie było w ogóle śmieszne. Przepłakałam całą noc. No, nieważne...
Jak nie będziesz, to i tak przeczytasz wszystko...? WCALE MNIE TO NIE DZIWI!!! NIC A NIC!!! A co to niby za sztuka: nie być a przeczytać...? NO PROBLEM!!! Pikuś czili PHI.
A dobrej pamięci to ci zazdraszczam...
Emcia - specjalnie dla Ciebie melduję, że czuję się lepiej. Nie wiem, co sugerowałaś...ale nie wnikam...dla dobra nas obu, okej..?
I już na wstępie się z Tobą nie zgadzam...? Dziewczyna z HP zwyczajna...? Już kiedyś tłumaczyłam, że zwyczajna to może być kiełbasa...pamiętasz...? My tu jesteśmy NIEZWYCZAJNE!!! To znaczy przynajmniej ja - jestem!! I nawet to "cudownie" jakoś nie jest w stanie mnie udobruchać...Aha, nie jak kiełbasa mówisz...no, to już nie wiem...no, może...może...
Zastanawiam się...jak to jest spojrzeć spod oka...hmmm...spode łba - to rozumiem...ale spod oka...Słuchaj, a może mi pokażesz, co?
Z tych smakołyków, co wymieniłaś - wybieram mak. Kompocik z maku pychota!! Jakie potem inspirancje do tasiemców są!!!
Jak można telefon dźgać szpilkami...? Ale komórkowy...??? Emcia, czy Ty przypadkiem nie wykradasz mi kompociku...?
Ale jedno Ci powiem: za Edwarda Kimberley to Cię ściskam najmocniej jak potrafię!!! Ta historia jest super!!!
No, i to by było na tyle...na zrazie...żadnych piosenek z tekstem, bo nie nadążam ze zrozumieniem tych, co już tu zostały wklejone...
Wszystkim życzę saturday night fever!!!
----------------------------------------------------------------------------------------------
P.S. Czy gościł już u nas Artur Andrus...? Bo nie pamiętam...
"WIERSZ O TYM, ŻE CHŁOPOM CHODZI O JEDNO"
On miał na imię, powiedzmy, Diego
Ona, powiedzmy, Lidka.
On był, powiedzmy, wyglądu średniego,
Ona, powiedzmy, niebrzydka.
W ubiegłym roku, w karnawale
Wpadli na siebie na schodach.
On - jak to mówią stary kawaler
I Ona - panna młoda.
Kontynuując opis tej pary
Może wyjaśnić wypada:
On nie był wcale tak bardzo stary,
Z tą młodą to też przesada.
I teraz winna zjawić się miłość
I wszelkie trudy zwyciężać.
Lecz Jemu bez żony dobrze się żyło,
A Ona szukała męża.
Ona spojrzała i szybka uciekła
Bo w tym tkwi sprawy sedno,
Że Ona w mężczyźnie szukałaby ciepła,
A chłopom chodzi o jedno.
Niniejszy wiersz rymowany krzywo,
Jeszcze jedno sedno ma:
Że chłopom jeszcze chodzi o piwo,
Ale co najmniej dwa.
-----------------------------------------------------------------------------------