Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Magnolia N, 22.01.2006 11:49

hey...
idę zrobić sobie kawę i pomarzyć o Grecji:
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez MarysiaB N, 22.01.2006 16:48

UUUPAAAL!!! Dzisiaj 43 st.C /na AO podali 45/, o piatej rano bylo juz ponad 26. Noc koszmaaarna. Mamy aircon. tylko w salonie, do sypialni nic nie dociera. Dzieci przelezaly cala noc na koldrach, budzac sie co 2-3 godziny. Ja lazilam jak Marek po piekle. W nocy nie mozna pootwierac okien, zeby zrobic jakis przewiew, bo wszystkie pozamykane na male zameczki, do ktorych nie mamy kluczykow. Ale co mi z kluczykow, jak w oknach nie ma siatek od pajakow! Poza tym powietrze stoi. Dzisiaj aircon. byl wlaczony przez prawie caly dzien, a na domowym termometrze w srodku nocy ciagle 32 st. Plyyyne... Wczoraj bylismy u dawnych sasiadow na imprezie. O godz.18 40 st.C w cieniu. Imprezowalismy w garazu. Dzisiaj prawie zerowy ruch na osiedlowych uliczkach. We wszystkich oknach pozaciagane zaslony, pozamykane zaluzje wewnatrz i na zewnatrz, opuszczone markizy. Trudno wyobrazic sobie takie temperatury. Wyszlam na podworko, a gorac wrecz namacalny, prawie szczypal za policzki. W pierwszej chwili troche brakuje tchu, powietrze zatyka, po chwili powieki robia sie jakies ciezkie. Nooo, szybko wrocilam na kanapke pod aircon. I tak prawie caly dzien na dowolnie wybranym boku. Jak upaly, to od razu pozary. Wczoraj wybuchly w kilku miejscach w poludniowej Wiktorii. Pali sie busz, ale czasami tuz za domami. Tego chyba najbardziej sie tutaj obawiam. Pamietam, jak 2 czy 3 lata temu spalil sie obszar rowny 1/5 obszaru Polski /w Nowej Poludniowej Walii i w okolicach Canberry/. Tak, wiem, co to pokora wobec zywiolu. Na jutro zapowiedzieli ochlodzenie do 26 st. C, ale w czwartek znowu 40. No, lato mamy wyjatkowo upalne w tym roku.
Tenisisci ledwo zipia. Tylko korty Rod Laver Arena i Vodafone Arena maja zamykane dachy. Wczoraj M.Krajicek grajaca z A.Mauresmo po pol godzinie przerwala zmagania /glownie z upalem/ i po konsultacji z lekarzem poinformowala sedziego, ze sobie idzie, bo nie da rady grac. Pozniej na konferencji prasowej powiedziala, ze oczy tak ja bolaly, lzawily, ze nie widziala pilki tenisowej. Dachy w koncu zamkneli, a na kortach zewnetrznych zawiesili mecze do popoludnia. Dzisiaj bylo tak samo. Turniej bardzo ekscytujacy i obfitujacy w niespodzianki. Wlasnie odpadl A.Roddick /nr 2/. W czterech setach pokonal go malo znany /nawet nie podawali nr/ M. Baghdatis z Cypru. SZOK! Publicznosc bardzo mu kibicowala /w Melbourne mieszka duzo Grekow/. Po meczu jak zwykle krotki wywiad na korcie ze zwyciezca:
Jim Courier /byly tenisista/:" A ta publicznosc to skad? Czy to ty kupiles im bilety?"
M. Baghdatis: "Niektorym tak, a niektorzy sami kupili."
JC: "Widze, ze spora ekipa z toba przyleciala."
MB: "No, tak, trener, rodzina, wujek, kuzyni, dziewczyna..."
JC: "Czy bedziesz dzisiaj ogladal mecz Ljubicic-Johansson?" /w nastepnej rundzie MB zagra ze zwyciezca tego meczu./
MB: "Nie, trener go obejrzy, ja bede odpoczywal, bede spal ze swoja dziewczyna."
JC: "Mysle, ze to jest wlasciwe wykorzystanie ekipy."
Inna wielka przegrana to Francuzka M.Pierce /nr 5/. Ogolnie mowiac to w dupe /byl taki temat w HP/, dostali Amerykanie i Australijczycy. Ostaly sie jedynie L. Davenport /USA/ i S.Stosur /Aus/. Reszta poszla w odstawke. Juz w drugiej turze odpadla najwieksza duma i nadzieja tubylcow, czyli moj 'ulubieniec' L.Hewitt /nr 3, w ubieglym roku doszedl do finalu/. Chlopek-roztropek z Adelajdy. Jak tylko zaczyna przegrywac, od razu sie wykloca, wrzeszczy, wali rakieta. Pokonal go Chela /ten, co gral z A.Murrayem/. Trafil swoj na swego. Chela jak sie rozezli, to chodzi i pluje po korcie /o czym przed meczem z Hewittem przypominaly wszystkie media. Byc moze w ten sposob obudzily w Cheli lwa./ Na konferencji L.Hewitt powiedzial, ze przegral, bo kort byl zly /?/. A moze pilka niezbyt okragla? Prawda jest taka, ze w tym roku malo trenowal przed AO. Nie mial chlop czasu. Calkiem niedawno ozenil sie z aktoreczka z tutejszego tasiemca, a zaraz potem zostal ojcem. W trzeciej rundzie odpadl inny Aussie - Peter Luczak /ma polskie korzenie, ur. w Warszawie; widzialam go na zywo we wtorek./ Na razie jak burza idzie R.Federer /nr 1/. Gra jak natchniony, dotad nie stracil zadnego setu. Oprocz meczu z Roddickiem widzialam dzisiaj w akcji kolejny raz M. Szarapowa. Calkiem niedawno obgadywaly ja w HP straszne zazdrosnice. Mloda, ladna i utalentowana, to az sie prosi, nie? W dwoch setach wykosila D.Hantuchowa. Na korcie spotkaly sie dwie Gracje. Jedna, Szarapowa, stekajaca. Luuudzie, powinni zabronic wydawania takich odglosow podczas meczu! Nie, to nie jest stekanie, raczej przeciagle jeczenie przechodzace w swist i zakonczone dopiero steknieciem. A jak przezywa, jak te male piastki zaciska po kazdej dobrej pilce! Jejku! Komentatorka okreslila jej forehand jako 'huge'. To prawda - wali, nie patrzy. Po meczu powiedziala, ze pierwszy raz w zyciu doswiadczyla takiej temperatury. "Jak wy to znosicie?" W tym roku skonczy 19 lat, a juz kilka razy byla na AO. Wszystko przed nia.
Jeszcze o dupie. Na ten temat tuz przed AO wypowiedziala sie Serena Williams. Mowila o swojej wlasnej. W niedzielnym 'Herald Sun' sprzed tygodnia wyrazila zdziwienie, ze zrobila sie taka duza. Zobaczyla siebie biegnaca na jakims zdjeciu i nie mogla uwierzyc w to, co widzi, byla 'shocked by the size of her lower body'. Jednoczesnie ostrzegla przeciwnikow, zeby z tego powodu nie traktowali jej lekko /nooo, trudno by bylo/. Oj, ta Hantuchowa! Troche poganiala ja po korcie. Ciezko bylo d... ruszyc.
Jejku, jak ten czas galopuje! Mialam napisac cos zupelnie innego. Wszystko przez AO. Trudno, postaram sie jutro nadrobic zaleglosci /ciagle walcze/.
Maciejko, oczywiscie, ze zawsze czytam Twoje brudnopisy. Przeciez wiesz, jak cenie Twoje wysublimowane poczucie humoru.
Grejs, pozdrowienia dla Miska. My, kibice AO musimy trzymac sie razem. Robie z nim meksykanska fale, no, falke. Kciuki bede trzymala z calych sil, prawie jak Szarapowa.
Wszystkie zdjecia cudne, dobrze, ze mnie tam nie ma.
Ide spac, zrobilo sie znosniej. Serdecznie wszystkich pozdrawiam.
Ostatnio edytowano Pn, 23.01.2006 00:06 przez MarysiaB, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Ibiza Iza N, 22.01.2006 17:53

Dla Was nieco z warszawskiego zimowego dnia
...fotki robiłam zgrabiałymi od zimna palcami dziś przed 15:00
i po 16:00.
Teraz minus 20 C za oknem.
Marysiu B. - może to trochę pomoże na tamten u Ciebie upał.
Ibiza Iza
 
Posty: 204
Dołączył(a): Wt, 08.11.2005 20:33
Lokalizacja: z Warszawy n/Wis

Postprzez teremi N, 22.01.2006 19:33

Witaj upalne+mroźne HP
niestety krańcowości są koszmarne. Ja profilaktycznie mam znowu piżamową trzydniówkę i od piątku nie wychodzę z domu, ale jutro...brr znowu ma być koszmarne mrozisko.
Na zdjęciach oczywiście wygląda to cudnie.

MarysiuB - dziękuję za wrażenia z AO i pozostając w temacie "dupa" chcę tylko przypomnieć co przed laty napisał Marian Hemar:

"Wiadomo"

Wiedzą sąsiedzi,
Na czym kto siedzi.
To wcale niegłupie:
Przeważnie na d..ie.

Oczywiście wszystkim dziękuję za zdjęcia, piosenki, wspomnienia, wrażenia i zostawiam Was z piosenką z repertuaru Andrzeja Zauchy:

"Bezsenność we dwoje"

Bezsenność we dwoje, cudowna bezsenność,
Jak łatwo nad rankiem wstępować w codzienność,
Gdy w jedno wierzymy oboje, to wiemy,
Że wkrótce już spać nie będziemy.
Od snów najpiękniejszych bezsenność cenniejsza,
Im więcej się nie śpi, tym noc jest ciemniejsza.
A nie śpi się dłużej im noc dłużej trwa,
Wiesz o tym tak samo jak ja.

Jak zwsze we dwoje cudowna niesenność,
Gdy oczy otwarte przeniknąć chcą ciemność.
By pojąć , zrozumieć wymowę twych źrenic.
Uwierzyć, że nic się nie zmieni.
A wtedy zamarzyć żem twoją kochaną
I przez to mi dana bezsenność do rana,
Że dzięki miłości już wiemy oboje,
Co daje bezsenność we dwoje.

Jeśli o nocy wiem co ty
Powiedz, odpowiedz po co sny?
Żyjmy na jawie myślą codzienną;
Tyś moim bezsennym, ja twoją bezsenną.

Nigdy nikt nas nie obudził i ze snu nie zerwał,
Zresztą po co by się trudził i tak by nam nie przerwał.
Słońce też nas nie budziło, wiatry i deszcze,
Do tej pory jeszcześmy nie spali...
Zawsze nie śpijmy jeszcze.
(Włodzimierz Patuszyński)
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez M.C. N, 22.01.2006 22:35

Hello HP,

dlla wszystkich piosenka, MaSza dzieki za inspiracje. I nie byla ona bynajmniej telepatyczna...

Anna Maria
wykonanie AMJ, Grzegorz Turnau, Stanislaw Sojka.

--------------------------------------------------------------------------------

Smutne oczy, piekne oczy (jak smutne to piekne)
Smutne usta bez usmiechu (classik#1)
Widze codzien ja z daleka (podgladacz!)
Stoi w oknie az do zmierzchu (nudzi jej sie juz)

Anna Maria (ladne imie)
Tylko o niej ciagle mysle (to sie nazywa mysloholik)
I jednego tylko pragne (wina, yeah!)
Zeby chciala choc z daleka (z daleka to kazdy dobry, phi)
Choc przez chwile spojrzec na mnie (przez chwile do wiecznosci...)


Anna Maria smutna ma twarz (classik #2)
Anna Maria wciaz patrzy w dal (oceaniczna?)
Jakze chcialbym ujrzec kiedys (raj?)
Swe odbicie w smutnych oczach (tak raj!)
Jakze chcialbym moc uwierzyc (zdecydowanie PO-KO-RNY gosc)
W to, ze kiedys mnie pokocha (i do tego cierpliwy!)


Anna Maria...(AMJu=....)
Lat minionych, dni minionych (czar?)
Zadne modly juz nie cofna (Kredensie psychodeliczny czary znasz...)
Ten, na kogo ciagle czeka (pokorny czarodziej)
Juz nie przyjdzie pod jej okno (no wlasnie, juz nie musi...)


Anna Maria smutna ma twarz (jak w obrazach Leonarda)
Anna Maria wciaz patrzy w dal (JEGO oczu)
Anna Maria smutna ma twarz (usmiecha sie TYLKO kacikem ust...)
Anna Maria wciaz patrzy w dal (razem Z NIM, no i mamy dobre zakonczenie!!! Czary sie sprawdzily!!!)

A dla Maciejki i zainteresowanych odpowiedz w sprawie szkoly.

Maciejko nie znam systemu szkoly australijskiej (MarysiuB, bardzo mnie to zaintrygowalo, napisz cos wiecej przy okazji), ale instynktownie mowie mu "nie". Wydaje mi sie ze niektore dzieci radza sobie z czestymi zmianami lepiej a inne gorzej. Coroczna zmiana klasy i nauczycieli jest dla wielu dzieci wystarczajacym wyzwaniem, gdy dolozyc do tego jeszcze zmiany kolegow i koniecznosc tworzenie nowych wiezi to moze byc po prostu dla dzieci zbyt duzo. Z zycia znam pare sytuacji ktore sa argumentem na "NIE". Mam znajomych, ktorzy jako dzieci amerykanskich wojskowych, przenosili sie co roku, co kilka lat do innej szkoly (wiem, ze to jest troche ekstermalna sytuacja, bo w tym wypadku zmienia sie tez wiele innych rzeczy, ale tylko takie przyklady z zycia posiadam). Niezbyt mile to wspominaja. Pozostalo z nimi poczucie braku stabilnisci. (Zona jednego z nich, wychowana w podobnych warunkach ma zupelnie odrebne spojrzenie na czeste zmiany szkol i kolegow. Twierdzi ze istotnie wyrobily w niej one umiejetnosc nawiazywania kontaktow z ludzmi)
Kolejny przyklad to moj wlasny maz, ktory do dzisiaj z niechecia wspomina przeprowadzke rodziny gdy byl malym, 9-o letnim chyba, dzieckiem. Twierdzi, ze ta jedna przeprowadzka zawazyla negatywnie na calej dynamice rodzinnej i takze na jego zyciu. I stworzyla w nim dazenie do dostosowania sie do nowych kolegow za wszelka cene.
No i moje przezycia. Po opuszczeniu Polski i po licznych przeprowadzkach w Hameryce, nie mam tu nikogo kto znalby mnie "od poczatku", komu nie musialbym tlumaczyc dlaczego w pewnych sytuacjach zachowuje sie tak a nie inaczej. Majac takie doswiadczenia i ja i moj maz bardzo silnie wierzymy, ze te pierwsze wiezi sa wazne i warte kultywowania. I swiadomi podjelismy decyzje, ze dzieci postaramy sie wychowac w jednym miejscu zeby poczuly, ze gdzies naleza i zeby ulatwic im utrzymywanie przyjazni. Czy nam sie to uda, czas pokaze. Nie twierdze bynajmniej, ze mam wylaczna racje. Ale trzeba tu brac pod uwage psychike rodzicow i dzieci. Nie kazdego stac na ciagle zmiany. A w Hameryce zycie jest ich i tak pelne. Juz szkola srednia moze nie miec wcale rocznikow i tradycyjnych klas tylko raczej zajecia przedmiotowe. Podobnie jest na uniwersytecie. Tryb nauki jest bardzo indywidualny i kazde zajecia moga odbywac sie z zupelnie inna grupa ludzi. W wieku 15, lub 18 lat (bo szkola srednie moze byc mala i tradycyjana), mlodziez jest sila rzeczy zmuszona do wejscia miedzy ludzi nowych, nieznanych. Czy to wystarczy by wyrobic w dzieciach umiejetnosc nawiazywania kontaktu z ludzmi? Wydaje mi sie ze tak. Dochodza przeciez do tego rozmaite zajecia po za lekcyjne, wakacyjne kolonie, polkolonie, obozy, spotkania z dziecmi z sasiedztwa. Czyli mozna poznac nowych ludzi i przy pewnym wysilku ze strony rodzicow osiagnac ta roznorodnosc kontaktow niezaleznie od szkoly.
Zdanie Sciany "znajdzie bratnia dusze w nowej grupie" sprawdza sie w sytuacjach gdy zmany sa niezbedne. Potrzebne wrecz. I wtedy dzieci musza sie do nich dostosowac. Problem jest w tym, ze nie zawsze jest to optymalne rozwiazanie. Gdyby moj czterolatek nie mogl wrocic do mlodszej grupy, tak wlasnie bym powiedziala, ze decyzja zostala podjeta i nie ma od niej odwrotu, i ze przy odrobinie szczescia znajdzie bratnia dusze. Zanotowalbym sobie w mozgu duzymi literami "POMYLKA, uwazaj w przyszlosci."

Bede pozniej, teraz idziemy do parku bo pogoda taka wlasnie w sam raz, hi, hi, hi, na szczescie.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. Pn, 23.01.2006 05:31

W podziekowaniu za wszystkie zdjecia pare chabetow ode mnie.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez gocha Pn, 23.01.2006 05:45

Wlasnie wracam z "Tanga" Mrozka z Chopin Theatre w starym polskim "trojkacie" Division- Milwaukee-Ashland. Przedstawienie silami wlasnymi teatru (to rzadkosc, bo zazwyczaj goszcza u siebie inne teatry, czesto eksperymentalne sceny z Polski), czyli po angielsku z hamerykanskimi aktorami i rezyseria. Po spektaklu wlasciciel, Zygmunt i jego piekna czarna zona, goscili wszystkich, widzow i aktorow, szampanem na scenie. Prowadza ten teatr wlasciwie we dwoje, nawet jak sie dzwoni zeby zamowic bilety, to telefon odbiera ktores z nich. Taka para wspanialych zapalencow.
To "Tango" odbieralam zupelnie inaczej, niz kiedys w Polsce, brzmialo bardzo wspolczesnie, z wieloma odnosnikami do hamerykanskiej rzeczywistosci tu i teraz. Mialam okazje porozmawiac z kilkoma aktorami po spektaklu (szampan ulatwial kontakty). To bylo ich pierwsze zetkniecie z Mrozkiem i chyba pierwsze zetkniecie z europejskim teatrem intelektualno-absurdalnym. Opowiadali, jak trudno im bylo znalezc klucze do granych postaci, jak bardzo inne bylo to aktorskie doswiadczenie. Opowiadali tez o doli amerykanskiego aktora bez stalego angazu w wielkim miescie. Wlasciwie wszyscy utrzymuja sie nie z aktorstwa. Nawet ci, ktorzy graja na okraglo. Pracuja w biurach, w knajpach, w rodzinnych firmach, po to, zeby stac ich bylo na bycie aktorami. A sa naprawde swietni, z doskonalym warsztatem, wspaniale nawiazuja kontakt z publicznoscia. Jakze to inne od aktorow "na posadach". Jest tu w Chicago i okolicach bardzo wiele takich nieduzych teatrow, dzialajacych na zasadzie stalego impresariatu i na ogol dyrektora artystycznego, z zespolem angazowanym do konkretnego przedsiewziecia. Salki czasami malenkie i ciasne, na 50-100 osob. Jeden z naszych ulubionych teatrow przez wiele lat mial sale na zapleczu ksiegarni. A ile wspanialych przedstawien. I wlasnie nie chodzi wcale (albo nie tylko) o zysk, wiele z nich jedzie na deficycie i bez sponsorow lub bogatych wlascicieli dawno by padly. Chodzi o to, zeby grac. A pazernego kapitalizmu w tym nieduzo, i cale szczescie.

Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez Ibiza Iza Pn, 23.01.2006 09:02

M.C. dzięki za słowa piosenki Anna Maria /piękne imię/
znam pierwsze wykonanie tej piosenki, bodajże śpiewał...
zapomniałam...
Zapomniałam Twoje oczy, zapomniałam Twoje słowa...

A zdjęcia? Chabety? To jak nazwać moje...? Uśmiech:):):)

p.s.dodane przed 11-tą...

Zapomniałam twoje oczy,
Zapomniałam twoje usta,
Nasza ścieżka pod sosnami stoi pusta.
Jaka byłam diamentowa,
Jaka byłam bursztynowa,
Dziś już nie wiem, żebyś kiedyś mnie całował.

Może znałam twoje oczy,
Może znałam twoje usta,
Nasza ścieżka pod sosnami stoi pusta.
Zapomniałam twoje ręce,
Pogubiłam twoje słowa,
Nie pamiętam, żebyś kiedyś mnie całował.
Potem okruch, przypomnienia
Odnajduję w jakichś wierszach,
Wtedy, zobacz, jestem z wszystkich najsmutniejsza.
Jeśli znałam twoje ręce,
Wsłuchiwałam w twoje słowa,
Pewnie byłam najładniejsza, kolorowa.

No widzisz, no widzisz co stało się z nami?
Snujemy się teraz innymi drogami.
Sam widzisz, sam widzisz, zmartwienie się wkradło,
Pod nogi nam prosto upadło.

śpiewała Urszula Sipińska

okruch przypomnienia odnajduję w jakichś wierszach,
wtedy, zobacz, jestem z wszystkich najsmutniejsza...

I I I z A
Ibiza Iza
 
Posty: 204
Dołączył(a): Wt, 08.11.2005 20:33
Lokalizacja: z Warszawy n/Wis

Postprzez Małgosia Sz Pn, 23.01.2006 11:48

Drogie HP! Ładne te wasze zdjęcia zimowe. Ale wiecie co? I tak chcę, żeby zima się skończyła. Nie lubię jak jest -20. Oddychać nie mogę i tyle. Duszę się. Z tego wszystkiego dopisałam się do piosenki Teremi. Ostała się a grzechem byłoby ją tak zostawić.

"Bezsenność we dwoje" (czili jak nie spać to tylko we dwoje)

Bezsenność we dwoje, cudowna bezsenność, (bezsenność w pojedynkę jest bez sensu, to fakt, ale też żeby od razu cudowna?)
Jak łatwo nad rankiem wstępować w codzienność, (ale wers! powinnam sobie to powtarzać, może za 100 lat uwierzę)
Gdy w jedno wierzymy oboje, to wiemy, (aaa żeby wiedzieć trzeba wierzyć)
Że wkrótce już spać nie będziemy. (ponoć z wiekiem człowiek potrzebuje coraz mniej snu)
Od snów najpiękniejszych bezsenność cenniejsza, (co na to amatorki snów z HP?)
Im więcej się nie śpi, tym noc jest ciemniejsza. (może latarka z labiryntu Emci pomoże?)
A nie śpi się dłużej im noc dłużej trwa, (czili Noc ¦więtojańska jest do bani?!, eee tam...)
Wiesz o tym tak samo jak ja. (ja już nic nie wiem)

Jak zawsze we dwoje cudowna niesenność, (niesenność – brzmi lepiej niż bezsenność)
Gdy oczy otwarte przeniknąć chcą ciemność. (a to dopiero!)
By pojąć , zrozumieć wymowę twych źrenic. (niedoczekanie!)
Uwierzyć, że nic się nie zmieni. (ale kiedyś wypadałoby się przespać, co?)
A wtedy zamarzyć żem twoją kochaną (a to nie od początku o to chodziło?)
I przez to mi dana bezsenność do rana, (czili przeniknęliśmy ciemność)
Że dzięki miłości już wiemy oboje, (aa czili żeby wiedzieć trzeba też kochać)
Co daje bezsenność we dwoje. (ból głowy x2?)

Jeśli o nocy wiem co ty (noc=sen)
Powiedz, odpowiedz po co sny? (zapytaj się ¦ciany, 13 też chętnie odpowie)
Żyjmy na jawie myślą codzienną; (życie = sen)
Tyś moim bezsennym, ja twoją bezsenną. (jaką twoją, hola hola!)

Nigdy nikt nas nie obudził i ze snu nie zerwał, (a to dobre!)
Zresztą po co by się trudził i tak by nam nie przerwał. (ekhm ....ekhm...)
Słońce też nas nie budziło, wiatry i deszcze, (człowieku co ty wypisujesz?)
Do tej pory jeszcześmy nie spali... (a chyba że tak)
Zawsze nie śpijmy jeszcze. (kurcze trudna ta piosenka)

Grejs - Twój konkurs. Strzelam. Odp na wszystkie trzy pytania - GREJS!

Idę kupić sobie sweter. Zimno jak cholera!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez znad maasu Pn, 23.01.2006 13:55

Znalezione w necie. Usmiechy :)

One day a farmer's donkey fell down into a well. The animal cried piteously for hours as the farmer tried to figure out what to do. Finally he decided the animal was old, and the well needed to be covered up anyway; it just wasn't worth it to retrieve the donkey. He invited all his neighbours to come over and help him. They all grabbed a shovel and began to shovel dirt into the well. At first, the donkey realized what was happening and cried horribly. Then,to everyone's amazement, he quieted down. A few shovel loads later, the farmer finally looked down the well, and was astonished at what he saw. With every shovel of dirt that hit his back, the donkey was doing something amazing. He would shake it off and take a step up. As the farmer's neighbours continued to shovel dirt on top of the animal, he would shake it off and take a step up. Pretty soon, everyone was amazed as the donkey stepped up over the edge of the well and trotted off! Life is going to shovel dirt on you, all kinds of dirt. The trick to getting out of the well is to shake it off and take a step up. Each of our troubles is a stepping stone. We can get out of the deepest wells just by not stopping, never giving up! Shake it off and take a step up!

Remember the five simple rules to be happy:
1. Free your heart from hatred.
2. Free your mind from worries.
3. Live simply.
4. Give more.
5. Expect less.
Avatar użytkownika
znad maasu
 
Posty: 186
Dołączył(a): Pn, 16.05.2005 23:24

Postprzez Trzynastka Pn, 23.01.2006 14:26

Znad maasu:
Dzieki, w takim razie ani chybi jestem tym oslem:)
A o kamieniach napisal N. Peale jakos tak:
Zycie ciagle podsyla na nasza sciezke zyciowa kolejne kamienie. Zamiast myslec, ze rzuca ci tylko klody pod nogi, nauczyc sie stapac po nich i traktowac je jako drobne sciezki do przejscia dalej.
Cudny mialam weekend, jak zmartwychwstanie po tych sercowych rewelacjach. Napracowalam sie troche, ale spotkalam bardzo fajnych nowych ludzi, a to uwielbiam. Niespodzianie w sobote wieczor bylam na kameralnym wieczorze koled. Na trzy glosy spiewane, z udzialem gitary i skrzypiec ( moj Apollo szpakowaty to faktycznie nie bedzie wiedzial, jak kiedys ludziom sie nie spodoba gra i wyjda, caly czas ma zamkniete oczy podczas grania). Zaczeli po Bozemu, tradycyjnie, a skonczyli koledami przerobionymi na country i reggae. Smialismy sie, ze prosto z kosciola zboczyli do taverny.
W zdrowiu za grosik byla mowa o leczniczych wlasciwosciach smiechu. Dostalam dawke na pol roku, rechot nieustanny, pod wplywem wzajemnych zartow, gdzie fajnie znajace sie towarzystwo bez pudla podaza jednym torem podpuszczajac sie wzajemnie.
A na zakonczenie tance, no i tego potrzeba bylo mojemu skolatanemu sercu. Maz patrzyl na mnie z przerazeniem, pewnie sie bal o moja kondycje, ale gdzie tam, nie zaklulo ani razu. Trzeba mi bylo braku stresu, smiechu, tanca, polecam taka sama recepte. Dzialanie zbawienne!!!
No to jestem osiolek otrzepanuy z pylu, troche bylo ostatnio pod gorke, ale juz wypelzlam. Zycie jest cute!
W zalczniku sabotek, pierwszy zawsze w kolejce do kwitnienia, niezawodny, kwitnie co roku, mimo, ze siedzi sobie w wazonie w polnocnym pokoju i nie oglada slonca.
Posrodku zimy lubie na niego patrzec.
Fajnie, ze tu ostatnio tyle zdjec, tak wesolo i kolorowo.
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez M.C. Pn, 23.01.2006 18:31

Hello HP,
chwilowo tylko piosenka. (MaSza) /Emcia/

"Bezsenność we dwoje" (czili jak nie spać to tylko we dwoje) /w W-wie?/

Bezsenność we dwoje, cudowna bezsenność, (bezsenność w pojedynkę jest bez sensu, to fakt, ale też żeby od razu cudowna?)/zaczekajmy z tym negatywizmem to dopiero pierwszy wers, moze sie akcja rozwinie?/
Jak łatwo nad rankiem wstępować w codzienność, (ale wers! powinnam sobie to powtarzać, może za 100 lat uwierzę)/ a moze to jakas niecodzienna codziennosc?/
Gdy w jedno wierzymy oboje, to wiemy, (aaa żeby wiedzieć trzeba wierzyć)/co dwoje to nie jedna(en), czek, proste rownanie matematyczne)
Że wkrótce już spać nie będziemy. (ponoć z wiekiem człowiek potrzebuje coraz mniej snu)/a moze tu chodzi o jakis nowy azjatycki wynalazek, zeby pracoholicy mieli wiecej czasu na prace?/
Od snów najpiękniejszych bezsenność cenniejsza, (co na to amatorki snów z HP?)/MaSza, tu wyraznie chodzi o TA BEZ-SEN-NOSC..../
Im więcej się nie śpi, tym noc jest ciemniejsza. (może latarka z labiryntu Emci pomoże?)/na ten wers to chyba i latarka nie pomoze, hi, hi/
A nie śpi się dłużej im noc dłużej trwa, (czili Noc ¦więtojańska jest do bani?!, eee tam...)/nie spia bo sa w saunie, wszystko mi sie rozjasnia!!! i to bez latarki!/
Wiesz o tym tak samo jak ja. (ja już nic nie wiem)/domyslam sie tylko/

Jak zawsze we dwoje cudowna niesenność, (niesenność – brzmi lepiej niż bezsenność)/zgadzam sie, jakby z wlasnej i nieprzymuszonej, ekhm, woli/
Gdy oczy otwarte przeniknąć chcą ciemność. (a to dopiero!)/oczy zamknac i isc na calego!/
By pojąć , zrozumieć wymowę twych źrenic. (niedoczekanie!)/przez zrenice do serca? hi, hi/
Uwierzyć, że nic się nie zmieni. (ale kiedyś wypadałoby się przespać, co?)/nic z tego! wyrazny byt w niesennosci/
A wtedy zamarzyć żem twoją kochaną (a to nie od początku o to chodziło?)/kochana, na poczatku to powialo DNEM.../
I przez to mi dana bezsenność do rana, (czili przeniknęliśmy ciemność)/nie, ciemnosc trwa, za oknem zmrok/
Że dzięki miłości już wiemy oboje, (aa czili żeby wiedzieć trzeba też kochać)/wiedziec co?/
Co daje bezsenność we dwoje. (ból głowy x2?)/prosze jakie pytanie z wyprzedzeniem zadalam!/

Jeśli o nocy wiem co ty (noc=sen)/tu chodzi chyba o te same sny.../
Powiedz, odpowiedz po co sny? (zapytaj się ¦ciany, 13 też chętnie odpowie)/cholera, no mowie ze jestem jasnowidzem!/
Żyjmy na jawie myślą codzienną; (życie = sen)/codziennosc niecodzienna i awangardowa w tych snach mam nadzieje?/
Tyś moim bezsennym, ja twoją bezsenną. (jaką twoją, hola hola!)/ale sie obudzilas, w pore, ze tak powiem!/

Nigdy nikt nas nie obudził i ze snu nie zerwał, (a to dobre!)/wyczuwam watek autobioograficzny.../
Zresztą po co by się trudził i tak by nam nie przerwał. (ekhm ....ekhm...)/ a nie mowilam!!!/
Słońce też nas nie budziło, wiatry i deszcze, (człowieku co ty wypisujesz?)/no bo przeciez to sie wszystko dzialo na lace w sloneczna i deszczowa Noc Swietojanska, ha! (z duzej litery to sie pisze?)/
Do tej pory jeszcześmy nie spali... (a chyba że tak)/ale o jaka pore chodzi, bo sie zgubilam w strefach czasowych?/
Zawsze nie śpijmy jeszcze. (kurcze trudna ta piosenka)/trudna byla TA noc to od razu widac, hi, hi/

Pozdrawiam HP. Teremi i MaSza dzieki za inspiracje.

Grejs odpowiadam na konkurs. Na dwa pytania odpowiedz jest Grejs, a na jedno Sciana. Dobre, co? Czy te kciuki to juz mam od dzisiaj trzymac? Moze w weekend zaczne, wystarczy? Ale juz od dzisiaj przesylam mysli naladowane wielka moca!!!
W kwestii EKG odpowiadam tylko i wylacznie Kredens, czili powinnas cos o tym wiedziec.
W kwestii szopek tez pewnie Kredens. A pamietam jeszcze takie prawdziwe szopki z polskiego dziecinstwa Z Turoniem i Herodem i z kukielkami. Super byly, a jakie teksty... Tych nie pamietam ale wiem ze wszyscy sie smiali, to musialy byc dobre.

No i coz, to bedzie na tyle bo czassss.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Małgosia Sz Pn, 23.01.2006 18:42

Doczekałam się wpisu Emci. Mogę iść do domu.
Emciu - musiałam szefa wtajemniczyć w nasz układ. Strasznie się śmiał, że się kręcę, kręcę, do domu nie wychodzę, zakładam zimowe buty na mrozy przez pół godziny i nagle z dziką radością rzucam się na komputer z okrzykiem Emcia napisała:)) Do końca się jednak nie połapał bo właśnie zapytał: i co? kocha?:)))
Spadam już teraz definitywnie.
Miłego dnia/wieczoru
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez kmaciej Pn, 23.01.2006 23:52

Tylko na chwilke ,
ciagle jeszcze mysle o tym corocznym zmianie skladu klasy. Wlasciwie po kilku latach to juz jak by te dzieci nie podzielic to one sie znaja . Nie doswiadczylam tego systemu ani ja ani moje dzieciaki . Pewnie kazdy to widzi inaczej. Nauczyciele moga rozdzielic uczniow sprawiajacych klopoty. (na pewno moj syn i jego najlepszy kolega zostaliby rozdzieleni z korzyscia dla wszystkich i bez uszczerbku dla przyjazni ktora szla swoim pozaszkolnym nurtem a w szkole byla raczej uciazliwa) . Choc nie wiem czym sie kieruja przy corocznych podzialach na klasy (wynikami w nauce? niesubordynacja?) . Ggdy chodzilam do szkoly za granica to zawsze bylam niezadowolona gdy trafilam do klasy razem z kims z Polski . Od razu mialam mniej kontaktow z innymi , bardziej sie rozpraszalam i choc byly to mile znajomosci , to w jakis sposob niekorzystnie wplywaly na moje postepy w nauce. To samo zreszta zaobserwowalam u syna . Tym razem byly to zajecia pozaszkolne, zupelnia kleska kiedy dolaczyl do niego przyjaciel. Pewnie trudno o zloty srodek.Mysle ze dzieciom ktorzych rodzice z racji zawodu zmieniaja miejsce pobytu (jak wojskowi , korpus dyplomatyczny , niektorzy naukowcy) musi byc ciezko bo im zmienia sie znacznie wiecej niz sklad klasy )
13 obudzilas we mnie duzo milych wspomnien opisujac swoj koledowy wieczor
Znad maasu podkreslam "Shake it off and take a step up! "
z regula 5 nie mam klopotu co do czwartej mowie OK pod warunkiem ze nie bedzie to moja krew dla pijawki (pijawkom mowie NIE tak samo jak wampirom emocjonalnym)
13 Sabotek sliczny
Jakie chabety, gdzie chabety ?
Kangurzyco wspolczuje Ci upalow , zdecydowanie wole mrozy. Oczywiscie pod warunkiem ze piecyk dziala i nie musze sterczec na przystanku w oczekiwaniu..
Kolorowych snow... znikam.
Ostatnio edytowano Pn, 23.01.2006 23:54 przez kmaciej, łącznie edytowano 1 raz
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Postprzez Ściana Pn, 23.01.2006 23:54

Witaj HP!!!!
I tak sie trudno rozstac, tra la la la ...nuci sobie pod nosem caly Kredens....
Juz za chwileczke, juz za momencik, Piatek z Pankracym zacznie sie krecic...Jutro rano lece do Kraju-Raju. Walizka juz spakowana, pelno w niej snow. Paszport, bilet, pieniadze....o rany Sciana, jak mi niedobrze.
To sa najbardziej oczekiwane wakacje w moim zyciu. Jestem skonana, zapracowana na smierc, wypruta emocjonalnie, psychicznie i fizycznie, zmeczona, skolowana. Wylatuje z tarcza. To byl rok ciezkich "rozgrywek", labiryntow, zakretow, podkopow, ran i blizn (!), nowych znajomosci, cierpien, lez, radosci, smutku, uniesien, nowych doswiadczen zawodowych. To byl bardzo wazny rok (tym co sie pukaja w glowe, ze ja tak podsumowuje rok, juz biegne i tlumacze, ze Azja zyje wlasnie Nowym Rokiem (za tydzien zacznie sie u nas Rok Psa, phi!). To byl wazny rok. Moze nawet jeden z najlepszych w moim zyciu. Na pewno najciekawszy, prywatnie i zawodowo.
Lece na zasluzony odpoczynek. Ludzie w pracy pukaja sie w glowe. " -20 stopni w Polsce, po co Ty tam lecisz? A nie lepiej skoczyc gdzies na jakas plaze w Azji? Wygrzac sie w sloncu?"
Pewnie, ze slonca mi trzeba. Pewnie, ze chcialabym polezec na plazy i powachac ocean (Emcia i Masza, uspokojcie sie, ja mowie o Matce Naturze). Ale ja chce do DOMU, chce spokoju, chce sie zanurzyc w j.polskim. Chce smakow, zapachow made in Poland. Chce "naladowac baterie" w Kraju-Raju. DOM, piekne slowo, szkoda ze tylko 3 litery (aha, HOME).

Tak niby mialam sie nie zegnac, ale jakos tak wyszlo, ze sie zegnam. Emcia, pokornie prosze o przebaczenie.
Prosze tutaj dbac o Kredens, obcym brame chetnie otworzyc, swoich poczestowac lampka wina, regularnie wklejac piosenki, wiersze, teksty z podtekstem. Ogrzac serca zdjeciami, dobrym slowem, opowiesciami z zycia wzietymi.
Nie wiem, naprawde nie wiem, czy bede na laczach. Nie mam planow, nie mam pomyslu na urlop (Grejs! Ty sie nie liczysz!).
Chce odpoczac. Po PROSTU.

Trzymajcie sie Moje Drogie. Bede jak bede.
Wasza Ulubiona Sciana, czili We Wall, czili Chin Kabe, czili Smok, czili Tygrys, czili General......ufff....Kto mi nadal te wszystkie ksywy (oto pytanie konkursowe).

No i na koniec piosenka z tekstem. Voila.

PS Bardzo prosze....bardzo prosze...mozecie nawet za mna tesknic. Phi!

YOUR SONG /czili nasza HP-owska piosenka z tekstem/
"My gift is my song /znaczy sie piosenka z tekstem na pozegnanie - Emcia nie bucz!/
And this one's for you /and you and you....znaczy sie dla calego HP/
And you can tell everybody /np. wszystkim na Forum/
That this is your song /specjalnie dla Ciebie, Drogie HP/
It maybe quite simple /w prostocie - piekno/
But now that it's done /przeciez ciagle jeszcze pisze - phi, piosenka jest, na tekst trzeba troszke poszczekac/
Hope you don't mind /HOPE - piekne slowo/
I hope you don't mind /a sprobowalobys, Drogie HP/
That I put down in words /w podtekscie znaczy sie/
How wonderful life is now you're in the world /wonderful to jest tylko w filmach, no i oczywiscie u nas, w Kredensie/

Sat on the roof /jestem dachowiec - piosenka o scianie - czek/
And I kicked off the moss /z sila bumerangowa/
Well some of the verses well /some? Wypraszam sobie/
They got me quite cross /hi hi/
But the sun's been kind /slonce zawsze pada cieniem na sciane/
While I wrote this song /zeby tylko jedna/
It's for people like you that /slyszycie? Kto slucha, ten uslyszy/
Keep it turned on /on-off - gdzie jest "guzik"?/

So excuse me for forgetting /a po co ja zawiazalam ten wezelek na klebku we(l)ny?/
But these things I do /these and those, ekhm..ekhm/
You see I've forgotten /tylko tak udaje, znaczy sie odwracam kota ogonem. Kangurzyco! Bedziesz za mna tesknic?/
If they're green or they're blue /jasne, ze BLUE/
Anyway the thing is well I really mean /czasem mi sie zdarza mowic prawde bez odwracania kota ogonem/
Yours are the sweetest eyes I've ever seen /mniam..mniam..slodkie te oczy, jak koczelada z CA/

And you can tell everybody /wykrzycze na cale gardlo...niech echo niesie/
This is your song /song - prosze nie liczyc liter/
It may be quite simple /taka prostota buddyjska/
But now that it's done /juz prawie, prawie/
I hope you don't mind /umre glupia i naiwna, a co mi szkodzi?/
I hope you don't mind that I put down in words /musze, bo inaczej sie udusze/

How wonderful life is now you're in the world /world=kredens/
I hope you don't mind /oto jest pytanie/
I hope you don't mind that I put down in words /czy KTOS to w ogole czyta?/
How wonderful life is now you're in the world" /Ty, ja, my czili HP/

(z filmu Moulin Rouge, spiewa Ewan McGregor)

No to NA-RA. DO-ZO. Soon. Monsoon.

PS Przygodo Ahoj!
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez kmaciej Wt, 24.01.2006 00:07

Sciano jestes? Macham do Ciebie . Pa! Pa! Szczesliwej podrozy! Szczesliwego Nowego Roku Pod Psem ;-))))))))))))))))
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Postprzez MarysiaB Wt, 24.01.2006 00:11

Sciana, dobrej podrozy i niech bedzie jak w DOMU! Wracaj szybko. Bede tesknila.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Ściana Wt, 24.01.2006 00:17

Kmaciej - jeszcze jestem, krzatam sie po Kredensie. Upycham, pakuje, zastanawiam sie "co tez ja zapomnialam". Spokojnego Roku Psa. Hau. Hau.

Kangurzyco - niech bedzie jak w DOMU! Wroce szybko. Poodwracam kota ogonem. Wiedzialam, ze bedziesz tesknic. Na Ciebie ZAWSZE mozna liczyc!
PS Dotarla paczka od Ciebie - na Nowy Chinski Rok (?) Piekna paczuszka! Klaniam sie nisko! Czapka do ziemi, no wiesz, tak jak mala polka powinna. Dziekuje.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Izabella Wt, 24.01.2006 00:24

My ¦CIANA - wszystkiego dobrego!!!
Ahoj!
Avatar użytkownika
Izabella
 
Posty: 453
Dołączył(a): Pt, 28.10.2005 13:38
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Postprzez Izabella Wt, 24.01.2006 00:29

PIOSENKA DLA ¦CIANY NA DOBRĄ PODRÓŻ

Jest na mapie świata maleńki znak....

Kto dzieckiem miał nad Wisłą skwer
Królestwo powiślańskich sfer
Saneczki na Dynasach
Swój dąb w bielańskich lasach
Z ślimaka patrzył w okien blask
Z Kierbedzia skręcał w Nowy Zajazd
Choćby był potem królem
Powróci poprzez świat

Gdzie na mapie świata
Maleńki znak
Gdzie się Wisła wplata
W Wu-Zetki trakt
Tam Stare Miasto co tkwi
Nad Wisły brzegiem
Gdzie domki vis ’a vis
O krok od siebie
Błądzi Nowym ¦wiatem
Stęskniona myśl
Chciałaby w znajome
Zakątki iść
Znaleźć mały sklepik
Okienko jakieś zaułek sień
I odnaleźć czas
Przeszłości swej cień
Zaciera pamięć zdarzeń moc
Zostawi jakiś świt dzień noc
Podróże zblakną w myśli
Niepamięć wiele zniszczy
Lecz Ogród Saski Jasny Plac
I kasztan gdzie wykryłeś raz
Splecione dwie litery
On jest jest w jednym z miast

Gdzie na mapie świata
Maleńki znak
Tam marzenie wraca
W ojczysty szlak
Warszawskie słońce tam lśni
Księżyc warszawski
Warszawskie snują się mgły
Nad brzegiem praskim
Na Kamiennych Schodkach
Swój znajdziesz ślad
I on cię zawiezie
Wśród zgiełku aut
Przez wesoły Nowik
Przez Marszałkowską
I jeszcze dalej…
Do Alej gdzie zielony kwitł bez

I pozdrów Grejs ode mnie...
Avatar użytkownika
Izabella
 
Posty: 453
Dołączył(a): Pt, 28.10.2005 13:38
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum