przez GrejSowa Cz, 02.03.2006 21:59
Dobry wieczór HP!
Niestety scenariusz dzisiejszego dnia napisała mi migrena...Jakbym miała mało problemów...Powiedzcie, dlaczego tak jest, co? Za co ja tak cierpię...? Żeby chociaż za miliony...te w LOTTO...Ale przecież jak mnie na robocie nie ma, to i kasy też nie ma...A tu jeszcze zaglądam do HP i znowu widzę pana Tomka...dzizys...ideał (znaczy się JA) sięgnął dna...no, tego mi było trza...A niech się staczam, co mi tam...
Emcia, no wpadaj wreszcie, JUŻ jest później (4 godziny...). Ile można szczekać...?Maszmun do mnie wydzwania jak opętany i każe mi sprawdzać, czy się wpisałaś...Dopiero będzie, jak zacznie mi jeszcze kazać czytać a może i jeszcze dyktować posty od siebie...o matko...A czy ja mogę przykablować Maszmuna i powiedzieć, że w nowym mieszkaniu Maszmun będzie miał kabel...? No, i wtedy to nam da popalić...
¦ciana - niestety, nie wiem, czy lubię to stare powiedzonko, dlatego że ponieważ go nie znam, uwierzysz? Ale to, że z góry zakładasz, że je znam, a tylko tak sobie pytasz czy je lubię - schlebia mi jak cholera...Skoro TY mówisz, że piękne, to jak nic tak właśnie jest. A ponieważ ja wierzę w KAŻDE Twoje słowo, to potwierdzam: Tak, jest piękne!!! Ale dawaj mi tu tłumaczenie, dobra? Nie chce mi się szperać po książkach...nie mam czasu...
Starość jest super, oto przykłady: stare wino, stare filmy, stare fotografie...no, i w ogóle stary (ten, co zabiera kabel)...no, podpowiedzcie mi, co stare jest jeszcze fajne...? Natomiast samotna starość - oj, Emcia...zasmuciłam się, też znam takie osoby...masz rację...Ale ja się nie martwię - mam Miśka...no i ¦cianę, młodszą ode mnie, to się mną na pewno na starość zaopiekuje...trochę też się tego obawiam, bo na pewno będę musiała przestać jeść mięso, rano słuchać pana Tomka, a może i jeszcze ćwiczyć jogę...no, ale trudno...na pewno lepsza ¦ciana niż siostra PCK z przydziału...A poza tym, to myślę, że HP nadal będzie istniało jako ten dom spokojnej starości, więc do fajnych starych rzeczy dorzucam jeszcze jedną: stare HP.
Co tam dalej..."jak facet mowi "never", to znaczy: "always". Zdecydowanie tak!!! Jak prosisz faceta, żeby ci skoczył do apteki po podpaski, to jego jedyna słuszna odpowiedź brzmi "NIGDY". Tak więc wszystko się zgadza...
¦ciana - powiedziałabym Ci coś miłego na temat Twojej filmowej wiedzy, ale czy na kimś, kto twierdzi, że wie WSZYSTKO i wydaje mu się, że zjadł wszystkie rozumy, to zrobiłoby w ogóle jeszcze jakieś wrażenie? Jeśli tak i jesteś zainteresowana - to daj znać. Na szampana i kawior nie licz. Na Oskara też nie. Jesteś już tu dostatecznie rozpuszczona. Lepiej powiedz, jakimi to innymi rzeczami żyje Azja...i jak Ci tam jest tą stiuardesom w konkordzie...Ale jeśli trafisz z tymi swoimi typami, to...no, jeszcze nie wiem, ale na pewno coś wymyślę...ile mam czasu? Kiedy rozdanie..?
"Chce zachowac wiare w dobre kino. Albo przynajmniej w moje wlasne i osobiste kino." Własne i osobiste...? A to Ty w ślady KJ może chcesz pujść...? Coś kombinujesz poza moimi plecami szujo jedna, Gwadelupo...? Przyznaj się, ale już!!!
Cześć, Maszmun!! No, jesteś! Małpa jesteś, tyle Ci powiem...Ty sobie odjechałaś, a ja stoję na tej górze lodowej, macham łapami na wszystkie strony, równowagę łapię, we łbie mi się kołuje, gdyż mam lęk wysokości i pocieszam się tylko, że jak ostatecznie pierdyknę z tej góry, to i tak na kiosku się zatrzymam...Ale wiesz, co Cię tylko ratuje? To, co powiedziałaś na końcu...Mów tak do mnie jeszcze...Fajna jestem, co nie? ¦ciana też tak mi mówi, a jak wiesz ona się nigdy nie myli, wie wszystko i zawsze ma rację!!! A Ty znowu Szirlejką gadasz...dzizys...I też się przyczepiłaś do tego domu...Ale z określeniem "hacjenda" to ci się udało...uwielbiam to słowo...Kojarzy mi się z filmem ZORRO, który chętnie oglądałam we wczesnej młodości i bardzo lubiłam...
Czy Wyście wszystkie oszalały, czy jak...? Z kolegą S. przyjaźnimy się tylko, to znaczy ja się na pewno tylko przyjaźnię i nie ostrzę pazurów na tę jego chatę. Przecież jakby potrzebował kogoś do sprzątania, gotowania, prania, prasowania i nie tylko, to brać wybierać - tyle ogłoszeń w gazecie...Da sobie chłop radę, nie martwcie się, stać go. A w ogóle, to jakbyście zobaczyły, na jakim to jest zadupiu, to byście zwątpiły...Nie dochodzi tam nawet "bita" droga, a sklep "przyjeżdża" raz w tygodniu...Ale okolica piękna, to fakt...No i nic nie szkodzi pojechać i poleżakować przy kominku...a są dwa: w ogrodzie i w domu...To kto się pisze następny...?
¦ciana - jak Ty coś wymyślisz...moje łapy w beton...i to jeszcze Twojej własnej roboty...Załóżmy, że potrafisz i że moje łapy wsadzisz w ten beton, to co Ty z tego będziesz miała? Możesz mnie oświecić? Wiesz, że ja już wtedy niczego więcej nie napiszę? No, chyba, że Ci chodzi tylko o taki odcisk moich rąk w tym betonie (wskazywałyby na to Twoje słowa: sztuka przez duże S), bo chcesz sobie na ten przykład w Kredensie urządzić Aleję Gwiazd...No, to co innego...to mów tak od razu, a mnie na wieczór nie denerwuj, bo znów dostanę migreny, tfu, globusa...i będę Ci marudzić...
"Motor w nodze", powiadasz...? Tylko w jednej? Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Dzizys, jak Ty kręcisz...Znowu piłaś...? A może tak chociaż raz byś MNIE pochwaliła, co? Człowiek z narażeniem życia robi zdjęcia na koncercie, a ta nic...¦lepa, czy jak...
Za medal dziękuję. Widzę, że zdecydowanie TY tutaj w HP rozdajesz...karty, medale, punkty...Rządzikicha jedna...Wyrocznia...No, to gdzie mam sobie ten medal powiesić? Może mi jeszcze powiesz, że na ścianie...? Dzizys...Ty to się potrafisz urządzić...A czy JA mogę zdecydować, kto mnie w tym rymejku zagra? Bo Rysiek G mi nie leży, sorry...Nie mogę się zdecydować, chyba ogłoszę kasting.
A ta kasa za hacjendę, ta na no wiesz na co, to na co...? Pozwól, że zapytam nieśmiało: na piwo....?
No, i jak z tym szefem? Będzie chłopina żył?
I w ogóle to nie smaruj tyle, bo innym też chciałabym czasem coś napisać, dobra?
Ostatnio edytowano Cz, 02.03.2006 22:05 przez
GrejSowa, łącznie edytowano 1 raz