Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Magnolia Cz, 23.03.2006 19:32

ja nie halo??? PROSTESTUJE!!!!!!!!
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez teremi Cz, 23.03.2006 22:03

Witam
zrobiła się tak poetycko za sprawą Rikkiego - dziękuję.
Ja też nie przyłączę się do dyskusji ale z przyjemnością czytam i proszę o więcej.

Doszłam właśnie do wniosku, że może to dobrze że ta wiosna będzie później, bo tym samym będzie dłużej - mam nadzieję. Tak więc Emcia jak u Ciebie będzie lato, to u nas wciąż wiosna.
Cieszę się, że gołębie dotarły, zwłaszcza ten o świcie - dobrze, że nie zaspał.
Temat "słówka" - starałam się zarejestrować Ciebie nawet z datą urodzenia i adresem, ale otrzymałam informację, że taki adres e-mailowy już jest w ich bazie i czekają na potwierdzenie.

Gocha witaj wśród sympatyków Wrocławia. Gdybym mogła wybierać, gdzie chcę mieszkać, to na pierwszym miejscu Wrocław, potem Sopot i na trzecim miejscu Kraków. Ja mieszkałam w bursie szkolnictwa artystycznego obok "ryczących lwów" - dawniej to był Pl. 1.Maja - teraz nie wiem. Miałam swoje ulubione miejsca zarówno spacerów jak i "bywania". Dość dawno nie byłam już i zapewne wiele się zmieniło, ale moje ulubione miejsca raczej nie. Nie wiem czy o tym wspominałam, ale u żony Pana Andrzeja Waligórskiego byłam "na praktyce".

Grejs chyba wiesz, że Maszy sznur do suszenia majtek jest niepotrzebny (tak jak i majtki, ale ta opcja funkconuje tylko w upalne lato).
Tylko kij ma dwa końce a sznur może mieć ich więcej. Czerwony Kapturek to według Ciebie horror? - gdzie, w którym momencie? nawet Zająca bać się nie da nie mówiąc już o wilku. Ja to się tylko bałam czy to chrupanie w kinie to wciąż kukurydza w zębach widzów, czy to np. myszy - małe lub duże.
Kiedyś w teatrze w trakcie spektaklu przeszedł przez scenę kot, który w tym spektaklu oczywiście nie grał żadnej roli a i tak został gwiazdą wieczoru. Widownia chichotała, aktorzy udawali, że nie ma kota. Przepraszam było o Kapturku - jeżeli już, to raczej dramat społeczny o konflikcie pokoleń (Babcia - Cz.K.) i jak służby specjalne i policja angażowane są do celów biznesowych.
ale jak mam do użytku trampolinę, to więcej się nie czepiam Twojej klasyfikacji.

¦ciana - jako dziecko wymyślałam sobie takie historyjki, że np. porwali mnie Cyganie i musiałam chodzić po linie. Julinek też był w moich marzeniach, co oczywiście było zupełnie nierealne z przyczyn podstawowych - ja się do tego NIE nadawałam, ale wyobrażałam sobie jak chodzę po linie czy fruwam na trapezie.
Czy miewasz jako cyrkówka taki sen, że nie łapią Cię z tego trapezu i spadasz na arenę? na arenę, bo oczywiście występujesz bez zabezpieczenia?.
Z puzzlami życiowymi staram się radzić, ale nigdy nie miałam w sobie tyle cierpliwości żeby układać, domków z kart też nie.

Pieszesz: "nikt nie ma prawa oceniać odbioru sztuki przez widza, czytelnika, odbiorcę" a jak z tym stwierdzeniem zestawisz dyskusję nawet tu na Forum?
Przecież nie wszystkim podobają się te same spektakle, te same teksty a jednak stosowana jest zasada, że jeżeli np. nie lubisz poezji Szymborskiej, to nie znasz się na poezji a jak nie lubisz Gombrowicza to jesteś... Oczywiście są też opinie w drugą stronę.
Czy Twoim zdaniem jest jakiś kanon: to jest dobre a to złe.
W myśl tego co piszesz, to nawet teksty grafomańskie mogą stać się "poezją" (cudzysłów dopisałam po chwili, bo nie mogłam nad tym przejść obojętnie).
Lubię jak autor nie ma "NIC na myśli", ale pisze tak, że klekajcie narody, gorzej jak ma zbyt dużo tych myśli i wychodzi z tego...
Piszesz, że miałaś prace nie na temat - ja miałam tak z łaciny. Moje tłumaczenia były swobodną interpretację tekstu. Zazwyczaj za wierność oryginałowi dostawałam - 3 a za inwencję twórczą - 5 (taka tylko była górna granica). Łacinniczka nie tolerowała odstępstw tylko w przypadku Owidiusza - nawet nie wiem dlaczego.
Były to jednak lata, gdzie nie było gotowych pod ręką tłumaczeń.
Ty i skromne zdanie - uśmiałam się jak norka - na końcu będzie jednak obiecana nagroda (za tę deklarowaną skromność)

Kangurzyco, to kiedy legniemy pod tym drzewem? - oczywiście na wyspie Trzynastki; słonce, ocean, drzewo, trampolina, dobre wino (inne alkohole też mogą być) no i towarzystwo - w tym przypadku może być tam nas dużo i tak się zakopię pod swój bledzik na drzewie i będę marzyć i snić - ustal termin - mnie odpowiada każdy - pakowanie dla mnie to 5 minut.
Dużo dla poezji jak wiesz zrobili muzycy a pierwszy takiego wyłomu dokonał Czesław Niemen, być może jest to jakas metoda na pokochanie poezji i poetów.
Poza tym zmemłaj się szybko i pisz kolejne piosenk Bajora - lubię jak śpiewa.

Grejs a u mnie wodę mierzy się w metrach sześciennych chyba a nie w litrach. Może zrobiłaś lodowisko? - sprawdzałaś pod dywanem?

Masza - recenzji w rozmowach nie było a obiecałaś - czytaj co o wiośnie pisze Emcia - ach

Emcia - proszę nie drażnić spragnionych wiosny, bo jak się z Maszą zdenerwujemy to w samolot lub na miotłę i lecimy do Ciebie; od razu zastrzeżenie - w ogrodzie to ja mogę siedzieć/spacerować ale nic nie robić.
Po gołębiu nie padłam - nie mogłam - musiałam do pracy.
Sztuka kulinarna - w moich rękach to nie sztuka, to kicz. Zawsze twierdziłam, że stworzona zostałam do innych celów niż kuchnia. Lubię eksperymentować - jak mam na to ochotę (rzadko mam), ale znam wszystkie adresy dobrych knajp co to dowożą do domu - jak przyjedziesz z głodu nie padniesz - obiecuję. Do tego gotowania niestety nie mam serca i Twój P. ma rację - marny skutek; zresztą do wszystkiego chyba trzeba mieć serce.
KOMUNIKAT nr 1 - buraki przestawione w cieplejsze miejsce.

Ja też nie jestem przekonana czy anglosasi mogą pojąć słowiańską duszę a poezja rosyjska jest absolutnie specyficzna. To nie jest dyskryminacja z Twojej strony tylko realizm a tak na marginesie, to dziwne masz skojarzenia z Cz.K.

ale nabazgrałam - dobrze, że chociaż czytelnie (prawda ¦ciana?)
a teraz już obiecana nagroda dla tej która zbiera wszystkie i dla tych, którym te nagrody zostały sprzątnięte z....

"List do świata"

Na moim podwórzu jest ściana łaciata
na ścianie tej dzieci list piszą do świata
ogromny, zbiorowy list
w tym liście są żale i skargi dziecięce
pisane niedbale bazgrane naprędce
gdy z okien nie patrzy nikt.

Gdyby te listy czytał świat
to pewnie by się zmienił
a mędrcy mądrzy że aż strach
milczeli zawstydzeni

Na moim podwórku jest ściana łaciata
na ścianie tej dzieci list piszą do świata
ogromny zbiorowy list
a ja wam stokrotnie powiedzieć chcę dzięki
bvo wasze pisanie i moje piosenki
to w mroku zapałki błysk

Gdyby piosenek słuchał świat
to pewnie by się zmienił
a mędrcy mądrzy że aż strach
milczeli zawstydzeni
(Andrzej Sikorowski)
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez GrejSowa Cz, 23.03.2006 22:24

Cześć. Jestem Grejs. Pojutrze będzie dwa dni jak nie piję...

Zdaje mi się, że cały dzień gadałam do ¦ciany...Ja - po polsku, ale ¦ciana czasami gadała do mnie po anglikańskiemu. Na szczęście "Aj spik London wery gut", bo inaczej - to nie wiem czy by się szło dogadać...Dzienne Polaków rozmowy....taaaaaa.....

Wiecie co...? Miałam szczery zamiar nadrobić zaległości w odnosicielstwie, ale wyszło mi jakieś kilkanaście stron do ogarnięcia!!! Załamałam się...Wybaczcie...przeleciałam sobie tylko nad nimi jak kukuruźnik (wie ktoś, co to w ogóle jest...?) albo taka kamerka jak na koncertach lub skokach narciarskich... Tak więc jedyne, co mogę zrobić - to uściskać Was mocno w pasie dziękując za wzdęcia, tfu, zdjęcia, piosenki, teksty, wiersze oraz relacje z życia wzięte.

Emcia - a propos Czerwonego Kapturka, to zmieniam klasyfikację na "HORROR EROTYCZNY". Ujdzie...? Dla mnie bomba!!! "Wilk jako symbol wyobrazen seksualnych Czerwonego Kapturka" brzmi jak temat wypracowania domowego z jęz. polskiego z okresu licealnego. I wiem na mur beton, że cokolwiek bym nie napisała, to pod spodem znalazłabym "Praca nie na temat". Mam rację, ¦cianulka...? A tak poza tym, to "kapturek" kojarzy mi się z lekcjami z tzw. "Przysposobienia do życia w rodzinie" z tego samego okresu. Ale to już całkiem inna historia ;-))))

¦cianulka - chciałam dopisać tekst do Twojej chińskiej piosenki, uwierzysz...?! Ale jest taka sprawa...Na moim kompie widzę tylko kwadraciki. Z początku myślałam, że to taka krzyżówka z hasłem, czy coś w tym rodzaju, i rozglądałam się nawet w poszukiwaniu haseł...ale nie znalazłam. Natomiast jak byłam na robocie, to widziałam najprawdziwsze chińskie znaki...hmmmm...KTO¦ mi zakodował kompa....maczałaś może w tym paluchy...?!

MarysiuB - obliczyłam na kalkulatorku, że mój nowy kibelek kosztuje tylko jakieś marne 150 dolców...Powiedz, ale tak szczerze - czy w ogóle usiadłabyś na coś takiego...? Nie mówię, że jakby Cię przyparło, bo to jasne..;-)))) Czy nie...?

Rikki Martin, tfu, Matrix - podwójny koniaczek dziabnęłam raz dwa!!! Dzięki!!! Bolkowy wierszyk cudo!!! Na złoto haftuję sobie: "Czar bije od przodu", żeby nie było ;-))) W połowie tasiemca musiałam pujść siku, a potem zadzwonił telefon....Pozdrawiam Cię mocno!!!

Bez odnosicielstwa ściskam w pasie i pozdrawiam Izę, Emcię, Trzynastkę, Duśkę, Małą, Teremi, Greenw, Kmaciej, Maszę, Uciechę, Gochę, Magnolię, Echo, EB (mniam!) i wszystkie pozostałe wariatki...oraz wariatów...przepraszam, jeśli kogoś pominęłam...ale to niechcący...Jestem niewinna. Wasza Gwadelupa.

Z pamiętnika młodego Grejsa...Historię wodomierzy znacie...przyszło czterech chłopa i debatowali pół dnia...Jeśli nie zgadzam się z odczytem, to mogę oddać wodomierze do ekspertyzy, ale jeśli ona nie wykaże nieprawidłowości, to będę za nią musiała słono zapłacić!!! A do dupy z taką komisją!!! Nie myję się, a za zaoszczędzone pieniążki kupię piwko i się urżnę pod stołem! Normalnie na trzeźwo nie da się tego ogarnąć. Wodomierzom śmierć!!!

Co by tam jeszcze...w tym tygodniu uratowałam życie koleżance ze szkoły. Wiecie, że gdyby nie ja, to ludność świata wynosiłaby zaledwie...? No, nieważne...Wracamy z roboty metrem, a ona nagle blednie i prosi, żeby wezwać (w metrze!!!) pogotowie, bo właśnie umiera. Tak się przestraszyłam, że myślałam, że też umrę, ale szybko sobie uświadomiłam, że do mnie nie byłoby już komu wezwać pogotowia i od razu mi przeszło. Nie pamiętam jak wyszłyśmy (to znaczy ja wyszłam...) z tego metra. Po wyjściu ze stacji Ratusz M. położyła się na schodach wzbudzając ogólne zainteresowanie, a ja dzwoniłam po taksówkę i pocieszałam M., że NA PEWNO jeszcze nie umiera, bo nie mam takiego przeczucia. Znowu nie pamiętam jak wlazłyśmy do tej taksówki, ale pamiętam, że jak ruszyłyśmy, to na liczniku było 6 zł, a jak dojechałyśmy do domu M. - 7 zł, bo M. mieszka niedaleko stacji, ale nie mogła przecież iść umierając. Taksówkarz nie odpowiedział na moje "Dziękuję. Dobranoc", co wydaje się logiczne. I znowu nie pamiętam jak się znalazłyśmy w mieszkaniu M., ale wiem, że żyje i ma się dobrze. Pewnie to był ZARAZ. Mam na myśli tego taksówkarza oczywiście...;-))) Złotówa jedna...

Ale to jeszcze nie koniec...Wracałam po tym wszystkim tramwajem, który nagle niespodziewanie zatrzymał się tuż przed przystankiem, w okolicach stacji Metro Politechnika. W wagonie kilka, może kilkanaście osób. Motorniczy wyszedł...pomyślałam, że chodzi o zwrotnicę...przecież takie rzeczy się zdarzają;-))) Ale to był nowoczesny tramwaj, a na torach nie było widać żadnych zakrętów (dzizys...zamienię moje życie na te tory tramwajowe...wiadomość na miejscu...). W końcu okazało się, że na poboczu stał zaparkowany Peżot, który dawał duże szanse na wystąpienie "zajścia drogowego" w przypadku zignorowania go przez tenże tramwaj. Czujny motorniczy, po oględzinach na zewnątrz pojazdu wezwał odpowiednie służby i zapalił sobie spokojnie papieroska w kabince. Na pytania pasażerów odpowiadał: "Nie jadę". Pasażerowie wzięli sprawę w swoje ręce i ruszyli na własne oględziny, z których jednoznacznie wynikało, że na 100% "się zmieści". Ochoczo ruszyli do motorniczego, żeby mu o tym donieść, ale tylko go wkurzyli bardziej, bo wyszedł opuszczając tramwaj jak kapitan tonący statek. Ktoś z pasażerów rzucił nawet pomysł, czy by wobec tego nie porwać tramwaju, ale nic z tego nie wyszło, bo każdy chciał jechać gdzie indziej (ja - do domu). Zirytowaliśmy się nie na żarty, bo motorniczy zniknął z pola widzenia, a każdemu z nas się spieszyło. Za nami zaczął powoli tworzyć się korek tramwajowy, a przed nami oczekujący na przystanku tłumek ludzi niczego nie rozumiał i przychodził do nas na dokształt. Jakieś dwie panie nie wytrzymały i dawaj szamotać, szarpać i bujać samochodem w nadziei, że włączy się alarm. A tu nic. Dopiero jeden rezolutny pan podszedł i walnął pięścią w karoserię tak, że o mało co nie wyżłobił w niej krateru. Rozległ się przeraźliwy pisk, ale tylko na kilka sekund. Pan i reszta pasażerów patrzyła do góry w nadziei, że w oknie pojawi się nagle winowajca, na którym będzie można wziąć odwet za te wszystkie niedogodności...ale nic z tego. Nie pomogła powtarzana regularnie kilka razy operacja walenia w karoserię...Ktoś przytomnie wpadł na pomysł, że w takim razie może by podprowadzić tegoż Peżota... i podzielić się kasą...Ale właśnie przyjechały stosowne służby wezwane przez motorniczego i marzenia się rozwiały. Jeśli myślicie, że tu nastąpiła jakaś akcja przestawiania samochodu...to jesteście w dużym błędzie. Slużby obeszły samochód, tramwaj, coś tam popisały...po czym....NIE UWIERZYCIE!!!! Tramwaj ruszył jak gdyby nigdy nic NIE DOTYKAJĄC nawet Peżota...Rozumiecie coś z tego? Bo ja nie. Do domu "zajechałam" szczęśliwie. I o to chodzi. A jaka była atMOSfera w tym tramwaju!!! Normalnie jak po wieczorku zapoznawczym na wczasach FWP!!! Powiedzcie, czy nie mogłoby już tak zostać na zawsze...? Eh....

Okej, dosyć odstawiania tej maniany... trza wracać do życia!!! A zatem dobrej nocy, dnia, wieczoru, poranka...Zostawiam piosenkę i już mnie nie ma...Adresat piosenki proszony o odbiór. Nie trzeba kwitować. Nie ma za co.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
NIE JESTE¦ SAMA - tekst, muzyka, śpiew - Seweryn Krajewski

Tej dziewczynie, która czyta list wyblakły,
tej kobiecie, która milczy cały dzień,
tej, co stawia w noc bezsenną złe pasjanse
i ozdabia nadziejami ciemną sień
Niech się niebo nie kojarzy tylko z deszczem,
niech się rzeka nie kojarzy z rzeką łez.
Są na świecie dobre okna w dobrym mieście
i ta wiara, że w człowieku człowiek jest.

Nie jesteś sama, nie jesteś sama
uwierz w siebie, uwierz w ludzi, uwierz w nas,
Nie jesteś sama, nie jesteś sama
są gdzieś okna, które płoną cały czas

Tej dziewczynie, która topi w czarnej kawie,
te tęsknoty, których miała pełen skład,
tej kobiecie, która pali bardzo dużo,
i w szufladzie przechowuje biały kwiat.
Niech się miłość nie kojarzy z pożegnaniem,
niech pogoda opromieni każdą myśl,
i niech przyśni się ktoś miły i czekany,
kto nadaje mleczną drogą taki list.

Nie jesteś sama, nie jesteś sama
uwierz w siebie, uwierz w ludzi, uwierz w nas,
Nie jesteś sama, nie jesteś sama
są gdzieś okna, które płoną cały czas

Nie jesteś sama, nie jesteś sama
uwierz w siebie, uwierz w ludzi, uwierz w nas,
Nie jesteś sama, nie jesteś sama
są gdzieś okna, które płoną cały czas

są gdzieś okna, które płoną cały czas

są gdzieś okna, które płoną cały czas…
Ostatnio edytowano Cz, 23.03.2006 23:46 przez GrejSowa, łącznie edytowano 1 raz
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa Cz, 23.03.2006 22:55

Aaaaa, Teremi na posterunku! No, witaj!!! To Masza chodzi w lecie bez majtek..????!!! (Masza, spowiadaj się!!!). A skąd Ty to wiesz, co..? Sznur może mieć więcej końcy/ów* (*niepotrzebne skreślić) niż dwa...? Muszę się napić....
W którym momencie CK to dla mnie horror...? No, to chyba jasne!!! W momencie KON-SUMP-CJI!!! (mgli mie....). U mnie wodę też się mierzy w metrach sześciennych...co myślisz...? No, niech Ci będzie - 1,2 metra sześciennego dziennie...zadowolona...?! No!!
Lodowisko, powiadasz...? A, wiesz, że o tym nie pomyślałam??!!! Sprawdzę jutro, dobra? Na wszelki wypadek wyciągnij łyżwy z pawlacza. Zrobimy sobie podwójny loop!!! ŁAŁ!!!

Pozdrawiam Cię!!! Mogę wpaść do Ciebie po łyżwach na pizzę?

P.S. Aha, jeszcze jedno...a propos tego, że z Maszą są zawsze przeboje... W sobotę idziemy do Polonii na spotkanie z KJ...no, to już wiadomo, czego się obawiam...? Nic nie mówię!!!
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez uciecha Cz, 23.03.2006 23:33

GREJS! Gratuluje udanej akcji ratowania zdrowia i zycia kolezanki! Nawet kosztem zeta! Jestes dzielna! ;-))
Tramwajowe Story cudne! Tylko jak tyle luda tam bylo, to czemu wszyscy sie nie zawzieli, nie unisli wozu i nie odstawili kawalek na bok!(No ok..Pezot to nie Maluch..)

Przypomnialo mi to pewna podroz przez sniezne zamiecie i zawieje... Autokar dlugodystansowy Paryz - K.-R. (w moim przypadku to byl Poznan, ale niektorzy to i do Bialego Stoku az...)Dzien przed Wigilia i gigant korki na niemieckich autostradach. Srednia predkosc do przegonienia slimakiem.. Autokar pelen stesknionych studentow (taa..za swojskim browarkiem i pierogami!!) a gdzie niegdzie pan Zbynio z panem Staszkiem z ciezkich robot budowlanych do doma wracali..Atmosfera generalnie po 20 godzinach jazdy byla szampansko-sylwestrowa! Wiedzielismy, ze na sprzatanie przedswiateczne to juz nie, ale na Wigilie to sie moze jeszcze zalapiemy.. A moja przyjaciolka pilnowala!!! Jak nie ruszalismy z miejsca po 15min a samochodzik przed nami zrobil juz 100 metrow, szla obudzic pana kierowce!! No bo kto to widzial tak spac w pracy...;->>>
Avatar użytkownika
uciecha
 
Posty: 365
Dołączył(a): Pt, 03.02.2006 22:04
Lokalizacja: San Fran

Postprzez Ściana Pt, 24.03.2006 01:32

Dobry dzien. Moze bedzie dobry, a moze nie. To sie zobaczy. Tymczasem pije kawe z MLEKIEM SOJOWYM i udaje, ze mnie glowa nie boli. I tlumacze, ze glowa mnie boli od tego wrzasku za oknem. Koreanskie sowy daja popalic. Wrzeszcza jak szalone. Wiosna-czek.

Kangurzyco - no! chociaz RAZ zgadzamy sie. To juz cos! Pozdrawiam Cie mocno. Twoja 44.
Czekam cierpliwie na Twoje opowiesci o roznistych doswiadczeniach.
PS "Zniewolenie miloscia jest dla mnie istota czlowieczenstwa". Kangurzyco, caly dzien na miescie zastanawialam sie nad tym zdaniem. Nawet ciasto zezarlam ze stresu. Potem lody. I koczelade. I wyszlo mi, ze znowu sie NIE zgadzamy. Po pierwsze: zniewolenie. Kojarzy mi sie z podporzadkowaniem. Fuj! Po drugie: z milosci to mozna glupie rzeczy zrobic. Np zabic. Tez odpada. Po trzecie: no i tutaj doszlam do DNA, bo wyszlo mi, ze nie wiem co jest istota czlowieczenstwa. Po czwarte: zalamalam sie. Po piate: dobre bylo to odstresowujace wino. Po szoste: po winie wyszlo mi, ze jednak dzieci sa istota czlowieczenstwa. Po siodme: pomyslalam, ze jednak trzeba wierzyc w biologie. Po osme: poszlam spac zalamana. Bardzo Ci dziekuje za "mily" dzien, wieczor i noc.

Sowa z mOCHOTowa - 1200 litrow? Przeciez to jasne. Jak sie tyle pije pod stolem, to na drugi dzien ma sie TAKIEGO kaca, ze trzeba go podlac woda. Grejs! Zamiast szukac basenu albo lodowiska pod dywanem, Ty lepiej wybierz sie na jakis Rehab, co?
Dzieki za porade - wznioslam sie globalnie, spojrzalam na to wszystko z lotu ptaka koreanskiego i wyszlo mi, ze DNO jest ogromne, nie widac konca - Grand Canyon. Do bani z takimi poradami. Otwieram okno i skacze. Jak sie wychylisz i zobaczysz BZDZIAG-WE z plaskatym pyskiem, to jak bum cyk cyk, bede ja.
PS Dzieki za KULT. Rece mi sie trzesa. Pozdrawiam. Twoja Baronowa.

Emcia i Mashmun - czy MY teraz bedziemy obrabiac ten sam tekst w rozne strony? O rany!!!! Zycia nam nie starczy, ale jak mus, to mus.

Rikki - lubie jak sie wkurzasz. A potem tlumaczysz mi wszystko jak krowie na rowie. Tralalalala. Wedka, haczyk, rybka.
PS W Twoim wierszu o wiosnie podkreslam sobie: "Moja wina". Dobre, co?
PS Dzieki za tasiemca. Przeczytalam od A do Z. Usmiechnelam sie szeroko. Nic nie powiem. "Cokolwiek sie powie o tasiemcu - jest bledem".

Kangurzyco - te Twoje oczy to sie troche zbyt czesto poca, co? Uwazaj na upaly, dobra?
PS Forumowego duszka tez pozdrawiam. I tez dziekuje!

Sonja - co to za anarchia? jak to nie czytasz?

Emcia - roznica pomiedzy wredna malpa a zolza jest taka jak roznica pomiedzy Grejsem a Sciana. KaPeWu?
PS O. dostal w leb. Czek.
PS Tekst o Kutnie - dawaj!
Pozdrawiam Siostro. Twoj Nalog.

Przerwa: autor tez musi cos zjesc. Nie sama kawa czlowiek, tfu, sciana zyje. Zaraz wracam.

Maszmun - przyjdzie wiosna Masza - czek. W szczekaniu na Wiosne jest bezstresowe dochodzenie do Nirwany.

Emcia - jasne, ze pamietam wiosne made in CA! Sciana pamieta WSZYSTKO.
PS Jasne, ze dyskryminujesz. Rece mi opadly! Mozna byc ekspertem bez genow i korzeni. Czek. Prosze bardzo - pan E.Bryll jako znawca Irlandii? A pan Baranczak?!
PS Wybaczam Ci wszystko: dyskryminacje, niechec do mleka sojowego, krzyki, itepe. Dzisiaj jest Dzien Dobroci dla Emci.
PS bardzo chetnie poukladam puzzle z Twoim J. Moze byc telepatycznie?

Magnolia - halo, halo.

Teremi - "może to dobrze że ta wiosna będzie później, bo tym samym będzie dłużej"....hmmmm....ciekawe co na to Alberta, hi hi.
PS na Twoje pytanie: "Czy miewasz jako cyrkówka taki sen, że nie łapią Cię z tego trapezu i spadasz na arenę? na arenę, bo oczywiście występujesz bez zabezpieczenia?." odpowiadam zgodnie z prawda: NIE! Wystepuje zawsze z zabezpieczeniem (mam bzika na punkcie bezpieczenstwa w samochodzie, samolocie, no i na trapezie). Aaaa....i zawsze moje wystapienie na trapezie konczy sie owacja na stojaco. No nie moge....Teremi...zaraz pekne. Smieje sie.
A teraz na serio. Zaprosilas mnie do bardzo ciekawej dyskusji, nie moge sie wymigac, chociaz chcialabym, bo cos czuje ze wyjdzie z tego PROWOKACJA panny Sciany. No ale, kto nie ryzykuje, ten nie zyje. No dobra. Anarchia. Profanacja. Voila:
Moim skromnym (hi hi) zdaniem nie ma OGOLNEGO kanonu, co jest dobre, a co zle. Mam swoj osobisty kanon, moj wlasny. Ty masz swoj wlasny, ktos inny ma swoj wlasny. Do szalu mnie doprowadza, jak KTOS mi mowi: "nie czytalas tej ksiazki, o Jeeezuuu! Debil", "podoba Ci sie ta ksiazka, no cos ty?! przeciez ona jest dla mas!", nie lubie elitarnosci w sztuce. Listy lektur, ktore trzeba przeczytac, zeby inni elitarni uznali Cie za osobe elokwentna i wyksztalcona. To, co czytam jest moja prywatna sprawa. Nie lubie mody na pisarzy, na rodzaj muzyki, etc. To jakby miec klapki na oczach i widziec tylko jedna droge, droge do? Elitarnego Klubu? Nie lubie klubow, nie lubie czuc przymusu zachwycania sie czyms, tylko dlatego ze inni tez sie tym zachwycaja. W zyciu nie chce komus powiedziec: "sluchasz TAKIEJ muzyki? DNO!" Nawet jesli mi sie taka muzyka nie podoba, nie powiem ze jest "zla", powiem, ze jej nie rozumiem, ze wole posluchac tego, co mi daje ukojenie, przyjemnosc.
PS czek. Teksty grafomanskie (tutaj troche sie zjezylam, bo co to sa "teksty grafomanskie"?) tez sa POEZJA. Moze nie dla mnie, moze nie dla Ciebie, ale dla KOGOS na pewno sa poezja.
PS Dziekuje za "List do swiata". Czek. Potworkom zdecydowanie mowiMY TAK.
Macham serdecznie. Sciana - Miss Prowokacja.

Grejs - podaje adres: Rehab. Kredens. Nirwana. Szkla brak.
Kukuruznik, prosze bardzo: dwuplatowy samolot radziecki, uzywany podczas II wojny swiatowej, glownie w celach zwiadowczych. Phi!
PS nic nie kodowalam. Paluchow nie maczalam.
PS Tasiemka fajna. Lubie jak opowiadasz o zyciu. A masz taki dzien, ze idziesz do/z pracy i NIC. Zero przygod? Chyba nie, co? I tak trzymaj! Bo jak NIC, to DNO. A MY SIE ODBIJAMY OD DNA. Copy.

Uciecha - to co? Wiosna przyszla?

I tak sobie mysle, ze wypadaloby walnac jakis podtekst, ale nie wiem od KTOREGO zaczac.
Jak sie zdecyduje, to wkleje. Tymczasem wracam do zycia. Gary Kupery, te sprawy.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez MarysiaB Pt, 24.03.2006 01:55

Sciana, ja to akurat lubie byc zniewolona miloscia. Z tego stanu rodza sie u mnie rzeczy tylko pozytywne. Nikogo nie chce zabijac, wrecz przeciwnie. Jak jestem zakochana, to oczy mi sie czesto poca. Dzieci istota czlowieczenstwa...? Nie rozumiem. To dzieci nie kochasz, czy jak? Nie mowiac o tym, ze tez zawsze powinny byc owocem /chi, chi/ milosci /omdlewajacej i odpowiedzialnej!/. Cudny bylby wtedy swiat.
Grejs, Ty i 44! No, kangur by sie usmial! Budzik sobie lepiej nastaw. My tu o poezji, a Ty o kibelkach! Taaa... I jak Ty chcesz sie odbic od dna, siedzac pod stolem...
A teraz kawka i zatapiam sie w lekturze /ze zrozumieniem!/ HP, bo sporo przespalam. Nara i ahoj, czyli pa.

Ps. Wydaje mi sie, Sciana, ze zbyt DOSLOWNIE zrozumialas slowo 'zniewolenie'. Spojrz na nie z lotu kukuryznika. Po dziewiate, musze wyciagnac dzisiaj w nocy winko na swoje rozmemlanie. U mnie po procentach od razu wesolosc. A potem to juz tylko hooop! na trampoline do Grejs. No, to plan jest!
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez MarysiaB Pt, 24.03.2006 05:35

Grejs, po przeczytaniu Twojej historyjki z zycia o motorniczym, doszlam do wniosku, ze w polskim transporcie miejskim nie drgnelo - kierowcy nadal sa nieprzewidywalani i latwo poddaja sie roznym nastrojom, a spoleczenstwo wymagajace i bez zrozumienia dla nieprzewidywalnosci i nastrojow kierowcow. Przypomniala mi sie podroz Kangurow miejskim autobusem na lotnisko Okecie /nie byl to jeszcze ich Wielki Odlot/. Duzo wspolpasazerow, a wszyscy jacys w pospiechu, wyraznie podekscytowani czekajacymi ich odlotami/przylotami. Taaa... tylko kierowcy sie nie spieszylo, co dostarczylo ludziom innego rodzaju ekscytacji, ktore to narastaly z minuty na minute. Wybuchly, kiedy autobus na dobre sie zatrzymal, bo pan kierowca wdal sie w pogawedke z kumplem z sasiedniego pojazdu. Mus byl, jak sie spotkali, nie? Otworzyli okna, bla, bla, bla i bla, bla, bla, to i zapomnieli o Bozym swiecie, a juz na pewno o nas. Ludzie dosc dlugo musieli dawac czadu, zeby pan kierowca jednak ruszyl i pomknal do celu. Bo rzeczywiscie pomknal. Gnal i nie patrzyl, ze pasazerowie przewalaja sie ze strony na strone razem ze swoimi tobolami. Takie skrzyzowanie slalomu gigantu z jazda po muldach. W koncu jakis smialek krzyknal /z tylu byl, to i krzyknal, bohater!/: 'Ej, panie, ziemniaki wieziesz, czy jak?' No i tego tylko brakowalo, zeby kompletnie popsuc nastroj pana kierowcy, bo odkrzyknal w ten desen mniej wiecej: 'A k...a, wam to nigdy nie dogodzisz!!! Nie podoba sie?! To wypieprzac i nie jade!' O dziwo, wszyscy zgodnie uznalismy, ze jest to pytanie retoryczne. Do konca podrozy cisza byla jak makiem zasial. Na lotnisko dotarlismy szczesliwie i nawet nie spoznilismy sie na samolot /nie wiem jak inni/.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Ściana Pt, 24.03.2006 07:50

No dobra. Nadejszla wiekopomna chwila. W HP pojawia sie piosenka o Mashmunie. Prosze sie czestowac.


WRÓCI WIOSNA, BARONOWO /WROCI ZIMA, MASHMOONIE WOJOWNIKU Z JAPONSKIEJ KRESKOWKI/

Mówisz, że cię miłość mierzi - zmierź mnie sobie, wołam, zmierź! /Mashmun to lubi jak Ja Sciana mierzi - czek/
Spójrz, powiadasz, to są piersi - kogóż natchnie taka pierś? /piersi - czek, wszystko na miejscu w Kredensie. Mashmun chetnie z duzym dekoltem lata po miescie. Chodzi o to, zeby kogos natchnac taka piersia/
A ja twierdzę - baronowo - wkrótce minie zima zła, /jaka baronowo? Jesli to rzeczywiscie jest piosenka o Mashmoonie Wojowniku z Japonskiej Kreskowki, to powinno byc: Samuraju Mashmunie - wkrotce minie zima dobra/
Z wiosną zaczną się na nowo nasze słodkie trulla-la.../Masza wyskoczy ze swoim slynnym: ekhm..ekhm...najchetniej w co czwartym wersie/
Znowu będę twój don Diego, znowu księżyc, znowu bzy, /a po co sie Masza uczy j.obcych? Teraz wiemy: don Diego. Ksiezyc - czek, to jest piosenka o MaszMOONie, bzy zamieniam na tulipany/
Jak u Pawła Geraldiego: sitwa zmysłów, ja i ty. /Masza - jak widzisz kazda piosenka jest o Maszy i Scianie. Ja i Ty - czek/

I nie powie stary baron więcej do mnie "paszoł won!", /stary baron, tfu, sciana, w zyciu tak nie powie. No chyba, ze do zimy. Wszystko dla Maszy/
Nie wypchnie za próg z gitarą - bowiem w grobie leży on. /w grobie? A ja myslalam, ze Grejs siedzi pod stolem i szczeka na przygode z Masza/
Czarna kryje go piżama, biedak gonił resztką sił /Masza? Ty ZNOWU pojechalas w pidzamie do pracy? Na czerwonym swietle kimnelas sie troche? Resztka sil skacz malyszem, bierz przyklad z azjatyckiej mrowki/
I - jak stał - w salonie zamarzł, bo otwarty lufcik był. /no tak! Grejs otworzyla okno, bo oszczedza na wodzie, do tego czapke zmniejszyla Maszmunowi i bidak sie przeziebil/
Zły baronie, dobrze tak ci - chciałeś naszą miłość zgnieść, /ale Masza ma wojownicze serce i nie da sie ZARAZowi/
Nasze słodkie koci-łapci, że tak powiem - naszą płeć. /juz wyjasniam: koci-lapci, to chodzi o podteksty do tekstow. Nasza plec? Jasne, ze ten Mashmun-wojownik jest kobieta. Dekolt, te sprawy/

Na złość tobie wiosną amor, co sekrety różne zna, /wiadomo, ze Masza jest ekspertka w amorach, ekhm...ekhm....ktos chetny na korepetycje?/
Ukołysze nas tak samo w tym najsłodszym trulla-la. /Lullaby - G.Auguscik/
Aktualnie jeszcze zima - jakże nie lubimy zim! /Maszmun! Opanuj sie. "Jeszcze", ale juz "prawie nie". Nie musisz zakladac z Teremi partii "Precz z zima"/
Nasze zmysły w karbach trzyma i rozkwitnąć nie da im. /akurat! Mashmun lata bez majtek, skacze na trampolinie. A mlodziez czyta!!!! ZGORSZENIE/
Ba! - przez całą Europę - "zimno" krzyczy dziad i wnuk /no widzisz Masza - nie jestes SAMA. Cala Europa za Toba stoi. W kupie cieplej, co?/
I zawieszam się jak sopel pod okapem twoich nóg... /no to na 100% bedzie wers tygodnia, jak nie miesiaca....ekhm...ekhm...Masza, jak nic, posika sie z radosci/

Lecz się nie martw, baronowo, już przemija zima zła, /Masza! Juz - to moze rowniez oznaczac jakies dwa miesiace, ale czym sa dwa miesiace w obliczu nirwany?/
Rozpoczniemy znów na nowo nasze słodkie trulla-la! /wyciagnieMY sobie trampoline na srodek Kredensu i bedziesz fikac, az Ci sie majtki rozmroza/
Trulla, trulla, trulla, trulla, trulla, trulla, trulla-la! /wiecie ile jest liter w tym wersie? 44. Zagadka rozwiazana. Mickiewicz myslal o Maszmunie jak wymyslil swoje 44. Sorry Grejs! Tobie wysle, za plecami Mashmuna, Twoja wersje tej piosenki. Spoko!/
Rozpoczniemy, ach, na nowo, nasze słodkie trulla - la! /tylko jesli przyjdzie wiosna i nie bedzie zasp sniegu, to jak MY ukatrupimy Grejsa? Maszmun wcale sie nie spisalas z ta zaspa. Partacz!/

Dziś widziałem - to nie farsa, dość już mamy takich fars - /jaka farsa? To jest pean na czesc wojowniczego wojownika/
Jak jamniczek twój zamarzał, "siusiu" krzyczał, łkał i marzł, /tutaj zagadka: co albo KTO sie tak naprawde kryje za jamniczkiem. Nagrody rozdaje Masza/
Więc go wziąłem na rączyny, otuliłem w ciepły puch, /no dobra Masza, wskakuj na raczyny, otule Cie wiosennym cieplem. Przykro mi, ze Tobie tak zimno w K-R/
O, jamniczku mój jedyny, wycierpiałeś się za dwóch... /bidaku Mashmunie, nie trac odwagi. Mashmuny ZAWSZE zaciskaja zeby i jako kamikadze wypowiadaja zimie wojne/
Na pierś moją marmurową chodź jamniczku, gdy ci źle, /Teraz juz wiemy co sie kryje za dekoltem. Marmur. A pamietacie jak Masza wybierala kamienie? Czek/
A ty właśnie, baronowo, swym jamniczkiem zowiesz mnie. /No wiesz Maszmun, zeby tak od razu zdradzac puente, bez rozwiazania konkursu...I KTO tutaj jest doslowny?/

Czemu dni wesołe nie są, czemu z oka płynie łza? /to topnieja sople. Idzie wiosna, widzisz Masza - jest nadzieja/
Cierpliwości, baronesso, jeszcze miesiąc, jeszcze dwa, /a moze cztery....who knows?/
A powrócą nasze święta, jak najprędzej, pragnąłbym, /Boze Narodzenie i wiesz Masza co bedzie za oknem? Z-I-M-A/
Szał zmysłowy się rozpęta! Huknie harfa - rym cym cym! /nic sie nie martw Masza, przytrzymamy Cie w Kredensie. Mozesz na nas liczyc. Ekhm...ekhm..../
I pochłonie przepych kanap purpurowe serca dwa, /kamien juz wybrany. A kanapy? Wiadomo, ze chodzi o kanape dla Mashmuna i T. Ekhm...ekhm.../
W górę uszy, ukochana! Trulla, trulla, trulla-la! /W gore samurajski miecz. Wiosna wyslana ekspresem. Awizo w golebniku/

tekst: KULT + /Kultowa Sciana/

PS Nie ma za co.
PS Grejs! Dzieki za tekst.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Małgosia Sz Pt, 24.03.2006 11:10

Przychodzi Masza zawieszona jak sopel pod okapem Waszych nóg do HP a tam co? A tam... słów brak. ¦ciana narazie pierdyknęłam, jak to przeczytałam i głosu nie mam. Stan ducha oddają zdjęcia.
Zdjęcie nr 1. Masza przed tekstem ¦ciany. Ostał Ci się ino sznur!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Małgosia Sz Pt, 24.03.2006 11:12

Zdjęcie nr 2. Masza po tekście ¦ciany. Szczęśliwa. Przytula się do ... ekhm...ekhm.. rury!

Jak mi wróci głos, to coś jeszcze napiszę.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Ściana Pt, 24.03.2006 11:46

Samurajom W ZYCIU nie poca sie oczy.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez MarysiaB Pt, 24.03.2006 11:54

Okolnik w sprawie wyjscia na spotkanie z Pania Krystyna Janda, ktore odbedzie sie w Teatrze Polonia w dn. 25 marca br., o godz. 14.
Do wszystkich zainteresowanych HP-owek!
W zwiazku z powyzszym zarzadza sie, co nastepuje:
1) Nalezy zadbac o ubior: odpowiedni /Masza, czapke-pilotke zostaw jednak w domu/, schludny, czysty /Grejs, trudno, musisz sie wykapac/, kompletny /Masza, na taka okazje musowo wlozyc majtki/ i elegancki /Magnolia, moge pozyczyc diamentowe kolczyki. Sorry, Grejs, ale do Ciebie nie pasuja, poza tym zwyczajnie obawiam sie, ze moglabys je przetracic./
2) W zadnym wypadku nie nalezy isc w stanie wskazujacym na spozycie procentow /Grejs, na miejscu podadza szampana - mozesz wytrzymac/.
3) Podczas wstepnej, bardziej oficjalnej czesci koniecznie trzeba wykazac sie znajomoscia dobrych manier rodem z HP. Grejs, nie przekrzykuj, nie wpadaj nikomu w slowo, wyrywajac sie do pytania, nie wsadzaj sasiadom dwoch palcow w oczy, nie opowiadaj przez 5 minut o trampolinie i koniaczku od Rikkiego itd., itp. A najlepiej wyobraz sobie, ze jestes w Kredensie pod stolem. Masza, mam nadzieje, ze zbierzesz sie w sobie i powrocisz do dobrych, niesmialych poczatkow w HP, kiedy to dalas sie poznac jako dziewczyna z klasa, lubiaca tulipany i jazz. Magnolia, badz halo i ujawnij swoja artystyczna dusze /na tyle, na ile da sie to pogodzic/. A w ogole to bedzie najlepiej, jak bedziecie mialy na siebie oko.
4) W czesci spontanicznej nalezy dopchac sie do Gwiazdy i serdecznie Ja pozdrowic od pozostalych nieobecnych HP-owek. Grejs, bardzo licze na Twoj stalowy kregoslup. Nie wypuscilas groszkow po wypadku z narzeczonym, to i tu dasz sobie rade. I WIELKIE PODZIEKOWANIA za forum. Potraktujcie to jako OBOWIAZEK number one. /Szampana i tortu starczy dla wszystkich, nie martwcie sie./
5) Nalezy nawiazac przyjazne stosunki /blagam, bez doslownosci tak od razu/ z innymi forumowiczami. Zagajenie: "Cześć. Jestem Grejs. Pojutrze będzie dwa dni jak nie piję..." odpada. Pamietajcie - wszystkie kontakty moga sie przydac. Z ciastem i winem nie przesadzajcie, bo mozecie zniweczyc wszystko, co tak ciezko wypracowalyscie do tego punktu. Grejs, opuszczajac Polonie, nie zabierz palta, np. Soni.
6) Po spotkaniu mozna kontynuowac zajecia w podgrupach i pozwolic sobie na wiekszy luz. Grejs, po takim przezyciu golnij co nieco na skolatane nerwy. Jesli bedziecie wracaly samochodem Maszy, to ona prowadzi, bo Grejs nie umie, nawet po procentach. Majac do wyboru metro /mozna zaslabnac/ i tramwaj /moze zatrzymac sie na dluzej/, zdecydujcie sie na taksowke Zlotowy.
7) Nalezy koniecznie zdac relacje ze spotkania w HP. OBOWIAZEK numero due. Forma pisemna zwana tasiemcem plus zdjecia zrobione w punktach 4-6. Termin jej zamieszczenia uplywa w poniedzialek, 27 marca br. /Bierze sie pod uwage stan ducha i niedzielny kac Grejs oraz odciecie Maszy od kabla podczas weekendu./

Uprasza sie o potwierdzenie odbioru i przyjecia do wiadomosci okolnika.

Podpis:
Kangurzyca /podpis nieczytelny/
Dn. 24 marca 2006r., Melbourne, Centrum Dowodzenia
Druhny! Czuj, czuj, czuwaj! /x3/
Spadam.
Ostatnio edytowano Pt, 24.03.2006 13:18 przez MarysiaB, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Małgosia Sz Pt, 24.03.2006 12:15

Nie... no... dzisiaj już ze mnie pożytku w pracy nie będzie:))

Marysiu - mogę poświadczyć Twój podpis "za zgodność z oryginałem" i pieczątkę przybić! Chcesz? Okólnik nabierze mocy urzędowej, że tak powiem (hi hi).

Ps - sprawę czapki przemyślę!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez MarysiaB Pt, 24.03.2006 12:19

Okolnik ma juz swoja MOC. Co to znaczy 'przemysle'? Zastosowac sie i odmaszerowac! Sprawa jest tak powazna, ze postanowilam wziac ster w swoje lapy, bo z pajacowania Sciany to nic nie bedzie.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Ściana Pt, 24.03.2006 12:21

No Luuuuudzieee!!!! Kangurzyco!!!! Teraz mnie sie oczy spocily. Kap, kap. Jakos tak goraco w Kredensie. Upal znaczy sie.
Musze sie dopisac, bo inczej padne trupem.
1. Ubior: mozna ewentualnie pozyczyc:
a. czerwona halke od Kangurzycy (no co? halka i diamentowe kolczyki to szczyt elegancji. Spring Fashion Show 2006)
b. komunijny hanbok Matki Krolowej (leci gdzies nad Mongolia, mozna przechwycic)
c. martensow nie pozyczam, sorry, zarezerwowane sa na wlasne wyjscia
d. kowbojki tez odpadaja - za bardzo kojarza sie z Tolibkiem
2. "W zadnym wypadku nie nalezy isc w stanie wskazujacym na spozycie procentow".
a. Grejs, blagam Cie, zaklinam, krzyzem leze - prosze nie idz do Jazzu przed spotkaniem, dobra? I nie pytaj obslugii w Polonii "czesc, pracujesz tutaj? Fajnie masz".
3. Znajomosc dobrych manier:
a. Grejs - trampoline zostaw w Kredensie. Boje sie troche, ze Masza zapomni o majtkach i zacznie fikac. DNO.
b. plecaka bron jak oka w glowie.
c. nie smiejcie sie z Masza zbyt glosno i nie chrzakajcie, bo moze KTOS z tylu tez chcialby COS uslyszec. COPY.
4. Czesc spontaniczna z Gwiazda:
a. prosze mnie nie reprezentowac pod zadnym pozorem.
b. prosze bardzo - mozecie sciemniac, ze jestescie z innego dzialu
PS Kangurzyco - ja im NIE WIERZE, ze beda nas godnie reprezentowac. Tak sie asekuruje. Znam Grejs DOSKONALE. Jak nic pojdzie wstawiona.
5. Przyjazne stosunki:
a. Grejs - na Boga - nie pytaj nikogo: "jak Ci jest tom stjuardesom w Konkordzie", dobra?
b. bo mozesz uslyszec: "jaka stjuardesom? itepe"
c. zdecydowanie nie zabieraj palta Soni, zmniejszona czapeczka Maszy - no ewentualnie.
6. Po spotkaniu:
a. wezykiem, wezykiem, trzeba dotrzec do Kredensu i wkleic raport ze zdjeciami. Mus. (punkt #7 z Centrum Dowodzenia).

I na koniec moj PeEs - z zycia wziete.
Grejs! Na Boga, jesli w Teatrze bedzie pan Edward Klosinski, to prosze Cie nie szczyp Mashmuna w ramie i nie rycz na cale gardlo "jeeeezuuuuuuu, Edek!!!!"
Wiesz co masz zrobic, no nie? Podejdz grzecznie, poklon sie naboznie, tak czapka do ziemi, po koreansku i w ogole nic nie mow. No chyba ze "pozdrowienia od Sciany". Tylko tyle.

Tez spadam. Spocilam sie troche.

PS Kangurzyco! Jestes najlepsza na swiecie SZEFOWA. Szacuneczek.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Izabella Pt, 24.03.2006 12:47

hihihihihihihihihihihihi
a może będzie tamtędy przechodziła staruszka
ahoj!
Avatar użytkownika
Izabella
 
Posty: 453
Dołączył(a): Pt, 28.10.2005 13:38
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Postprzez MarysiaB Pt, 24.03.2006 13:04

Izabello, nie kokietuj!
Jesli Ty tam bedziesz, spie spokojnie.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez sonja Pt, 24.03.2006 13:30

DZIS TOTALNE SZALEńSTWO>>>>>>>>>>>>:))) jestescie CUDNE , okolniki wydrukowałam , zapisałam na najtwardszych dyskach.........moje palto a raczej stara kurcine mozna spokojnie zabrac, moze mi zostanie cos bardziej eleganckiego...:))))

PS. załuje ze nie wszyscy TAM beda.........szlak.
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

Postprzez MarysiaB Pt, 24.03.2006 13:46

Sonia, ja tez, chociaz obawiam sie, ze gdybym rozwinela sie w punkcie 6., to moglabym stracic sporo szacuneczku u druhen, z wyjatkiem Grejs oczywiscie, bo u niej to akurat wrecz odwrotnie.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum