przez o N, 09.07.2006 16:30
Jury 41. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Karlowych Warach, uważanego za jeden z najważniejszych przeglądów w Europie ¦rodkowej i Wschodniej, uhonorowali krakowskiego aktora statuetką za najlepszą kreację męską w filmie "Parę osób, mały czas" Andrzeja Barańskiego. Obraz ten, wyróżniony przez dziennikarzy na ostatnim Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, to opowieść o niezwykłych relacjach łączących pisarską parę: Mirona Białoszewskiego (Hudziak) i niewidomą Jadwigę Stańczakową (Krystyna Janda).
Już po pierwszej projekcji konkursowej za kulisami zaczęto mówić, iż Andrzej Hudziak ma spore szanse na zdobycie trofeum. Zresztą widzom podobała się nie tylko jego gra, ale i cały film. Jak mogliśmy przeczytać w "Gazecie Wyborczej", dotyka on "nieefektownej prawdy: o sztuce rodzącej się z okruchów codzienności i o migotliwych momentach szczęścia i bliskości świadomie kpiących sobie z wielkich liter". Po pokazie prasowym jeden z krytyków nazwał reżysera "twórcą awangardowym, który opowiada o fascynującym temacie zupełnie nowym, oryginalnym językiem".
"Rzeczpospolita" przywoływała słowa dyrektorki artystycznej festiwalu, Ewy Zaoralovej, która, gdy pierwszy raz zobaczyła film, była poruszona. - Popłakałam się podczas projekcji ze wzruszenia, ale nie ukrywam, że trochę się bałam, jak film "Parę osób, mały czas" zostanie odebrany na festiwalu. Czesi, podobnie jak Polacy, rozumieją, jak ważne były w czasach socjalizmu prywatne spotkania intelektualistów i studentów, na których dyskutowało się o polityce, literaturze, życiu - mówi. Z kolei Barański tłumaczył, dlaczego w filmie nie ma polityki, choć akcja rozgrywa się w stanie wojennym. - Miron nie czytał gazet, nie lubił rozmów o polityce - wyjaśniał.
Andrzej Hudziak (rocznik 1955), który wcielił się w poetę, znany jest przede wszystkim jako aktor krakowskiego Starego Teatru. Sporadycznie pojawia się także na ekranie, najczęściej w pomniejszych rolach - ostatnio m.in. w "Hi Way", a wcześniej w "Szczęśliwym człowieku", "Wojaczku", "Panu Tadeuszu", "Spirali", "Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny". Chętnie decyduje się na udział w ambitnych, niezależnych projektach.
"Parę osób, mały czas" to nie jedyny polski akcent w Czechach. Zaoralova dopuściła jeszcze do udziału w przeglądzie trzy inne polskie filmy. "Jestem" Doroty Kędzierawskiej, pokazywany w sekcji stworzonej przez krytyków "Variety", zebrał znakomite recenzje. Z kolei młodym ludziom podobało się "Rozdroże Café" Leszka Wosiewicza. Nie zabrakło także projekcji "Ody do radości". Te dwa ostatnie filmy znalazły się w sekcji "Na wschód od zachodu". Co ciekawe, Czesi ocenili wszystkie polskie dzieła zaprezentowane na festiwalu jako wzór dla siebie. Bardzo podobało się im to, że nasza telewizja nie boi się finansować ambitnych projektów. Szef Agencji Filmowej TVP, Krzysztof Gierat, nie ukrywał jednak, że rzeczywistość nie wygląda tak różowo i że Barański długo czekał na pieniądze na swoje dzieło, a teraz czeka na premierę kinową, która wciąż jest niepewna...
Wyróżnienie dla Hudziaka nie jest jedynym, ani nawet głównym trofeum festiwalu. Kryształowa Kula, nagroda, dzięki której rozpoczęła się międzynarodowa kariera "Mojego Nikifora" trafiła do twórców amerykańskiego obrazu "Sherrybaby" w reżyserii Laurie Collyer. Maggie Gyllenhaal, która zagrała w nim główną rolę kobiecą otrzymała za swoją pracę wyróżnienie dla najlepszej aktorki.
Równie ważną Nagrodę Specjalną Jury otrzymały ex aequo bułgarsko-niemiecki "Obarnata elha" ("Christmas Tree Upside Down") w reżyserii Ivana Cherkelova, Vassila Zhivkova oraz, uważany od początku imprezy za faworyta, czeski "Kraska v nesnazich" ("¦licznotka w kłopotach") Jana Hrebejka.
Tytuł najlepszego reżysera przyznany został Joachimowi Trierowi za pracę nad dramatem "Reprise". Specjalne wyróżnienie otrzymała natomiast Virginie Wagon za "L´enfant d´une autre".
W konkursie filmów dokumentalnych triumfowały austriackie "Views of a Retired Night Porter" Andreasa Horvatha (najlepszy dokument z czasem trwania powyżej 30 minut) oraz, ex aequo, "Life in Loops (A Megacities RMX)" (reż. Timo Novotny, czas trwania poniżej 30 minut) i meksykański "En el hoyo" (reż. Juan Carlos Rulfo, czas trwania poniżej 30 minut).
Statuetka publiczności przypadła w udziale czeskiemu filmowi - "Iné svety" Marko Skopa. Wyróżnienia honorowe otrzymali w trakcie trwania imprezy: Andy Garcia, Robert K. Shaye i Jan Nemec.
Na 41. MFF w Karlowych Warach swoją światową premierę miał najnowszy dramat Kim Ki-duka - "Time". W sumie programie tegorocznego festiwalu w Karlowych Warach znalazło się 230 filmów.
ps. sonia - spadaj!