Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Trzynastka Wt, 15.08.2006 00:26

Witaj, Gocha, jak dobrze, ze juz jestes i czekam niecierpliwie na fotki.
Biltmore na mojej liscie miejsc do zobaczenia, ale raczej wiosna, ze wzgledu na ogrody i niezliczona ilosc azalii. Magazyn Traveler, ktory prenumeruje, co roku umieszcza to miejsce na liscie top 500 na swiecie, w kategorii hoteli.
Z wielkim opoznieniem przeczytalam zaleglosci w HP i dzieki wielkie za gorskie relacje i fotki.

Emcia, jak jeszcze raz zaczniesz marudzic, ze nigdzie w tym roku nie wyjezdzasz na wakacje, to zamiast Sciany Ciebie trzeba bedzie posadzic na grochu. Ty za rogiem masz widoki wakacyjne i nawet po misyjnych podcieniach mozesz przepedzic swoje kurczeta. Chlip, chlip, Emcine niunki takie cudnie male jeszcze, a ja ostatni tydzien z Apollo Starszym i krzatam sie po kuchni i gladze po glowie (jak tylko pozwoli) i nacieszyc sie nie moge, a jego kumple sie glupio pytaja, czy mi smutno z tego powodu, ze wyjezdza.

Sciana, aaaaaa, ten ciagly bol na dnie to nieustanny bol egzystencjalny. Tylko czy to cos zmienia w sprawie tych, co nie maja etyki zawodowej? Kobitko, zameczysz sie, jak jeszcze pozyjesz troche.
Wyczytalam, ze przez glowine przecietnego czlowieka przeplywa dziennie okolo 60 000 klebiacych sie mysli i tak sobie pomyslalam, ze przez glowe Sciany przeplywa drugie tyle:)
Ja zawziecie cwicze coby moje klebiace sie myslenie zredukowac do tysiaca na dobe i kiepsko mi idzie.
See, rownowagi sie uczymy od Gochy; czekamy na ciag dalszy relacji.

Sowa zasnela, tarmosze i tarmosze, nic z tego, po co bylo na widok publiczny wystawiac tyle piwa; Teremi wspomina; Maszmun przeciera nowe szlaki, a Kangurzyca?; moze obudzi sie z wiosna; czekamy.

P.S. Czy znacie to powiedzenie?:

Jesli chcesz, zeby Pan Bog troche sie z Ciebie posmial, zdradz mu swoje plany.

Prostuje, ze tego sie nie dowiedzialam wczoraj w miejscu witania pielgrzymow. Zeby nie musial sie smiac tak dlugo, to zdaje sie na jego plany i czekam co dalej:)

Druhenki, nie spjcie!
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez M.C. Wt, 15.08.2006 06:09

Hej, hej, hej, hej HP.

Chwilowo tylko tekst do wierszenki, wpadne pozniej jezeli zapanuje nad labiryntem.... Dzisiaj lapalismy ostatnie chwile wakacji....buuuu. Zaraz nasypie sobie troche organicznego grochu...

"Moze lepiej, ze /dzisiaj w boys' clubie bylam milczaca. Moj szef powiedzial, ze widac na mojej twarzy moj proces myslowy. I trzy razy zapytal mnie "o czym myslisz?". Zaparlam sie, w ten mojej burce, normalnie mur i nie powiedzialam CO NAPRAWDE MYSLE. Tak sowie postanowilam, ze dzisiaj bede dobrze wychowana, phi! Tak LEPIEJ/(Sciana, Twoj szef ma przed Toba stracha...)

nie zdazylismy /jak sobie robie liste rzeczy, ktorych nie zdazylam, to normalnie zalamka. Dno dna. Zmiana nastawienia nie pomaga/(a zebyscie widzialy moja liste, phi, dlatego jej NIE robie!)

powiedziec sobie tych /a czy to trzeba je powiedziec? Dobre sa takie milczace "slowa"/(Nie wierze wlasnym oczom! Vivat!!! Vivat!!! MILCZACE SLOWA. Balsam! Piekne! CZEK!)

ostatnich slów /moje ulubione ostatnie slowa to: "ja Ci jeszcze pokaze!". Hi hi/(o tak? "zemsta ma gorzki smak" czy jakos tak, Bronka czek?)

ostatnie slowa /dzisiaj to bedzie "dobranoc"/(dobrych snow)

moglyby nas zawiesc /na dno dna?/(na jakas droge snujaca sie leniwie wsrod mgiel)

Moze lepiej, ze /kolega mi dzisiaj powiedzial, ze jestem agresywna, a ja mu na to, zeby nie mylil "lagodnosci owieczki" z "agresja". Przeciez mowilam, ze chlop nie ma SOUL/(no i intuicja nie grzeszy...wyobrazni brak, o tygrysach w owczej skorze nie slyszal?)

nie zdazylismy /nie zdazylam dzisiaj byc agresywna - czek. A mialam powody!/(tzn wystarczylo czasu na wdech wydech?)

powiedziec sobie tych /nie powiedzialam tez tego, co naprawde mysle. Moja wina, moja wina. PS Tutaj wyjasniam Trzynastce, ze kocham moje dzieci i kocham moja prace, ale oczom nie moge uwierzyc, jak widze etyke zawodowa (a raczej jej brak) roznych ludzi, ktorych spotykam na mojej drodze/(a Ty Sciana to zycia nie znasz...chcialbys zeby wszyscy byli jednakowo etyczni?! Znowu Ci szef podpadl, przyznaj sie!)

ostatnich slów /amen. Czek - cztery litery/(bardzo niewygodnie mi w tych wersach o ostatnich slowach...)

bo nieostrozne mogly /albo i nie! Zawsze jest podreczne NIET!/(zawsze sa jakies nieostrozne mgly/jedna litera a tak wiele zmienia!/)

zawadzic o czas przyszly /lubie czas przyszly. Daje HOPE/(wznosze pokorne blagania do przyszlosci)

Moglyby nic nie miec do powiedzenia /hm.......zdecydowanie to nie jest wers o mnie/(mmmm.......w pewnych okolicznosciach moze byc o mnie)

przedwczesnie pogrzebac cos w nas /Dr Frojd zabiera sowie slowo "pogrzebac". Pachnie kozetka/(pachnie popielnikiem, dr Frojd znowu palila byla, Sowa sie dusi od dymu!)

Moglyby mówic nad wszelka miare /Chowam sie do szuflady!!! Hobbity! Prosze przestac partowac na bloku nr # 10/(To nie party! Hobbity maja meeting, dyskutuja o etyce szuflady.)

Powiedziec do nas o wiele za wszystko /no wlasnie dlatego postanowilam miec dobre maniery/(a ja myslalam, ze Druhna Sciana ma dobre maniery we krwi...)

Jak czynny wulkan pod tweedowym niebem /kurna! I to jest dopiero wers o mnie. Hip! Hip! Hura!/(Hi hi, taki wulkan podwodny? Na bezludnej wyspie moze?)

Moglyby nic nie miec do powiedzenia /ja mam jedno: zycie jest do......przelkniecia. Trzeba tylko uwazac, zeby sie nie udlawic/(eee tam, wystarczy nie ladowac pelnej geby! A tak w nawiasie to widzialam malutka dziewczynke z policzkiem wybulonym od kawalka owocu, powtarzalam w myslach zasady pierwszej pomocy przy udlawieniu...)

Przedwczesnie pogrzebac cos w nas /np radosc zycia! Jak wykrzesac iskre radosci? To pyta Alberta. Dac jej krzesiwo?/(cos Ty Sciana, Albercie krzesiwo?! To tak jakby dziecku dac zapalona zapalke i odbezpieczonna bombe, chcesz z Alberty zrobic terrorystke?)

Moze lepiej, ze /dobrze, lepiej, najlepiej/(Naj naj naj najlepiej! No co, radosniej troche?)

nie zdazylismy /to se ne vrati. Dzieki Buddzie!/(nie mowie zeby zatrzymac, ale gdyby tak zwolnic czas? Co Buddo, co Ty na to?)

powiedziec sobie tych ostatnich slów /dzisiaj przychodza mi do glowy same warczace slowa/(dzisiaj mam "wolny" dzien, ale jutro to nie zazdroszcze tym ktorzy uslysza moje slowa!)

w ostatnich slowach /czili w puencie/(a do tej chwili dziela nas jeszcze DWA wersy!)

zamkniety jest /zatrzasnelam sie w szufladzie, dobrze mi tutaj/(dyskusja o etyce@Hobbity uspokaja Druhne Sciane! Poprosze o patent!)

gluszec." /puk! puk! Nikogo nie ma w domu! Kredensowy listonosz zawsze puka CZTERY razy/(listonosz zaczekal cztery chwile, nikt nie odpowiadal to machnal reka poszedl do drugiej szuflady)

muzyka: Grzegorz Turnau, slowa: Ewa Lipska + /Sciana, jak wroce od siebie, to sie dopisze do wierszenki. Soon. Monsoon PS A nie mowilam, ze "wroce do siebie"? Ja to jestem slowna!/(a to sie nazywa samoglask, czili wlasciwa puenta, hi hi, Emcia, tez
praktykuje.)
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez echo. Wt, 15.08.2006 09:48

dla MarysiB, która gdzieś odlatuje... na za długo...
Avatar użytkownika
echo.
 
Posty: 1452
Dołączył(a): Pn, 03.07.2006 23:29

Postprzez Ściana Wt, 15.08.2006 15:19

A gdzie to sie Druhny podziewaja? Czlowiek, tfu, Sciana dwoi sie i troi (a nawet czworzy, hi hi), a tutaj jakis za dlugi weekend sie wykroil. Tasiemke wpisuje sowie do brudnopisu, phi! Obrazic sie czy nie obrazic sie? Oto jest pitanie!

A na deser wierszenka.

"I can see clearly nothing as clear /od tego upalu to zaparowaly mi okulary/

I keep falling apart ev'ry year /ev'ry year? chiba chodzi o ev'ry day. Prosze mi tutaj pisac zgodnie z Prawda Oczywista/

Let's take a hammer to it /mozna rowniez pile, bacik, maske, pal, krople wody .....wlasnie czytam ksiazke o torturach chinskich/

There's no glamour in it /Alberta zamknela glamour w szufladzie. Pazerna. Do tego skapa/

Is there any way out of this dream /nie, nie ma. Prosze sie przyzwyczaic do dna/

I'm as blue as I can possibly be /BLUE. BLUE. BLUE. BLUE. 4B - czek/

Is there someone else out there for me /no wlasnie sie pytam: GDZIE SA WSZYSTKIE DRUHNY? Mam sie obrazic?!/

Summer is dragging it's feet /idzie jesien! Ku mnie! Ku mnie!/

I feel so incomplete /dobre, co? Dzisiaj ukladalam ukladanki, takie "na logiczne myslenie". Terapia logicznym mysleniem/

Is there any way out of this dream" /w puencie mowie tylko jedno: jak sie zaprzedalo dusze HP, to tego sie trzeba trzymac, a nie chowac sie w torbach Kangura, albo dreptac po sowiej galezi, szalec na mashmunowej rurze, zaslaniac sie za greenwiowa tecza, gadac do bronkowej brzozy, uciekac z teremiowym taborem, mam dalej ciagnac? I w ogole niech mnie Druhny nie denerwuja, bo ja jestem na warczacym wyczerpaniu/


tekst: Tom Waits & Crystal Gayle + /Scianay, troche zawiedziona. Emcia! Mam nadzieje, phi, pewnosc, ze dopiszesz sie do wierszenki. Terapia wierszenka!/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Wt, 15.08.2006 17:26

Czesc Druhny,

pije kawe, czytam deser tj. wierszenke (moze..., moze dopisze tekst, phi).

Gocha z Twojej podrozy biore cztery rzeczy:
1. Smoky Mountains (Cold Mountain nie widzialam, a tam jest przeciez Jude Law! Ale za to skonczylam ogladac Capote, niezly! Przypomina mi troche "Road to Perdition", w atmosferze w zdjeciach, tak mi sie skojarzylo.)
2. Ogrody w Biltmore.
3. Pinot Noir gdzies w altanie.
4. Czesc artystyczna z Jackson (chociaz dla mnie Jackson to powinien byc duet!).

I ja czekam na zdjecia!

Trzynastko! Kleczenie na grochu to moze byc calkiem niezla terapia wyciszajaca...Ale chwilowo nie moge bo jedna sprawa goni druga. Sprawy male ale duze. Dzieci, szkola, ostatnie przygotowania, buty, mundurki, zeszyty, pierwsza oficjalna wizyta w Kindergarten. Nowy etap i dla mojego J. Nie mam czasu na refleksje, moze to lepiej...bo pewnie bym Go nie puscila do szkoly...
Trzynastko, powtarzam sie oczywiscie ale bardzo lubie gdy piszesz o swojej rodzinie. Usciski dla odjezdzajacych i pozostajacych...

"Jesli chcesz, zeby Pan Bog troche sie z Ciebie posmial, zdradz mu swoje plany." ACHA!!! Czy nie mowilam ze lepiej nie marzyc na glos!

PS Jeszcze o pielgrzymce z Chicago do Indiany. Mam pytanie, czy pielgrzymka przesuwa sie bocznymi drogami? Bo chyba nie zamykaja dla niej autostrady? A moze zamykaja?

Teremi ja tez nie powinnam narzekac na mojego szefa. Ale czy to nie byloby zlamaniem wiekowych tradycji? Moj szef jest nazbyt ludzki ale taki jakis cieplo-chlodny.
PS Opowiesc o autobusowej przygodzie cudna! U nas, w CA, bylabys pewnie posadzona o probe porwania dziecka! Ja wczoraj na basenie nawiazalam znajomosc z 13-o miesiecznym chlopcem. Dlugie krecone wlosy fafulkowata buzia, bawil sie ze mna w chowanego, pokazywal mi swoj kubek, hi hi, chyba z 10 razy. Pokazywal na wode w basenie oczekujac ode mnie jakis entuzjastycznych komentarzy. Za szybko mi zlecialo 40 minut oczekiwania na moje dzieci...Co ja mam z tym czasem? No i ku mojemu zdziwieniu okazalo sie mama dzieciaka to jego nianka, zajmmowala sie tym dzieckiem jak swoim wlasnym, taka nianka-kura ala Sciana. Chcialabym powiedziec o tym jego mamie zeby wiedziala ze spotkala na swojej drodze prawdziwy skarb! Wiem co mowie! Znam sie na niankach!

PS Teremi "Pijcje duzo wody" Do wyboru do koloru. wolnosc w kredensie, a podteksty maja sie tu calkiem niezle!

Moniko, a ten Dzien Kukurydzy i Buraka to jest dyskryminacja innych warzyw! A tak na powaznie to jest tu u mnie w poblizy miasteczko Gilroy uwazane lokalnie za swiatowa stolice czosnku, odbywa sie tam oczywiscie czosnkowy festiwal. Caly ten rozglos bardzo irytuje mojego wlasnego Rodzica ktory twierdzi uparcie ze Polska jest kraina czosnku. Mnie osobiscie sprawa czosnku az tak bardzo nie emocjonuje. Gdyby to byl ogorek albo pomidor to co innego....

(....) To by bylo na tyle. Bywajcie. Kawa wypita.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. Wt, 15.08.2006 17:38

Krotkie wierszenki tez maja swoj urok...

"I can see clearly nothing as clear /od tego upalu to zaparowaly mi okulary/(mam zawroty glowy, nie wiem co widze)

I keep falling apart ev'ry year /ev'ry year? chiba chodzi o ev'ry day. Prosze mi tutaj pisac zgodnie z Prawda Oczywista/(raz na pare tygodni w moim osobistym wypadku, nic wiecej nie przejdzie w moim domu...)

Let's take a hammer to it /mozna rowniez pile, bacik, maske, pal, krople wody .....wlasnie czytam ksiazke o torturach chinskich/(Sciana, zaczelam sluchac "Curious incidents...." Dobre!)

There's no glamour in it /Alberta zamknela glamour w szufladzie. Pazerna. Do tego skapa/(tez mam dosyc Alberty, proponuje wyslac ja na bezludna wyspe)

Is there any way out of this dream /nie, nie ma. Prosze sie przyzwyczaic do dna/(W zyciu! Budze sie z ulga...)

I'm as blue as I can possibly be /BLUE. BLUE. BLUE. BLUE. 4B - czek/(Blue mnie uspokaja, potrzebuje bluuueeeee, moze bys blues, moze byc nawet jazz)

Is there someone else out there for me /no wlasnie sie pytam: GDZIE SA WSZYSTKIE DRUHNY? Mam sie obrazic?!/(Sciana, a co Ty taka roszczeniowa jestes przy piatku?)

Summer is dragging it's feet /idzie jesien! Ku mnie! Ku mnie!/(niech zyja wakacje niech zyje rzeka i las....udaje ze wakacje dopiero sie zaczely, wakacje moga byc w jesieni, pojde na kompromis)

I feel so incomplete /dobre, co? Dzisiaj ukladalam ukladanki, takie "na logiczne myslenie". Terapia logicznym mysleniem/(terapia niemysleniem)

Is there any way out of this dream" /w puencie mowie tylko jedno: jak sie zaprzedalo dusze HP, to tego sie trzeba trzymac, a nie chowac sie w torbach Kangura, albo dreptac po sowiej galezi, szalec na mashmunowej rurze, zaslaniac sie za greenwiowa tecza, gadac do bronkowej brzozy, uciekac z teremiowym taborem, mam dalej ciagnac? I w ogole niech mnie Druhny nie denerwuja, bo ja jestem na warczacym wyczerpaniu/(nie ma mnie na liscie tra la la la la /hi hi....jeszcze..../)


tekst: Tom Waits & Crystal Gayle + /Scianay, troche zawiedziona. Emcia! Mam nadzieje, phi, pewnosc, ze dopiszesz sie do wierszenki. Terapia wierszenka!/(Emcia, Scianay, terapia czek, ufff)
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez teremi Wt, 15.08.2006 21:23

Witajcie druhny
a ja jutro jeszcze nie idę do pracy - to tylko taka drobna informacja. Jakoś ostatnio dyżurne zaniedbują swoje obowiązki ale takie jest życie - czasami dyżurne też mają labę.

Wieczór - za oknem ciemno, popadał deszcz, powiał wiatr i to chwilami dość mocno i pora na trochę "poodnoszeń", bo się narobią zaległości.

Emciu - czy ostał się jakiś jeden skromniutki gołąbek? z czym i w czym robisz? W mojej rodzinie tradycyjne to z mięsem surowym i ryżem gotowanym, z bardzo dużej główki kapusty. Robiło się tak z 40 sztuk no i były duszone w sosie pomidorowym - mniam, mniam.
Niestety masz rację, co stwierdzam z przerażeniem, że za chwilę lato gdzieś nam umknie i pozostanie wspomnieniem. Teraz już widać pierwsze oznaki nadciągającej jesieni - dla mnie taką oznaką jest już czerwona jarzębina. Może ogłosić jakiś protest w obronie odchodzącego lata? jakąś listę w internecie?
Tak na moje NIE fachowe oko, to czernice ze zdjęcia są jeżynami - bardzo lubię, chociaż krzewy mają straszne kolce.
Dzięki za zdjęcia - czy Twoi J. i W. uciekają przed czujnym okiem Pani Matki? Na Żuławach są domy/chaty podcieniowe - to taki specjalny styl w minionym budownictwie. Domy te są wpisane do rejestru zabytków i wyglądają (te wyremontowane) pięknie. Chętnie bym w takim zamieszkała.
Sprawa misjonarzy - ostatnio czytałam książkę o "nawracaniu" brazylijskich Indian - nie godzę się z przekonaniem, że słuszna jest tylko "moja" religia. Dlatego też nie popieram działalności misjonarzy polegającej na "nawracaniu" wbrew tradycji. Zgoda na misjonarzy, którzy niosą pomoc medyczną, wiedzę ale też tylko na tyle na ile tubylcy chcą, że może ktoś nie będzie umiał pisać? nie zrobi specjalistycznych badań? - to ma miejsce i w naszym "cywilizowanym" świecie.

Trzynastko
masz rację, że cisza na forum ale wszyscy gdzieś tam wypoczywają. Pisać coś od siebie? - chyba to wszystko jest właśnie od siebie - nawet to o czym "słowa milczą" - to cytat z HP-owskiego klasyka.
Nigdy nie byłam na pielgrzymce, czy z pielgrzymką. Mnie zawsze przeraża taki tłum - jeżeli mam/chcę rozmawiać z Bogiem, to wolę to robić w wersji "sam na sam". Nigdy też nie byłam dobrym piechurem. Pielgrzymki przypominają mi trochę jarmarczny stosunek do religii a wtedy wolę jednak odpust. Nie znaczy to oczywiście, że "odbieram" komuś prawo do takiego manifestowania swoich przekonań religijnych, ale to "nie moja bajka".
Ja bym tak chciała jedną myśl na godzinę - tak żebym się z nią oswoiła, zaprzyjaźniła, spróbowała porozmawiać.
Sowa to chyba gdzieś na działce w drzewniannej dziupli przysypia.

Monika* zgadzam się z Emcią - a inne warzywa i owoce? - no cóż przypuszczam, że też mają swoje święto, skoro jest też dzień leworęcznych. Na pogodę na Wybrzeżu nie narzekaj - wybrałaś złe miejsce i tyle - czekam na relację z innych wojaży.
Jak donoszą lokalne media na plaży w Krynicy Morskiej wygrzewa się prawdziwa foka. Opiekują sie nią wolontariusze, chroniąc przed nadmierną miłością i troskliwością wczasowiczów.

Gocha - dzięki za opowieści mrożące krew w żyłach - jestem pełna podziwu dla trojaczków, ja dawno umarłabym ze strachu. Oczywiście też czekam na zdjęcia.

¦ciana dzięki za wierszenkę, ale brak tasiemki? - to duże niedopatrzenie z Twojej strony i nie wykręcaj się, że druhny, że nic, i...
Czasami lepiej nie zdążyć z powiedzeniem tych ostatnich słów, ale czasami szkoda że nie zostały powiedziane, bo potem już nie było okazji.
Etyka zawodowa - marzy mi się świat w którym ludzie będą postępowali etycznie, cokolwiek w szerokim rozumieniu tego słowa oznacza etyka.
Twoi koledzy niestety nie są wyjątkiem. Powinny być jednak moim zdaniem zawody, gdzie brak zasad etycznych nie pozwala na wykonywanie tego zawodu... ale jak to sprawdzić, udowodnić?
Dzwony budzą mnie każdego dnia (mieszkam w pobliżu katedry). Ostatnio piorun podczas burzy uszkodził mechanizm i chyba z dwa tygodnie była cisza. Pierwszego dnia nie mogłam się zorientować które to już godzina a nie chciało mi się wstać i rzucic okiem na zegar. Dzwony jednak już działają i życie wróciło do normy - lubię ich dźwięk.
Beczka piwa? - piwo było dzisiaj serwowane w kuflu, na statku - trochę nawet na górnym pokładzie bujało - nie wiem czy to fala, czy piwo.
¦ciana czy Ty mnie wogóle czytasz? - pisałam o koreańskim teatrze na szekspirowskim festiwalu w Gdańsku - liczyłam na trochę zakulisowych informacji - nic cisza - trudno. Donoszę jednak, że ten teatr za "Sen nocy letniej" zdobył Grand Prix Festiwalu (więcej szczegółów zapodała w korespondencji chyba "o." (jeżeli kogoś pomyliłam przepraszam).

Echo - przyznasz, że to jest dopiero odlot, ale nie wiedziałam, że kangury potrafia latać. Mam jednak wciąż nadzieje, że któregoś pi,eknego dnia Kangurzyca zmęczy się tym lotem i osiądzie w HP - pierwszy krok był już w korespondencji o czym już wspominałam.

¦ciana raz jeszcze "czepnę się" Ciebie - rozumiem Twoje oburzenie, ale pomyśl to chyba ostatni długi polski weekend letni i wszyscy leniuchują. Masz rację, że niektóórzy zbyt długo. Jednak długie oczekiwanie bywa nagrodzone długimi tasiemkami i zdjęciami - pomyśl ile będzie czytania i oglądania już jutro; a jakie wspomnienia z dziupli, kangurzej torby, nieprzetartych szlaków.
a na pytanie "Pani Hrabiny" odpowiadam: jeżeli jest się na kogo obrazić, to nie ma za co a jeżeli jest za co, to nie ma na kogo. Pamiętasz listy do Pana Hrabiego w wykonaniu Krzysztofa Daukszewicza.
ponieważ w tle działa telewizor, to właśnie przed chwilą powaliła mnie informacja, że w najbliższym numerze tygodnika "Wprost" bedzie artykuł o ewentualnej współpracy z SB Zbigniewa Herberta - zastanawiam się gdzie są granice ludzkiej gupoty, zawiści, dziennikarskiej pogoni za sensacyjnym tematem.

Emcia masz rację, że dobra niania, to skarb. Pamiętam rodzinny "casting" na nianię - z agencji niań przyszła jedna z kandydatek, która była chora na astmę, druga paliła papierosy, kolejna stwierdziła że będzie opiekowała się maluchem wspólnie ze swoją 70-letnią matką. Agencja natomiast wystawiała im bardzo dobrą opinię.
No widzisz jak w towarzystwie mężczyzn szybko płynie czas - nawet na basenie...
Sprawa czosnku - zgadzam się z Twoim Tatą - najlepszy jest ten z Polski, chociaż w tej chwili Polska zalewana jest przez czosnek z Chin. Na Jarmarku Dominikańskim sprzedawane są takie wieńce: połączenie warkoccza z czosnku z ziołami, zbożami, polnymi suszonymi kwiatami - wygląda to pieknie, trzeba wycinać co drugą główkę czosnku a wieniec pozostanie taki jak "u powały" na filmach o szlacheckich dworkach polskich.
Lubię atmosferę przed początkiem roku szkolnego... przepraszam lubię wspomnienia tej atmosfery. Na etapie szkoły podstawowej (młodszych klas przede wszystkim) już miałam o tej porze książki, zeszyty, okładałam je w taki kolorowy papier i naklejałam naklejki. Obiecywałam sobie (i Mamie), że będę ładnie pisała, żadnych skreśleń i bazgroł na marginesie, kleksów, tłustych paluchów na zeszycie - moje zobowiązania wytrzymywały próbę czasu do kończ października - to był rekord a potem - reszta zostanie milczeniem.
No cóż - życzę wspaniałych ostatnich wakacyjnych dni.
Kończę już moje czytelne bazgroły, bo mój umysł został dzisiaj nadwątlony piwem i innym trunkami oraz morzem rozmów z kilkoma różnymi osobami a ta najwspanialsza to z przyjaciółką - usiłowałyśmy ustalić kiedy spotkałysmy się po raz pierwszy - no i mamy problem - po .... dyskusji każda została przy swojej wersji ze zobowiązaniem dalszego ustalania. Niestety przyjechała tylko na kilka dni ale... w piątek "Babie lato"

pozdrawiam wszystkie nieobecne i obecne kolorowych nocosnów i wizjodni.
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez double13 Śr, 16.08.2006 00:38

Hello, Makowe Panienki!

No, przynajmniej czesc druhen na swoim miejscu (dzieki Sciana, Emcia, teremi), czyli w HP!

Przygotowuje audycje dla udreczonych zyciem, w emailu info o zjezdzie przyszlorocznym na 25 lecie po maturze i bede miec zaszczyt go przygotowywac, mimo, ze z oddali, ale z przyjemnoscia.
Grzebie w muzyce, poezji i tak mi do tego zjazdu i Sciany DNA wszechobecnego pasuje AO i Ocean. Zapodaje i korci mnie, zeby zrobic tekst z podtekstem, bo to taki zyciowy kawalek.
Trzymajcie sie, dopisze sie noca.
Na fotce samotny zeglarz w lupince, czyli Sciana zmagajaca sie z zyciowymi partaczami:)


Ocean

Ktoregos roku - czy to wazne -
na statku, ktory toczy smierc,
pilismy długo, nieuwaznie...
- I jeszcze raz... I jeszcze cwierc...

A siedzial tam Zabojczy Eryk,
i doktor był, i koty dwa,
starszy mechanik, gwiazdy cztery,
zielona noc, i George, i ja.

Gdy słonce wzeszlo (Kicz? Poemat?)
i blady ksiezyc poszedł w kat,
ktos nagle zaczal na ten temat:
"Co bedzie, kiedy bedzie lad ?"

Ach, kazdy setke miał idei!
Ach, kazdy sie do czynu rwal!
I wypatrywal brzegu, kei...
- Wszystkiego, co tam w domu mial.

Eryk zalozy kram z lodami.
Doktor - szpitalik posrod kniej.
Pan Jerzy - bordel gdzies w Miami.
Ja - cicha przystan w puszczy zlej.

Bedziemy chodzic na zajace,
bedziemy w swieta dzieci chrzcic,
i tylko czasem rece drzace
przypomna, jak to moglo byc.

Mijaja sierpnie, grudnie, wrzesnie,
Pan Bozia rzezbi twarze nam,
i nagle - co to ? Choc tak wczesnie,
znow sie spotyka sklad ten sam.

Plyna za nami slowa rzewne,
zegna nas dom spojrzeniem tkliwym,
a my - znow w droge. Na niepewne.
Po oceanie niezyczliwym.

Wiec znow siadamy, jak nalezy,
nieladni troche. Starsi ciut,
i kazdy, kto w alkohol wierzy,
do szklanki wrzuca serca lod.

I nagle - jakby nam sie snilo,
odplywa ladu piach i mech,
i na pytanie : " Jak tam bylo? "
milczy sie tylko : "Et...", lub "Ech..."

Coz ci Atlantyk zrobic moze?
- Tyle, co biedna strachu cma...
To tylko CZLOWIEK, ksiaze stworzen -
ten ci, kochanie, baty da.

Coz ten Atlantyk ci zabierze -
Kobiete, honor, wielka gre?
Tyle, co wiatru za kolnierzem,
tyle ci zla ocean sle.

Na Atlantyku braknie hecy,
czasami nawet szczescia brak,
lecz ci nie wsadzi noza w plecy
zaden ocean. Czlowiek - tak.

Nikt ci nie powie tutaj : jazda
od dzis - na morzu nowy lad.
I najchlodniejsza nawet gwiazda
nie patrzy tak, jak on - twoj brat.

Wiec chocbys wypil oceany,
nie bedziesz taki chodzil struty,
jak kiedy czlowiek ukochany
da ci wychylic lyk cykuty.

Czy pan sie dziwi, kapitanie,
czy pan tez widzial takie slonca,
co zanim splyna na poslanie,
juz widzi sie poczatek konca?

Wiec choc na ladzie kwitna krzewy,
wracamy tu ze wszystkich stron,
coz, ze nad nami mkna - nie mewy,
lecz stada zwyklych czarnych wron.

(Te wrony to jest metafora.
Niepokoj wroni. Zludzen brak.
Nad ranem, w lustrze - twarz potwora.
Sztorm nie zawinil. Ludzie - tak).

AO

To bedzie swietny tekst na zjazd. I pomyslec, ze ja ze Szpakowatym wierzylismy, ze bedziemy sobie czytac nieustannie wiersze, przy swiecach oczywiscie:)
Załączniki
lonely.JPG
Wytezac oczka, prosze- niestrudzona Sciana, na oceanie zycia:)
Avatar użytkownika
double13
 
Posty: 38
Dołączył(a): Wt, 26.04.2005 06:14

Postprzez Ściana Śr, 16.08.2006 04:11

Dobry dzien, piekny, weekendowy, wolny, radosny, prosty. Normalnie Raj na Dnie. Znalazlam dzisiaj klebek we(l)ny, to moze cos z tego wyjdzie. Sie zobaczy. Zaczynam od wierszenki - jasna sprawa. Wystarczy spojrzec na tytul. Nie ma jak wedka z rana.

Ocean /przecieram oczy i nie moge uwierzyc. Czy to mi sie sni?/

Ktoregos roku - czy to wazne - /jasne, ze to nie jest wazne! Wazne, ze w ogole zyjemy/

na statku, ktory toczy smierc, /Titanic? Gdzie sa drzwi? Prosze sie przesunac/

pilismy długo, nieuwaznie... /a na kaca to wiadomo - najlepsza jest pajaca/

- I jeszcze raz... I jeszcze cwierc... /a KTO polewal? Na pewno nie Alberta, bo ta to pic nie umie/

A siedzial tam Zabojczy Eryk, /no takie mial zabojcze spojrzenie, czili evil eye/

i doktor był, i koty dwa, /doktor Frojd miala kota na punkcie kozetki/

starszy mechanik, gwiazdy cztery, /prosze spojrzec na gwiazdy. CZTERY! A czy ten mechanik to mial glask G.Pecka?/

zielona noc, i George, i ja. /zdecydowanie nie chodzi o Juniora Busha/

Gdy słonce wzeszlo (Kicz? Poemat?) /Kiczowaty poemat! Ale nie czepiam sie, w koncu mam weekend. Naczepialam sie wczoraj tyle, ze az mi rece opadly/

i blady ksiezyc poszedł w kat, /Mashmun wylaz z kata, zrobie Ci chinsko-cesarski makeup, chcesz? Czytam wlasnie o sztuce chinskiego makijazu/

ktos nagle zaczal na ten temat: /a w HP to tyle tematow do tasiemki, ze nie wiem od ktorego zaczac/

"Co bedzie, kiedy bedzie lad ?" /bezludna wyspa bez atrap, phi! Pytania Oczywiste wcale nie prowadza do Prawd Oczywistych/

Ach, kazdy setke miał idei! /dobre, co? "Setka idei". A co Druhny nie slyszaly o wodce Idea?/

Ach, kazdy sie do czynu rwal! /Alberta mowi, ze jak sie Hobbity napija, to sa narwane i sklonne do bojki/

I wypatrywal brzegu, kei... /ja tez wypatruje, zostal mi jeden dzien katorgi, w piatek wszystko sie skonczy i zycie wroci do normy/

- Wszystkiego, co tam w domu mial. /balagan, gary kupery, w ogole mnie to nie interesuje/

Eryk zalozy kram z lodami. /z zielonej herbaty...zaraz pojde na miasto, phi! Prorocza jakas ta wierszenka/

Doktor - szpitalik posrod kniej. /szpitalom raz i dobrze mowiMY NIET!!!/

Pan Jerzy - bordel gdzies w Miami. /Alberta nie rozumie aocochodzi. Mashmun, czy w Twoim nowym mieszkaniu znajdzie sie jakas szuflada dla Alberty? Chetnie wysle ja na jakies wakacje/

Ja - cicha przystan w puszczy zlej. /"cicha przystan" - turlam sie ze smiechu. Moj O. mowi, ze powinnam dostac specjalna nagrode za "niebyciecichaprzystania"/

Bedziemy chodzic na zajace, /tzn przygladac sie Matce Naturze, co nie?!/

bedziemy w swieta dzieci chrzcic, /mojego kolegi zona wlasnie ma termin porodu w niedziele/

i tylko czasem rece drzace /bo jak Druhna widzi wierszenke, to rece jej drza - czek/

przypomna, jak to moglo byc. /i co nam ta wiedza da? Szkoda czasu na takie rozmyslania. Zeby i do przodu/

Mijaja sierpnie, grudnie, wrzesnie, /Emciu! I znowu przyjdzie lato! Nie boj bumeranga/

Pan Bozia rzezbi twarze nam, /PANI BOZIA!/

i nagle - co to ? Choc tak wczesnie, /jakie wczesnie?! Alberta mowi, ze zawsze jest za pozno! Przynajmniej raz - dobrze gada! Polac Albercie!/

znow sie spotyka sklad ten sam. /sklad = Druhny w komplecie. Podpisano: Roszczeniowa/

Plyna za nami slowa rzewne, /tylko mi tutaj nie chlipac, cisza ma byc/

zegna nas dom spojrzeniem tkliwym, /a Kredens to nas zawsze WITA spojrzeniem tkliwym, phi!/

a my - znow w droge. Na niepewne. /czek - wakacje we wrzesniu, wakacje w grudniu, wakacje w lutym. Rece pelne planowania. 444 444 mysli glebi sie w mojej glowie/

Po oceanie niezyczliwym. /wypraszam sowie! OCEAN jest ZAWSZE zyczliwy. A jesli NIET, to sie GO zmusi, zeby byl. Co Druhny na korepetycje do Mashmuna nie chodzily? Ekhm..ekhm.../

Wiec znow siadamy, jak nalezy, /na podlodze, prosze nie pokazywac wnetrza stop osobie siedzacej vis a vis. To byla lekcja manier azjatyckich # 1/

nieladni troche. Starsi ciut, /za to piekni wewnetrznie, z naturalnymi pasemkami/

i kazdy, kto w alkohol wierzy, /Druhny! Dobre co? Prosze sie wpisywac na liste/

do szklanki wrzuca serca lod. /Emciu! Zdecydowanie to nie jest lampka kalifornijskiego wina/

I nagle - jakby nam sie snilo, /"jakby"? Jakie jakby! To nam sie NA PEWNO snilo/

odplywa ladu piach i mech, /a tak sie wytarzac w jesiennym mchu, to Druhny by nie chcialy? Przestancie juz zegnac sie z latem/

i na pytanie : " Jak tam bylo? " /ekhm....ekhm....gdzie? W malinowym chrusniaku?/

milczy sie tylko : "Et...", lub "Ech..." /albo po HP-owsku "ekhm...ekhm", przeciez mowie/

Coz ci Atlantyk zrobic moze? /Trojkat Bermudzki, walnac w niego kochanka i po sprawie/

- Tyle, co biedna strachu cma... /w tej mojej ksiazce o Chinach, to Cesarzowe, oczekujac na przyjscie Cesarza (no co? Chlop mial tyle konkubin, ze musial sowie zrobic grafik wizyt wieczorno-nocnych), przygladaly sie kopulacji motyli nocnych i w najbardziej kulminacyjnym momencie oddzielaly kochankow, zeby patrzec na ich cierpienie. Do czego moze doprowadzic brak cierpliwosci, luuuudzieee!/

To tylko CZLOWIEK, ksiaze stworzen - /na kolana, czlowieku!!!! Troche pokory przed Matka Natura! I KTO tutaj jest roszczeniowy?/

ten ci, kochanie, baty da. /czlowiek jest najbardziej okrutna bestia. To powiedzialy Hobbity, wiedza co mowia, bo nie sa ludzmi, tylko Hobbitami/

Coz ten Atlantyk ci zabierze - /bezludna wyspe? Nie oddam!!!/

Kobiete, honor, wielka gre? /a niech zabiera w cholere! Wszystko mozna odbudowac z popiolow/

Tyle, co wiatru za kolnierzem, /wieje mi wlasnie air con prosto w kolnierz/

tyle ci zla ocean sle. /a ja mu oddam DOBREM!/

Na Atlantyku braknie hecy, /zaraz przyplyna Druhny i bedzie party na blocku/

czasami nawet szczescia brak, /a jak brak, to trzeba sie uwaznie rozejrzec i COS sie znajdzie/

lecz ci nie wsadzi noza w plecy /sie usmialam, moja rana - cieta, kluta i szarpana - jeszcze sie nie zabliznila/

zaden ocean. Czlowiek - tak. /piekne slowa! Prosze sowie wykuc na scianie/

Nikt ci nie powie tutaj : jazda /to gdzie jedzieMY? Na Hawaje? Trzynastka stawia!/

od dzis - na morzu nowy lad. /walec przejachal po drodze, wszystko przygotowane/

I najchlodniejsza nawet gwiazda /bzdury! Gwiazdy sa gorace! Prosze spojrzec na gwiazde w Kredensie, hi hi/

nie patrzy tak, jak on - twoj brat. /nie mam brata, ale moge go sowie wyobrazic/

Wiec chocbys wypil oceany, /zalezy CZEGO oceany/

nie bedziesz taki chodzil struty, /klin klinem?/

jak kiedy czlowiek ukochany /a czy on kocha BACK?/

da ci wychylic lyk cykuty. /snia mi sie rozne cykuty, koszmar/

Czy pan sie dziwi, kapitanie, /Kapitan sie nie dziwi, pije z Bosmanem (pan Tomek ma nowa ksywe)/

czy pan tez widzial takie slonca, /phi! Cztery slonca wypalily oczodoly/

co zanim splyna na poslanie, /poslac dno na dno?/

juz widzi sie poczatek konca? /ciemnosc, widze ciemnosc!/

Wiec choc na ladzie kwitna krzewy, /Emciu! To jest wers dla Ciebie. Ile jest rodzajow krzewow?/

wracamy tu ze wszystkich stron, /normalnie HP - czek/

coz, ze nad nami mkna - nie mewy, /nie mewy, tylko SOWY/

lecz stada zwyklych czarnych wron. /Sowa! Z KIM Ty sie zadajesz?/

(Te wrony to jest metafora. /ufff...Tylko metafora, ale i tak sie pytam: Gdzie jest Sowa?!/

Niepokoj wroni. Zludzen brak. /mam tylko jedno zludzenie: niech ten weekend sie nie konczy/

Nad ranem, w lustrze - twarz potwora. /unikam lustracji, przerazam sama siebie/

Sztorm nie zawinil. Ludzie - tak). /zawsze ludzie sa winni.....moglabym ciagnac te puente, ale obudzilam sie dzisiaj z mocnym postanowieniem, ze polubie ludzi. Chociaz troche/

AO + /Tygrys/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Trzynastka Śr, 16.08.2006 06:10

Hi, hi, chwycila przynete, moge spokojnie isc spac:)
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez M.C. Śr, 16.08.2006 07:49

Nieeeee Druhny, czy to ladnie podsunac mi tu taka wierszenke z tekstem? Przeciez ja cierpie na uzaleznienie, a labirynty to KTO przekopie?!



Ocean /przecieram oczy i nie moge uwierzyc. Czy to mi sie sni?/(ocean w wierszence tez widze, jezeli to jest sen to moze oznaczc tylko jedno: zbiorowy sen o oceanie, hi hi)

Ktoregos roku - czy to wazne - /jasne, ze to nie jest wazne! Wazne, ze w ogole zyjemy/(wazne ze zyjemy, bez w ogole)

na statku, ktory toczy smierc, /Titanic? Gdzie sa drzwi? Prosze sie przesunac/(czy moge prosic o autograf zanim drzwi pojada na dno?)

pilismy długo, nieuwaznie... /a na kaca to wiadomo - najlepsza jest pajaca/(Sowa to jutro bedzie miala kaca po tej wielodniowej labie ze fiu!)

- I jeszcze raz... I jeszcze cwierc... /a KTO polewal? Na pewno nie Alberta, bo ta to pic nie umie/(phi, w sobote upilam sie dwoma lampkami wina, no co ja poradze, ze mam slaba glowe, ale wino bylo dobre!)

A siedzial tam Zabojczy Eryk, /no takie mial zabojcze spojrzenie, czili evil eye/(znalam Eryka, zakochal sie w dziewwczynie z Hiszpanii, wyjechal za nia do Nju Yorku i probowal zostac pisarzem, dziewczyna byla utalentowana lingwistka)

i doktor był, i koty dwa, /doktor Frojd miala kota na punkcie kozetki/(i to byl kot podwojny a moze nawet poczworny!)

starszy mechanik, gwiazdy cztery, /prosze spojrzec na gwiazdy. CZTERY! A czy ten mechanik to mial glask G.Pecka?/(czek, Captain Ahab we wlasnej osobie!)

zielona noc, i George, i ja. /zdecydowanie nie chodzi o Juniora Busha/(juz wole samotnosc w zielona noc)

Gdy słonce wzeszlo (Kicz? Poemat?) /Kiczowaty poemat! Ale nie czepiam sie, w koncu mam weekend. Naczepialam sie wczoraj tyle, ze az mi rece opadly/(a wierszenka to tez moze kiczowaty poemat, zaraz sie obraze!)

i blady ksiezyc poszedł w kat, /Mashmun wylaz z kata, zrobie Ci chinsko-cesarski makeup, chcesz? Czytam wlasnie o sztuce chinskiego makijazu/(Maszmunie, ja nie jestem pewna czy sama teoria wystarczy zeby uczynic z tego makijazu sztuke...)

ktos nagle zaczal na ten temat: /a w HP to tyle tematow do tasiemki, ze nie wiem od ktorego zaczac/(moze od jakiejs kontrowersji?)

"Co bedzie, kiedy bedzie lad ?" /bezludna wyspa bez atrap, phi! Pytania Oczywiste wcale nie prowadza do Prawd Oczywistych/(jakie pytania prowadza do prawd oczywistych?)

Ach, kazdy setke miał idei! /dobre, co? "Setka idei". A co Druhny nie slyszaly o wodce Idea?/(teraz to juz sie jej i tak nie przemyci)

Ach, kazdy sie do czynu rwal! /Alberta mowi, ze jak sie Hobbity napija, to sa narwane i sklonne do bojki/(Alberta udaje niewiniatko, phi, Hobbity maja mocna glowe!)

I wypatrywal brzegu, kei... /ja tez wypatruje, zostal mi jeden dzien katorgi, w piatek wszystko sie skonczy i zycie wroci do normy/(Sciana, co z Toba ten miesiac zrobil, "zycie wroci do normy"????!!!!)

- Wszystkiego, co tam w domu mial. /balagan, gary kupery, w ogole mnie to nie interesuje/(A dla mnie zmywanie naczyn to jak splyw rwaca rzeka wsrod wodospadow, a balagan to jak odkrywanie nowych ladow, phi. Zaraz dostane nagrode od Trzynastki za wlasciwe nastawienie!)

Eryk zalozy kram z lodami. /z zielonej herbaty...zaraz pojde na miasto, phi! Prorocza jakas ta wierszenka/(dorabia sobie, zycie pisarza w Nju Jorku nie jest tanie...)

Doktor - szpitalik posrod kniej. /szpitalom raz i dobrze mowiMY NIET!!!/(O.K. Pozostaje nam wiec Hawajska chata a w niej znachorka obdzielajac wszystkich tubylcow siemieniem lnianym!)

Pan Jerzy - bordel gdzies w Miami. /Alberta nie rozumie aocochodzi. Mashmun, czy w Twoim nowym mieszkaniu znajdzie sie jakas szuflada dla Alberty? Chetnie wysle ja na jakies wakacje/(Alberta do byle szuflady nie jedzie!)

Ja - cicha przystan w puszczy zlej. /"cicha przystan" - turlam sie ze smiechu. Moj O. mowi, ze powinnam dostac specjalna nagrode za "niebyciecichaprzystania"/(Sciana, juz dawno chcialam Cie prosic o telefon do O., chce sie go spytac o....mozaike, hi hi)

Bedziemy chodzic na zajace, /tzn przygladac sie Matce Naturze, co nie?!/(moj szef zastanawia sie czy nie kupic sobie strzelby na zajace i wiewiorki, nie mam slow...)

bedziemy w swieta dzieci chrzcic, /mojego kolegi zona wlasnie ma termin porodu w niedziele/(A kolega juz filmy z narodzin dziecka przerobil?)

i tylko czasem rece drzace /bo jak Druhna widzi wierszenke, to rece jej drza - czek/(Uwaga! Trzymac sie klawiatury!)

przypomna, jak to moglo byc. /i co nam ta wiedza da? Szkoda czasu na takie rozmyslania. Zeby i do przodu/(podoba mi sie "Zeby i do przodu"!!!)

Mijaja sierpnie, grudnie, wrzesnie, /Emciu! I znowu przyjdzie lato! Nie boj bumeranga/(Z dlugim urlopem na cale letnie wakacje? pytam niesmialo. Gdzie mozna sie wpisywac na grafik?)

Pan Bozia rzezbi twarze nam, /PANI BOZIA!/(i wtedy wychodza arcydziela a gdy Pan Bozia sie dorwie do gliny to lepiej nie mowic, same maszkary!)

i nagle - co to ? Choc tak wczesnie, /jakie wczesnie?! Alberta mowi, ze zawsze jest za pozno! Przynajmniej raz - dobrze gada! Polac Albercie!/(pan Tomek juz ruszyl na lotnisko wygrzebie jakas Idea ze smietnika)

znow sie spotyka sklad ten sam. /sklad = Druhny w komplecie. Podpisano: Roszczeniowa/(byle nie zardzewiale jak zlom)

Plyna za nami slowa rzewne, /tylko mi tutaj nie chlipac, cisza ma byc/(chlip, chlip, chlip, chlip, wolnosc ma byc!)

zegna nas dom spojrzeniem tkliwym, /a Kredens to nas zawsze WITA spojrzeniem tkliwym, phi!/(hi hi, a w tym spojrzeniu pali sie blask slonca...)

a my - znow w droge. Na niepewne. /czek - wakacje we wrzesniu, wakacje w grudniu, wakacje w lutym. Rece pelne planowania. 444 444 mysli glebi sie w mojej glowie/(znow w droge, czek, ale inna, taka codzienna podroz zycia, praca, szkola, dom. Ja sie nie skarze, ja tylko jestem troche niepewna...)

Po oceanie niezyczliwym. /wypraszam sowie! OCEAN jest ZAWSZE zyczliwy. A jesli NIET, to sie GO zmusi, zeby byl. Co Druhny na korepetycje do Mashmuna nie chodzily? Ekhm..ekhm.../(Zmuszony ocean to jest jaki? Burzliwy? Hi hi hi....)

Wiec znow siadamy, jak nalezy, /na podlodze, prosze nie pokazywac wnetrza stop osobie siedzacej vis a vis. To byla lekcja manier azjatyckich # 1/(Sowa zaraz powie ze to jest powtorka i bedzie miala racje...W Kredensie panuje Amnezja, siostra Apoteoza spedza czas....ekhm, ekhm, z siostra Atrapa)

nieladni troche. Starsi ciut, /za to piekni wewnetrznie, z naturalnymi pasemkami/(pasemka powstaly podczas specjalnych zyciowych projektow)

i kazdy, kto w alkohol wierzy, /Druhny! Dobre co? Prosze sie wpisywac na liste/(a czy alkoho kredensowy czy we wlasnym zakresie?)

do szklanki wrzuca serca lod. /Emciu! Zdecydowanie to nie jest lampka kalifornijskiego wina/(no..... nie.....lod......to chyba .....nie.....ale.....jakis okruch serca....)

I nagle - jakby nam sie snilo, /"jakby"? Jakie jakby! To nam sie NA PEWNO snilo/(wiec ta oto wierszenka to jednak sen....wiedzialam.....pomocy nie moge sie obudzic...HELP! Bladze tylko miedzy wersami....)

odplywa ladu piach i mech, /a tak sie wytarzac w jesiennym mchu, to Druhny by nie chcialy? Przestancie juz zegnac sie z latem/(a ja sie wytarzac nie moge bo mech jest pod ochrona, etyka zawodowa mi nie pozwala!)

i na pytanie : " Jak tam bylo? " /ekhm....ekhm....gdzie? W malinowym chrusniaku?/(No wklejalam przeciez zdjecia z jezynami! Teremi ma racje drapia jak cholera!)

milczy sie tylko : "Et...", lub "Ech..." /albo po HP-owsku "ekhm...ekhm", przeciez mowie/(a ja to sobie pomilcze.....)

Coz ci Atlantyk zrobic moze? /Trojkat Bermudzki, walnac w niego kochanka i po sprawie/(Sciana, znowu jestes agresywna!)

- Tyle, co biedna strachu cma... /w tej mojej ksiazce o Chinach, to Cesarzowe, oczekujac na przyjscie Cesarza (no co? Chlop mial tyle konkubin, ze musial sowie zrobic grafik wizyt wieczorno-nocnych), przygladaly sie kopulacji motyli nocnych i w najbardziej kulminacyjnym momencie oddzielaly kochankow, zeby patrzec na ich cierpienie. Do czego moze doprowadzic brak cierpliwosci, luuuudzieee!/(hmmmm, to moze i z nudow rozwijaly nici jedwabnikow przy ksiezycu...moze to jednak cesarzowa odkryla jedwab...)

To tylko CZLOWIEK, ksiaze stworzen - /na kolana, czlowieku!!!! Troche pokory przed Matka Natura! I KTO tutaj jest roszczeniowy?/(czlowiek ma halucynacje az do czasu gdy go Matka Natura walnie po lbie i wtedy mamy environmetlistow/po polsku?/)

ten ci, kochanie, baty da. /czlowiek jest najbardziej okrutna bestia. To powiedzialy Hobbity, wiedza co mowia, bo nie sa ludzmi, tylko Hobbitami/(KTO Hobbitom dokucza w szufladzie?!)

Coz ten Atlantyk ci zabierze - /bezludna wyspe? Nie oddam!!!/(Z Pacyfikiem to by dopiero byla szarpanina!)

Kobiete, honor, wielka gre? /a niech zabiera w cholere! Wszystko mozna odbudowac z popiolow/(zeby obudowac wszystko z popiolow trzeba byc Kopciuszkiem i miec wrozke za chrzestna matke)

Tyle, co wiatru za kolnierzem, /wieje mi wlasnie air con prosto w kolnierz/(oczywiscie air con na solar energy?)

tyle ci zla ocean sle. /a ja mu oddam DOBREM!/(a to byla zmylka bo ocean zna sie na riverse psychology, phi)

Na Atlantyku braknie hecy, /zaraz przyplyna Druhny i bedzie party na blocku/(niech mu gwiazdka pomyslnosci nigdy nieeeeee wygasnie...)

czasami nawet szczescia brak, /a jak brak, to trzeba sie uwaznie rozejrzec i COS sie znajdzie/(No przeciez mowilam, ze trzeba gwizdac na los w takich przypadkach! Mowilam?!)

lecz ci nie wsadzi noza w plecy /sie usmialam, moja rana - cieta, kluta i szarpana - jeszcze sie nie zabliznila/(dwa lata....powiedzmy...)

zaden ocean. Czlowiek - tak. /piekne slowa! Prosze sowie wykuc na scianie/(luuudzie, Sciana, przeciez to najprawdziwsza z prawd! I do tego walkujemy ja tu od zarania oceanu! Czy Ty naprawde myslisz, ze Druhny sa niekumate?!)

Nikt ci nie powie tutaj : jazda /to gdzie jedzieMY? Na Hawaje? Trzynastka stawia!/(Tak sie nie bawie! Chwilowo nie mam urlopu!)

od dzis - na morzu nowy lad. /walec przejachal po drodze, wszystko przygotowane/(walce to juz mi sie dwoja i troja i czworza, hi hi, przed czterema oczami, to bedzie ich juz chyba z szesnascie?)

I najchlodniejsza nawet gwiazda /bzdury! Gwiazdy sa gorace! Prosze spojrzec na gwiazde w Kredensie, hi hi/(jak wpada do chlodnego oceanu?)

nie patrzy tak, jak on - twoj brat. /nie mam brata, ale moge go sowie wyobrazic/(caly swiat to moj brat, ladnie zarymowalam, co?)

Wiec chocbys wypil oceany, /zalezy CZEGO oceany/(zalezy NA CO jest pragnienie)

nie bedziesz taki chodzil struty, /klin klinem?/(pachnie konfrontacja z rekinem)

jak kiedy czlowiek ukochany /a czy on kocha BACK?/(zawsze mozna powrozyc: kocha, lubi, szanuje, bedzie kochal, itd.)

da ci wychylic lyk cykuty. /snia mi sie rozne cykuty, koszmar/(tylko i wylacznie heliotrupy czili tomilki)

Czy pan sie dziwi, kapitanie, /Kapitan sie nie dziwi, pije z Bosmanem (pan Tomek ma nowa ksywe)/(Kapitan czy Bosman?)

czy pan tez widzial takie slonca, /phi! Cztery slonca wypalily oczodoly/(jezeli slonc bylo cztery to ile bylo oczodolow?)

co zanim splyna na poslanie, /poslac dno na dno?/(hi hi , taki bardzo erotic ten wers jest...Maszmunie splywasz na poslanie?)

juz widzi sie poczatek konca? /ciemnosc, widze ciemnosc!/(Widze dokladnie, koniec lata laczy sie z poczatkiem jesieni robi sie tasiemka z jarzebiny i czosnku i jesiennych lisci splecionych promieniami slonca, ja to jestem malarka! Dzieki Teremi!)

Wiec choc na ladzie kwitna krzewy, /Emciu! To jest wers dla Ciebie. Ile jest rodzajow krzewow?/(sa dwa rodzaje krzewow, australijskie i nieaustralijskie)

wracamy tu ze wszystkich stron, /normalnie HP - czek/(nie bede pokazywac palcami, bo tu nie Azja, ale NIEKTORZY sie ociagaja)

coz, ze nad nami mkna - nie mewy, /nie mewy, tylko SOWY/ (Juz ja widze! Sowa mknie do HP z nalesnikami!)

lecz stada zwyklych czarnych wron. /Sowa! Z KIM Ty sie zadajesz?/(no nie moge, Sowa, przeciez nalezniki nie byly dla tych panow)

(Te wrony to jest metafora. /ufff...Tylko metafora, ale i tak sie pytam: Gdzie jest Sowa?!/(no przeciez mowie ze panowie, sowa zbiera kase do skarpety)

Niepokoj wroni. Zludzen brak. /mam tylko jedno zludzenie: niech ten weekend sie nie konczy/(ja bym powiedziala, ze to jest raczej pragnienie, zwane rowniez potocznie marzeniem scietej glowy...)

Nad ranem, w lustrze - twarz potwora. /unikam lustracji, przerazam sama siebie/(eeeee tam wszystko jest sprawa oswietlenia!)

Sztorm nie zawinil. Ludzie - tak). /zawsze ludzie sa winni.....moglabym ciagnac te puente, ale obudzilam sie dzisiaj z mocnym postanowieniem, ze polubie ludzi. Chociaz troche/(Sciana, przeciez w HP sa ludzie nie Hobbity, chcesz przez to powiedziec, ze....wolisz Hobbity?????!!!!!)

AO + /Tygrys/ +(Emcia, Tygrysy swietnie radza sobie w wodzie, wiedzialyscie? Bo ja nie.)
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Ściana Śr, 16.08.2006 09:19

Dzien dobry. Czy mnie jeszcze pamietacie? To ja - Sciana! Pukam (nie)smialo do bram Kredensu. W tynku przynosze tasiemke. Slucham sowie "stand up comedy" w wykonaniu R.Williamsa. Smieje sie od ucha do ucha. Dobry dzien. Powiedzialam dzisiaj sobie, ze nie dam sie i nie zlamie postanowienia. Odlozylam prace na bok i zajmuje sie wlasnym zdrowiem psychicznym. Idzie mi dobrze. Zaczyna mi sie podobac takie trwanie w niebycie.

Otwieram dziennik i zaczynam leciec sciana. Wiem, ze jestescie wzruszone, hi hi.

Emciu - chcialam Ci prywatnie i publicznie podziekowac, ze podtrzymujesz mnie na duchu naszymi wierszenkami. Ave! PS Dostajesz specjalna odznake z zielonej herbaty.
PS Jasne, ze wybieram Hobbity. Mam dosyc R.Williamsa i zmieniam sluchowisko na "The Hobbit" Tolkiena.

Trzynastko - dziekuje za zdjecie. Normalnie wypisz wymaluj!

Teremi - udaje, ze nie widze tych golabkow z surowym miesem!
PS Jesli chodzi o nawracanie tubylcow, to zdecydowanie wpisuje Cie do klubu mojego O. On ma cale tyrady przygotowane na ten temat.
PS Zdecydowanie TRZEBA wypowiedziec ostatnie slowa. Mozna sie udusic od takich waznych uduszonych w duszy slow.
PS Moj O. mowi, zeby takich nieetycznych zawodowo wysylac na bezludne wyspy. A mnie tam szkoda bezludnych wysp.
PS Jasne, ze Ciebie czytam, a czy Ty mnie czytasz? Nie wypowiadam sie w sprawie koreanskiego teatru Yohangza, bo przez brak etyki zawodowej moich kolegow nie mam czasu na tzw doksztalcanie sie kulturalne. Jasne, ze lokalnie patriotycznie ciesze sie z Grand Prix.
PS Listy do Pana H. w wykonaniu K.D. - jasne, ze pamietam.
PS Z.Herbert - oj. A co powiesz na wyznania G.Grassa?
PS Teremi i Emciu - czy ja juz mowilam, ze jestem najlepsza niana na swiecie? Nie mowilam, no to mowie. Niania-Kura ze szczypta szalenstwa.
PS nocosny i wizjodni @ Teremi - bardzo mi sie podobaja.

Emciu - nie badz taka Matka Kura, dobra? Nie boj sie o Twojego J. Pomysl sowie, ze moze na swojej szkolnej drodze spotka Hamerykanska Sciane Teacher.
PS Kontynentem czosnku jest Azja - czek!

Echo - mam nadzieje, ze Kangurzyca, zwana Orlem, powrooooociiiii tuuuuu.
PS Twoj emblemat kojarzy mi sie z K.Kieslowskim. Copy!

Trzynastko - duzo sily zycze w chwili rozstania z Twoim Starszym Niunkiem.
PS Nic na to nie poradze - urodzilam sie z takim bolem egzystencjalnym. Czasem tak sowie mysle, ze jakbym przestala odczuwac ten bol, to nie bylabym soba. A ze lubie byc soba, to szanuje rowniez ten bol.
PS A moze lepiej nie planowac? Eeeee tam....Pani Bozi tez nalezy sie jakis usmiech, co nie?

Gocha - Smoky M./rafting - zazdraszczam. Pinot Noir - mniam, mniam. Mozna nawet sowie wyobrazic, ze sie jest w Jackson. Dla sportu, hi hi.
PS Lubie jak wpadasz do Kredensu.

Emciu - a gdzie zdjecia drzew pieprzowych? Sa czy ich nie ma? Vertigo!

Moniko - chowam z naboznym poklonem swiety deszcz w specjalnie wybudowanej deszczowej kaplicy HP. A Tobie zycze slonca.

Trzynastko - im wiecej mam naturalnych pasemek, tym bardziej utwierdzam sie w przekonaniu, ze cicha rozmowa/modlitwa jest najpiekniejsza. To, w co wierzymy - ukryte jest w tym, co robimy. Kazdego dnia. Dla drugiego czlowieka.
PS Tlumow nie lubie, przerazaja mnie. Lubie krete drozki, nieprzetarte szlaki - takie, no wiesz, jak z Twoich hawajskich zdjec.

Drogie HP - tutaj sie zatrzymuje, bo nie moge sie doczekac, zeby sie dowiedziec co sie stalo z moja Chinska Cesarzowa. Wracam do lektury. Nie moge sie skupic na tasiemce. Jedna noga jestem juz w Chinach. Co ja mowie? Przepadlam z kretesem! Wczoraj mi sie snilo, ze bylam Cesarzowa i mialam piekna czerwona suknie za zlotymi WARCZACYMI TYGRYSAMI (haftowanymi na zloto, ma sie rozumiec).
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Ibiza Iza Śr, 16.08.2006 10:50

Dzień dobry !
Weekend, weekend i już po.
Żniwa, żniwa i już po.
Imieniny Marii, imieniny i już po.
Jestem, jestem i już mnie nia ma:):):)
Dobrago dnia!!

Ahoj!!!
Ibiza Iza
 
Posty: 204
Dołączył(a): Wt, 08.11.2005 20:33
Lokalizacja: z Warszawy n/Wis

Postprzez Ibiza Iza Śr, 16.08.2006 10:56

aaaa, jeszcze to i już mnie nie ma:)
Ibiza Iza
 
Posty: 204
Dołączył(a): Wt, 08.11.2005 20:33
Lokalizacja: z Warszawy n/Wis

Postprzez gocha Śr, 16.08.2006 14:53

Ja tez tylko wrzuce kilka zdjec i juz mnie nie ma ...

Sciana, jak sie czlowiek postara to mu sie udaje lubic ludzi na co dzien (z wyjatkami, ale rzadkimi). Ja to praktykuje z (pelna swiadomoscia, bo tak sobie kiedys postanowilam i) powodzeniem i nie zamierzam przestawac (choc czasem korci), bo to bardzo ulatwia zycie. Chyba, ze ktos nie lubi ulatwien ... Lubie cie.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez gocha Śr, 16.08.2006 15:11

I jeszcze
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez Małgosia Sz Śr, 16.08.2006 15:43

Drogie HP!
Nie ma to jak długi weekend! Oj fajnie było, fajnie.
Zamek w Baranowie Sandomierskim bardzo ładny (chociaż w Krasiczynie ładniejszy), no a Sandomierz.... kolejny raz się zachwyciłam. W poniedziałek rano padało, ale nie chcieliśmy siedzieć w hotelu i czytać, więc pojechaliśmy do Sandomierza (żeby tam czytać w jakiejś kawiarni hi hi hi). Pomyślałam sobie, że pierwszy raz zobaczę Sandomierz w deszczu i pewnie okaże się, że miasto nie jest takie piękne, jak dotychczas myślałam. A tu kolejna niespodzianka. Na rynku dworskie damy, rycerze, z głośników sączy się muzyka (dawna), miasteczko żyje mimo deszczu. Zresztą zaraz się rozpogodziło, zapełniły się kawiarnie (ale w przyzwoitych ilościach) i było tak jak zawsze w Sandomierzu – cudownie (Trzynastko, raczej się snuliśmy i przesiadywaliśmy w kawiarenkach)! Za to wczoraj w drodze powrotnej zahaczyliśmy o Kazimierz, żeby zjeść obiad (mieliśmy ochotę na ruskie inaczej). Akurat jakiś festiwal kawy i herbaty się odbywał. Tłumy straszne! Trzynastko, mam nadzieję, że Sandomierz nie będzie drugim Kazimierzem ... naprawdę! Wczoraj było strasznie, dobrze że te tłumy w zasadzie zaliczają kierunek Rynek – Zamek, Góra Trzech Krzyży więc u Dziwisza można było spokojnie znaleźć stolik i napić się herbaty. Potem poszliśmy na długi spacer w kierunku kamieniołomów (tam są piękne widoki hi hi hi), no a potem na ruskie inaczej, tyle tylko, że ruskich już nie było (tłumy dotarły i tam) i trzeba było posilić się czymś innym.
Próbowaliśmy też zobaczyć rzeźbę Berniniego w Muzeum Historycznym w Tarnobrzegu, ale muzeum we wtorek było zamknięte. W Polsce jak jest długi weekend to każde muzeum otwarte jest jak chce i kiedy chce, także połapać się w tym nie można.
A dzisiaj rano posłuchałam wywiadu z Trelińskim (co za facet! – Gocha – pamiętasz jadłyśmy z nim lunch hi hi hi) i się załamałam (wkleiłam link w Rozmowach). Wpisy KJ w dzienniku mówią same za siebie. W TV pierwszy moralizator Jacek Kurski mówi co należy zrobić/myśleć w sprawie Grassa (co zrobić żeby Jacek Kurski przestał być pokazywany w TV? Wiecie może?). Marcinkiewicz mówi, że lubi fair play więc poprosi przewodniczącego bankowej komisji śledczej, żeby byli mili dla Gronkiewicz Waltz, tak żeby oni mieli równe szanse w wyborach samorządowych na Prezydenta Warszawy. Proszę, jaki ludzki Pan! Szkoda gadać. Mam jeszcze jedną taką sprawę, w której się dzieje, oj się dzieje, ale napisać nie mogę niestety (zasady etyki – tajemnica zawodowa).
A na koniec historyjka mojej przyjaciółki. Mieszka w małym bloku, takim z lat 60-tych, od urodzenia (35 lat). Ostatnio klatkę wyremontowano, odmalowano, położono terakotę na schodach. Schludnie, czysto i przyjemnie. Ktoś z mieszkańców położył na dole tuż za drzwiami stary brudny dywan, żeby było o co buty wytrzeć. Moja koleżanka się załamała i postanowiła walczyć. Wywiesiła kartkę na drzwiach, że prosi o usunięcie tego dywanu, że jeżeli już to można kupić jakiś chodnik i tam położyć, albo zostawić tak jak jest. Podpisała się. Kartka zniknęła, dywan pozostał. Następnego dnia powiesiła nową kartkę tej samej treści. To samo. Trzeciego dnia powiesiła kartkę, że zwija dywan i kupi chodnik, który tam położy (dywan zwinęła i wyniosła do piwnicy, ale już następnego dnia dywan pojawił się na swoim miejscu). W skrzynce znalazła list takiej treści „Jak ci się nie podoba to przeprowadź się do apartamentowca. Sąsiedzi.” A sprzed drzwi jej mieszkania zniknęła wycieraczka. Dzisiaj wieczorem koleżanka zamierza odwiedzić wszystkich sąsiadów (8 rodzin na klatce) w sprawie dywanu. Jutro napiszę, jaki był wynik ankiety.
Oj coś nie mogę skończyć. Ta historyjka przypomniała mi o jednej podróży tramwajem. Jechałam z kilkoma osobami z pracy, dwa przystanki do sądu i tam usłyszeliśmy od pewnego pana, że „kurcze pióro w krawacie to nie do tramwaju. W krawacie to sobie można zamówić taksówkę.”
Ale żeby nie było już tak zupełnie źle, to powiem Wam, że czasie lunchu widziałam się z potencjalnym fachowcem, który być może będzie nam wykańczał mieszkanie. Nie uwierzycie – bardzo miły kulturalny człowiek, przepuszcza w drzwiach i bardzo przeprasza, kiedy musi ale to naprawdę musi odebrać telefon. Teraz jestem tylko ciekawa jaka będzie oferta cenowa!

Wszystko przeczytałam, zdjęcia obejrzałam (bardzo dziękuję). Zapomniałam napisać, że obejrzałam Walk the line, żeby coś zrozumieć z T&T, Życie Pi czytałam dawno, więc Emciu wybacz ale cholera za wiele nie pamiętam, Curious incidents of the dog in the night time też bardzo mi się podobało (tylko, że miałam pożyczone od kolegi, który bardzo dba o książki, nie można zginać stron, pobrudzić itp., strasznie się denerwowałam jak to czytałam, myłam ręce przed czytaniem kilka razy). A podczas weekendu połknęłam reportaże Tochmana (kupione w Sandomierzu). Genialne.

Pozdrawiam i uściski!

Ps - o widzę Gochę i jej zdjęcia!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Izabella Śr, 16.08.2006 16:34

sześć, Druhenki, no i Druhowie, hi - to tak na wszelki wypadek, jakby
jakaś męska część rodzaju ludzkiego nie daj bosz lub co daj bosz
zajrzała do komnat HP...kurze starte??!! szuflady posprzątane??!! na wszelki
wypadek tak pytam

wróciłam do Was, bo MUSZę Wam to napisać, co mnie dzisiaj spotkało, a raczej
zacną starszą panią nawiedzającą mnie starszą również, ale nie aż tak starszą, hi

a więc: od ponad tygodnia mamy popsuty domofon - to znaczy on dzwoni ten domofon,
jak ktoś dzwoni, ale żaden przycisk nie otwiera drzwi, tudzież nawet furtki,
bo barykada na nowym cywilizowanym zresztą osiedlu warszawskim jest
dokładna - nawet są jeszcze ochroniarze sztuk kilka

a więc c.d.: można gadać w ten dzwoniący domofon jak do ściany,
a kto stoi tam - albo za furtką, albo pod drzwiami klatki /brrrrrr, co za słowo!!!/ -
nic nie usłyszy
zatem wyskakuję zazwyczaj na balkon niestety nie parter, ale też nie siódme
piętro i coś tam wrzeszczę do tego kogoś za furtką przeważnie, a to co wrzeszczę
ma na celu zatrzymanie osoby chcącej nas nawiedzić przy tej furtce,
a ja w kapciach biegiem trzy piętra na dół i dawaj furtę otwierać przed
gościem...
dziś tak samo - słysząc warkot domofonu, biegiem na balkon i widząc nobliwą
staruszkę, która akurat tamtędy przechodziła, wrzasnęłam na całe gardło
i nowoczesne osiedle: ZASZCZEKAJ !!!!!!!! i zamurowało mnie samą
nie na długo jednak, bo trzy piętra w dól sfruwając pocieszałam samą siebie
myślą, że ona nie dosłyszy, jak to staruszka, więc pewnie nie dosłyszała...
niestety dosłyszała...na szczęście nie zaszczekała, hi
raczej była zdumiona niebywale moim wysławianiem się i o co mi chodzi?- spytała
...co tam, ważne że czekała wiernie jak...

a Czerwony Kapturek jeszcze teraz pokłada się ze śmiechu, nie wiem
po kim on to ma ten Czerwony, kurka wodna, chodzi po domu i szczeka
i chichra się

a jak ja miałam wytłumaczyć komukolwiek w tej sytuacji, że to dobroczynny
wpływ pogawędek w kredensowych szufladach , no jak???

koń by się uśmiał, nawet dwa, jak te na foto, bo w koniach się ostatnio
zakochałam i nie tylko, ale o tym jak wrócę być może, daj bosz

ahoj!

ps. za błędy zamierzone przepraszam, ale tak od siebie pisałam... /wrrrrrrrr/
Avatar użytkownika
Izabella
 
Posty: 453
Dołączył(a): Pt, 28.10.2005 13:38
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Postprzez Bromba Śr, 16.08.2006 16:58

Witam, jestem, ale zostawiam tylko kolejną wierszenkę o lataniu i zdjęcie z drogi do Domu. Trochę dno, miłe Druhny, ale nie umiem o nim pisać tak wdzięcznie, jak ¦ciana. Będę, bo Was lubię i ręce mi się trzęsą na T&T&T.
Właśnie czytam Sowy "jest taka szęśliwa, że spełnia swoje największe marzenie" (15.09.05 o ¦cianie w Japonii) - tego się trzymajmy. Pozdrawiam

Kobieta-Ikar leci dłużej
bo jest lżejsza
powietrze ja unosi
i wiatr ją chwyta pod ramię
Wzlatuje bez nadziei
uśmiechnięta jak gejsza
po czym spada
po czym spada
tak ciężko jak kamień

M. Pawlikowska-Jasnorzewska, śpiewa Pati Yang
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez M.C. Śr, 16.08.2006 17:36

Dzien srodowy, dobry, chyba.

Maszmunie, nareszcie jestes! Zamyslilam sie nad Twoim postem...Jest taki...zyciowy...
Zaczne od tlumow. Nie lubie tlumow. Chyba malo jest osob ktore lubia tlumy. Wiem ze w niektorych wypadkach to nieuniknione. Krakowa bez tloku na Florianskiej w godzinach szczytu to sobie w ogole nie wyobrazam. Ale zupelni egoistycznie buntuje sie wobec prob uczynienia mojego rodzinnego miasta jakiegos centrum turystycznego. Trzeba znac punkt nasycenia tlumem a malych miasteczkach jest on dosyc niski jak na moj gust. Podpisuje sie pod petycja zeby Sandomierz zostal troche sennie na uboczu.

Czy jest jakis film ktory wystarczy obejrzec zeby zrozumiec sytuacje w Polsce? Pytam naiwnie i retorycznie. Zaraz przeczytam wywiad z Trelinskim moze mi sie troche rozjani.
Kolezance na odnowionej klatce zycze powodzenia, ale....jezeli blok ma mieszkancow takich jak na mojej dawnej klatce (rowniez z lat 60-tych) to przestrzeglabym ja przed zbytnim optymizmem. Dzisiaj moi dawni sasiedzi to folklor przeszlosci. Dzisiaj wspominam mieszkanie na klatce z sentymentem, ale wtedy gdy tam mieszkalam jedynym lekarstwem na "specyficzne nastawienie" moich sasiadow byla duza dawka PH. Nie zebysmy my byli idealni, ja np mialam psa ktory szczekal niemilosiernie, i trzymalam na oknie w klatce pelargonie i dokarmialam koty w piwnicy (dlugo moglabym ciagnac o wlasnych przewinieniach....prawie tak dlugo jak o poszukiwaniu nianiek dla dzieci. Sciana, skoro jestem w temacie, to powinnam sie na Ciebie obrazic! Wtedy gdy Ty bylas ta najlepsza na swiecie Niania-Kura z odrobina szalenstwa, ja przechodzilam najgorszy kryzys opiekunek dla W! I to bylo dla mnie prawdziwe DNO DNA. Ale pewnie i tak nie byloby mnie stac na Ciebie...Jezeli wierzyc cennikom kredensowym to $100 na godzine bylo zdecydowanie ponad moja skromna kieszen...).

Maszmunie, jak to zapomnialas co sie dzialo na tratwie z Pi i tygrysem?! Przeboje, lancuch pokarmowy i przezycie najmocniejszych! Mam chyba niezly iranski film, tylko nie wiem kiedy go obejrze bo ostatnio przesiaduje wieczorami w labiryntach...Dam znac.
Dobrze ze juz jestes! Zdjecia?

Gocha, Great Smoky Mountains! YES! Jak dla mnie moze byc nawet z Jackson, nie mam zlych skojarzen, to nie Teksas, hi hi. Ty to masz, ze tak powiem nosa do wydrazonych skal! A okna byly?

Izanno, Czerwony Kapturek bawi sie w Winetou? Pozdrowienia.

Marysiu wszystkiego dobrego z okazji imienien gdybys tu zajrzala! Czy Kangurzyca tez swietuje?

Sciana, no to mamy podobne odczucia jezeli chodzi o wierszenki, ja rowniez dziekuje!!!
PS Nareszcie KTOS sie upomnial o drzewa pieprzowe, wkleje oczywiscie!
PS Robilam wczoraj z J. i W. zakupy szkolne. Niby znam moje dzici ale zawsze mnie i tak zadziwiaja. Niby sa podobni a rozni. W. buja w oblokach i malo go obchodzi czy mazaki takie czy owakie. J. nie wypuszczal z reki koszyka, przejety kazdymm olowkiem i gumka.
PS Oby trafili na Sciana Teacher! Nic wiecej nie mowie bo wg mnie Pani Bog i tak ma ze mnie dobra zabawe, phi.

Teremi, golabki takie same tylko bez sosu. chociaz ostatnio nauczylam sie robic dosyc niezly, pomidorowy do czegos innego, moze nada sie na golabki. Polac pani troche piwa? Hi hi.
PS Nieeee, moje dzieci nie uciekaja przede mna, oni tak zawsze pedza. Ja mowi eze sa "free spiryted", P., ze nie wiedza co to znaczy dyscyplina, phi. Przeciez prowadzic ich za reke po kladkach i podcieniach nie bede! Matka-kura to ja jestem ale nie az taka!
PS W sprawie misji zgadzam sie! Protestuje przeciwko zbawianiu i cywilizowaniu ludzi wg naszej miary! Rozumiem, ze kiedys dawno temu byly pewne uwarunkowania historyczne. Dzisiaj spodziewalabym sie po misjonarzach wiekszego zrozumienia odrebnosci ludzkich kultur.

Sowa, no i gdzie sa beziki?

O kurcze musze pedzic. PA.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum



cron