Pani Krystyno, bardzo serdecznie Panią pozdrawiam i musze przyznać troszczeczke zazdroszczę "tej Pani Toskanii". Sama z mężem od 4 lat spedzałam urlop właśnie w tej czarującej okolicy, w tym roku jednak lato spędzam w domku, a jest to moje najszczęśliwsze lato, gdyż jestem w końcu szczęśliwą mamą.Ale juz obiecujemy sobie z mężem, że jak tylko nasze słońce będzie większe to jedziemy do Toskanii.
My jeździliśmy zawsze na pola namiotowe, a jedno szczególnie zapisalo się w nasze wspomnienia. To rejony pomiędzy Florencją, a Sieną. Malutkie miasteczko Marcialla z przepięknie położonym polem namiotowym, dookoła winnice i drzewka oliwkowe.Cudownie.
Ale jest jeszcze jedno miejsce, i jeżeli miałaby Pani czas i ochotę to naprawde polecam odwiedzić. Jest to miasteczko San Leo, polożone ne wzgórzu, niedaleko San Marino. Nie polecałabym Pani odwiedzenia San Marino chociaż może niektórym sie podoba. San Leo natomiast to piekne , troche zaspane, troche jak z innej epoki miejsce pełne zabytków.
Spędziliśmy tam cudowne chwile.A może juz tam Pani była?
Niestety muszę kończyć, bo skrzacik sie obudził. Pozdrawiam jeszcze raz bardzo serdecznie i życzę udanego pobytu.
P.S. Uwielbiam czytać Pani książki, czekam na nowe.
Magdalena.