(Nie)zwykły domek

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

(Nie)zwykły domek

Postprzez Kamelia29 Cz, 24.08.2006 14:05

Witam Pania serdecznie po raz pierwszy tu na FOrum.
Chciałam tylko Pani napisać o domku, który kupiłam w zeszłym miesiącu, przy okazji pobytu na wczasach u rodziny. Dokładnie 13-go lipca. Domek drewniany, z wielkimi okiennicami, stary z ok. 1930 roku. Kupiłam go bardzo szybko, bez zastanowienia, taki kaprys. Po prostu podobał mi sie. Kupiłam go od starszej Pani, bardzo samotnej. W zasadzie to chyba bardziej z litości dla tej Pani go kupiłam. Ta Pani ma jedyną córkę, mieszkają obie w mieście w bardzo pięknym dużym domu. Córka nawet nie chciała słyszeć o tym, aby ów dom zatrzymać, a był to przecież jej dom rodzinny, w nim się urodziła, wychowywała, śmiała się i płakała, uczyła się w nim miłości ale i tez nienawiści. Po rozmowie z córką tej Pani (moja prawie rówieśnica) widziałam jak bardzo nienawidzi ten dom. Jednakże matka nalegała, aby go zatrzymać. Dziwna sytuacja pomyślałam, dwie kobiety, matka i córka a jakże inne spojrzenia na ten dom. Matka sprzedała ze łzami w oczach. Po wizycie u notariusza powiedziała mi, że wszak w domu córki ma swój pokój, ale zawsze jest w nim sama, że kocha córkę i zrobi dla niej wszystko, ale nigdy nie zapomni jak rodziła swoje dziecko w domu na wsi, nie zapomni zapachu lasu, który rozpoczynał swoją "wędrówkę drzew" w zasadzie za oknami jej domu. Ze żałuje, że w weekendy nigdy do tego domu nie pojedzie i nie wypłacze się do ścian tego starego, zmęczonego domu.
Czułam się głupio, bardzo głupio. Poprosiłam tą Panią o to, aby razem ze mną pojechała do domu i pokazała mi Go, aby mnie po nim oprowadziła. ( choć to tylko 4 pokoje, salon i strych), ale ogród jest przepiękny. W zaszadzie w domu siedziałyśmy wieczorami, w dzień Pani Kazia pokazywała mi sad, ogród, kwiaty, opowiadała co i o jakiej porze roku się sadzi. Poszłyśmy do lasu, pokazała mi gdzie najlepiej i u kogo kupić miód, kazała uważać na studnie i żródełko w lesie. Kazała okna zamykać na noc i wieczorami nigdzie nie wychodzić, bo najbliższa latarnia jest jakieś 200 m , a w nocy to nic nie widać. I widziałam jak bardzo jest szczęśliwa opowiadając mi o tym.
Ja też czuję się szczęsliwa, że kupiłam ten dom. Mój dom na wakacje, zdala od zgiełku miasta, moja odskocznia, mój azyl. A szczęśliwa jestem podwójnie, bo Pani Kazia w weekendy będzie mi go pilnować, a na wiosnę ma zasiać te swoje warzywa :). I pewnie jak przyjadę ponownie w maju 2007 i nawet jak będzie już noc i ciemno to Pani Kazia wyjdzie po mnie :). Tak jestem szczęśliwa.
Pozdrawiam.
Kamelia29
 
Posty: 5
Dołączył(a): Cz, 24.08.2006 12:56

Postprzez Krystyna Janda Pt, 25.08.2006 04:39

To bardzo jakoś smutna historia, słodko - gorzka, ale dobrze że Ona może tam bywać. Szczęścia i powdzenia życzę w tym domu.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja