Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez MarysiaES Pn, 25.09.2006 23:15

Cynie Teremi dla Ciebie..:)))
Avatar użytkownika
MarysiaES
 
Posty: 250
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 11:12

Postprzez Izabella Pn, 25.09.2006 23:37

Dziękuję Marysiu ES za niebieską zatokę.
Znajdź niebieską jarzębinę!! -podpowiem Ci, że ona
prawdopodobnie rośnie wśród łąk z czterolistną koniczyną;) -
na szczęście Twoje i pozostałych Druhen wraz ze Strangerem,
no i moje też, chociaż w przesądy nie wierzę, hi.

Pozdrawiam po raz ostatni...przed snem.

Magnolia - a Ty się nie chichraj, że się zarzekałam, no wiesz...
kobieta zmienną jest, a jeszcze jak wyjątkowo spać nie może
dzisiaj o tej porze, a normalnie to z kurami śpię jak suseł.

No to dobranoc, wreszcie idę spać, ale jeszcze poczytam "Annę In"
Tokarczuk - pasjonująca lektura. Polecam.

Pa,pa.
Ahoj!
Avatar użytkownika
Izabella
 
Posty: 453
Dołączył(a): Pt, 28.10.2005 13:38
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Postprzez Ściana Wt, 26.09.2006 00:10

Niech mnie bumerangi bija, a co mi tam!!! Obudzilam sie o swicie i zaraz pedem do HP, a tam tyle wierszenek, tasiemek, zdjecia....luuudzie! Sprawdzam obecnosc. Az mnie zatkalo! Wiwat Druhny! PS Tasiemka bedzie soon. Tymczasem wklejam senna wierszenke, bo wlasnie snily mi sie Chiny.


There are nine million bicycles in Beijing /to moze ja zaczne juz odliczanie, bo nie mam zamiaru marnowac czasu w Pekinie, zeby liczyc te wszystkie rowery. Jak znam moje ADHD, to znudziloby mnie to liczenie juz po czterech/

That's a fact, /Alberta pyta czy te wszystkie rowery na zlomowisku tez zostaly policzone. PS Zabieram Alberte ze soba, zostawie ja na zlomowisku i niech liczy. Przynajmniej bedzie spokoj w Kredensie/

It's a thing we can't deny /akurat! A wlasnie, ze bedzieMY wiercic dziure w brzuchu, prowokowac, niz zgadzac sie, buntowac sie. Bez tego wszystkiego to by bylo nuDNO/

Like the fact that I will love you till I die. /tego tez nie badzMY takie pewne, bo jak mawia Alberta "love comes and goes". PS Slowo "fact" wchodzi na liste ponurych slow/

We are twelve billion light years from the edge, /no i tutaj mam dluzsza buntownicza historie, ktora znalazlam w internecie. Wklejam, bo mnie rozbawila. Pan Simon Singh, fizyk, skrytykowal ten wers. W artykule wydrukowanym w The Guardian napisal, tu cytuje, Melua "demonstrates a deep ignorance of cosmology and no understanding of the scientific method", hi hi. Zgodnie z owczesnymi badaniam naukowymi Universe liczyl sowie 13.7 billion years. Pan Singh przyczepil sie rowniez do nastepnego wersu, a mianowicie do tego, ze Melua napisala, ze wiek Kosmosu to "a guess". Pan fizyk odebral to jako wytoczenie wojny naukowcom. W tym samym artykule napisal "The age of the universe is not just "a guess", but rather it is a carefully measured number that is now known to a high degree of accuracy". I zaproponowal wlasna wersje tej zwrotki. Voila.

"We are 13.7 billion light-years from the edge of the observable universe,
that's a good estimate with well-defined error bars,
Scientists say it's true, but acknowledge that it may be refined,
and with the available information, I predict that I will always be with you" Tekst "Pan Fizyk"

Melua nagrala piosenke raz jeszcze, z poprawiona przez pana fizyka zwrotka/

That's a guess, /Usmialam sie. Jasne, ze to jest "a guess", phi! PS Druhny, gdyby jakis pan fizyk przyczepil sie do tego, co wypisujemy w podtekstach, to by sie dzialo, co nie?/

No-one can ever say it's true /zawsze sie znajdzie jakis upierdliwy fizyk. PS Czek - nie ma tatuazy, nie pluje przez zeby. nuDNY/

But I know that I will always be with you. /Bronka, uciekaMY do szuflady? W tej wierszence to tkwi jakas niewygodna kotwica/

I'm warmed by the fire of your love everyday /zdecydowanie wole jak jest zimno-goraco. Ognisko, ktore plonie tym samym plomieniem non-stop dziala na mnie wynudzajaco-sennie/

So don't call me a liar, /liar zdecydowanie NIE, no dobra...moze byc prowokator z ADHD/

Just believe everything that I say /a najlepiej to prosze czytac miedzy wierszami, bo cala prawda oczywista kryje sie wlasnie miedzy wierszami. That's a guess/

There are six BILLION people in the world /prosze mi nie przeszkadzac....licze Hobbity w Kredensie/

More or less /jasne, ze MORE!!!! Sa jeszcze cywilizacje, ktore ukrywaja sie w lasach tropikalnych, pustyniach, undeground znaczy sie/

and it makes me feel quite small /Alberta wskakuje w szpilki i goruje nad Hobbitami/

But you're the one I love the most of all /most of ALL? Przygladam sie przez lupe tym wszystkim Atrapom zwanymi ALL/

We're high on the wire /eeee tam....bez przesady. PS I tutaj mi sie skojarzylo od czapy, ze powiedzialam mojemu O, zeby mi przywiozl z wyspy jedna kiwiowa owce. A teraz sowie mysle, ze O. mial racje, jak sie puknal w leb. Wkleje Wam kiedys zdjecie mojego O. jak przewraca oczami i nie moze uwierzyc, ze ja jestem SERIO/

With the world in our sight /zaraz sowie zrobie kalejdoskop (taki fall art project) z moim wlasnym swiatem/

And I'll never tire, /tez mi sie tak kiedys/gdzies wydawalo, ale ostatnio doszlam do wniosku, ze czasem to fajnie sie ztajrowac/

Of the love that you give me every night /daj mi te noc....Teremi na teksciarza!/

There are nine million bicycles in Beijing /ciekawe ile jest miseczek i palaczek do ryzu? Albo ile ziarenek ryzu?/

That's a Fact, /brrrrr.......nie lubie faktow.....normalnie buntuje sie przed "faktowaniem" swiata/

it's a thing we can't deny /3 dni na robocie i w droge!/

Like the fact that I will love you till I die /bzdura! Przeciez mozna tez kochac po smierci. Egoistycznie byloby kochac drugiego czlowieka tylko do wlasnej smierci. To nie byloby FAIR/

And there are nine million bicycles in Beijing /a jeden z nich szczeka na Sciane. Hau, hau (hau hau brzmi jak mandarynski, co nie? A co? Nie wiedzialyscie, ze psy znaja jezyki obce?) A propos psow, to moj O. pokazal mi wczoraj restauracje w ktorej podaja, bardzo przepraszam za wstrzas, mieso z psow. I wywiazala sie dluuuuga dyskusja na temat tego dlaczego miesozercom zal jest psow, a nie jest im zal swin i krow/

And you know that I will love you till I die! /odmawiam dopisania sie tego wersu! PS No dobra....zmieniam na "I predict that I will always love you", hi hi/

tekst: Katie Melua + /Sciana, lece sie pakowac, bo juz nie moge wysiedziec w tym oczekiwaniu/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Wt, 26.09.2006 03:52

Dobry wieczor HP, chwilowo tylko krotka wierszemka. Na reszte wieczoru jestem odcieta od komputera.

Broken bicycles, old busted chains (skoro w Azji wszystko jest starsze, to pewnie te rowery tez....Sciana, lepiej wez z soba zapasowe lancuchy, wiesz jak sie zaklada? Przecwicz przed wyjazdem!)

With rusted handle bars, out in the rain (jaka jest prognoza pogody dla HP-wskiej chinskiej podrozy, Sciana, zapomnialam oglosic, ze jestes delegatka z HP do Forbidden City, wstydu nam nie przynies! Rower zostaw przed Brama. Brame mozesz od nas ucalowac! Przed Swietym Tronem Cesarskim sie poklon, pieknie, tak jak to tylko Ty potrafisz!)

Somebody must have an orphanage for (acha, ta wierszemka to jest telepatyczna, przybytki dla bezdomnych dzieci w Chinach, czek. Dzieci przytulic, a najlepiej to wszystkie przywiezc do Kredensu. Nic sie nie boj, Hobbity sie nimi zajma!)

All these things that nobody wants any more (zapomniane, niechciane, opuszczone, czek, czy to sa wspomniena czy WSPO-MNIE-NIA? /tak nawiazujac do poprzedniej wierszenki/)

September's reminding July (no w Chinach bedzie jesien, ale ze wakacyjna, to taka jesien nazywaMY lipcowa)

It's time to be saying goodbye (Sciana, to jest oficjalnie pierwsza piosenka pozegnalna, zdarcia martensow Ci zycze/MY/)

Summer is gone, but our love will remain (Sciana, kazdego dnia w Chinach powtarzaj sobie prawdy oczywiste Kredensu, zebys nie zapomniala! Troche sie boje, ze nie bedziesz chciala wracac i skonczysz jako uliczny riksiarz...)

Like old broken bicycles out in the rain (ale nic sie nie boj wtedy zafundujemy Ci nowy rower i bezkablowy laptop nie made in Australia /hi hi/, bedziesz pisac posty spod roweru, Alberta bedzie Ci trzymala parasol nad glowa, Sowa przyleci w odwiedziny, bedzie git. No nie bedzie O....)

Broken bicycles, don't tell my folks (nikomu nie powiemy, ze wybralas polamany rower zamiast pochwal na dywaniku u szefa)

ThereÕs all those playing cards pinned to the spokes (Sciana, a bierzesz z soba Tarota? Mozesz tez dorabiac na ulicy jako Cyganka, przebranie masz?)

Laid down like skeletons out on the lawn (bije sie w piersi i przyznaje, ze zazdroszcze Ci tego Moon Harvest Festival...,latarnii na wietrze tez...)

The wheels won't turn when the other has gone (gdy bedziesz wcinac ksiezycowe ciastko to zabezpiecz rower kablem, zeby Ci ktos nie gwizdnal kola)

The seasons can turn on a dime (to co Druhny, zbieramy drobne na chinskie drobiazgi dla Naszej Ulubionej Cesarzowej?! Przeciez nie wyslemy Jej do Chin z pustymi rekami, co nie? Ja sama przeznaczam dla ciebie 4% zebrane w ciezkim pocie ze sprzedazy hamerykanskiej koczelady)

Somehow I forget every time (Sciana, wiadomo paszport, pieniadze, bilet, ale zapomnialabys aparat fotograficzny! Ufff. Te wszystkie zdjecia na dluuuugie zimowe wieczory...)

For all the things that you've given me will always stay (na droge dostajesz, U&U&U plus te oto wierszenke#1, a wlasciwie #2, bo pierwsza juz sowie sama wkleilas, hi hi)

Broken, but I'll never throw them away (wszystkie piekne i trzymaja sie kupy, jak potluczesz po drodze to...sie sklei! W Chinach jest podobno bardzo dobry klej, wiadomo made in Asia!)

Pan Tomek + (Emcia, czy ja juz mowilam ze dostaje wysypki od pozegnan? Normalnie szkarlatyna!)

Hasta maniana.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Izabella Wt, 26.09.2006 07:07

Wiecie co? Cofnełam się kilka stron wstecz w noc bezsenną
i poczytałam jedną wierszenkę zapisaną obficie 12 września bodajże,
no i czytam w tejże wierszence taki zwrot:
" Precz z mojego nawiasu!!!!... " - niby/?/ to skierowany do ¦ciany;)
/jakoś mi to umknęło wcześniej, wszak wpadam do HP jak bomba/.
Ja bym tam nie owijała w bawełnę, tylko prosto z mostu.
Sorry, że się Wam wcinałam w nawiasy, już tak mam, czasem
nieuważna jestem, zwykle w sprawach nieistotnych.
Nie jestem złośliwa - to na pewno. I to nie było złośliwe.
Ani obrażalska też nie jestem, tylko po prostu nie siedzę
non stop na forum, a czasem to i kilka tygodni nie zaglądam,
stąd moje potem pobieżne czytanie. W końcu egzamin mnie
z HP nie czeka - przynajmniej tak myślałam, hi:):):)
Tak piszę, jakbym się tłumaczyła, czy co? DNO.
Jedno powiem - więcej to się nie powtórzy, żebym wchodziła
w jakiekolwiek nawiasy skośne w tą czy inną stronę, ooo, jak ten \ .
W ogóle spadam, bo tak mi wygodnie...a gdzie moje spodnie??? Hi.
...A pisałam, że czytam bez zrozumienia...drobiazgowa
nie jestem, żaluzjami też się nie zasłaniam;)
I nadal humor mnie nie opuszcza, najwyżej opuszczam zasłonę;)
Wasza staruszka Izanna na odlocie. Amen.

Ahoj:):):)
Avatar użytkownika
Izabella
 
Posty: 453
Dołączył(a): Pt, 28.10.2005 13:38
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Postprzez Bromba Wt, 26.09.2006 09:47

Dzień dobry. Cieszę się, że tu jestem. Przesyłam deszcz głasków na wszystkie strony świata. Do widzenia.

There are nine million bicycles in Beijing /to moze ja zaczne juz odliczanie, bo nie mam zamiaru marnowac czasu w Pekinie, zeby liczyc te wszystkie rowery. Jak znam moje ADHD, to znudziloby mnie to liczenie juz po czterech/ #słusznie, po co liczyć rowery, lepiej popedałować!#

That's a fact, /Alberta pyta czy te wszystkie rowery na zlomowisku tez zostaly policzone. PS Zabieram Alberte ze soba, zostawie ja na zlomowisku i niech liczy. Przynajmniej bedzie spokoj w Kredensie/ #czy samotne ramy i koła też mają być policzone?#

It's a thing we can't deny /akurat! A wlasnie, ze bedzieMY wiercic dziure w brzuchu, prowokowac, niz zgadzac sie, buntowac sie. Bez tego wszystkiego to by bylo nuDNO/ #będziemy też wiercić dziurę w brzuchu siłą woli, mało kto to wytrzymuje#

Like the fact that I will love you till I die. /tego tez nie badzMY takie pewne, bo jak mawia Alberta "love comes and goes". PS Slowo "fact" wchodzi na liste ponurych slow/ #”project” też, proszę spojrzeć na poprzednie wierszenki i liczbę 27#

We are twelve billion light years from the edge, /no i tutaj mam dluzsza buntownicza historie, ktora znalazlam w internecie. Wklejam, bo mnie rozbawila. Pan Simon Singh, fizyk, skrytykowal ten wers. W artykule wydrukowanym w The Guardian napisal, tu cytuje, Melua "demonstrates a deep ignorance of cosmology and no understanding of the scientific method", hi hi. Zgodnie z owczesnymi badaniam naukowymi Universe liczyl sowie 13.7 billion years. Pan Singh przyczepil sie rowniez do nastepnego wersu, a mianowicie do tego, ze Melua napisala, ze wiek Kosmosu to "a guess". Pan fizyk odebral to jako wytoczenie wojny naukowcom. W tym samym artykule napisal "The age of the universe is not just "a guess", but rather it is a carefully measured number that is now known to a high degree of accuracy". I zaproponowal wlasna wersje tej zwrotki. Voila.

"We are 13.7 billion light-years from the edge of the observable universe,
that's a good estimate with well-defined error bars,
Scientists say it's true, but acknowledge that it may be refined,
and with the available information, I predict that I will always be with you" Tekst "Pan Fizyk"

Melua nagrala piosenke raz jeszcze, z poprawiona przez pana fizyka zwrotka/ #pan fizyk na kozetkę, niech zna nasz gest#

That's a guess, /Usmialam sie. Jasne, ze to jest "a guess", phi! PS Druhny, gdyby jakis pan fizyk przyczepil sie do tego, co wypisujemy w podtekstach, to by sie dzialo, co nie?/ #klomby nie starczyło?#

No-one can ever say it's true /zawsze sie znajdzie jakis upierdliwy fizyk. PS Czek - nie ma tatuazy, nie pluje przez zeby. nuDNY/ #ktoś się jeszcze dziwi, skąd wzięła się siostra Jane i jej siostry?#

But I know that I will always be with you. /Bronka, uciekaMY do szuflady? W tej wierszence to tkwi jakas niewygodna kotwica/ #¦ciana, ja w ogóle nie wyszłam z szuflady, mam tylko dziurę wyciętą finką Sowy#

I'm warmed by the fire of your love everyday /zdecydowanie wole jak jest zimno-goraco. Ognisko, ktore plonie tym samym plomieniem non-stop dziala na mnie wynudzajaco-sennie/ #dla mnie podejrzanie#

So don't call me a liar, /liar zdecydowanie NIE, no dobra...moze byc prowokator z ADHD/ #”Prowokator” to taki film, w którym mniejsza o akcję, za to jakie góry są!#

Just believe everything that I say /a najlepiej to prosze czytac miedzy wierszami, bo cala prawda oczywista kryje sie wlasnie miedzy wierszami. That's a guess/ #jak na taki wers, to bardzo skromnie napisałaś, ¦ciana, dałyście się nabrać?#

There are six BILLION people in the world /prosze mi nie przeszkadzac....licze Hobbity w Kredensie/ #a nie łatwiej: „kolejno odlicz!”?#

More or less /jasne, ze MORE!!!! Sa jeszcze cywilizacje, ktore ukrywaja sie w lasach tropikalnych, pustyniach, undeground znaczy sie/ #a może by tak less? Minimalizm, Nirwana, te sprawy...? Żartowałam#

and it makes me feel quite small /Alberta wskakuje w szpilki i goruje nad Hobbitami/ #bez szpilek nie góruje, tak? A intelektem, hi hi?#

But you're the one I love the most of all /most of ALL? Przygladam sie przez lupe tym wszystkim Atrapom zwanymi ALL/ #sama sowie zgotowała tę kotwicę?#

We're high on the wire /eeee tam....bez przesady. PS I tutaj mi sie skojarzylo od czapy, ze powiedzialam mojemu O, zeby mi przywiozl z wyspy jedna kiwiowa owce. A teraz sowie mysle, ze O. mial racje, jak sie puknal w leb. Wkleje Wam kiedys zdjecie mojego O. jak przewraca oczami i nie moze uwierzyc, ze ja jestem SERIO/ #jak przewraca oceanami?#

With the world in our sight /zaraz sowie zrobie kalejdoskop (taki fall art project) z moim wlasnym swiatem/ #już cos pisałam w tej wierszence o projectach#

And I'll never tire, /tez mi sie tak kiedys/gdzies wydawalo, ale ostatnio doszlam do wniosku, ze czasem to fajnie sie ztajrowac/ #oczywiście, żeby potem odpoczywać?#

Of the love that you give me every night /daj mi te noc....Teremi na teksciarza!/ #a w dzień, to co?#

There are nine million bicycles in Beijing /ciekawe ile jest miseczek i palaczek do ryzu? Albo ile ziarenek ryzu?/ #444 do potęgi 44?#

That's a Fact, /brrrrr.......nie lubie faktow.....normalnie buntuje sie przed "faktowaniem" swiata/ #fakt też jest snem#

it's a thing we can't deny /3 dni na robocie i w droge!/ #a chińskie klawiatury to mają krzaczki na klawiszach? ¦ciana, ćwiczyłaś? Żeby nie było jak w Japonii...#

Like the fact that I will love you till I die /bzdura! Przeciez mozna tez kochac po smierci. Egoistycznie byloby kochac drugiego czlowieka tylko do wlasnej smierci. To nie byloby FAIR/ #aleocochodzi? Są takie słowa Urszuli Michalak –
kocham cię
z tej drogi nie ma już powrotu
bo w miłości rodzi się wieczność#

And there are nine million bicycles in Beijing /a jeden z nich szczeka na Sciane. Hau, hau (hau hau brzmi jak mandarynski, co nie? A co? Nie wiedzialyscie, ze psy znaja jezyki obce?) A propos psow, to moj O. pokazal mi wczoraj restauracje w ktorej podaja, bardzo przepraszam za wstrzas, mieso z psow. I wywiazala sie dluuuuga dyskusja na temat tego dlaczego miesozercom zal jest psow, a nie jest im zal swin i krow/ #omijam ten wers#

And you know that I will love you till I die! /odmawiam dopisania sie tego wersu! PS No dobra....zmieniam na "I predict that I will always love you", hi hi/ #¦ciana, jeszcze będą z Ciebie ludzie, Emcia się ucieszy#

tekst: Katie Melua + /Sciana, lece sie pakowac, bo juz nie moge wysiedziec w tym oczekiwaniu/ + #Bronka, ¦ciana nie zapomnij o pustawej walizce na prezenty a la Maszmun#
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez teremi Wt, 26.09.2006 10:05

czy wiecie co może w nocy zrobić jedna uchowana mucha, która gdzieś się zaplątała? - obudzić mnie i to o 3 w nocy oczywiście a skoro wstałam o świcie (jaki świt - głucha noc była), to położyłam się dalej spać ale nic z tego - usypiam teraz - nad klawiaturę.
Jednak zajrzałam do gołębnika (mam duzy) a tam to co Tygrysy lubią na śniadanie - czyli tłuściutkie gołąbki - dzięki i zrobię to raz jeszcze ale już indywidualnie.

MarysiuEs - no to ja te kwiaty znam, tylko nie wiedziałam, że to cynie - dzięki. Hlip hlip a Ty wkleiłaś kolorowe i zmniejszone zdjęcia - no cóż będę dalej próbowała może i mnie kiedyś się uda. Jarzębinę to zawsze można na niebiesko pomalować - gdybyś miała problemy ze znalezieniem.

Sowa a to za Tobą widziałam list gończy w TV! a wiesz o co jesteś oskarżona? - o ucieczkę z miejsca zwanym HP i to na dłużej - dobrze, że wróciłaś z tego Powsina. Masz rację, że z opowieści Kangurzycy można nakręcić świetny serial a scenariuusz gotowy i to bez poprawek.

¦ciana oczywiście, że psy znają języki obce. Na tematy kulinarne nie zabieram głosu, ale dla mnie jest to jednak znacząca różnica między psem a świnią - widać na oko.
JAK Ci się śniły te Chiny? z pozycji roweru, kredensu czy własnych stóp? - mam nadzieję, że ta tasiemka będzie PRZED wyjazdem urlopowym, bo przypominam że grozisz nam dłuższym rozstaniem, tak więc powinno być 27 tasiemek średniej długości.

Emcia dobrze, że w tej wyliczance przypomniałaś o aparacie fotograficznym, bo przecież to jest najważniejsze. Ja do skarbonki na chińskie drobiazgi przeznaczam w całości tantiemy za "daj mi tę noc". Czy Ty z kabla zrobiłaś skakankę?
Zgoda, że to co się z przeszłości wymazuje, zapomina to nie są wspomnienia, to tylko przeszłości a przeszłość nie równa się wspomnieniom, które trzeba mieć i nawet pielęgnować bo są ważne - przecież to co było w HP przed rokiem, to też już wspomnienia.

no dobrze skoro urlop i Chiny wyglądają z każdego kąta, no to szukałam godnej wierszenki i z racji "Chińskiej Cesarzowej" pomyślałam sobie, że musi to być coś totalitarnego, czyli ulubiona piosenka Stalina, pomijając tego kto lubił, to jest to zupełnie sympatyczna piosenka, zwłaszcza przy cygańskim ognisku:

"Suliko"

Gdzie rozkwita kwiat, róży kwiat
Na gałązce siadł lotny ptak
Zadrżał wśród listowia purpurowy pąk
Czemu serce drży Suliko

Jedzie wrony koń spoza wzgórz
Jeździec zbliża się, wchodzi w próg
Spragnionemu dajże wody, wyjdź przed dom
Czemu kryjesz się Suliko.

Pięknie pachnie chleb, pachnie miód
Proszę napij się, ucisz głód
Ale nadaremnie ściga mnie Twój wzrok
Inna jesteś już Suliko

Wiłam z przędzy nić, długą nić
Z nici powstał szal, zwiewny szal
Szal do przędzy niepodobny nic a nic
I ty jesteś już nie ten sam

Pobladł jeździec i ruszył w cwał
W locie zerwał kwiat, róży kwiat
Zdrada rani serce, kolec rani dłoń
Zapłakała w głos Suliko
...Bo umiera miłość, kiedy stargasz ją
Mówi stara pieśń, Suliko
(stara pieśń gruzińska - tak sądze i nie ja jestem autorem polskiego tekstu)
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez MarysiaES Wt, 26.09.2006 10:08

................................

Nad kolorami Teremi jeszcze sie nie pocilam, ale i nad tym popracuje. Jesli zglebie ta tajemna wiedze to wszystko Ci powiem. Slowo druhny. Masz jak w banku.

Pozdrawiam M.ES.
Ostatnio edytowano Śr, 04.10.2006 10:25 przez MarysiaES, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
MarysiaES
 
Posty: 250
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 11:12

Postprzez gocha Wt, 26.09.2006 15:08

Czytam po lebkach i bez zrozumienia, ale czytam. I za kazdym razem jak trafiam na "Alberte" to mi w glowie spiewa taki stary blues (lece z pamieci, a pamiec po trzydziestu latach zawodna jest, tylko melodii nie zapomnialam):

Alberto, rozpusc wlosy swe, Alberto, rozpusc wlosy swe,
ty jestes, wiesz przeciez, najpiekniejsza na swiecie,
gdy rozpuscisz, gdy rozpuscisz wlosy swe.

Alberto, czemu kryjesz twarz, Alberto, czemu kryjesz twarz,
dostaniesz ode mnie zloty pierscien i perle,
wiec dlaczego przede mna kryjesz twarz?

Alberto, nie mysl o mnie zle, Alberto, nie mysl o mnie zle,
dostaniesz konika i ?(tra la la)
tylko nie mysl juz o mnie, nie mysl zle.

Kto do tego napisal polskie slowa nie mam pojecia. Kto to spiewal poza moim kolega przy studenckim ognisku, tez nie mam pojecia. Moj studencki spiewnik z chwytami gitarowymi, uzupelniany przez cale studia, zostal mi skradziony przez pewna paskudna niby-kolezanke i nigdy go nie odzyskalam (a zaplacilabym gore zlota za niego). Teremi, moze ty to kiedys slyszalas?

Jesien spadla na nas z nagla, jeszcze przedwczoraj bylo zielono, a dzis juz zloto-czerwono, i rzesko o lekko zamglonym, chlodnym poranku. A jeszcze dziesiec dni temu pelnia lata, spokojne jezioro, wspaniala woda do plywania. Plaza z cieplutkim piaskiem. Popatrzcie, to plaza w Harbert w stanie Michigan, nad jeziorem Michigan, czy nie wyglada znajomo?
Ostatnio edytowano Wt, 26.09.2006 15:10 przez gocha, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez Trzynastka Wt, 26.09.2006 15:08

Hellllooooo!

Witaj Kangurzyco z mego snu:) Tez sie zaczynam bac, ze sie te sny ciagle sprawdzaja.
Jade szukac jarzebiny niebieskiej. Szpakowaty mnie zabiera do botanika. Przywioze chryzantemy, bo ich tam pelno o tej porze roku.
Poki co, zapodaje przydomowe.
O, Gocha, pal licho nasze stare kafelki lazienkowe, u mnie tez czekaja na laskawe czasy. Ktora wyspe wybraliscie? No to znowu spelniaja sie marzenia, gratuluje!

Usciski...13
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Ściana Wt, 26.09.2006 15:25

Oficjalnie chcialam napisac, ze zaczal sie weekend! Prosze bardzo walic w czape, ile sil. W ogole nic sowie z tego nie robie. Mam na sobie bumerango-odporna kamizelke. Tra la la la. Weekend! Wasze zdrowie, Druhny!

Luuuuudzie!!!!! Pan Tomek zawital w Swiete Progi. Rece mi sie trzesa.

Broken bicycles, old busted chains (skoro w Azji wszystko jest starsze, to pewnie te rowery tez....Sciana, lepiej wez z soba zapasowe lancuchy, wiesz jak sie zaklada? Przecwicz przed wyjazdem!) /Emciu! A czy moge sowie przecwiczyc rowniez KA-RA-TE tymi lancuchami? "Ja jestem Bruce Lee, karate mistrz", hi hi PS Lancuchy to wiem, jak sie zaklada, phi! Zakladalam kiedys/gdzies zimowe lancuchy na kola mojej hamerykanskiej Hondy. Snieg byl po pas. Oczy mi sie spocily od tych WSPOM-NIEN!!!/

With rusted handle bars, out in the rain (jaka jest prognoza pogody dla HP-wskiej chinskiej podrozy, Sciana, zapomnialam oglosic, ze jestes delegatka z HP do Forbidden City, wstydu nam nie przynies! Rower zostaw przed Brama. Brame mozesz od nas ucalowac! Przed Swietym Tronem Cesarskim sie poklon, pieknie, tak jak to tylko Ty potrafisz!) /pogoda bedzie taka: troche mgly, troche deszczu - wyprosilam sowie u Sw.Piotra (moim zdaniem to Sw.Piotr nie jest od pogody, ale lubie Sw.Piotra, to go zawsze prosze o pogode, a nie mowilam, ze zawsze musze byc na przekor?) PS A przed Swietym Tronem Cesarskim to nie mam zamiaru sie klaniac. Ja na tym Tronie to normalnie zasiade. Przeciez musze sprawdzic, czy kryje sie tam ten swierszcz z "Last Emperor"/

Somebody must have an orphanage for (acha, ta wierszemka to jest telepatyczna, przybytki dla bezdomnych dzieci w Chinach, czek. Dzieci przytulic, a najlepiej to wszystkie przywiezc do Kredensu. Nic sie nie boj, Hobbity sie nimi zajma!) /Emciu! To co? Mam dwie opcje: w Chinach polityka "ONE CHILD ONLY", wiadoma sprawa. To co? Mam wykrasc to jedno jedyne dziecko? Opcja druga: wiadomo, jak sie rodzi dziewczynka w Azji, to NIKT (no jasne, ze oprocz Sciany) sie nie cieszy. Takie dziewczynki to sa czesto ukrywane, chowane, sprzedawane, nie napisze o najgorszym......a wlasnie, ze napisze: zabijane. Emciu! Przygarne te wszystkie niechciane dziewczynki, moze byc?/

All these things that nobody wants any more (zapomniane, niechciane, opuszczone, czek, czy to sa wspomniena czy WSPO-MNIE-NIA? /tak nawiazujac do poprzedniej wierszenki/) /zdecydowanie WSPO-MNIE-NIA! Te dobre to sa Prawdy Oczywiste. PS Kurna, ja to jestem WISE!/

September's reminding July (no w Chinach bedzie jesien, ale ze wakacyjna, to taka jesien nazywaMY lipcowa) /Emciu! Wybieram prawdziwa padziernikowa jesien, moge? PS Jeszcze Druhnom tego nie mowilam, ale nie lubie lata. Jakbym chciala lato lipcowe, to bym leciala do Chin w lipcu, co nie? Luuuudzie! I gadaj tutaj z Emcia/

It's time to be saying goodbye (Sciana, to jest oficjalnie pierwsza piosenka pozegnalna, zdarcia martensow Ci zycze/MY/) /Czy juz mam pocic sowie oczy? Nie pisac wiecej wierszenek albo tasiemek? Hi hi. Martensy doprowadzaja mnie do szalu przy bramkach na lotnisku. Obsluga bramek zdecydowanie nie lubi martensow. Na fall fashion sie nie znaja i tyle/

Summer is gone, but our love will remain (Sciana, kazdego dnia w Chinach powtarzaj sobie prawdy oczywiste Kredensu, zebys nie zapomniala! Troche sie boje, ze nie bedziesz chciala wracac i skonczysz jako uliczny riksiarz...) /Alberta prosi o liste 44. Prawd Oczywistych Kredensu. PS No co? Przeciez musze Wam zostawic jakies zadanie domowe.
Emciu! Nic sie nie boj - wroce. Popatrz sowie na zdjecie w golabku, a zrozumiesz DLACZEGO MUSZE I CHCE WROCIC, hi hi/

Like old broken bicycles out in the rain (ale nic sie nie boj wtedy zafundujemy Ci nowy rower i bezkablowy laptop nie made in Australia /hi hi/, bedziesz pisac posty spod roweru, Alberta bedzie Ci trzymala parasol nad glowa, Sowa przyleci w odwiedziny, bedzie git. No nie bedzie O....) /Sowa! A co mi przywieziesz? PS Emciu! Oprocz lata, to jeszcze nie lubie parasola. Lubie jak Swiety Deszcz splywa po tynku. PS O. nie bedzie? WRA-CAM - czek/

Broken bicycles, don't tell my folks (nikomu nie powiemy, ze wybralas polamany rower zamiast pochwal na dywaniku u szefa) /jakie tam pochwaly?! Kity to MY, a nie NAM. Co to ja nie umiem czytac w myslach mojego szefa, phi?!/

ThereÕs all those playing cards pinned to the spokes (Sciana, a bierzesz z soba Tarota? Mozesz tez dorabiac na ulicy jako Cyganka, przebranie masz?) /Emciu! To jest dobra mysl! Kiedys rozkladalam Tarota dla moich kolezanek z Tajwanu. Wiesz jaka byla kolejka? Zapisy!!!! PS A nie mowilam, zeby nie wyjezdzac ze WSPOM-NIE-NIA-MI?!/

Laid down like skeletons out on the lawn (bije sie w piersi i przyznaje, ze zazdroszcze Ci tego Moon Harvest Festival...,latarnii na wietrze tez...) /no przeciez po to lece do Chin, zeby Druhnom WSZYSTKO przyniesc w tynku. Jakbym tak miala podrozowac dla samej siebie, to bym w ogole nie wychodzila z szuflady, phi!/

The wheels won't turn when the other has gone (gdy bedziesz wcinac ksiezycowe ciastko to zabezpiecz rower kablem, zeby Ci ktos nie gwizdnal kola) /a pomyslalas sowie ile niechcianych dziewczynek taki gwizdacz kola moglby wyzywic z tego ukradzionego Scianie kola?/

The seasons can turn on a dime (to co Druhny, zbieramy drobne na chinskie drobiazgi dla Naszej Ulubionej Cesarzowej?! Przeciez nie wyslemy Jej do Chin z pustymi rekami, co nie? Ja sama przeznaczam dla ciebie 4% zebrane w ciezkim pocie ze sprzedazy hamerykanskiej koczelady) /chowam sowie za pazucha wszystkie drobne. Jako ten "polski" Janosik oddam biednym/

Somehow I forget every time (Sciana, wiadomo paszport, pieniadze, bilet, ale zapomnialabys aparat fotograficzny! Ufff. Te wszystkie zdjecia na dluuuugie zimowe wieczory...) /Emciu! Zapomniec to ja moge.....jak mam na 444-te, ale aparatu to nie zapomne. Nowy aparat przyrosl mi do reki. Do snu czytam sowie instrukcje obslugi. Pstryk! Pstryk! Oto zdjecie Druhen czytajacych wierszenke. Nikt sie nie usmiecha, wszystkie Druhny jakies takie smutne, bo Sciana leci na urlop. Pstryk! Pstryk!Ooooo....Druhny zaczynaja sie usmiechac. Jest dobrze/

For all the things that you've given me will always stay (na droge dostajesz, U&U&U plus te oto wierszenke#1, a wlasciwie #2, bo pierwsza juz sowie sama wkleilas, hi hi) /Emciu! Daje nam jeszcze jakies 4 wierszenki, zanim wyjade. Chcesz?/

Broken, but I'll never throw them away (wszystkie piekne i trzymaja sie kupy, jak potluczesz po drodze to...sie sklei! W Chinach jest podobno bardzo dobry klej, wiadomo made in Asia!) /czek! Organiczny z zenszenia. Przywiazuje do niego czerwona wstazke. No co? Przeciez bede potrzebowala duzo kleju, zeby wkleic tutaj te wszystkie zdjecia z Chin. Przezorny zawsze bez zony. Ave!/

Pan Tomek + (Emcia, czy ja juz mowilam ze dostaje wysypki od pozegnan? Normalnie szkarlatyna!) + /Sciana PS Emciu, czy ja juz mowilam ze dostaje wysypki od pozegnan? Normlanie czarna ospa! Prosze nie mylic z ptasia grypa. Dobranoc. Znowu mialam ciezki dzien. Taki przedurlopowy lajf/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Bromba Wt, 26.09.2006 15:54

¦ciana, kamizelka raczej nie chroni głowy, więc masz w czapę:) To co, wysypka? Kurna, jak ja nie lubię wysypek. No to, eee, dla Ciebie, ¦ciana:

TA ZIEMIA

Uśmiechów wiele ma
Godzina szarego dnia
Nie zginiesz w tłumie
Póki jeszcze umiesz
Przystanąć
Gdy zaśpiewa ptak

Daleka droga twa
Za dalą jest inna dal
Choć nie ma kresu, dobrze wiesz
Że droga ta prowadzi gdzieś

Nie wyśpiewany jeszcze świat
Nie zapalone jeszcze światła
Co ludzką twarz
Jak dobry sen rozjaśnia

Obłoków zamyślona biel
Owoce, drzewa, barwy dnia
To wszystko dzięki tobie trwa

Wśród swoich ludzkich spraw
Pamiętaj, nie jesteś sam
Ptak przelatuje
Kwitnie kwiat
To Ona
To Ziemia
Ziemia
Ojczyzna ludzi

JONASZ KOFTA

P.S. Właśnie zorientowałam się, że mogę już wyjśc z pracy, ale tak się jeszcze kręcę, czekam na wpis Emci, bo niedługo będzie "jej" czas. Maszmun mi się przypomniał. Czy to się leczy? Idę. Pa!
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez M.C. Wt, 26.09.2006 17:46

Dzien dobry jesienny. Chyba niedlugo trzeba bedzie wlozyc jesienne ubranie, a to dla mnie naprawde oznacza poczatek jesieni...

Druhny w tekstach dzieki za wszystkie wierszenki! Zaraz wezme z soba te od Sciany utekstowiona przez Bronke.

Izanno, Droga Izanno. Wiem ze czasami takie zwroty jak "precz z mojego nawiasu" brzmia bardzo ostro gdy sie je czyta. Ale zapewniam Cie ze nigdy nie powiedzialabym czegos takiego na serio, do nikogo. To byl tylko i wylacznie KOT, czili prowokacja. I jestem przekonana, ze po Scianie splynelo to jak jesienny deszcz. Sciana, powiedz, ze tak. Z tymi nawiasami to sa zarty, ot zabawa. Jezeli o mnie chodzi to prosze bardzo, mozecie sobie pozyczac moj nawias Druhny. Jest bardzo wygodny, czek. Prosze o zwrot bo go bardzo lubie.

Sciana, hi hi hi, dla siebie samej bys nie podrozowala?! Dobre! Przeciez Ty jestes podroza, mapa swiata w obrobce, hi hi. Ale ciesze sie ze masz poczucie misji. Tak trzymac! Druhny szczekaja na relacje, zdjecia, opowiesci, podarunki.
PS Cztery wierszenki, biore!
PS Wiec moge opisac "CO" jest w moim golebniku? Luuudzie, no przeciez zartuje! Slow by mi nie starczylo!
PS Co tam Sciana, ostatnie dni to normalnie deszczowka!

Trzynastko! Czekam na zdjecia z zapartym tchem! Ogrod Japonski? A moze cos z Angielskiego? Nigdy nie moglam sie zdecydowac ktory bardziej lubie....Ale jak chryzantemy to chyba tylko w O. Japonskim... WSPOM-NIE-NIA....

Gocha, hi hi, Alberta wlasnie zwariowala ze szczescia od tej nowej piosenki o sobie.
TAK! Jezioro Michigan zawsze przypominalo mi Baltyk, zwlaszcza jego polnocne brzegi.... WSPOM-NIE-NIA...

Marysiu ES dziekuje za wymowne WSPOM-NIE-NIE z wakcji.

No i prosze jak sie WSPOM-NIE-NIOWO zrobilo....

Teremi czili lagodny tygrysie polujacy na muchy, nic sie nie martw! Juz niedlugo przyjda chlody, muchy oraz pajaki znikna gdzies w niebycie. Nadzieja w listopadzie. No i wtedy wroci Sciana...
PS Podsumowujac bo chce miec jasny obraz. Sowa czytasz? Wspomnienia dziela sie na WSPOM-NIE-NIA i wspomnienia. WSPOM-NIE-NIA=Prawdy Oczywiste@WISE Sciana.
zwyczajne wspomnienia=tylko przeszlosc@WISE Teremi. Alberta bije brawo!
PS Z kabla moge zrobic skakanke! Nazywa sie ZYCIE. A co tylko kalejdoskop moze byc ZYCIEM?

Spadam Druhny. Bede pozniej. PA.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez MarysiaES Wt, 26.09.2006 18:25

...............................
Ostatnio edytowano Śr, 04.10.2006 10:27 przez MarysiaES, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
MarysiaES
 
Posty: 250
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 11:12

Postprzez teremi Wt, 26.09.2006 19:01

jest już później a Emci nie ma i zaraz powie, że kabel zniknął - witam prawie jesiennie.

Gocha niestety nie znam tego a na rajdowych ogniskach "się" bywało - będę jednak bardzo się starać i może gdzieś się dokopię - czego nie robi się dla Alberty. Z tymi ogniskowymi tekstami tak już jest, że czasami sam autor jest zaskoczony popularnością swoich tekstów.
Piszesz o jesieni - jak się budzę to mój pierwszy rzut oka pada na drzewo za oknem i to jest taki mój kalendarz pór roku - na tym drzewie widzę pierwsze wiosenne pąki i pierwsze jesienne liście. Ta droga na plażę to jak nic Krynica Morska - tam są takie zejścia przez wydmy i tak jak pisze M-ES jest tak na całej Mierzei.

MarysiuEs - sympatyczna ta wakacyjna pamiątka - czy trzymasz ją na biurku? hi hi a może raczej pod poduszką?
no niestety część różnych pamiątek po przywiezieniu do domu stwarza trochę problemów.

Trzynastko czekam na niebieską jarzębinę a za chryzantemy dziękuję - podobają mi się te drobne -oczywiście w dużych ilościach. Dzięki za informacje - napiszę trochę więcej ale jeszcze nie teraz.

¦ciana gratuluję weekendu - telefon wyłączony na służbowe rozmowy?
a jak zabraknie kleju do wklejania Chin, to zawsze Druhny (czytaj: Emcia) w ramach artystycznych projektów zrobią klej z mąki - Emciu czy robisz z J. i W. masę papierową? - taką z gazet?

Bromba a według jakich znaków orientujesz się, że kończysz pracę i możesz już iść?
Niestety na chorobę "Maszmunowa tęsknota" nie ma lekarstwa - no chyba, że wierszenka a ten tekst wpisany - lubię słuchać w oryginalnym wykonaniu. Stan Borys od zawsze był przeze mnie lubiany, ale już zupełnie "straciłam" głowę po programie "Szansa na sukces". Sposób w jaki traktował śpiewających amatorów świadczył wyłącznie o Jego wielkości i jest im starszy tym lepszy - nie wiem czy ma tatuaże - kto wie?

Emcia ja już letnie ciuchy pochowałam na zimę - zostawiłam tylko kilka dyżurnych i we wrześniu kończę przygotowania do jesieniozimy - z zimą jeszcze poczekam. Z tymi nawiasami to bym była ostrożna, bo ¦ciana jest dość mocno do swojego przywiązana i jak się bierze nawias to razem ze ¦cianą a to trochę ryzykowne - sama widzisz jak jest z Twoim. Łagodny tygrys mówisz? - w sobotę ponownie będę oceniać uroki psów, których imają się wszystkie rasy - wolę więc tygrysią skórę odwiesić chwilowo do szafy.
Ty masz alergię na pożegnania a mnie się zawsze wtedy oczy pocą. Z upływem czasu zrobiłam się taka bardziej łzawa.

a co tam zostawię Wam jeszcze jedną wierszenkę - ¦ciana pisała o 4 a nie o 40, ale nie wiem co/które miała na myśli, a ta jest taka "na czasie" no i oczywiście nie wiem kto jest autorem słów .

"40 kasztanów"

Rosną w lesie olcha, buk i klon
Sosen parasolki drżą,
cień brzozowy jak zielony klosz,
a tu są kasztany, och!

40 kasztanów tu stoi pod rząd
bo proszę panów aleje tu są
pod każdym ławeczka i nie ma dwóch zdań
miło tu siąść proszę pań.

A gdy obudzi wielkie piwonie
radosny zgiełk słonecznych trąb
każdy zakocha się nieprzytomnie
kimkolwiek bądź jak nie wiadomo kto.

40 kasztanów przytuli ze sto
par zakochanych co wzdychać tu chcą,
gdy westchną porządnie posypie się liść
Oj mamo ja chcę stąd iść

40 kasztanów zbudziło się tu
z sercem przebitym strzałami na pniu
i jęcząc żałośnie, aż strzępił się liść
postanowiły stąd iść

I namówiły wielkie piwonie
ażeby też odeszły stąd
w wiadomym celu choć nieprzytomnie
jakkolwiek bądź i nie wiadomo gdzie

40 kasztanów odeszło i co
gdzie są aleje, aleje gdzie są?
i choć na ławeczce przysiądzie tu kto
oj panie to już nie to, oj panie to już nie to.
(autor! autor!)

no cóż ja też będę jak będę a będę
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez M.C. Wt, 26.09.2006 22:03

Wklejam test bez zagajenia.

Jak to mnie nie ma Teremi? Czy moje posty maja u Ciebie komputerze czapki niewidki? Teremi sprawdz wszystkie wtyczki!

Marysiu ES, chodzi mi tylko o to, ze na zdjeciu jest napis, ktory wszystko wyjasnia.

There are nine million bicycles in Beijing /to moze ja zaczne juz odliczanie, bo nie mam zamiaru marnowac czasu w Pekinie, zeby liczyc te wszystkie rowery. Jak znam moje ADHD, to znudziloby mnie to liczenie juz po czterech/ #słusznie, po co liczyć rowery, lepiej popedałować!# (Alez, to wlasnie moze byc droga do Nirwany! Powtarzamy: jeden rower w Pekinie, drugi rower w Pekinie, trzeci rower w Pekinie, czwarty rower w Pekinie....No co jest?! Dlaczego nie liczycie, pekinskie rowery Wam sie nie podobaja?!)

That's a fact, /Alberta pyta czy te wszystkie rowery na zlomowisku tez zostaly policzone. PS Zabieram Alberte ze soba, zostawie ja na zlomowisku i niech liczy. Przynajmniej bedzie spokoj w Kredensie/ #czy samotne ramy i koła też mają być policzone?# (pewnie, przeciez tez maja wartosc dla niechcianych dziewczynek, ale lepiej niech to zrobia Hobbity, Alberta pyta czy na zlomowisku rowerow mozna zlapac autostop)

It's a thing we can't deny /akurat! A wlasnie, ze bedzieMY wiercic dziure w brzuchu, prowokowac, niz zgadzac sie, buntowac sie. Bez tego wszystkiego to by bylo nuDNO/ #będziemy też wiercić dziurę w brzuchu siłą woli, mało kto to wytrzymuje# (wiercic bezwzrokowe dziury podczas jesiennego urlopu to chyba tylko w chinskich scianach. Sciana poprosimy o zdjecia chinskich scian, przeciez wiadomo, ze po to glownie jedziesz do Chin, phi)

Like the fact that I will love you till I die. /tego tez nie badzMY takie pewne, bo jak mawia Alberta "love comes and goes". PS Slowo "fact" wchodzi na liste ponurych slow/ #”project” też, proszę spojrzeć na poprzednie wierszenki i liczbę 27#("FAKT" przeciez ma cztery litery. Staje w obronie faktu, moze sie zrobi kontrowersja? A jak sie rozbierze FAKT to zostaje AKT, od razu powialo Maszmunem, co nie?)

We are twelve billion light years from the edge, /no i tutaj mam dluzsza buntownicza historie, ktora znalazlam w internecie. Wklejam, bo mnie rozbawila.

Pan Simon Singh, fizyk, skrytykowal ten wers. W artykule wydrukowanym w The Guardian napisal, tu cytuje, Melua "demonstrates a deep ignorance of cosmology and no understanding of the scientific method", hi hi. Zgodnie z owczesnymi badaniam naukowymi Universe liczyl sowie 13.7 billion years. Pan Singh przyczepil sie rowniez do nastepnego wersu, a mianowicie do tego, ze Melua napisala, ze wiek Kosmosu to "a guess". Pan fizyk odebral to jako wytoczenie wojny naukowcom.
W tym samym artykule napisal "The age of the universe is not just "a guess", but rather it is a carefully measured number that is now known to a high degree of accuracy". I zaproponowal wlasna wersje tej zwrotki. Voila.

"We are 13.7 billion light-years from the edge of the observable universe,
that's a good estimate with well-defined error bars,
Scientists say it's true, but acknowledge that it may be refined,
and with the available information, I predict that I will always be with you" Tekst "Pan Fizyk"

Melua nagrala piosenke raz jeszcze, z poprawiona przez pana fizyka zwrotka/ #pan fizyk na kozetkę, niech zna nasz gest# (dobre! Ale wiecie co, ja pana Fizyka rozszyfrowalam! Jemu znudzila sie fizyka i zarzucil wedke, lub jak kto woli zakrecil kota na Melue. A Melua sie dala zlapac i zmienila tekst, no i pan Fizyk sie troche poturlal ze smiechu w laboratorium. Alberta sie pyta czy to jest jej fragment autobiograficzny)

That's a guess, /Usmialam sie. Jasne, ze to jest "a guess", phi! PS Druhny, gdyby jakis pan fizyk przyczepil sie do tego, co wypisujemy w podtekstach, to by sie dzialo, co nie?/ #klomby nie starczyło?# (hi hi nie moglby sie niczego przyczepic bo tutaj nie ma zadnych faktow! No chyba zeby poszperal miedzy wierszami)

No-one can ever say it's true /zawsze sie znajdzie jakis upierdliwy fizyk. PS Czek - nie ma tatuazy, nie pluje przez zeby. nuDNY/ #ktoś się jeszcze dziwi, skąd wzięła się siostra Jane i jej siostry?#(z Ryzyka-Fizyka, czek! Ryzyk-Fizyk tez byla kobieta!)

But I know that I will always be with you. /Bronka, uciekaMY do szuflady? W tej wierszence to tkwi jakas niewygodna kotwica/ #¦ciana, ja w ogóle nie wyszłam z szuflady, mam tylko dziurę wyciętą finką Sowy#(za pozno! Hobbity wlasnie zarzucily siec i Druhny musza sie tu pieknie wyspowiadac, zadne numery z jezami nie przejda! Podpisano was ksiadz spowiednik, obiecuje lekka pokute, ekhm, ekhm...moze jakis chinski mandaryn...)


I'm warmed by the fire of your love everyday /zdecydowanie wole jak jest zimno-goraco. Ognisko, ktore plonie tym samym plomieniem non-stop dziala na mnie wynudzajaco-sennie/ #dla mnie podejrzanie# (phi, Druhny co z Wami?! Czy Wy kiedys widzialyscie prawdziwe ognisko? Co zapomnialy, a szkoda. Bo prawdziwe ognisko to NIGDY nie pali sie rownomiernie, PHI. Nie mylic z podgrzewana podloga made in Azja, hi hi. No i chowam sie w nastepnym wersie przed bumerangiem)

So don't call me a liar, /liar zdecydowanie NIE, no dobra...moze byc prowokator z ADHD/ #”Prowokator” to taki film, w którym mniejsza o akcję, za to jakie góry są!#(albo jak to mowia pod hamerykanskim trzepakiem "liar, liar pants on fire")

Just believe everything that I say /a najlepiej to prosze czytac miedzy wierszami, bo cala prawda oczywista kryje sie wlasnie miedzy wierszami. That's a guess/ #jak na taki wers, to bardzo skromnie napisałaś, ¦ciana, dałyście się nabrać?# (hi hi, daje sie nabrac, a skoro tak, to kiedy odbedzie sie oficjalne rozdanie dyplomow z czytanie calej prawdy?)

There are six BILLION people in the world /prosze mi nie przeszkadzac....licze Hobbity w Kredensie/ #a nie łatwiej: „kolejno odlicz!”?# (nie bo Hobbity sa znane z mylnych odliczen, trzeba je bylo uspic! Pospiesz sie Sciana, eliksir senny na Hobbity niedlugo przestanie dzialac, jak sie obudza to Cie beda chcialy zjesc, no co, dzialnie uboczne eliksiru, wydaje im sie, ze sa niedzwiedziami.)

More or less /jasne, ze MORE!!!! Sa jeszcze cywilizacje, ktore ukrywaja sie w lasach tropikalnych, pustyniach, undeground znaczy sie/ #a może by tak less? Minimalizm, Nirwana, te sprawy...? Żartowałam# (Bronka to nie zarty! Oczywiscie ze less! Wiecie ile cywilizacji codziennie opuszcza cywilizacje, phi, tacy Hippisi np. albo tacy terrorysci co to ukrywaja sie gdzies w jaskiniach!)

and it makes me feel quite small /Alberta wskakuje w szpilki i goruje nad Hobbitami/ #bez szpilek nie góruje, tak? A intelektem, hi hi?# (ta Alberta to glupia jest i tyle. Alberta to moze i duza jest, ale pierscienia nie ma!)

But you're the one I love the most of all /most of ALL? Przygladam sie przez lupe tym wszystkim Atrapom zwanymi ALL/ #sama sowie zgotowała tę kotwicę?# (hi hi hi, oj nie moge... SHUT UP EMCIA!!!! Zadzialalo ufff....)

We're high on the wire /eeee tam....bez przesady. PS I tutaj mi sie skojarzylo od czapy, ze powiedzialam mojemu O, zeby mi przywiozl z wyspy jedna kiwiowa owce. A teraz sowie mysle, ze O. mial racje, jak sie puknal w leb. Wkleje Wam kiedys zdjecie mojego O. jak przewraca oczami i nie moze uwierzyc, ze ja jestem SERIO/ #jak przewraca oceanami?# (no to wklejaj Sciana, wklejaj, tylko zeby bylo w pelnym kolorze, a nie jaks sepia@Teremi, nie zeby sepia Teremi byla zla, chodzi tu jednak o barwe teczowek!)

With the world in our sight /zaraz sowie zrobie kalejdoskop (taki fall art project) z moim wlasnym swiatem/ #już cos pisałam w tej wierszence o projectach#(no jezeli to bedzie swiat intymny w kalejdoskopie to dlaczego nie? Alberta ma usmiech na twarzy....)

And I'll never tire, /tez mi sie tak kiedys/gdzies wydawalo, ale ostatnio doszlam do wniosku, ze czasem to fajnie sie ztajrowac/ #oczywiście, żeby potem odpoczywać?# (przez cale 27 dni?)

Of the love that you give me every night /daj mi te noc....Teremi na teksciarza!/ #a w dzień, to co?#(daj mi te LOVE....moze byc dzien moze byc noc! Teremi proponuje dokonac zmian w oryginalnym tekscie, po czyms takim to sie dopiero posypia tantiemy! )

There are nine million bicycles in Beijing /ciekawe ile jest miseczek i palaczek do ryzu? Albo ile ziarenek ryzu?/ #444 do potęgi 44?# (mnie wystarczy dokladna liczba wszystkich jedwabnikow)

That's a Fact, /brrrrr.......nie lubie faktow.....normalnie buntuje sie przed "faktowaniem" swiata/ #fakt też jest snem# (a ja jestem w opozycji! Nareszcie! Bardzo lubie faktym, bardzo lubie miec pewnosc, phi. Faktem jest, ze Sciana pojawi sie w HP za 27 dni! I prosze we mnie nie budzic, zwierzecia!)

it's a thing we can't deny /3 dni na robocie i w droge!/ #a chińskie klawiatury to mają krzaczki na klawiszach? ¦ciana, ćwiczyłaś? Żeby nie było jak w Japonii...#(obawiam sie, ze w Chinach sa tylko rowery...)

Like the fact that I will love you till I die /bzdura! Przeciez mozna tez kochac po smierci. Egoistycznie byloby kochac drugiego czlowieka tylko do wlasnej smierci. To nie byloby FAIR/ #aleocochodzi? Są takie słowa Urszuli Michalak –
kocham cię
z tej drogi nie ma już powrotu
bo w miłości rodzi się wieczność# (Druhny???? Czy Wyscie to naprawde powiedzialy czy ja mam jakiez uludy?)

And there are nine million bicycles in Beijing /a jeden z nich szczeka na Sciane. Hau, hau (hau hau brzmi jak mandarynski, co nie? A co? Nie wiedzialyscie, ze psy znaja jezyki obce?) A propos psow, to moj O. pokazal mi wczoraj restauracje w ktorej podaja, bardzo przepraszam za wstrzas, mieso z psow. I wywiazala sie dluuuuga dyskusja na temat tego dlaczego miesozercom zal jest psow, a nie jest im zal swin i krow/ #omijam ten wers# (tak Sciana to brzmi dokladnie jak mandarynski, hi hi. Mnie tam nic nie zdziwi. A dzisiaj moja znajoma oburzyla sie bo jedna z mam zamiast prezentow urodzinowych dla swojego syna zazyczyla sowie datkow na Humane Society, czili organizacje wspierajaca bezdomne zwierzeta. Na to moja znajoma "a co z bezdomnymi ludzmi")

And you know that I will love you till I die! /odmawiam dopisania sie tego wersu! PS No dobra....zmieniam na "I predict that I will always love you", hi hi/ #¦ciana, jeszcze będą z Ciebie ludzie, Emcia się ucieszy#(Ciesze sie, tylko jeszcze prosze podac procent pewnosci tej przepowiedni. Lubie liczbowe FAKTY!)

tekst: Katie Melua + /Sciana, lece sie pakowac, bo juz nie moge wysiedziec w tym oczekiwaniu/ + #Bronka, ¦ciana nie zapomnij o pustawej walizce na prezenty a la Maszmun# (Emcia, lece, Sciana, jak sowie przypomne o czym masz jeszcze pamietac to Ci tez przypomne)
Ostatnio edytowano Śr, 27.09.2006 05:26 przez M.C., łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Marysia Wt, 26.09.2006 22:47

Ufff, jestem, wróciłam dzisiaj wieczorem, dwa dni w samochodzie z małą przerwą na nocleg. Wypoczęta, pełna wrażeń...wklejam Wam parę zdjęć...przestałam łączyć się z internetem z Hiszpanii, bo okazało się, że rachunek na GPRS urósł okrutnie...
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Marysia Wt, 26.09.2006 22:52

Powyżej i poniżej piekna średniowieczna Girona...
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Ita Wt, 26.09.2006 22:52

Witaj Marysiu !
Brakowalo tu Twoich hiszpanskich opowiesci ,
mam nadzieje, ze teraz odrobisz zaleglosci...tylko troche ochloniesz po powrocie.

Piekne zdjecia ...
Avatar użytkownika
Ita
 
Posty: 1302
Dołączył(a): Pt, 24.02.2006 01:07
Lokalizacja: Poznan

Postprzez Marysia Wt, 26.09.2006 23:00

No i troche morza....
Ita, witaj, stęskniłam się za Wami...powspominam, jak odrobię zaległości w pracy.
Załączniki
Platja d'Aro 22.09.2006 046-1.JPG
Platja d'Aro 19.09.2006 001-1.JPG
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum