Cześć, dziewczynki!!!
Bardzo lubię jak Monika tak się do nas zwraca. A dzisiaj przed 6 rano dostałam sms-a, który właśnie tak się zaczynał, a był do mnie i mojej uczennicy, od drugiej uczennicy, która odwołała zajęcia o 7 rano, bo jej się synek rozchorował, a trzecia osoba z grupy, tym razem uczeń, musiał pojechać do szpitala do swojej narzeczonej. Więc ta jedna bidulka dziewczynka nie chciała mieć sama zajęć…Ale ja już tak mam, że wskoczyć z powrotem do łóżka po przebudzeniu, kiedy jeszcze później jadę do pracy, to bez sensu..Będę potem rozmemłana, z bólem głowy, więc kawcia i już jestem w HP! Fajna jestem, co nie…?
Solenizantki i jubilatki obrobione, więc chyba się deczko poodnaszam, a potem się zobaczy…
Ale najpierw to witam ponownie na łonie Maszmuna…To znaczy na łonie HP, żeby nie było ;-))) Życie wróciło do normy, ja już nie mam prawie w komórce „darmowych” minut, a teraz jakieś 2 miesiące będziemy się umawiać na spotkanie, tak jak na to jajko, bo Maszmun będzie zalatany na robocie, a i mnie w międzyczasie przybyło obowiązków…Ja bardzo lubię, jak my się tak długo z Maszmunem umawiamy…a jak się już w końcu uda, to se myślę co by tu wykombinować, żeby nie pójść, no, bo przecież jak to – tak normalnie pójść…? Eeee, na pewno się coś znajdzie, żeby „wypadło”, no nie…? Tyle tylko, że te prezenty mnie kuszą, to myślę, że nie wytrzymam aż tak długo ;-) Zwłaszcza, że Maszmun mnie straszy, że się przeterminują…Maszmun, czyżbym ja dostała „riba”…? Hi hi…A w ogóle to dobrze, że już kurna jesteś. Stęskniłam się za naszymi zwariowanymi rozmowami…kiedy to ze sto razy zrywa się połączenie, bo nagle Maszmun jedzie tunelem, pod mostem albo obok cmentarza itp…a czasem to żadna nie oddzwania, czekając, że ta druga oddzwoni, a potem obie oddzwaniamy i jest „zajęte” i git! No, to ileż można było na Ciebie szczekać, co…? Ileż można było dostawać mms-y z plażą, drinkami z parasolkami, widokami i takimi tam…? No, ileż, sie pytam…? Dobrze, że już jesteś…Aha, pewnie mnie zaraz zaczniesz opierniczać, (jak się już odtęsknisz), że nie dbam o siebie, u lekarza nie byłam (tego francuza, pamiętacie..?) itepe itede…Kurna, jak ja lubię jak mnie Maszmun opiernicza!!! A raz to mnie chciała normalnie lać! Dobrze, że tylko przez telefon…hihi…Maszmun, a Ty wiesz, że ja wolę, żeby mi „polać”…? No, to jeszcze raz: witaj wreszcie!!! A gdzie zdjęcia…? Przeczytałaś już wszystko ze zrozumieniem….? Jakby co, to pamiętaj, że masz do dyspozycji automatyczny czytacz i automatyczny streszczacz…;-) A jak trzeba to i automatyczny zrozumiacz (to nowość jest, aktualnie w promocji!). Ale pisz już sama, dobrze..? No, pisz, pisz…tylko ze zrozumieniem!!! I nie pytaj mnie jak dzwonisz, gdzie jestem, dobra…? Bo przecież wiadomo, że ja jestem w telefonie! Luuuudzieeee!!!! A dzisiaj to będziesz mnie szukać komórkowo…? Będę w domu po 18…
No, to gdzie ja ostatnio skończyłam…
Trzynastko – seria „czerwonych” zdjęć po prostu nieprawdopodobna! Normalnie otworzyłam dziób z zachwytu! A czy Ty byś mogła kiedyś zrobić mi naprędce samochód z chmur…? Może być Jeep…
Teremi – śniadanie zrobić przed pójściem spać…? A Ty wiesz, że to jest myśl…? Poszłam nawet dalej: a może by tak je od razu zjeść i mieć rano z głowy…? Co myślisz…?
Ja przed pracą, taką normalną, w biurze, prowadzę o 7 rano lekcje angielskiego. Jest to jedna z największych międzynarodowych firm kurierskich. Jej biuro mieści się niedaleko starej gazowni, która w tym roku obchodziła swoje 150-lecie. Jak tylko wysiądę z autobusu, to wnikam w inny świat, mijam stare budynki z czerwonej cegły typu „robotnicza Wola”, gdzie głównie mieszczą się galerie, puby itp...następnie mijam tory kolejowe, czasem muszę poczekać jak przejedzie pociąg, zupełnie jak na jakiejś prowincji, a przecież to rzut beretem od Dworca Zachodniego, potem idę ulicą Prądzyńskiego, mijam tylko halę wystawienniczo-targową Expo, i już do końca idę absolutnie magiczną uliczką, jakby się czas zatrzymał 150 lat temu…stary, obdrapany, zmurszały mur wzdłuż ulicy, za którym majaczą w porannej mgle budynki gazowni...straszące dziurawymi oknami, ale równocześnie przepiękne, nostalgiczne…Wszystko to wygląda niesamowicie, trochę napawa lękiem, ale jest tam bezpiecznie, bo co chwila mijam pracowników ochrony strzegących budynku expo, i zakładów, hurtowni mieszczących się po drugiej stronie ulicy…żadnego budynku mieszkalnego…droga fatalna, jak jest mokro i są kałuże, to muszę się nieźle nagimnastykować, żeby uniknąć kąpieli, samochody jadą tamtędy bardzo szybko ;-) Już się nie mogę doczekać, jak będę szła tędy w zimie, prawie w ciemności…
Uwielbiam takie klimaty, stare, robotnicze dzielnice…i po tym wszystkim wchodzę do nowoczesnego biurowca „szkło i aluminium”…wyobrażacie to sowie…?
http://www.ping.neostrada.pl/foto/Wawa1/index.html
A program Big Brother oglądałam, choć nieregularnie, ale tylko pierwszą edycję, bardziej jako ciekawostkę psychologiczną, co leży w sferze moich zainteresowań…wszystkie programy, które potem powstawały w oparciu o podobny, big brotherowy schemat, tj. uczestnicy zamknięci, przekaz na żywo itp…uważam za totalną głupotę..ale skoro jest na to zapotrzebowanie…;-)
Wybory Miss oglądał Misiek, ekhm, ekhm ;-))) Od początku kibicował Czeszce ;-) Ale i Australijce, wiadomo….;-) Czy ja mówiłam, że tego typu konkursy to też totalna głupota…? Ale wytłumacz to facetowi ;-)
Nagrodą w konkursie "ABC - tajemna wiedza o ¦cianie" będzie oczywiście w łeb bumerangiem (a może nawet i chińskim rowerem) od ¦ciany…ale to dopiero za niecały miesiąc…ufff i phi…Ja to bym wolała kawałek chińskiego muru…(Berliński można było kupić). Wstawilibyśmy sowie między pokojami, zamiast ściany, ekhm, ekhm…;-)) Aaaa, prawda…chciałam powiedzieć, że w niedzielę, dniu premiery filmu o Chinach na Discovery, tuż przed godziną emisji, czili 19, nad Warszawą przeszła burza…kanał zniknął na jakiś czas, a jak powrócił, to z usterkami technicznymi..obejrzałam tylko zajawkę, po czym nadano inny program…Wiecie jak to skwitował Misiek…? Powiedział: „Mamuśka, Ty naprawdę sądziłaś, że uda Ci się zobaczyć Chiny PRZED ¦cianą…?” Myślałam, że padnę…Ma chłopak PH, nie ma co…¦ciana, wiem, że to Twoja sprawka ;-)) Czy mogę zatem grzecznie zapytać, kiedy odbędzie się wreszcie ta premiera…? Emciu, a w Hameryce były Chiny…? Nie, żebym była zazdrosna…ot, ciekawość…;-) A tak przy okazji, to nie wiedziałam, że K-R jest tak okurą…toż to normalnie premiera światowa ten film!!!
Magnolia – jak to „w kolano się uderzyłam i mam siniak i dziurę....” To Ty masz dziurę w kolanie…? Nie wiem co poradzić, może kulka z chleba, czy coś…? ;-))) A sernik boski, i jeszcze oblany czekoladą…kurczę…mniam mniam, że hej!!! Super!!!
Kulizanko Trzynastko – fajnie żeście napisały na gudbaj do ¦cianulki…ale przecież można się zaopiekować nie tylko wierszenkami, ale i dnem, co nie…? Hi hi…Taką akcję może by ogłosić „Przygarnij dno”…albo: „Dno czeka na nowego właściciela”…czy jakoś tak ;-)))
MarysiuES – ogromne dzięki za Malbork, ale się temat rozwinął pięknie…A ta solidna ściana jest super, bo z miejscem na dziupelkę!!! ¦cianulka, powiedz, że nie miałabyś nic przeciwko…?
Teremi – mostem możemy się też podzielić tak, że raz jedna pod mostem, a raz druga, co sądzisz…? ;-)) A Misiek faktycznie miał imieniny, bardzo dziękuję w Jego imieniu za życzenia! No, ja żeby spojrzeć Miśkowi w oczy, to już coraz wyżej muszę zadzierać łeb ;-)) „Rzepakowe lato” cudne…Jak mnie Emka tak na dobre już wkurzy z tym wierszenkowym bojkotem, to się dopiszę! Ja to piszę wierszenki ku uciesze wszystkich Druhen, a nie tak jak Emcia tylko do ¦ciany…hihi…
Cuba boska…uwielbiam muzykę, taniec, piosenki kubańskie, po prostu uwielbiam…Buena Vista Club…
Aniu Andorowa – dziękuję za miłe słowa, a ja lubię coraz bardziej jak tu zaglądasz…Misiek bardzo dziękuje za obraz S. Dali…Od razu rozpoznał, zna wszystkie na pamięć…Jak to Ty jesteś tchórz…? Skoro jesteś w HP, to nie jesteś ;-))) To był żart, co nie..? A Misiek właśnie tak lubi – im surrealistyczniej tym lepiej, bo, jak twierdzi, są wtedy bardziej surrealistyczne sny ;-)) Ja też bardzo lubię SD…odpowiada mi bardzo jego surrealizm…w niektóre obrazy mogę się wpatrywać bardzo długo…mam wtedy takie złudzenie jak w „magicznym oku”, że wchodzę w inny świat i wymiar…super!!! A propos, lubicie magiczne oko…? Poprzednią wykładzinę w łazience miałam w tym stylu…Odkryłam to zupełnie niechcący, siedząc na kibelku (no, co…?!) – zapatrzyłam się tak głęboko, jak przy tych obrazkach, i nagle wzór na wykładzinie zrobił się trójwymiarowy, a mnie się zdawało, że siedzę kilka metrów nad ziemią!! Ale się przestraszyłam!! Przecież ja mam lęk wysokości…No, żeby nawet w kibelku spokoju nie mieć…i zmieniłam wykładzinę jak był ostatni remont w łazience z powodu wymiany rur…;-)) O rany, ja kiedyś zwariuję od tych dygresji…Czy ja mam na czwarte Dygresja, czy co…?
Emcia – a co Ty się czepiasz mozaiki, że w niektórych miejscach odpadła…? Po prostu klej mi puścił jak żegnałam się ze ¦cianą, może być..? Ale i tak dzielna jestem, co..? Ciekawe czy ¦ciana da mi medal jak wróci..?
Teremi – to JA wspominałam o Kurczakach Reni pamiętając, że wracają 9 października. Nie ma za co! Uśmiech!
Iza – Twoje „przeleciana wzrokiem” podoba mi się bo ja lubię takie zabawy słowne…Zwłaszcza imiesłowy bierne brzmią zabawnie…Na przykład…skoro już jestem tak wcześnie „wstana” to pomyślałam, że stuknę coś do HP ;-)) No, i dzięki za Austrię…znam tylko Wiedeń oraz pensjonat w górach, jakieś 60 km od Wiednia, gdzie byłam kiedyś na szkoleniu z pracy…Wiedeń absolutnie mnie zaczarował…Muszę zdjęcia odszukać….I jak już będziesz wyrzucać telewizor, to koniecznie przez okno, dla lepszego efektu! Dobrego odpoczynku…Lepsza, nie lepsza…bylebyś wróciła!!
Bronka – i wszystko jasne! To jednak brzoza jest do kolekcji…Piękna, dzięki!
Emcia – „a na co Ciebie” tekst od Eriki…? Pozdrawiam bumerangowo ;-)
Masza – bój się Kreta, 600 mejli na robocie…? A czterysta to pewnie w sprawie tenisa…? Ekhm…ekhm…Hi hi….Dzizys, to 1 strona HP ma aż 100 stron A4…? Nie wiedziałam….dobrze, że ja nie drukuję…A po co w ogóle drukować…? Myślicie, żeby to wydać kiedyś…? Aha, już mam tytuł: „HP REVEALED”. Dobre, co…? HP bez tajemnic…hi hi…To kiedy premiera…?
Bromba – te Twoje opisy techniczne jak drukować to normalnie mnie powaliły mądrościom…zgłupłam całkiem…Muszę na spokojnie, ze zrozumieniem…Zmniejszyć czcionkę i do torby, powiadasz…? A można tak, żeby czczionkę zostawić w cholerę, a torbę większą, da radę…? Masza, Ty się nie słuchaj Bronki, bo w Warszawie papiru zabraknie…;-) Zaraz wróci ¦ciana i zacznie swoją mowę o wycinaniu lasów…dostanie się Wam! Zakład? Nie można po prostu skopiować do kompusia, albo jeszcze lepiej – NAUCZYć SIę NA PAMIęć!!!...?
Słuchajcie, muszę kończyć i lecieć na robotę…ciąg dalszy nastąpi soon, może dzisiaj wieczorem…Dobrego dnia, Druhny! W Warszawie 15 stopni i ¦więty Deszcz. A ¦ciana w Chinach i święty spokój ;-)))