POKONAŁAM RAKA!!!!!!!!!!!!!!!!

Postprzez anya_anya Pt, 20.10.2006 23:09

Ness - usciskania dla Ciebie...
Avatar użytkownika
anya_anya
 
Posty: 2076
Dołączył(a): Pt, 15.07.2005 17:53
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ola B. So, 21.10.2006 12:40

Droga Ness, nie było mnie na forum całe wieki..., zaglądam tylko czy KJ coś napisała i znikam…, wpadłam w wir pracy…, dziś mam wolny weekend, postanowiłam nadrobić zaległości „internetowe”, bo jakoś mało ostatnio bywam w tym internetowym świecie…gdzie Tylu Wspaniałych Ludzi….to FORUM jest tego czystym dowodem!!!
Widziałam czytając posty -Twoje zdjęcia, masz taką radosną i ciepłą buzię…pełną spokoju…:)
Cieszę się, ciągle można tu na forum znaleźć dobre dusze, które w chwilach smutku i zwątpienia wyciągną pomocną dłoń…ja też kiedyś tego Tu doświadczyłam…, to cudowne, prawda?!- przywraca wiarę w ludzi…, teraz w obecnej rzeczywistości, bardzo tego potrzeba!!!
Nawiązując do Twojego tematu...mam w rodzinie chorą Ciocię (rodzoną Siostrę mojego Tatulka), bardzo mi bliską…Ona nie ma swoich dzieci, wobec tego ja i moja siostra jesteśmy „jej dziećmi”…a Ona dla nas drugą Mamą…od wielu lat walczy z chorobą…jest osobą bardzo zamkniętą w sobie…ze strachu przed tą chorobą poszła do lekarza zbyt późno, usunięto jej pierś i węzły chłonne…przez 7 lat „miała spokój”…teraz od dwóch lat walczy znowu z kolejnymi przerzutami…a my WALCZYMY z Nią, nie pozawalamy Jej się poddać…bo choć sama ma w sobie ogromne pokłady wiary…to przez to, że ciągle się coś dzieje…czasami wątpi…no i wtedy wkraczamy My…przede wszystkim moja Mamcia- ona jest doskonałym lekarstwem dla Nas wszystkich, jak te Mamy to robią, że zawsze wiedzą co powiedzieć?!:)))!!!
Pisze o tym dlatego, że chcę Ci podziękować za ten ważny temat…i za to, że namawiasz ludzi do tego by się nie bali!!!
Wierzę, że pokonasz „stworka”, bo on najbardziej boi się silnej woli walki i wiary w to, że się UDA !!!!
Przytulam Cię do serca i będę tu zaglądać…bo nie samą pracą człowiek żyje…niestety tak się u mnie ostatnio porobiło…ale czas to zmienić!!!:))))
Dziękuję Wszystkim Dobrym Duszom, które TU są!!!:)
Avatar użytkownika
Ola B.
 
Posty: 1816
Dołączył(a): N, 27.02.2005 19:43
Lokalizacja: Kutno

Postprzez ness So, 21.10.2006 17:53

Anya! ściskam ścisk ścisk!!!
Magnolio, póki co, to chyba codziennie trzeba będzie, bo bez tego ani rusz.Dziś też byłam, a już czuję napór i wiem, ze rano znów ...

OLU B!!! Bardzo się cieszę, że się odezwałaś. wiesz, trochę bałam się zakładać ten temat, zeby nie być posądzoną o ekshibicjonizm, ale machnęłam na to ręką. Jeśli choć jedna osoba zostanie pokrzepiona, uratowana, zbadana- to będę happy!

Domyślam się, że niełatwo jest być blisko chorej osoby. Szczególnie zamkniętej w sobie. Ale cóż mozna tak naprawdę zrobić , jeśli nie trwać i wspierać?

Dziś, gdy byłam w szpitalu na ściąganiu chłonki, odwiedziłam Panią B.-bardzo miłą osobę, która leżała łózko obok. Ucieszyła się i to było fajne. Jedna siostra mówi, że są ludzie-witaminy i tacy jak najczęściej powinni się spotykać z pacjentami. mam nadzieję, że czasem udaje mi się taką witaminka być.
Czego i Wam szczerze zyczę.

A co do wczorajszego zlotu-
z nas czterech, tylko jedna nie chorowała na raka, a nie przekroczyłyśmy 40!
dziś w Galaxy wielka kampania na rzecz wczesnego wykrywania raka piersi. Badania dla kobiet po 50. A co z młodszymi, przepraszam?
Coraz więcej młodych kobiet choruje na choroby nowotworowe. często nawet przed urodzeniem pierwszego dziecka. Na nie nie zwraca się takiej szczegółowej uwagi, a szkoda...
Może są bardziej świadome (takie czasy) i same się zmobilizują? OBY!!!

Szukajcie dobrych, sprawdzonych, poleconych lekarzy, bo ze zgrozą dowiaduję się ilu lekarzy lekceważy problem guzków w piersi u młodszych niż 50latki. Nie "rozejdą się"!!! nie ma takiej szansy!
Wprawdzie nie znam raka piersi z autopsji, ale w szpitalu najwięcej pacjentek leżało z tym własnie problemem. Niektóre z bardzo "zapuszczonymi" guzkami! Bo bały sie pójść.
Kobiety! bójcie się mieć to w sobie, a nie usunąć!
panie po usunięciu guzka kilkumilimetrowego wychodziły ze szpitala już po dwóch dobach!

Ola! zaglądaj i ściskaj Ciocię ode mnie. Polecę ją Niebieskiemu Adminowi!!!
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Postprzez Magnolia So, 21.10.2006 19:33

Ness,
badania po 50ce, bo to zapewne chodzi o mammografie, a badania tego sie wczesniej nie wykonuje, tylko po urodzeniu dziecka, a za młodu tylko usg piersi + samobadanie piersi.
To paranoja z tym "baniem się" potem i tak takie osoby trafiaja do lekarza, czesto niewiele juz mozna zrobic...
Nie wolno sie bać!
A z tym "rozejdzie sie czy nie" to najlepiej do onkologa, oni beda wiedzieli czy sie rozejdzie...
Trzeba obserwować swój organizm, żeby wyłapać ewentualną zmianę i błagam Was niczego nie ignorujcie! Lepiej dmuchac na zimne niz gasic pozar!
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez kol-ka1 So, 21.10.2006 20:06

Moja serdeczna koleżanka, kilka lat temu przeszła ostrą szpikową białaczke. Miała przeszczep szpiku i dzisiaj żyje, cieszy sie zdrowiem. A zaczęło sie od osłabienia i zwykłej anginy, na która nie zadziałały kolejne antybiotyki. Przeszła, żyje i bedzie zyła, bo to taki człowiek, ze ni gniotsa, ni łamiotsa. Tylko takie podejście do potwora skruszy jego moc i nasze bedzie na wierzchu. No i motywacja, która najczęściej sa dzieci. Ale wiadomo, że każdy sie boi, bardzo i mysli, ze jak się o paskudzie nie mówi, to może jej nie ma?, albo, że sama sobie pójdzie, rozejdzie sie po kościach? A wtedy to juz zwykle bywa za późno....
kol-ka1
 
Posty: 435
Dołączył(a): Śr, 09.03.2005 13:43

Postprzez ness So, 21.10.2006 20:37

Fragment artykułu o czerniaku i innych nowotworach skóry:

W tym miejscu należy podkreślić, z całym zdecydowaniem, że nie znajdują oparcia w faktach twierdzenia, o rzekomej szkodliwości wycinania zmian, pod prymitywnym i szkodliwym hasłem, że "jak się ruszy to się zezłości". Z takimi twierdzeniami niestety spotykamy się też wśród pracowników służby zdrowia. Tu muszę z całą brutalnością powiedzieć, że takie postawy są właśnie przyczyną części zgonów chorych na nowotwory złośliwe skóry i czerniaka. Nie ulega bowiem wątpliwości, że gdyby zmiany te były odpowiednio wcześnie i właściwie leczone, chorzy mieliby pełne szanse powrotu do zdrowia.

W przypadku zmian dużych, owrzodziałych, z podejrzeniem zajęcia przerzutami regionalnych węzłów chłonnych, celowe jest pobranie wycinka z owrzodzenia do badania mikroskopowego lub wykonanie biopsji węzłów chłonnych.

Te bardziej zaawansowane przypadki wymagają zwykle leczenia w warunkach szpitalnych.

W leczeniu nowotworów złośliwych skóry i czerniaka, metodą z wyboru pozwalającą uzyskać największy odsetek wyleczeń, jest leczenie chirurgiczne, radykalne wycięcie zmiany pierwotnej. W przypadkach zmian wczesnych i powierzchownych, porównywalne z leczeniem chirurgicznym wyniki uzyskać można stosując kriodestrukcję (zniszczenie zmiany przez zamrażanie), elektrokoagulację (zniszczenie zmiany prądem wysokiej częstotliwości) lub stosując radioterapię. Przewagą chirurgii nad każdą z tych metod jest uzyskanie do badania histopatologicznego całej usuniętej zmiany i możliwość oceny doszczętności jej wycięcia.

Pacjenci po leczeniu nowotworów złośliwych skóry i czerniaka, są pacjentami grupy zwiększonego ryzyka wystąpienia nowych ognisk choroby i jako tacy powinni być poddani szczególnie wnikliwej obserwacji pooperacyjnej.

Szanse na wyleczenie zarówno czerniaka jak i nowotworów złośliwych skóry zależą od stopnia zaawansowania zmiany miejscowej i skuteczności pierwotnego leczenia.
Zarówno w czerniaku jak i w przypadku innych nowotworów złośliwych skóry, w pierwszym stopniu zaawansowania klinicznego, przy wycięciu zmiany pierwotnej z marginesem zdrowych tkanek, szanse na wyleczenie sięgają 100 %.

W przypadku trzeciego i czwartego stopnia zaawansowania, te szanse spadają poniżej 10 %. Ta skala uwidacznia, jak ważna jest profilaktyka i wczesna diagnostyka czerniaka i nowotworów złośliwych skóry.

Zapobieganie polegać powinno na :


Stosowaniu ochrony skóry (olejki i preparaty ochronne) w przypadku narażenia na

działanie promieniowania ultrafioletowego,

Ochrona skóry poprzez noszenie ubrań i czapek osłaniających

Unikanie łóżek opalających, nawet tych reklamowanych jako "bezpieczne"

Usuwanie wszystkich zmian skórnych, które mogą być stanami przedrakowymi, (niezbędne jest wykonanie badania mikroskopowego).

Kierowanie pacjentów z podejrzanymi zmianami skórnymi, lub po przebytym leczeniu, (przynajmniej raz do roku) na badanie profilaktyczne do chirurga onkologa, albo przed, albo zaraz po sezonie letnim.

Stosowanie się do proponowanych zasad pozwoli z całą pewnością poprawić niechlubną statystykę zgonów z powodu nowotworów złośliwych skóry, według której Polska jest w ogonie państw europejskich.

więcej-
http://www.oncology.pl/pokaz.php?artykul=49&dzial=6
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Postprzez kol-ka1 So, 21.10.2006 21:18

Moje starsze dziecko ma na prawej łopatce duże znamię, prawie czarne, od urodzenia. Lekarz radził nie wycinac, ale ja sie ciągle zastanawiam.....Może lepiej jednak wyciąć?
kol-ka1
 
Posty: 435
Dołączył(a): Śr, 09.03.2005 13:43

Postprzez ness So, 21.10.2006 21:41

Kasiu, dr Nagay ma OKO do tych rzeczy. Jeśli chcesz szybko coś wiedzieć idź prywatnie do niego na ul. Kasprzaka ma gabinet. A jesli nie, to do przychodni dermatologicznej na Golęcinie, na terenie szpitala (na przeciwko budynku radioterapii), ale tam bada inna pani dr, a jesli ma jakieś zastrzeżenia, to dopiero kieruje do szpitala.
Na pewno warto spytać kogoś, kto ogląda te rzeczy codziennie.
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Postprzez kol-ka1 So, 21.10.2006 21:46

Zdaje się, ze w przychodzni na Piłsudskiego tez urzęduje, nawet jest szyld. Zwlekam z wizyta, bo nic sie z tym nie dzieje, chronimy to przed słoncem i jest owłosione, a to podobno dobrze. Ale zapewne sie w koncu wybierzemy. Trzeba sprawdzić.
kol-ka1
 
Posty: 435
Dołączył(a): Śr, 09.03.2005 13:43

Postprzez ness So, 21.10.2006 22:10

Na Piłsudskiego wisi tylko reklama. Tak, na ogół owłosione znamiona, które mamy od urodzenia nie są groźne. Ale warto je czasem pokazać, a na pewno obserwować.

Miałam kryzys. polały się łzy. Wściekłości, bólu. W ramach terapii napisałam do KJ.
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Postprzez kol-ka1 So, 21.10.2006 22:32

Bedzie dobrze. Kryzys minie i znów wrócisz do równowagi.
kol-ka1
 
Posty: 435
Dołączył(a): Śr, 09.03.2005 13:43

Postprzez *A* So, 21.10.2006 22:43

Ness będzie dobrze trzeba wierzyć, choć czasem brak na to sił!
Znam dobrze ten ból, wścikłość...
...ja dodam jeszcze: bezsilność, gorycz i pytanie "dlaczego"...
Pozdrawiam i życzę sił...*A*
Ostatnio edytowano So, 21.10.2006 22:46 przez *A*, łącznie edytowano 1 raz
*A*
 

cd

Postprzez Małgośka So, 21.10.2006 22:45

Wszystko minie. Placz pomaga na chwile. Mi leca lzy ale nie mam sily juz plakac tak naprawde. Poza tym, powod moj do placzu strasznie banalny i w porownaniu z twoim, az wstyd, ze w ogole zajmuje sobie nim glowe...Tyle ze boli nie mniej. Wracam tutaj, zeby "postawic sie do pionu", zeby nie roztkliwiac, zeby nie rozpasc sie na kawalki ... Ness, chcialabym dac ci taki wielki bukiet tulipanow jakie widzialam dzisiaj w Utrechcie, i roz i gerberow. Tyle bylo tych kolorow!!!! I chociaz ja teraz czuje tylko szarosc to tak pieknie bylo ujrzec kolory na chwile... I pomyslalam o tobie.
Poplacz i wylej lzy w koszulke M. Ja co najwyzej moge poprzytulac sie do poduszki.

Szczecin zima tez ma cos w sobie, prawda? Nie moge sie doczekac stycznia....I szarlotki i salatki warzywnej "na spolke"....
Avatar użytkownika
Małgośka
 
Posty: 3026
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 19:36
Lokalizacja: Depresja

Postprzez kol-ka1 So, 21.10.2006 22:52

Dobrej, spokojnej i uzdrawiającej nocy, oraz spokojnych snów wszystkim.
Dobranoc.
kol-ka1
 
Posty: 435
Dołączył(a): Śr, 09.03.2005 13:43

Postprzez Agniś N, 22.10.2006 09:09

Aguniu, takie chwile sa potrzebne, daja kopa do dalszej walki , siłę, oczyszczają ...
Trzymaj się - a jak bedzie źle - dzwoń - czerwone szleństwo czeka zatankowane ;-))
Agniś
 
Posty: 5773
Dołączył(a): Cz, 21.04.2005 09:15
Lokalizacja: Wrocek

Postprzez ness N, 22.10.2006 17:18

Ból, ból, ból. Cholera.
W szpitalu wszystko wydaje się proste - była operacja, teraz trzeba dojść do siebie i jak najszybciej znaleźć się w domu.
A potem, w domu dociera do nas rzeczywistość, ograniczenia, no i nauka życia z bólem, z opuchliznami itp.
Mimo to pojechaliśmy do lasu, stwierdziłam, że czy leżę, czy chodzę - boli mnie tak samo. Było cudownie. Piękne słońce, mech pachniał obłędnie, pełno grzybów.
Potem do szpitala. Wspaniałe rączki pani pielęgniarki zrobiły mi "dobrze", tzn wycisnęły ze mnie soki. Ulga. Na jakiś czas.
Trochę to mało optymistycznie brzmi, ale tak własnie wygląda. To nie znaczy, że przestałam się cieszyć jak głupia z drobiazgów, że się jakoś straszliwie zmieniłam, nie...

Myślę tylko o tym... jak to jest, że badania naukowe, statystyki podają tak różne dane. Np. w jednej naukowej pracy z 2004 znalazłam dane, że pacjenci z czerniakiem w III stopniu mają ok 40 % szans na wyleczenie w przypadku prawidłowego leczenia. Opracowanie, które Wam zacytowałam wczoraj podaje 10 %. Ja oczywiście zamierzam znaleźć się w tych wyleczonych procentach, ale dziwne, że róznica jest tak duża. Niektóre prace podają w procenatach szanse na przeżycie 5 lat od wykrycia, a nie na całkowite wyleczenie. I tak naprawdę nie wiadomo czego się trzymać.

chyba najbardziej własnej wiary w to, że się z tego wyjdzie...
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Postprzez kol-ka1 N, 22.10.2006 17:49

Nie czytaj żadnych statystyk, wiadomo, ze Ty wyzdrowiejesz i innej opcji byc nie może. Nie daj się.
kol-ka1
 
Posty: 435
Dołączył(a): Śr, 09.03.2005 13:43

Postprzez Rfechner N, 22.10.2006 19:48

Ness ,trzymaj sie dzielnie ,Moge tylko slac pozytywna energie co nieustannie czynie .Mysle o Tobie a te statystyki to juz tak jest a jak mowi Kasia nie czytaj ich Pozdrawiam cie serdecznie i wszystkich na forum
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

/

Postprzez zla_kobieta1 N, 22.10.2006 19:55

Znam przypadki 100%.
Sa po operacji lat... hmm, roznie - 5/10/15 lat i nie zamierzaja rezygnowac z zycia.
Maja sie swietnie.

W 'madrosciach' statystycznych podaja tez 50%.
Matematyka, krolowa wszystkich nauk, uczy nas dodawac - wiec dodajmy: 40+10+50=100%
I tego sie trzymaj!!!

Zobacz:
40% - dobry lekarz
10% - szczescie
50% - milosc
wszystko to masz :)
zla_kobieta1
 
Posty: 920
Dołączył(a): Pt, 07.10.2005 17:25
Lokalizacja: Ksi

Postprzez ness N, 22.10.2006 20:35

Dzięki Jagodowa! mądra z Ciebie kobita!
Muszę się jeszcze do jednej rzeczy przyzwyczaić - że silna, przebojowa i pełna zycia ness bywa też 34letnią przestraszoną kobietą, uczącą się żyć z okaleczonym ciałem, które nie jest już tak sprawne, jak niedawno.
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne