Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Ściana Wt, 31.10.2006 01:25

Dzien Bry, jaki tam bry?! Wstaje czlowiek, tfu, Sciana, a tu ciemno, zimno, kawy nikt nie poda, samemu trzeba sowie zrobic. Taka jestem jakas jesiennie nostalgiczna, l-k znaczy sie. No ale nic to - dzisiaj wtorek, czili piatek, do tego Halloween, szafa gra. A jak nie gra, to czlowiek, tfu, sciana, zwana Zlota Raczka, zaraz te szafe zreperuje i bedzie grala. To sie nazywa terapia grajaca szafa. Tra la la la.

Teraz tylko (?) wierszjemka. Tasiemka bedzie soon.


* * *
- Ilez razy mam to powtarzac: (to jest tak jezeli ten komu sie to powtarza w ogole nie ma na "TO" ochoty, to po jakiego licha powtarzac, phi, a jezeli "TO" jest tylko kwestia amnezji
to powtarzac az do skutku, phi, trzeba miec wyczucie i juz!) /powtarzam sowie: daj se Sciana spokoj. Wczoraj troche mialam gule w gardle, bo musialam przeprowadzic ciezka rozmowe z nowa kolezanka i tak nagle, w trakcie rozmowy, poczulam, ze ta nowa kolezanka to moze miec zadatki na Tolibke. Moj O. zapytal mnie dlaczego to ZAWSZE ja jestem "od zadan specjalnych", hmmmm....doszlam do wniosku, ze we mnie drzemie taki Bad Guy z ludzka twarza. Troche mam DNO na robocie/

"Suknie dla mej ukochanej uszyjcie, (a czy ukochana chce sunknie? A moze woli kimono w Swiete Smoki? Druhny do igiel, jeze pozycza!) /Kimono w Swiete Smoki, poprosze. Moja kolezanka miala "slubne kimono", zamiast "sukni slubnej". Taka fajna biala kolderka, jak nic przyda sie w dlugie zimowe wieczory. Mozna rozlozyc na podlodze i ekhm...ekhm....Bronka, bardzo Cie przepraszam w Imieniu Jeza za ten antykotwicowy temat , ale u mnie na robocie 4 sluby do konca roku. Aha - czek, w grudniu zobacze tradycyjny slub koreanski. Incollare?/

Ze slonecznych ja promieni uszyjcie, (akuratnie dobra na zime, chociaz z zoltym to bym byla ostrozna, zdecydowanie jest zima w nielasce, no chyba ze zrobi sie jakis kilim) /jak to? Zolty bardzo mile widziany! Lubicie jak jest niebieskie niebo, zolte slonce i bialy snieg wokol? Emciu! Zdecydowanie juz dawno nie widzialas Swietej Zimy. Gadaj z taka z CA!/

A poswiata ksiezycowa podbijcie, (srebrna spodnica to by byla dobra na karnawal, pod warunkiem ze sie planuje bale i te sprawy kotylionowo-karnawalowe, phi) /zawsze mnie smieszy nazwa KAR-NAWAL. Prosze mnie nie karac za nawal roboty, hi hi/

Zamiast welny wezcie chmure sklebiona, (luudzie jakie ja cudne chmury w piatek widzialam! Normalnie teatr na niebie! Wkleic?) /co sie pytasz?! Dawaj!/

Szyjcie nicia z morskiej wody przedziona,(aaaaa, znaczy sie rybak, sieci i przasniczki?) /bezludna wyspa, atrapy nie widac na horyzoncie?/

Niech guziki ma ze srebra gwiezdnego, (Sciana, a mala Sciana to chyba by sie na takie guziczki skusila co? Guziczki = TYLE projektow!) /jesli guziczki maja takie same ksztalty i kolory, to mala Sciana sie skusi. No co? Porzadek musi byc, hi hi/

A rabek - z serca mojego." (bo z sercem to mozna WSZYSTKO zrobic!) /kurnaola! Nie podoba mi sie ta Swieta Prawda, niestety/

* * * /* dopisalam jedna gwiazdke, zeby byl poczworny porzadek w tej wierszjemce/

Minely sloty jesieni, (ale gdzie! Jeszcze sie nie zaczely!) /Emciu, spojrz na jesien tak globalnie, a nie z perspektywy Zgnilego Jablka, tfu, Dyni/

Znowu sie wiosna zieleni, (ta arjemka to dla Kangurzycy pisana) /a patrzylyscie na zdjecia Kangurzycy ze zrozumieniem? Te podlogi, te sciany, te okna!!!! Piekny ten nowy dom, co?/

Wyjdzmy przeto do ogrodu, (ciekawa jesten jakie kwiaty Kangurzyca chce miec w ogrodzie. Konkurs?) /phi! Kangurzyca to bedzie miala SCIANY kwiatow/

Zasiadzmy z dzbanem wsród chlodu. (Dzban oczywiscie od Kreta a w dzbanie to oczywiscie jakas roslinnos srodziemnomorska, T. zadba o szczegoly, czek) /jak nic, Sowa poprosi o jakis napoj w tym dzbanie. Co Ty, Emciu, wyskoczylas z roslinnoscia? Co Ty zycia dzbanowego nie znasz w Kredensie?/

Slowik miloscia do rózy (przegrana sprawa..., glupi slowik) /a roza to niby madra? Tak bolesnie odtracila kolcem tego slowika/

Jak ja winem sie odurzyl, (mnie to odurza jesien, normalnie jestem pijana jesienia) /i potem tak po pijaku zajmujesz sie sleepoverowcami? Luuuuuudzieeeeee!!!!! PS Calusy dla W. od Ciotki Wariatki/

Przysiadl na wierzcholku drzewa (hi hi, a to drzewo ma bialy pien i "charakterystyczne" liscie?) /pitanie!/

I piesn nad piesniami spiewa. (nuuudno, slowiki to sa takie "predictable", zaspiewal by taki pod pana Tomka i od razu by z rozy platki spadly, phi) /zeby tylko platki, ekhm....ekhm/

* * * (* kurnaola)

Tej nocy samotnie spalam (a mozna spytac dlaczego?) /Emciu! A co Ty tak z grubej rury? Troche Swietej Prywatnosci w Kredensie, poprosze/

W domu wlasnym, w lozu wlasnym, (konkubina jakas czy co? A loze z baldachimem przynajmniej?) /kupilam sowie w Chinach jedwabne poduszki i pstryk, spie jak Cesarzowa/

Nad perlowym moim cialem (a ile perel trzeba wylowic z oceanu zeby zrobic maseczke z masy perlowej?) /Emciu!!!!!!!!!! Maseczka z masy perlowej?! Organiczne kosmetyki, organicznymi kosmetykami, ale perly to prosze zostawic w Swietym Spokoju!/

W luk sie wygial ksiezyc jasny. (acha, ksiezyc byl w nowiu, ekhm..., ekhm....znaczay sie mlodociany, wers poswiecam panu Irwingowi, czek) /Mashmun, co Ciebie tak wygina?/

Ukochany mi sie przysnil (podswiadomosc czuwa! Jaka to wlasciwie czesc mozgu? Sciana? W koncu masz od czegos ten dyplom, tak czy nie?) /dyplom jest od machania/

I milosc mnie odurzyla - (szukalam dzisiaj tego slowa "odurzyc", "odurzenie" kojarzy mi sie z "exuberant" Co, moze byc?) /moze. A moj kredensowy bambus jest jakis taki nie halo, czili wcale nie "exuberant". Co robic? Emciu! W koncu masz od czegos ten dyplom, tak czy nie?/

A kiedym sie obudzila, (obudzila z tego "snu"....A wiecie ze ja to moge spac przez WSZYSTKO! Serio! Wczoraj dzieci szalaly a ja glowe do poduszki i chrap, chrap) /a KTO sie "zajmowal" dziecmi, jak Ty chrapalas? Zaczynam sie troche martwic o tych sleepoverowcow/

Ksiezyc tylko swiecil jasny. (no to juz tylko czekamy na Swieta Mgle) /przeciez mowie, ze dzisiaj Halloweenowa Noc. Wszystko sie moze zdarzyc/

(tlum. W.Dabrowski) + (Emcia, troche bez welny) + /Sciana, zdecydowanie bez welny/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez teremi Wt, 31.10.2006 08:02

witaj "duchowo" HP (to od "duch" no bo jak inaczej - przecież nie "duszno", bo to raczej od duszenia.

zdecydowanie nie lubię nowomodnych świąt, ale jeżeli mozna i z tej okazji sie pobawić, pobyć trochę dzieckiem to dlaczego nie. Zawsze wychodzę z założenia, że jeżeli jest cos co kogokolwiek bawi, to niech się bawi byleby mnie nikt nie zmuszał.
W moich wspomnieniach, to ostatni dzień października był dniem robienia wieńca na Wszystkich ¦więtych. Starszej młodzieży muszę przypomnieć, że w ubiegłym stuleciu nie było tylu kwiaciarń, stroików, ozdób itp.
Mieliśmy grób Babci w Tolkmicku, to taka mała nad Zalewem miejscowość i każdego roku Mama robiła wieniec z tui i suszonych kwiatów zwanych nieśmiertelnikami - jako dziecko starałam się pomagać; poza wieńcem były opowieści o duchach, o przeszłości, o historii naszej rodziny, Mama lubiła też śpiewać a czasami wtórował Jej w tym Tata. W dniu Wszystkich ¦więtych jechaliśmy rodzinnie na cmentarz a potem już w domu było raczej cicho, bez rozrywek, gości itp. Dla moich rodziców tym podstawowym świętem związanym z bliskimi zmarłymi był drugi listopada zwany Dniem Zadusznym.
Dzisiaj jest już zupełnie inaczej i w tym nostalgicznym święcie jest niestety coraz więcej komercji a "halloween? - wszystko zalezy od tradycji, zwyczajów i jeżeli jest to też okazji do zabawy przede wszystkim dla dzieci, to dlaczego nie?

a teraz troszkę zycia tego realnowirtualnego
Gocha całe szczęście, że nie przyszłaś dzień później, to by dopiero była "zabawa". Ciesze się, że będziesz miała wokół tyle młodzieży, bo młodzi ludzie - radosni, rozbawieni, pełni pomysłów podnoszą zawsze PH.

An-doro matko-kuro nie przejmuj się wszystkie M-K są takie same, tylko nie wszystkie chcą się do tego przyznać.
Trampolina już chyba wolna, tak więc wpadaj na terapię ale jeżeli nawet jest tam ¦ciana, to możecie odbijać się w duecie.
hi hi przeceniasz moje "włoskie zdolności", ale podpowiadać dlaczego nie?
Myślisz, że ¦ciana tak szybko nauczyła by się pisać po chińsku? chociaż Ona jest do tego zdolna.
oj ta gramofonowa nostalgia - ja kiedyś przywiozłam sobie gramofon z ZSRR, tylko zapomniałam zrobić zapasu igieł no i dość szybko stał się bezużyteczny.
Ireneusza Dudka pamiętam we wszystkich wcieleniach chociaz teraz jest go zdecydowanie mniej.
pozdrawiam i dziękuje za wierszarjenki.
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez MarysiaES* Wt, 31.10.2006 11:05

witaj HP,
pojawiam sie jak zjawa w ranek halloweenowy. Przeczytalam raczej wszystko co Druhny nabazgrolily pod czas mej nieobecnosci.Czy ze zrozumieniem nie wiem...
Odnosic sie nie bede bo za wiele tego. Gebe mam jednak usmiechnieta co znaczy ze wizyta w HP wplynela znacznie na moje PH. Dziekuje wiec wszystkim Druhenkom za opowiesci no i szczegolnie za zdjecia. Dziekuje Druhnie z antypodow za cudna konwalie.Milo powachac sobie wiosne w jesieni.Kangurzyco masz cudowne dzieci-przesylam usciski.

Sciana Twoje fotki chinskie ladne, oj ladne. Mam jednak pretesje. Zapomnialas ze chcialam z Chin szal jedwabny, zielony buuu.

Mysle sowie , ze bede teraz czesciej bywac z Wami bo juz zimno i deszczowo wiec wiecej czasu bede spedzac w domu./wlasciwie wiekszosc czasu/....buu...bardzo nie lubie tak w domu . Coz taki lajf...nie bede narzekac ze DNO...bo dostane od Trzynastki w oko ;-).
Masz racje Trzynastko lepiej pozytywnie dumac , ale nie zawsze to wychodzi.

Teremi u mnie w domu tez Dzien Zaduszny byl wazniejszy niz Wszystkich Swietych...z jednej epoki jestesmy;-)

An-dora mam takich winylowych plyt sterty cale . Kiedys z mezem chcielismy urzadzic wieczor sluchania ....nic nie wyszlo ...okazalo sie ze nasz stary adapter ma dostawiane glosniki ktore gdzies wsiakly. Staralismy sie dokupic ale nigdzie tego obecnie nie mozna dostac. A moze za malo staralismy sie.
Pamietam mialam taki okres ze pasjami sluchalam Skaldow na zmiane z Blekitna Rapsodia Gershwina...to byly czasy....

No, coz Druhny pora na mnie . Pozdrawiam Was Wszystkie bez wyjatku. Piszcie, wklejajcie, opowiadajcie....ja tez sie postaram:-)
Avatar użytkownika
MarysiaES*
 
Posty: 384
Dołączył(a): Śr, 04.10.2006 13:37

Postprzez Ściana Wt, 31.10.2006 14:30

Ja zapomnialam o zielonym szalu?????????? Mam sie obrazic????????
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Ściana Wt, 31.10.2006 15:19

Juz nie moge dluzej czekac, bo mi sie rece trzesa.
Niech nam zyje nasza Sowa! Sto ljat, sto ljat!

PS Wklejam wczesniej, bo OCZYWISCIE chce byc pierwsza, hi hi.

O sowie /tym razem to nie bedzie wierscienka o mnie, tylko superhiperwiersowenka o Naszej Ulubionej Urodzinowej Sowie/

Zziębnięci /Sowa! Wskakuj na ogrzewana trampolyne, to sowie poskaczeMY. Jakie DNO? Kobito! Przeciez Ty jestes najlepszym lekiem na cale DNO. Dobrze mowie, co nie, Druhny?/

pod przydrożną kapliczką /zdjecie kapliczki, autorstwa T., zaraz nam tutaj wklei Mashmun/

w noc /phi! Sowa! Lubisz jak Cie boksuje, co? Noce i dnie/

kiedy fiołki z zimna dygocą /Sowa, co sie tak trzesiesz? Polac Ci? Tak na rozgrzewke zacznieMY od piwa Pilsner, a potem to poooooszlo!/

zawijali się szczelnie /a pamietasz Sowa, jak szlysMY w zimowa noc przez Warszawe, co? Ale bylo zimno!/

ciepłem swoich ramion /hi hi....a pamietasz Sowa, co powiedzial do nas ten gbur w metrze?/

Wiatr strącał im /a wiatr to taki wial pod Polonia, normalnie HAL-NY/

na głowy gwiazdy /no dobra, Sowa, to Ty bylas Gwiazda Wieczoru, niech Ci bedzie/

które osiadały /zasiadlysMY w Bistro i jak Sowa zaczela nadawac, to normalnie wymieklam ze smiechu. "Pracujesz tu?"/

we włosach jak szron /jaki szron, co nie Sowa? Przeciez dzisiaj sa Twoje 18-urodziny!!!!/

Zazdrościli Matce Boskiej /ja to zazdroszcze Sowie, ze ma TAKI dobry wplyw na ludzi/

patrzyła słuchała /Sowa, zycia sie ucze od Ciebie, wiesz?/

wyszła z kapliczki /znaczy sie z Kredensu/

iść im ze sobą kazała /balam sie troche Sowy! To bylo kiedys-gdzies/

poszli przez rowy /bo Warszawa to sie kurnaola ciagle buduje i Sowa mnie tak prowadzila na oslep po jakis wertepach, ale zawsze na koncu drogi byla jakas fajna knajpa/

kaczeńców żółtych pełne /juz biegne i poprawiam – to nie byly kaczence (od kaczki), to byly sowience (od sowy). Emciu! Ile jest rodzajow sowiencow?/

przez płoty /z Sowa to sa zawsze przeboje/

z księżycowego drutu /Maszmun......potwierdzisz, co nie?/

nad zielony staw /Sowa, nie mrugaj do mnie okiem/

Do stodoły /Sowa! A wybudujeMY sowie kiedys stodole? „Pieprz i Wanilia” wywiesiMY sowie na szyldzie?/

ciepłej i złotej /Sowa, z Toba to zawsze jest cieplo. Tak od serca/

jak słoma /sloma to mi z butow wychodzi, jak widze w jaki sposob Sowa troszczy sie o ludzi. Tez bym tak chciala. Sowa, jak Ty to robisz?/

Matka Boska /Matka Sowa/

sowę wrzeszczącą /oj, jak ja to dobrze znam: "Sciana, a wlozylas czapke? Sciana, znowu kaszlesz!", phi!!!!/

z dachu zdjęła /dobre, Sowa, co?! Usmiechasz sie?/

Odeszła uśmiechnięta /kazda rozmowa z Sowa podnosi moje PH/

ze zgorszoną sową /akurat! Sowa jest git! Nigdy sie nie gorszy! Czek/

pod pachą /Sowa! Ja z Toba to moge isc na KO-NIEC SWIA-TA/

tekst: Malgorzata Hillar + /Sciana. PS Twoje Zdrowie, Sowa! PS # 4 Fajna jestes, wiesz?/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez echo. Wt, 31.10.2006 17:41

Małgosiu Sz. szkoda, że mnie nie wierzyłaś i mówiłaś, że nie znam się na ludziach...
Avatar użytkownika
echo.
 
Posty: 1452
Dołączył(a): Pn, 03.07.2006 23:29

Postprzez Bromba Wt, 31.10.2006 17:45

Cześć HP!

O, już zaczynamy urodziny Sowy? To ja tym razem na trzeźwo, bo znowu mam gorączkę, zaraz pakuję się w autobus w kierunku Domu i do widzenia sie w poniedziałek.

Trzymaj się, Kochana Emigracjo, wiem że 1 listopada to szczególne święto. Będziecie w moich myślach.

Widzę, że kryzysy na robocie rozpowszechniają się jak wirusy. A kysz!

Lecę, ściskam, pa!
Załączniki
niebo dla Sowy.JPG
Sowo, życzę Ci więcej nieba na co dzień.
(29.92 KiB) Pobrane 178 razy
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez MarysiaES* Wt, 31.10.2006 17:53

ooo....rany ...mam szal....zielony szal....Scianula dziekuje.

Sowa wszystkiego naj, naj naj...pomysl Sowie zyczenie napewno sie sprawdzi.
Avatar użytkownika
MarysiaES*
 
Posty: 384
Dołączył(a): Śr, 04.10.2006 13:37

Postprzez Małgosia Sz Wt, 31.10.2006 19:14

Właśnie rozmawiałam z Sową... jak skrzeczy... ale nawet jak skrzeczy to mądrze skrzeczy! Sowa dzięki! Podesłać Ci jakieś kropelki? No ale zobacz... cholerkunia... Bromba znowu chora...! co Wy na tej Małej robiłyście, co?

O matko, balanga urodzinowa ... już? Czy może będzie trwała 4 dni? Sowa lecieć do sklepu po piwo? Żeby nie zabrakło, co? Może być nawet z dostawą pod dom (zadzwonię nagle z samochodu, że jestem na dole ... to były czasy co? /a co to tylko ¦ciana i Emcia mogą tak sobie pisać? phi!/).

Emciu dziękuję za wędkę ("Maszmun się nie sprawdził, do bani z takim księżycem") hihihi ale się nie dopiszę bo wełny zupełnie nie mam, nawet szalik Teremi nie pomoże...

Jeszcze kilka zdjęć z Krety. Takie trochę "pod ¦cianę".

A Was ściskam.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Małgosia Sz Wt, 31.10.2006 19:17

Matala. W grotach na zdjęciu w tle w latach 60-tych mieszkali hipisi. Nie wiem co się z nimi dzisiaj dzieje, więc nie wiem, czy to byli Prawdziwi Hipisi hihihi.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Małgosia Sz Wt, 31.10.2006 19:18

Widok z mieszkanka Prawdziwego Hipisa. W latach 60-tych ta plaża wyglądała na pewno inaczej.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez M.C. Wt, 31.10.2006 21:11

PHI.

PS Wklejam wczesniej, bo OCZYWISCIE chce byc pierwsza, hi hi. (Jakby Ci to Sciana, powiedziec...., ja te wierszenke specjalnie zostawilam, bo chcialam zebys w koncu, hihi, byla pierwsza, tra la la...)

O sowie /tym razem to nie bedzie wierscienka o mnie, tylko superhiperwiersowenka o Naszej Ulubionej Urodzinowej Sowie/ (chcialas powiedzeic superHIPPISOWENKA, Sowa tez byla hippiska? Mieszkala w jaskini z nietoperzami, ekhm, ekhm...)

Zziębnięci /Sowa! Wskakuj na ogrzewana trampolyne, to sowie poskaczeMY. Jakie DNO? Kobito! Przeciez Ty jestes najlepszym lekiem na cale DNO. Dobrze mowie, co nie, Druhny?/(Sowa jak podbija trampoline to sa normalnie OD-LO-TY!)

pod przydrożną kapliczką /zdjecie kapliczki, autorstwa T., zaraz nam tutaj wklei Mashmun/(phi tez bym mogla wkleic, ale jak wolicie zdjecia T., to sie obejdzie.... No dobra niech juz wkleja! Z Kretem zeby byly!)

w noc /phi! Sowa! Lubisz jak Cie boksuje, co? Noce i dnie/(czy ktos prosil o reanimacje, Alberta przeciska sie na trampolyne!)

kiedy fiołki z zimna dygocą /Sowa, co sie tak trzesiesz? Polac Ci? Tak na rozgrzewke zacznieMY od piwa Pilsner, a potem to poooooszlo!/(Teremi, ta metoda ratowania drzacych fiolkow nie stosuje sie do paprotek! Ona dzial tylko na Gejsze!)

zawijali się szczelnie /a pamietasz Sowa, jak szlysMY w zimowa noc przez Warszawe, co? Ale bylo zimno!/(wkleic!!!)

ciepłem swoich ramion /hi hi....a pamietasz Sowa, co powiedzial do nas ten gbur w metrze?/("moze ladne panienki ogrzac?")

Wiatr strącał im /a wiatr to taki wial pod Polonia, normalnie HAL-NY/(ale dwom dzielnym Druhnom nawet HAL-NY nie byl straszny!)

na głowy gwiazdy /no dobra, Sowa, to Ty bylas Gwiazda Wieczoru, niech Ci bedzie/(znaczy sie KJ nie mogla wyjsc na scene? I niekt sie nie kapnal, ale sciema!)

które osiadały /zasiadlysMY w Bistro i jak Sowa zaczela nadawac, to normalnie wymieklam ze smiechu. "Pracujesz tu?"/(hi hi, jak Sowa nadaje to ja od razy kucam, hi hi)

we włosach jak szron /jaki szron, co nie Sowa? Przeciez dzisiaj sa Twoje 18-urodziny!!!!/(Sowa, zapraszam do Redwood City, u nas szron to sie zdarza raz na 100 lat! Wiesz ile bedziesz miala 18-tek?!)

Zazdrościli Matce Boskiej /ja to zazdroszcze Sowie, ze ma TAKI dobry wplyw na ludzi/(moze byc nowy film "Wplyw Sowy", hihi, Maszmun zaraz zrobi proces o prawa do tytulu...w rolach glownych Sowa i ....?)

patrzyła słuchała /Sowa, zycia sie ucze od Ciebie, wiesz?/(Sciana, a Ty wiesz ze chodzi o to zeby sie NAuczyc, no to jak, co na tej cenzurce@Sowa?)

wyszła z kapliczki /znaczy sie z Kredensu/ (przydrozny Kredens...ladnie)

iść im ze sobą kazała /balam sie troche Sowy! To bylo kiedys-gdzies/(Sciana to z tym Tygrysem takie bylo mydlenie oczu? Kurnola, dalam sie wtedy nabrac....)

poszli przez rowy /bo Warszawa to sie kurnaola ciagle buduje i Sowa mnie tak prowadzila na oslep po jakis wertepach, ale zawsze na koncu drogi byla jakas fajna knajpa/("Bar Knot", znaczy sie? To sie nazywa telepatia knajpowa!)

kaczeńców żółtych pełne /juz biegne i poprawiam – to nie byly kaczence (od kaczki), to byly sowience (od sowy). Emciu! Ile jest rodzajow sowiencow?/(aaaaa, z tymi sowiencami to nikt tak dokladnie nie wie...ile razy sowa otworzy dziob to rodzi sie jeden nowy UNIK-ATOWY sowieniec!)

przez płoty /z Sowa to sa zawsze przeboje/(zlote!)

z księżycowego drutu /Maszmun......potwierdzisz, co nie?/(ten drut to kabel?)

nad zielony staw /Sowa, nie mrugaj do mnie okiem/(Sowa, do mnie mozesz mrugac, moze byc nawet oko na dyni. No co, jak sie tak dobrze przyjrzec to prawie mruga, hihi.)

Do stodoły /Sowa! A wybudujeMY sowie kiedys stodole? „Pieprz i Wanilia” wywiesiMY sowie na szyldzie?/(a co sie wtedy stanie z Kredensem?)

ciepłej i złotej /Sowa, z Toba to zawsze jest cieplo. Tak od serca/(w kolorze kalifornijskiego pazdziernika, czek)

jak słoma /sloma to mi z butow wychodzi, jak widze w jaki sposob Sowa troszczy sie o ludzi. Tez bym tak chciala. Sowa, jak Ty to robisz?/(przeciez kluczem do Kredensu jest SERCE, dobrze gadam?)

Matka Boska /Matka Sowa/(od Miska)

sowę wrzeszczącą /oj, jak ja to dobrze znam: "Sciana, a wlozylas czapke? Sciana, znowu kaszlesz!", phi!!!!/(Sowa, nie probuj tego NIGDY ze mna, hihi, nie lubie sie denerwowac przed wyjsciem.)

z dachu zdjęła /dobre, Sowa, co?! Usmiechasz sie?/(Sowa sie pieknie usmiecha, czek!!!)

Odeszła uśmiechnięta /kazda rozmowa z Sowa podnosi moje PH/(rozmowy z Sowa to moga byc tez na serio, na l-k, na, nawet na trzaskanie drzwaimi, co Ty Sciana, chcesz z Sowy zrobic Clowna? Przeciez Clown jest tylko jeden, hihi)

ze zgorszoną sową /akurat! Sowa jest git! Nigdy sie nie gorszy! Czek/(KONKURS! Jak zgorszyc Sowe!)

pod pachą /Sowa! Ja z Toba to moge isc na KO-NIEC SWIA-TA/(ja to jestem minimalistka, Sowa, spotkamy sie na Starym Miescie, chcesz?)

tekst: Malgorzata Hillar + /Sciana. PS Twoje Zdrowie, Sowa! PS # 4 Fajna jestes, wiesz?/ + (Emcia, Sowa no to na druga noge, gul! No i co Sowa lepiej Ci? Znaczy sie zdrowiej?)


PS-y

Gocha wspanialego pobytu dla Ciebie i Syna!

An-dora, czekaMY na zdjecie pociechy, niech zyja Matki-Kury na grzedzie! A ja zgubilam igle od mojego polskiego adapteru...POMOCY! Ile razy jestem w K-R to mnie trafia szlakuncio!

Luuudzie jak ja lubie urodziny w HP!

Maszmunie, jaskinie i plaza, WOW!!! Mam cos podobnego, w innych kolorach, wkleic? PLeeeaaase, moge?
PS. Ja to juz od kilku dni pisze bezwelnowo! Prosze mi tu nie robic wierszenkowych unikow, bo bede zla, wrrr, wrrr.

Bronka, dziekuje, ze pomyslisz...

Sciana, no ile mozna bylo czekac na te tkalnie jedwabiu, luuuudzie! A te przasniczki to takie zmeczone...Samo zycie...

Teremi mam zdjecia z parady halloweenowej, jakby Druhna chciala to podesle.

Marysiu ES, opowiadaj!

Chwilowo spadam. PA.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez GrejSowa Wt, 31.10.2006 22:55

Halloweenowy Wieczór!!! Uhuuu uhuuu, boicie się…? No, przecież widzę, że się boicie! Trzęsiecie majtkami, że hej! Zrobiłam Wam zdjęcie z ukrytej kamery…Kurna, jak wyście się wdrapały na tę ścianę, ekhm, ekhm…?

Słuchajcie, mnie tu w ogóle dzisiaj nie miało być, bo ja chora jestem w ciągu dalszym i nawet mi się pogorszyło, więc teoretycznie jestem w łóżku. Praktycznie to wiadomo, że musiałam tu zajrzeć, czili Prawda Oczywista. Jak to dobrze, że w HP głos niepotrzebny, bo ja aktualnie go nie posiadam i jest tylko wizja. Teraz sobie przypominam, jak się to zaczęło i rósł mi gul, takie jabłko Adama czy coś…potem chrypka, no a teraz to tylko niskie tony bo wysokie są absolutnie nieosiągalne. Po południu już nie mogłam odbierać telefonów w pracy, a jak odebrałam pod nieobecność koleżanki, to usłyszałam z drugiej strony: „Proszę pana”, czujecie to…? A może ja mutację przechodzę i będę Druhem…? Kurna, to by się Druhny zaskoczyły, co…? Obiecuję, że jakby coś to wklejam od razu!!! Ale może mi przejdzie, prawda…? Bo ja to nigdy nie chciałam być Puchaczem tylko Sową. Mój Tata chciał, żebym była Puchaczem, no, ale ponieważ ja chciałam być Sową, no to jest jak jest. Proste? Kuruję się więc na wszelkie możliwe sposoby, wypiłam niedawno dwa kubki mleka z masłem i czosnkiem, śmierdzę jak cholera, ale co tam! A teraz piję herbatę z sokiem malinowym i cytryną i do tego różne ziółka, preparati i jakoś to będzie!
A tu jak na złość telefon się rozdzwonił…Najpierw Maszmun, potem Bromba, potem znowu Maszmun, potem Mama, potem kolega S..No, to jak ja mam wyzdrowieć, się pytam..? I się wszyscy dziwują jak ta Sowa skrzypi…o la Boga, też mi coś!!! Toż mówię, że fonii niet tylko sama wizja więc proszę nie regulować odbiorników. Przepraszamy za usterki, za chwilę dalszy ciąg tasiemki…

Taka refleksja MIę naszła…w zeszłym roku to obchody z okazji moich urodzin zaczęły się tylko jeden dzień wcześniej bo 1 listopada. W tym roku 31 października, czili już dwa dni wcześniej…No, oczywiście że MIę frapuje od razu kiedy się zaczną za rok, to oczywiste! Może do tego czasu wymyślę nawet jakiś wzór, a jak nie wymyślę to Gocha pomoże. Bo przecież w przyszłym roku, żeby być pierwszą, to już może nie wystarczy zacząć 30 października, pomyślałyście o tym…? Weźcie to proszę pod uwagę, żeby ta, która ma być na pewno pierwsza faktycznie była pierwsza, bo jak nie, to normalnie dwója z mojej ulubionej statystyki!!!
A tak w ogóle, to przypomina mi to trochę sytuację z całym tym marketingiem przedświątecznym. Chyba wiadomo o jakie święta się rozchodzi…ekhm, ekhm…Za moich czasów to reklam nie było, nawet jeszcze prusaków nie wynaleziono, więc i reklamy prusakolepu też, ale dekoracje już były i pojawiały się przed ¦więtami. Potem zaczęły się już pojawiać w okolicach Mikołajek, czili na początku grudnia…Potem to nie pamiętam, a jeszcze bardziej potem czili całkiem od niedawna, to już zaraz po moich urodzinach…Jak będę jechała we czwartek do pracy to mogę się założyć, że na Domu Towarowym SMYK będzie się powoli rozwalał w saniach ¦więty Mikołaj, a jak będę wracać wieczorem to może nawet już będzie święcił mi po oczach, jak się chłopaki sprężą. A w TV jeszcze w tym tygodniu ten sam ¦więty Mikołaj będzie zapierniczał ciężarówą pełną butelek Coca-Coli i kazał mi prawie 2 miesiące wcześniej poczuć magię tych świąt. Luuuuuudzieeeee!!! Ale dlaczego kurna już teraz??? Czy tej magii zostanie jeszcze choć trochę na same święta…?
Natomiast, ha!, z moimi urodzinami to już zupełnie inna sprawa ;-))) A co mi to przeszkadza…? Fajnie jest…normalnie poczułam już dzisiaj magię moich 44 urodzin!!! Widzicie to?! A IMIę MOJE CZTERDZIE¦CI I CZTERY!!! I co, zatkało curacao, co…? A rok jaki mamy…? 2006. Suma cyfr = 8, czyli 4+4! Zatkało curacao? No! I żeby mi tu nie było nikogo, kogo by nie zatkało, dobra?!
Wracając do kolegi S…zadzwonił, się zdziwił oczywiście jak się odezwałam, normalka…po wcześniejszych telefonach i zdziwieniach…ale jeszcze bardziej to ja się zdziwiłam, bo S. mnie pyta: „Słuchaj, czy Ty przypadkiem nie masz dzisiaj urodzin?”. A ja na to: „Nie, za to ty masz postępującą sklerozę, bo w zeszłym roku dzwoniłeś z życzeniami 1 listopada. A czy ja wyglądam może na ¦więtą…? Ekhm, ekhm…?”. No i tak sowie pogadaliśmy, a gadamy tak już od kilkunastu lat…Oto skutek jak Hobbisty żrą za dużo masła, co nie…? No, i od razu pomyślałam, że ¦ciana i S. jak nic są w zmowie, albo przynajmniej się zdzwonili. Mówię do S. „Zadzwoń we czwartek, dobra? Bo teraz nie mogę mówić”, hi hi..Dobre, co nie…?
No, ale ¦cianie tak nie powiem, bo po pierwsze to od razu dostałabym w czapę, że bym się dziobem nakryła, a po drugie to jak człowiek, tfu, Sowa dostaje TAKIE prezenty, to nie patrzy w kalendarz, tylko bierze i w nogi, a nie marudzi, prawda…? Ale na podziękowania jest jeszcze czas, co się będę śpieszyć…? Na razie to ja się mogę najwyżej dopisać…właśnie trwa u mnie desperackie przeszukiwanie czili rewizja całego mieszkania na okoliczność wełny. Jak znajdę to się dopiszę. A inne sprawy, na przykład taka tradycyjna tasiemka z odnoszeniem się - to może jutro…W pokoju Miśka trwa właśnie wieczór Halloweenowy czili maraton filmowy, horrorów oczywiście. Misiek kupił ostatnio sowie maskę pt. „Krzyk” Muncha. Poprosiłam go, żeby uprzedził i przygotował odpowiednio Sowę Starszą gdyby wpadł na szalony pomysł zaprezentowania tej maski. Przyznaję, że dał z siebie wszystko, ale Sowa Starsza i tak się złapała za serce i zdziwiła się, że ktoś takie rzeczy produkuje i że jest na to zapotrzebowanie ;-). Misiek na to, że jest i to olbrzymie i że zamierza w tej masce pójść na zajęcia do szkoły (czili w ubiegły weekend). Na to moja Mama, że jak kogoś wystraszy na śmierć to ona go już żałuje, że najpiękniejsze młode lata spędzi za kratkami i żeby jeszcze popracował nad tym uprzedzaniem i przygotowywaniem ;-) Tak się Misiek tym przejął, że jak go najdzie czasem ochota na jeszcze jedną prezentację tej maski przede mną, to już ze swojego pokoju krzyczy, że do mnie idzie i że ma w ręku tę maskę. Potem ją zakłada na moich oczach, ja się przestraszam, żeby nie było, że maska nie działa czy coś, i w ten sposób da się to wszystko jakoś wytrzymać i każdy zadowolony. I bez ofiar!!! Uffff….
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa Śr, 01.11.2006 00:32

No i superhiperwiersowenka...Dobrej nocy, Druhny, dobrego dnia...no, i po prostu wszystkiego dobrego!!!

O sowie /tym razem to nie bedzie wierscienka o mnie, tylko superhiperwiersowenka o Naszej Ulubionej Urodzinowej Sowie/ (chcialas powiedzeic superHIPPISOWENKA, Sowa tez byla hippiska? Mieszkala w jaskini z nietoperzami, ekhm, ekhm...) [phi, i tak wiadomo, że każda superhiperwiersowenka jest wierścianką...wystarczy superhiperwiersowienkę odwrócić do góry nogami jak kota ogonem albo nietoperza i już, i gotowe!

Zziębnięci /Sowa! Wskakuj na ogrzewana trampolyne, to sowie poskaczeMY. Jakie DNO? Kobito! Przeciez Ty jestes najlepszym lekiem na cale DNO. Dobrze mowie, co nie, Druhny?/(Sowa jak podbija trampoline to sa normalnie OD-LO-TY!) [¦ciana, tak sowie kombinuję, że tego ogrzewania to może szkoda trochę na skakanie, bo się go dużo marnuje pomiędzy...a jakbyśMY tak zamiast tego poleżały sowie na trampolynie...? Czy można się odbijać leżąc? Kurna, to byłby odlot...co nie...?]

pod przydrożną kapliczką /zdjecie kapliczki, autorstwa T., zaraz nam tutaj wklei Mashmun/(phi tez bym mogla wkleic, ale jak wolicie zdjecia T., to sie obejdzie.... No dobra niech juz wkleja! Z Kretem zeby byly!) [Emcia, a co Ty się awanturujesz w mojej urodzinowej superhiperwiersowence, co...?]

w noc /phi! Sowa! Lubisz jak Cie boksuje, co? Noce i dnie/(czy ktos prosil o reanimacje, Alberta przeciska sie na trampolyne!) [i wicewersal, ¦ciana, no nie...? Bez boksowania to są normalnie takie nudy, że nie idzie wyrobić...a czy Alberta jest po kursie pierwszej pomocy...?]

kiedy fiołki z zimna dygocą /Sowa, co sie tak trzesiesz? Polac Ci? Tak na rozgrzewke zacznieMY od piwa Pilsner, a potem to poooooszlo!/(Teremi, ta metoda ratowania drzacych fiolkow nie stosuje sie do paprotek! Ona dzial tylko na Gejsze!) [pooooszłoooo jak cholera jasna...boję się zapytać na czym skończyMY...aaaa, niech się dzieje co chce! Ale dzisiaj to bym się napiła grzanego piwa...czy mogę sowie podgrzać piwo na trampolynie...?]

zawijali się szczelnie /a pamietasz Sowa, jak szlysMY w zimowa noc przez Warszawe, co? Ale bylo zimno!/(wkleic!!!) [co mam nie pamiętać, przecież sklerozy nie mam, co nie..;-) BRRRRRRRRR...to wklejone zimno dla Emci. Niech ma! Ale zimno to było tylko na zewnątrz, phi!]

ciepłem swoich ramion /hi hi....a pamietasz Sowa, co powiedzial do nas ten gbur w metrze?/("moze ladne panienki ogrzac?") [uśmiałaś się z Emci, ¦ciana...? Hi hi...]

Wiatr strącał im /a wiatr to taki wial pod Polonia, normalnie HAL-NY/(ale dwom dzielnym Druhnom nawet HAL-NY nie byl straszny!) [A ¦ciana to chciała się w przerwie przewietrzyć bez odzieży wierzchniej!!! Luuuudzieeee!!!]

na głowy gwiazdy /no dobra, Sowa, to Ty bylas Gwiazda Wieczoru, niech Ci bedzie/(znaczy sie KJ nie mogla wyjsc na scene? I niekt sie nie kapnal, ale sciema!) [¦ciana, to Ty byłaś Gwiazdą Wieczoru i nie kłóć się, dobra? Chcesz w czapę? Emcia, a co, Ty myslisz że ja bym Shirley nie potrafiła zagrać...? Wkleić...?! Phi!]

które osiadały /zasiadlysMY w Bistro i jak Sowa zaczela nadawac, to normalnie wymieklam ze smiechu. "Pracujesz tu?"/(hi hi, jak Sowa nadaje to ja od razy kucam, hi hi) [ale chyba nie ze zmęczenia...? No...i siedzimy ze ¦cianą w tym bistro...a tu normalnie nie ma żadnego dna, tylko jest szałowo!!! Taki numer!]

we włosach jak szron /jaki szron, co nie Sowa? Przeciez dzisiaj sa Twoje 18-urodziny!!!!/(Sowa, zapraszam do Redwood City, u nas szron to sie zdarza raz na 100 lat! Wiesz ile bedziesz miala 18-tek?!) [Aż sowie zrobiłam lustrację z tych nerw...patrzę - szronu niet! Tak więc nie wkleję, proste...Emcia, a jak przyjadę do Ciebie to urządzisz mi 18-tkę i zrobisz mi tort i wkleisz do HP...? WOW!!!]

Zazdrościli Matce Boskiej /ja to zazdroszcze Sowie, ze ma TAKI dobry wplyw na ludzi/(moze byc nowy film "Wplyw Sowy", hihi, Maszmun zaraz zrobi proces o prawa do tytulu...w rolach glownych Sowa i ....?) [...wpływ...? Normalnie wpływowa babka jestem i tyle...¦ciana...Ty mnie tu nie zawstydzaj, dobra..? bo ja nie wiem co pisać...i języka w dziobie zapominam...]

patrzyła słuchała /Sowa, zycia sie ucze od Ciebie, wiesz?/(Sciana, a Ty wiesz ze chodzi o to zeby sie NAuczyc, no to jak, co na tej cenzurce@Sowa?) [o masz...a ja od Ciebie, ¦ciana, i jakoś pchaMY te wagony, co nie...? Ledwo żyję już od tej wierszenki, normalnie cegła czili burak...A tu mnie jeszcze Emcia przepytuje...]

wyszła z kapliczki /znaczy sie z Kredensu/ (przydrozny Kredens...ladnie) [nawet bardzo...czy T. mógłby zrobić zdjęcie kapliczki co się Kredens nazywa..?]

iść im ze sobą kazała /balam sie troche Sowy! To bylo kiedys-gdzies/(Sciana to z tym Tygrysem takie bylo mydlenie oczu? Kurnola, dalam sie wtedy nabrac....) [nieee, mydlenie oczu to było z tym, że ja niby taka straszna jestem...odpowiednia fotka w profilu, porządki na forum, aktywny udział w paru zadymach...czy ktoś jeszcze się na to nabrał...? Eh, to były fajne czasy, takie Halloweenowe, co nie..?]

poszli przez rowy /bo Warszawa to sie kurnaola ciagle buduje i Sowa mnie tak prowadzila na oslep po jakis wertepach, ale zawsze na koncu drogi byla jakas fajna knajpa/("Bar Knot", znaczy sie? To sie nazywa telepatia knajpowa!) [to się nazywa terapia knotem, hi hi...no, bo ja się zagapiłam w tym metrze i to ¦ciana mnie MNIE uświadamiała potem gdzie powinnyśmy były wysiąść...i narzekała na wertepy i roztopy....luuuudzieeee!]

kaczeńców żółtych pełne /juz biegne i poprawiam – to nie byly kaczence (od kaczki), to byly sowience (od sowy). Emciu! Ile jest rodzajow sowiencow?/(aaaaa, z tymi sowiencami to nikt tak dokladnie nie wie...ile razy sowa otworzy dziob to rodzi sie jeden nowy UNIK-ATOWY sowieniec!) [kupuję to, nawet mi się podoba! A Sowy się nie bije nawet sowieńcem, prawda..? No, co najwyżej można dać mi w czapę, proszę bardzo!]

przez płoty /z Sowa to sa zawsze przeboje/(zlote!) [dziękuję, staram się jak mogie, żeby się utrzymać na topie...ale czasem może się trafić taka sytuacja: "Nieczynne z powodu braku przebojów"...jak mnie to wkurza wtedy...mówię Wam!]

z księżycowego drutu /Maszmun......potwierdzisz, co nie?/(ten drut to kabel?) [a taki grubszy kabel wydrążony w środku to rura, co nie...?]

nad zielony staw /Sowa, nie mrugaj do mnie okiem/(Sowa, do mnie mozesz mrugac, moze byc nawet oko na dyni. No co, jak sie tak dobrze przyjrzec to prawie mruga, hihi.) [aaa, przypomniało mi się jak daaaaawno temu, w szkole, to robiliśmy z rysunków takie proste animacje, które działały jak się szybciutko przewracało karteczki...no, to jak chcesz Emciu, żebym zamrugała, to musisz mnie sowie narysować w ujęciu jak nie mrugam i jak mrugam i sowie poruszać obrazkami, dobra..? A Ty, ¦ciana mi powiedz czym ja mam do Ciebie mrugać, żebyś była zadowolona...?]

Do stodoły /Sowa! A wybudujeMY sowie kiedys stodole? „Pieprz i Wanilia” wywiesiMY sowie na szyldzie?/(a co sie wtedy stanie z Kredensem?) [wstawi się do stodoły przecież i się zrobi taką babuszkę, oj, Emciu...¦ciana, a czy możemy sowie wybudować od razu starą stodołę, bo ja bardzo lubię stare stodoły a nie chce mi się czekać aż nasza się zestarzeje...]

ciepłej i złotej /Sowa, z Toba to zawsze jest cieplo. Tak od serca/(w kolorze kalifornijskiego pazdziernika, czek) [no, i znowu się zawstydziłam...ciepło to może też być od piwa, co nie...? ale przede wszystkim od serca, to fakt...]

jak słoma /sloma to mi z butow wychodzi, jak widze w jaki sposob Sowa troszczy sie o ludzi. Tez bym tak chciala. Sowa, jak Ty to robisz?/(przeciez kluczem do Kredensu jest SERCE, dobrze gadam?) [odpowiadam ¦cianie: przyglądam się ludziom...niektórym bardziej uważnie...uśmiechnij się, ¦ciana, jesteś w ukrytej kamerze!!! Emcia, dobrze gadasz, polać Ci..?]

Matka Boska /Matka Sowa/(od Miska) [a dzsiaj to nawet Matka Sowa od Miśka i od Dyń]

sowę wrzeszczącą /oj, jak ja to dobrze znam: "Sciana, a wlozylas czapke? Sciana, znowu kaszlesz!", phi!!!!/(Sowa, nie probuj tego NIGDY ze mna, hihi, nie lubie sie denerwowac przed wyjsciem.) [dobrze, Emciu, że mnie uprzedziłaś, a chodź sowie z gołym łbem...mam koleżankę, która w młodym wieku chodzila nawet w mróz bez czapki, a dzisiaj śpi w czapce...]

z dachu zdjęła /dobre, Sowa, co?! Usmiechasz sie?/(Sowa sie pieknie usmiecha, czek!!!) [bardzo dobre, uśmiałam się, przecież czytam ze zrozumieniem, co nie...?]

Odeszła uśmiechnięta /kazda rozmowa z Sowa podnosi moje PH/(rozmowy z Sowa to moga byc tez na serio, na l-k, na, nawet na trzaskanie drzwaimi, co Ty Sciana, chcesz z Sowy zrobic Clowna? Przeciez Clown jest tylko jeden, hihi) [Emcia, ile jest rodzajów rozmów sowiościanowych, to nawet Ty nie wiesz, wiesz..? Mówię Ci...PH to się już podnosi od samej rozmowy, a treść to zupełnie inna para martensów...no, teraz to się dopiero zamyśliłam...]

ze zgorszoną sową /akurat! Sowa jest git! Nigdy sie nie gorszy! Czek/(KONKURS! Jak zgorszyc Sowe!) [aaaa, to jeszcze zależy KTO gorszy...]

pod pachą /Sowa! Ja z Toba to moge isc na KO-NIEC SWIA-TA/(ja to jestem minimalistka, Sowa, spotkamy sie na Starym Miescie, chcesz?) [kurna, co wybrać...koniec świata czy Stare Miasto...? Oto jest pitanie...To może najpierw pójdę na Stare Miasto (nie byłam tam od wczoraj...hi hi) a potem na koniec świata, bo to trochę dalej....¦ciana, ale idźmy jak nie będzie tak bardzo zimno, dobra...?]

tekst: Malgorzata Hillar + /Sciana. PS Twoje Zdrowie, Sowa! PS # 4 Fajna jestes, wiesz?/ + (Emcia, Sowa no to na druga noge, gul! No i co Sowa lepiej Ci? Znaczy sie zdrowiej?) [Sowa, chwilowo niepijąca, niemówiąca i obolała w gardłowej sprawie. ¦ciana, na "czapkę do ziemi" się nie zgadzam i już. Zimno jest, przeziębisz mi się...]
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa Śr, 01.11.2006 00:53

a to różne moje wcielenia halloweenowe...znalazłam w necie...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez MarysiaB Śr, 01.11.2006 03:47

No cze, Druhny. Sciana - Azjatycka Przodownica w Skladaniu Zyczen. Raczki opadaja, wiesz? Kilka dni temu ogladalam program o dzieciach z Korei Pld, a konkretnie to o tym, jak intensywnie ucza sie jezyka angielskiego. Pokazali rozne szkoly jezykowe /serce mocniej mi zabilo, bo juz myslalam, ze Ciebie zobacze/, park rozrywki /?/ w temacie English i inne. Ogolnie jakies horrory. Mam tylko nadzieje, ze nie uczysz dzieci z podcietymi jezykami /taki zabieg podobno definitywnie UCINA problemy z wymowa angielskich slowek/. Sporo tez bylo o wyjazdach mam z dziecmi za granice, rowniez do Australii, gdzie szlifuja angielski, na co wydaja fortuny. Tu lzawe pozegnanie na lotnisku malych dziewczynek z tatusiem /w koncu ktos musi zostac, zeby pracowac i placic te rachunki/. A na koniec inny, ktorego rodzina juz siedem lat jest w takiej podrozy. Ale ma duuuzo zdjec. To jest chyba wlasnie to galopujace zycie, nie? Od razu wysiadam.
"A rok jaki mamy…? 2006. Suma cyfr = 8, czyli 4+4! Zatkało curacao?" --> Grejs, normalnie przysiadlam. Ale zes to wykombinowala! Fiu, fiu. Zdrowiej, kobito! A zyczenia wysle o czasie. Nie bede, wiesz z kim, scigac sie. Niech sobie galopuje. U mnie pierwsze dekoracje swiateczne pojawily sie w supermarketach pod koniec wrzesnia, teraz to juz na calego. Jak sobie pomysle, jak to wplywa na magie moich swiat, to luuudzie... Do tego w tle plaza i patelnia 30st.C.
"Lagodna nostalgia prowadzaca z reguly do pierwszego etapu zapadania sie" --> An-dora, jak ja to rozumiem! No b.wspomnieniowa jestem. W Polsce mielismy b.duzo plyt analogowych, bo Stary lubil sluchac muzyki. Troche wplynal na moje gusta muzyczne. Pisalam kiedys, jak siedzial po nocach i nagrywal z radia rozne kawalki. Mielismy tez magnetofon szpulowy z takimi duzymi, ciezko chodzacymi pokretlami, a na nim np. sciezke dzwiekowa z "Hair" /b.b. lubie, mam na CD, troche juz nie to/. Plyt i sprzetu nie dalo sie zabrac do emigracyjnej walizki. Wszystkie oddalismy kumplowi, ktory teraz mieszka w NJ. Twierdzi, ze wie, co sie z nimi stalo i gdzie sa. Przed odlotem do NZ kupilam kilkanascie CD, m.in. M.Bajora, M.Grechute, Cz.Niemena, Elektryczne Gitary, Budke Suflera, Perfect, Czerwone Gitary i Mazowsze. Chcialam zabrac ze soba troche polskosci na droge. Na program "Wideoteka Doroslego Czlowieka" zawsze, zawsze czekalam. Teraz podobno zdjeli go z anteny. Ludzie, komu on przeszkadzal! An-dora, matko-kuro, dawaj zdjecia!
Emcia, usciskaj W. od Kangurzycy. Duzo zdrowia i beztroski trampolinowej Mu zycze.
Masza, dzieki za cudne zdjecia. Wielkie dzieki. Czy ja Wam pisalam, ze marze o wakacjach w Grecji? Tak, juz od dawna. Mam b. pozytywne skojarzenia z tym krajem, rowniez za sprawa trzech rodzin greckich, z ktorymi sasiadowalam tutaj w dwoch roznych miejscach. Musze kiedys o nich napisac.
Teremi, dzieki za zdjecie w stroju organizacyjnym. Ale dlaczego tak zzielenialas?
Przede mna dlugi weekend. Pierwszy wtorek listopada, a wiec Melbourne Cup. Najwazniejsza gonitwa roku, czyli swieto konia. Moze znowu napisze o jakims szybkim koniku.
A teraz spadam do roboty. Pa, trzymajcie sie, usciski dla Wszystkich.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez M.C. Śr, 01.11.2006 05:16

Niech nam zyje i ma sie superhiperowo Sowa! Zdjecia z cyklu zapoczatkowanego przez Bronke, pt. "Troche Nieba dla Sowy". Unikatowe niebo, unikatowa Sowa.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez teremi Śr, 01.11.2006 08:25

Witaj HP - brak czasu nie pozwala teraz na więcej, ale pomyslałam sobie że skoro od wczoraj świętujemy urodziny Sowy, to wypada żeby i Sowa na nich była w końcu jubilatce też się coś od urodzin (poza chrypa) należy.
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez Magnolia Śr, 01.11.2006 11:25

i ja też!
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez GrejSowa Śr, 01.11.2006 17:24

Cześć, Druhny! Nici z tasiemki, hi hi, no, niestety...przepraszam, ale bledzikuję cały dzień i się kuruję, bo muszę być koniecznie jutro i pojutrze w pracy, a te jutrzejsze lekcje z Pussim, które były odwołane we wtorek, to nie dojdą chyba w ogóle w tym tygodniu do skutku, bo jak tu uczyć nic nie mówiąc, co...? Okropnie się czuję, a co gorsza Misiek się rozchorował też, bardzo wysoka gorączka i gardło...a ma w ten weekend zajęcia...no i się tak snujemy chorzy oboje...nigdzie dzisiaj nie wychodziliśmy oczywiście, ja tylko musiałam do apteki po leki dla Miśka, a potem przyjechała Sowa Starsza i wzięła nas w opiekę, ale już pojechała i wróci jutro. Noc przed nami, mam nadzieję, że spokojna, bo dzisiaj poszliśmy spać o 3 rano i spaliśmy na raty, potem odsypialiśmy do południa, ale przeszkadzało nam ujadanie psa sąsiadów... Bardzo nie lubię jak Misiek choruje i cierpi i boję się bardzo wysokiej gorączki...na szczęście sama nie mam wysokiej temperatury...w ogóle rzadko chorujemy, więc wkurza nas to, ale takie wkurzenie bardzo pomaga walczyć z chorobą! Wybaczcie więc, jeśli przez chwilę mnie nie będzie, bo muszę to wszystko jakoś ogarnąć, ale zajrzę na pewno najszybciej jak tylko będę mogła. ¦ciskam Was w pasie. Trzymajcie się ciepło i dbajcie o siebie. Na pewno będę. Pa!

P.S. Wszystko, co tu dla mnie piszecie i wklejacie jest piękne...dziękuję z całego serca, więcej soon monsoon.
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum