zazdroszczę Pani siły, odwagi i... silnego, odważnego męża

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

zazdroszczę Pani siły, odwagi i... silnego, odważnego męża

Postprzez etea Wt, 09.01.2007 12:59

Początek roku. Nowe, czyste kartki w terminarzu. Kapownika z kontaktami - wszelakimi ;) -jeszcze nie uaktualniłam. Łapię się na tym, że chciałabym w tym roku prowadzić takowe dwa. Dwa notesy na numery i adresy, dwa telefony - w tym jeden z numerem zastrzeżonym i dwa życia grubą kotarą rozdzielone.
Za moment otwieram - już po raz trzeci - świetlicę dla dzieciaków. Na dziko otwieram, bo ani umowy podpisanej, ani sumy uzyskanej w otwartym konkursie ofert przelanej, ani terminu dopełnienia ww. formalności... "Na kreskę pani bierze (tę żywność), albo na zeszyt..." - poradziła życzliwie miła, energiczna i bardzo przepisowo patrząca na życie dziewczyna. "Działacie państwo od 2 stycznia." Bardziej udawaniem działania niż faktycznym działaniem nazwałabym tegoroczne urzędowe cięcia kosztorysowe.
Wiem, wiem, że władza, zgodnie z rozporządzeniami, nie musi, ale MOŻE finansować lub JEDYNIE DOFINANSOWYWAć prowadzenie placówek opiekuńczo-wychowawczych. Zatem robi, co może i wykazuje przy tym dużo dobrej woli, bo przecież konkurs ogłosiła, środki na dotacje wygospodarowała, dobry uczynek wykonała.
Sfinansowała wyżywienie i wynagrodzenia dla wychowawców, którzy będą odrabiać lekcje z dziećmi. Specjaliści - logopeda, psycholog, socjoterapeuta, artterapeuta, księgowa - wypadli z kosztorysu. Podobnie zresztą jak: materiały do zajęć, artykuły papiernicze, sanitarne, wyposażenie apteczki. Tu wykroiło się pole do popisu dla organizacji pozarządowych.
Mam dzieci z rodzin: ubogich, wielodzietnych, niezaradnych życiowo, niepełnych, w których nie pracuje 2 rodziców, pozostających pod nadzorem kuratora, przemocowych, zagrożonych chorobą alkoholową. W minionym roku zaraziłam się od moich podopiecznych świerzbem, kilkoro z nich zostało odesłanych z kolonii charytatywnych z powodu wszawicy.
Moje dzieci w większości były badane w poradni psychologiczno-pedagogicznej - zatem to właśnie tam - wg urzędu - powinny mieć zajęcia profilaktyczno-terapeutyczne. O tym, że orzeczenia z poradni lądują w domowych szufladach (wstydliwie skrywane przez rodziców), albo zalegają w szkolnych regałach (często nierespektowane przez nauczycieli) wiedzą wszyscy. Przy urzędowym wariancie oszczędnościowym statystyki poradniane zyskują jednakwagę złota.
Równo rok temu żaliłam się w rękaw lub słuchawkę telefonu mojemu Przyjacielowi. Mimo iż pod względem finansowym było wówczas o niebo lepiej, powiedział: "Zapowiada nam się "ciekawy" rok. Rzuć to w cholerę". Wytrzymał ze mną i z przynoszonymi do domu sprawami świetlicowymi do kwietnia.
Wczoraj wysłuchał zawodowo tegorocznych newsów świetlicowych i stwierdził, że... "nie podejmie się tematu, bo... to by było kumoterstwo, a tak w ogóle to przecież tyle razy mi mówił..."
Nie mam żalu do człowieka, ale dzieci też samych sobie zostawić nie umiem. Zbliża się koniec semestru, czas kartkówkowania, poprawiania, wyciągania się...
Niektórzy z moich podopiecznych będą nieklasyfikowani, inni mają po kilka zagrożeń. Jeszcze inni nie przynoszą na świetlicę plecaków, bo... nie mają jeszcze wszystkich podręczników, zniechęcili się wciąż kolorowanymi na czerwono lukami w zeszytach (zbyt wolno piszą lub w ogóle nie znają liter, będąc uczniami 4. klasy, zbyt słabo słyszą).
Kilka dni temu rozpoczął się Nowy Rok, za kilkanaście dni skończy się I semestr roku szkolnego a ja gonię resztkami zapału. Nie wiem, na jak długo starczy mi siły i odwagi, żeby to wszystko pociągnąć.
etea
 
Posty: 35
Dołączył(a): Wt, 09.01.2007 12:08
Lokalizacja: POLSKA

Postprzez Krystyna Janda Pt, 12.01.2007 08:31

Mam nadzieję że ktoś pomoże. Trzeba kogos od zdobywania pieniędzy, od opowiadania o kłopotach, ktoś taki musi sie znaleźć. Serdeczności.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja



cron