"Daj mi Panie rozpoznanie,
czy szaleństwo jest tuż, tuż,
czy to tyś miał Panie w planie,
żeby nie żałować róż."
"Co to za czas?
Taki czas na średnich ludzi,
czy mnie zgubi, czy mnie zbudzi,
kim ja jestem w tym przetargu ciał i dusz?
Czy ja jestem opium dla mas,
twardy orzech czy ananas,
czy zostanie po mnie tylko sceny kurz?
Płoną lasy, słychać burzę, a mnie tak się
nie chce dłużej nie żałować, nie szanować,
nie żałować róż..."
Przepraszam, dręczy mnie to długo, nie daje spokoju, sama nie umiem sobie wyjaśnić i nie bardzo wiedziałam kogo zapytać... O co chodzi z "nieżałowaniem róż"?
Głupio, że pytam?
Jeżeli nie wolno odpowiadać, żeby nie psuć interpretacji innym to rozumiem.
Pozdrawiam mocno, mocno:) mam nadzieję, że nabrała Pani nowych sił w te święta.
Elżbieta Zielonooka
(czytałam ostatnio "Białą Bluzkę", tak jakoś)