HYDE PARK

Postprzez Rfechner Cz, 03.05.2007 12:11

zle wpisalam ale nastepna proba sie powiodla
Ostatnio edytowano Cz, 03.05.2007 12:24 przez Rfechner, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Rfechner Cz, 03.05.2007 12:12

nie wyszlo pamietacie matke -kure Chcialam wyslac slubne zdjecie sprobuje jeszcze raz
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Rfechner Cz, 03.05.2007 12:13

Obrazek
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Rfechner Cz, 03.05.2007 12:15

no zuch dziewczynka poprzednio troche poknocilam ale nabiore wprawy . Pozdrawiam wszystkich
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Rfechner Cz, 03.05.2007 12:20

jeszcze jedno
Ostatnio edytowano Cz, 03.05.2007 12:22 przez Rfechner, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Rfechner Cz, 03.05.2007 12:21

Obrazek
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez teremi Cz, 03.05.2007 12:54

Witajcie Druhny - świątecznie i majowo - za oknem piekne słońce ale nocą tak jak u Marysi mróz dzielnie trzyma i kwiaty marzną

Emciu czy odmochanie dopiero teraz to nietakt z mojej strony? ale dopiero teraz dojrzałam, że wczoraj machałas - widziałam, że jesteś ale potem zniknęłaś.
Papuzie mogę oddać, ale TYLKO papuzie
P.S.
trzeba też zabrać samochód


Ściana bardzo lubię ten wiersz w wykonaniu Daniela Olbrychskiego - oj jak on w młodości pięknie to mówił (w młodości, bo teraz to nie wiem). Miał w swoim repertuarze scenicznym program poświęcony Norwidowi i Jesieninowi. Wymysliłam sobie, żeby jednego wieczoru były dwa programy - nie równocześnie, ale jeden po drugim no i miałam ucztę poetycką - mam nawet zdjęcie z tego koncertu, ale nie wkleję - zbyt osobiste Druhny wybaczą
Wiesz, łatwiej mi będzie wysłać całą "Panią" niż przepisywać - co Ty na taką opcję?

Oczywiście pozdrawiam wszystkie emigracyjne Druhny i Druhów w świątecznym dniu.

Jadziu dzięki za zdjęciowe wspomnienia - dawno tam nie byłam a przecież to nie tysiące kilometrów.

Reniu dzięki za zdjęcia - wiązanka piękna oczywiście nie przebije Panny Młodej i Pana Młodego (powinno być chyba Kawalera Młodego skoro mówi się Panna Młoda).

W Uwagach Pan Darek (chyba) się z nami żegna - szkoda, że nie będzie Darek i Jarek - polubiłam Pana Darka z jego uwagami a Jarek wydaje mi się taki bardziej konkretny - nie wiem czy to dobrze, czy źle - wiem, że inaczej
Pozdrawiam
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez GrejSowa Cz, 03.05.2007 17:01

A kuku, Druhny! No, jestem wreszcie, ufff... Luuuudzieeeee, co za uczucie, jakbym z zaświatów wróciła! Mam syndrom czegoś tam...nie wiem jak to nazwać, ale wiem, że to mam. Niech mnie tu Druhny zaraz, ale to zaraz przytulą i wogle, bo jeszcze się trzęsę cała. Od poniedziałku mieliśmy nieczynny komputer. Ale nie jakaś tam awaria, tylko AWARIA. Sprzętowo-systemowa. Obłęd. Trzeba było aż wzywać posiłki, no to Druhny rozumieją chyba...? Aaaaa, Druhny też przytulą Miśka, dobra? Jejku, żadne słowa tego nie opiszą czego ja byłam świadkiem. ŻADNE. Nie mogę o tym mówić, bo się wzruszam...niech mnie Druhny natychmiast zagadają i odwrócą moją uwagę, bo inaczej to ja nie wiem...
A wczoraj musiałam jednak być w pracy, leciałam jak na skrzydłach, znaczy się sową, z nadzieją, że coś stuknę Druhnom, a tu jak na złość nawał roboty i szef na plecach, a jak już się ulotnił, a ja się "wyrobiłam" z robotą, to kazano mi się zebrać w try miga, bo zamykano przedwcześnie firmę. Druhny wiedzą, co ja wtedy czułam? Na pewno nie...Nic to...a wczoraj wieczorem już, już pojawiła się szansa, że będzie dobrze, i nagle znowu wszystko pierdyknęło w cholerę. I dopiero teraz wróciło, mam nadzieję, do normy...

Ale co ja widzę...? Nikt mnie nie szukał i się nie martwił, że ja może na starym serwerze zostałam...że mnie nie spakowano i nie przeprowadzono, czy coś...W gołębniku cisza, na gg cisza, na skype cisza, telefony milczą...No, są wprawdzie niewielkie, drobne wyjątki, ale nie będę o nich wspominać, żeby było bardziej dramaticznie. Przeleciałam przed chwilką nad HP - cisza...No, to mi dały Druhny do myślenia...Najpierw to się wkurzyłam i se myślę - wpadnę i na dzień dobry dam wszystkim Druhnom zbiorowo w-czapę, ale potem, jak się uspokoiłam, to se pomyślałam - Sowa, Ty sowie sama jesteś winna, bo nie wiedziesz w HP regularnego życia, i jak znikasz na kilka dni to pies z kulawą nogą się o ciebie nie zapyta, bo najpierw to by musiał zauważyć twój brak. Ot co. No, nic...

Druhny dadzą chwilę odetchnąć, rozejrzeć się, ogarnąć co i jak, oprzytomnieć z wrażenia, to wtedy wpadnę i coś więcej może stuknę.
Ale jeDNO, to Wam już mogę powiedzieć - NIE MA JUTRA BEZ KOMPUTRA. Amen. Łączę się ze światem i mam nadzieję, że i świat połączy się ze mną. Kurna, dobrze, że już jestem...Oby ta obecność nie była już zagrożona.

Robię sowie spocznij i oczywiście udaję się do lodóweczki, bo jestem w takim stresie, że na sucho to normalnie go nie zwalczę...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Trzynastka Cz, 03.05.2007 17:18

Sowinka!

Na usprawiedliwienie powiem tylko, ze widzialam MM zalogowana, potem nie i mialam tylko wyslac szybkie:
BYLAS TU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ale, Druhna widze glaskow spragniona, jak Iza takich samych o poszewke HP, hi, hi.

No To tylko dodaje, ze mnie tez mozna poglaskac, bo ciagle mnie ktos opiernicza, ze jeszcze nie odpisalam, jeszcze nie zadzwonilam, jeszcze nie zauwazylam.
A wczoraj dzwonil telefon i radosny glos mnie powital: "No, czesc, jak sie masz Helenka?".
To ja po polsku grzeczniutko, ze sie mam dobrze, ale nie jestem Helenka i zdziwiona odpowiedz:"Jak to nie?".
Potem jeszcze dzwonila moja sluchaczka i znowu pytala o to samo, co dwa tygodnie wczesniej.
To ja znow grzecznie:'"Pani Cz., niech sie Pani skupi na piec minut, prosze. Dzwonila Pani dwa tygodnie temu, pytala o....., odpwiedzialam, ze...., a teraz bardzo prosze to zanotowac, zeby sie nie ulotnilo". I szczera odpowiedz Pani Cz.:"Jasna cholera, poznaje mnie Pani, ale pamiec, az strach dzwonic".
SOWKA, PROSZE SIE SKUPIC NA PIEC MINUT:
PAMIETAM O TOBIE ZAWSZE, "jezdes na forum, czy nie", tylko nie zwasze mam czas, zeby Ci o tym powiedziec.

Jakbym tak nie miala czasu czesto tu zagladac, to pamietaj, widzimy sie wkrotce; zaklepane; pamietam!

I jeszcze Szpakowaty; jak ja mialam gotowa kawe w ogrodzie, to ten gadal o nutach na pieciolinii.
Jak ja skrobie do Sowki, to ten chce pic kawe. Odburknelam cos, zeby poczekal i od razu gadka: "Juz mnie nie kochasz", etc.

Ludzie, kto by wam wszystkim dogodzil na czas?

Sowka , przytulic Cie i Miska, poki do poludnia sil troche mam?

Lece zlopac kawe, moze nadrobie punktacje przynajmniej u Szpakowatego:)
Bywajcie!
Ostatnio edytowano Pt, 04.05.2007 04:17 przez Trzynastka, łącznie edytowano 1 raz
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Bromba Cz, 03.05.2007 17:46

FENOMENALNA

SPĘDZIŁEM Z AKTORKĄ JEDEN DZIEŃ. OD ŚWITU DO PÓŹNEGO WIECZORU. I ZAPEWNIAM – WCALE JEJ NIE ZNAMY.

Tu nie power chodzi! Co z tego, że ktoś ma power, skoro potem nic z tego nie wynika? Każda minuta mojej pracy przynosi rezultaty. Nie jestem sama. Otaczają mnie ludzie, bo teatr to wysiłek zespołowy. Nie mogę się zniechęcać, jeśli lubię prawie każdego wieczoru wychodzić na scenę. Liczy się to, co jest na końcu – mówi aktorka.
Co wiemy o Krystynie Jandzie? Jest jedyna i niepowtarzalna. Styl i klasa. Aktorka, gwiazda, reżyserka, pisarka, żona, matka, przyjaciółka, założycielka form internetowego. Dom w Milanówku i jej drugi od dwóch lat dom – teatr Polonia w Warszawie, w której właśnie szykuje premierę „Boskiej” Petera Quiltera. To tu co wieczór czaruje publiczność. To tu stworzyła coś więcej niż teatr.

„Boska” Krystyna Janda. Scena 1. O godzinie 7.30 jak zawsze śniadanie z rodziną. Za chwilę ona pojedzie do teatru, synowie pójdą do szkoły. Aktorka szuka pomysłu na felieton, który musi dzisiaj wysłać do redakcji. Nagle syn mówi: - Wiesz, mamo, wszystko jest źle wymyślone. Najpierw powinna być starość, potem dopiero młodość.
- A dzieciństwo? – pyta zdziwiona.
- Może zostać tam, gdzie jest – odpowiada syn, a aktorka ma już w głowie gotowy tekst.
W teatrze Janda jest około dziewiątej. W biurze pachnie kawą. Słychać uderzanie w klawisze komputera, szelest przekładanych papierów. Aktorka siedzi pod ścianą i podpisuje kartki z życzeniami. – Co z tymi miejscami parkingowymi? Mamy tylko kilka, aktorzy nie mają gdzie stawiać aut – ktoś dopytuje. – Rozdajcie je innym, jak będzie trzeba, stanę na ulicy – ucina Janda.
Między nogami plącze się mały piesek. Maskotka teatru i ulubieniec wszystkich. Przez cały dzień co jakiś czas słychać nawoływanie: „A gdzie jest Karol?! Gdzie jest Karol?!”. To Marta, asystentka Krystyny Jandy. – Marta jest ze mną od początku. Pracowała u mojej dawnej agentki i zajmowała się moimi sprawami. Potem została w teatrze – opowiada Janda.
Psa znaleźli w drodze do Wrocławia, gdzie grali „Shirley Valentine” (reż. Maciej Wojtyszko). Karol leżał na stacji benzynowej. Wsiadł do samochodu i już został. Edward Kłosiński, mąż
Aktorki był przeciwny zabraniu psa. – Po co ci jeszcze jeden zwierzak? Ale Marta i Janda się uparły. Podczas wrocławskiego przedstawienia pies pozostał w garderobie, która była tuż przy scenie, i nie szczeknął ani razu. Musiał zostać. Ale nie w Milanówku, bo nie umiał porozumieć się z innymi psami i kotami. Zamieszkał z Martą. W Polonii jest codziennie.

„Boska” Krystyna Janda. Scena 2. Próba! Krystyna Tkacz, Ewa Telega, Anna Iberszer, Wiktor Zborowski, Maciej Stuhr, reżyser „Boskiej” Andrzej Domagalik i oczywiście Krystyna Janda, która gra w spektaklu główną rolę. W Sali prób stoją miękka kanapa, stary fotel, lampa, fortepian oraz wiadra ze sztucznymi kwiatami. Rekwizyty. Jest i Rafał, który od dziesiątej do czternastej podrzuca tekst i w ogóle zajmuje się „Boską”. – To pierwsza komedia w tym teatrze. Najpierw poruszaliśmy tematy społeczne, poważne, wystawialiśmy klasykę. Teraz przyszedł czas na zabawę – opowiada Janda.
Reżyser stoi oparty o fortepian, aktorzy siedzą w różnych częściach Sali. Zapach tytoniu. – Wy chcecie mnie tym dymem wykończyć – użala się Tkacz. Szybkie ustalanie terminów następnych prób: „Ty możesz?”, „Ty możesz?”.
- Tak, ale Maciek musi wyjść o dwunastej.
- Za piętnaście. O dwunastej muszę być na próbie – mówi spokojnie Stuhr, który ćwiczy gamy na fortepianie (w sztuce jest akompaniatorem i podczas spektaklu naprawdę zagra). Premiera 27 kwietnia. Co chwila odzywa się telefon Krystyny Tkacz. – Rozrywana aktorka – ironizuje Zborowski.
- Kiedyś zadzwonił do mnie znajomy aktor i zaczęliśmy rozmawiać. Tymczasem słyszę, że obok trwa spektakl. On był na scenie! Okazuje się, że w jego rolę była wpisana rozmowa przez telefon – wspomina Janda. W końcu Domagalik sprowadza wszystkich na ziemię: - Przeczytajmy od początku sceny. Możemy robić skróty…
Teraz zaczyna się praca. Każdy rzuca pomysł. Gdy jest ich zbyt dużo… - Może wypowie się reżyser – odzywa się Telega, prywatnie żona Domagalika.
- Tu musimy ich zgasić – proponuje wywołany. Mając na myśli publiczność. Tempo dialogów jest coraz szybsze Powtórka za powtórką. Wreszcie chwila wytchnienia. Janda opowiada: - Chciałam zabrać Edwardowi lakierki, przywiózł je z Londynu. Dla Maćka na scenę. Wmawiałam mu, że są za małe. A on włożył je i mówi zdziwiony: „O, dobre?!”.
Po próbie aktorzy rozjeżdżają się. Janda siada z Domagalikiem w półmroku na scenie i ustalają, ustalają, ustalają… - Zawsze byłam aktorką, która interesuje się tym, co robi reżyser, jak będę oświetlona, jakie będą rekwizyty.

Masz wiadomość: Rok 2006. Teatr Polonia w Warszawie jeszcze w budowie. Spotkanie z Krystyną Jandą. Ale tym razem nie dla publiczności. Zorganizowały je internautki, które spotykają się na forum Krystyny Jandy. Wyznaczyły swoich ambasadorów, przygotowały pytania, ale wszystko i tak przebiegało bez scenariusza. Aktorka opowiadała o swoich problemach z teatrem, dzieliła się codziennymi troskami, a na koniec oprowadziła wszystkich po budowie. Całe spotkanie dziewczyny nagrały na elektronicznym dyktafonie. Po co? Żeby natychmiast przesłać je Marysi z Australii (Kangurzycy), Ścianie z Korei, Emci ze Stanów. Z Polonii dla Polonii.

„Boska” Krystyna Janda. Scena 3. Godzina 14. Teatr obiega informacja: cza na obiad. Za barem (wieczorem jest ot bufet) na antresoli umieszczonej nad małą sceną pojawia się ciemnowłosa barmanka, a z zakamarków teatru, biura, zaplecza co jakiś czas wyłania się pracownik, który odbiera zamówione wcześniej danie. Większość „ekipy Jandy” jest z ogłoszenia. Niektórzy trafili przypadkiem. Chłopak, który siedzi w kasie, jest tu od pierwszego dnia. Potrzebny był ktoś, kto zna się na komputerze. On, z zawodu inżynier metalurg, przyjechał z Częstochowy i już został. Dziś pracuje w kasie. A oprócz tego jest niezbędny.
Na antresoli zjawia się też szefowa. Siada wygodnie na kanapie, wokół niej kręci się Karol. Są Marta, Sylwia… Pachnie smażoną rybą. – Edwardowi też zamawiałam rybę. Tylko gdzie eon jest – mówi Janda i jeszcze raz dopytuje się o męża, który kończy ustawiać światło na scenie. Wreszcie jest. – Magda z Zuzią mówią, że dziś musimy zamówić miejsca na wakacje. Jedziemy bez dzieci. Będziemy mieszkać z Magdą – wypowiada na jednym oddechu. Mówi to spokojnie, ciepło, nie gestykuluje. Wcale nie przypomina aktorki parodiującej ją w „Szymon Majewski Show” – roztrzęsionej, nerwowej, trochę histerycznej artystki. – A jutro jadę do centrum chińskiego. Kupić patelnię.
- Po co ci patelnia? - pyta Kłosiński.
- Muszę pojechać. Tam jest dużo ciekawych rzeczy. I kuchnia jest znakomita… - opowiada. Mąż daje za wygraną. O dalsze szczegóły woli nie dopytywać. Aktorka przegląda jeszcze raz okładki starych płyt – kolejne rekwizyty do „Boskiej”. Dziękuje, pyta o to, co dziś ją jeszcze czeka. Sylwia mówi o spotkaniu z bileterami. To ma być mobilizująca „pogadanka”. – Ale ja nie będę się odzywać – zastrzega Janda i znika w swoim gabinecie. Ma godzinę do próby wokalnej. Musi skończyć podpisywanie kartek z życzeniami, posiedzieć przed komputerem. – Jestem nietypową i niekonwencjonalna szefową. Przecież cały zespół obserwuje mnie co dziennie na scenie. Widzą, jak płaczę, kiedy mam tremę, w sytuacji, gdy chodziłam między robotnikami, a potem w nocy zaczynałam próbę. Zwierzam się im, że nie znam tekstu, że nie wiem, co z moją rolą, że nie spałam w nocy, bo się uczyłam. Nie jestem chyba typową szefową? – zastanawia się.

Masz wiadomość: Maria ma 53 lata i razem z mężem prowadzi małą firmę w Gliwicach. Mimo że Śląsk jest brzydszy od innych regionów w Polsce, kocha swoje miasto. Tutaj wychowały się jej dzieci, tu mam męża i przyjaciół. Tutaj również stoczyła walkę z nowotworem. W trakcie choroby często siedziała sama w domu. Mąż w pracy, syn na uczelni. Właśnie w tym najgorszym okresie, kiedy wydawało się jej, że umiera, przeczytała wywiad z Krystyną Jandą, gdzie podany był adres strony internetowej aktorki. – Wystukałam i weszłam na jej dziennik. Od tego momentu codziennie go czytałam. Po kilku wizytach zebrałam się w sobie i napisałam do Jandy o chorobie, chemioterapii, strachu. Bardzo się otworzyłam. Odpisała. Opowiedziała mi o swojej śmiertelnie chorej przyjaciółce, o jej walce z czasem i nadrabianiu zaległości. Kilkakrotnie czytała jej maila i płakałam. Minęły cztery lata – żyję. Na stronie Krystyny Jandy bywam regularnie od czterech lat – opowiada Maria.

„Boska” Krystyna Janda. Scena 4. Kończy się próba wokalna. Janda musi nauczyć się śpiewać źle. Być jak Boska. Ćwiczy codziennie, a jej głos słychać aż przy głównym wejściu do teatru. Potem znowu znika w swoim gabinecie na tyłach teatru. To dwa niewielkie pokoiki. Jasnobordowe ściany, kanapa nakryta narzutą. Buduar aktorki i szefa teatru zarazem. – Teraz mam dom i ten teatr. Kiedyś byłam w tysiącu miejsc. A to w telewizji, w jednym radiu, w drugim radiu. Coś kręciłam, byłam w pięciu teatrach jednocześnie. Teraz jestem tu. Przez dwa lata wszystkiego odmawiałam, bo Polonia ciągle mnie potrzebuje. Jeśli robię coś zawodowo, to właśnie tu – mówi Janda. Wokół niej mnóstwo notatek, zdjęć, książek, stoi włączony komputer. Ale nie ma w tym chaosu. W „buduarze” panuje porządek, po którym potrafi poruszać się tylko gwiazda i pani prezes w jednej osobie.

Masz wiadomość: - Polonia jest teatrem jakby na wyciągniecie ręki. Nieważne jaki jest dzień tygodnia i która godzina, zawsze można spotkać tam Kryśkę. Siedzi z dala od zgiełku, pali papierosa, myśli, a na widok dobrze znanej z forum twarzy mów: „O, dzień dobry!”. Pamiętam, jak kiedyś wpadłam po bilety na „Shirley Valentine”, a ona siedziała taka smutna. Podeszłam i powiedziałam, że ma się nie martwić, że będzie dobrze, w końcu Polonię reklamował nawet Jan „Ptaszyn” Wróblewski w Trójce – opowiada Ewa, internautka.

„Boska” Krystyna Janda. Scena 5. Do Sali prób wjeżdża ogromny stół. Trzaskają drzwi i w progu staje młody człowiek – wszyscy pracują wieczorami w Polonii. – Każdy z nich jest studentem innego wydziału. Prawa, ekonomii, nauk politycznych, archeologii. Trafili przez znajomych. Na początku było ich wielu. Teraz pracuje grupa, która wytrwała najdłużej. Znają spektakle i zwyczaje panujące w teatrze – opowiada Janda. Dzisiejsze spotkanie to reprymenda. Sylwia wylicza: kubki nie mogą stać na widoku, poduszki dla widzów z wejściówkami muszą być w czasie przerwy zebrane; mówi, jak wieszać płaszcze, co robić z parasolami, jak usadzać ludzi starszych. Chwilę po rozpoczęciu spotkania pojawia się Pani Prezes – jak się w tym gronie głośno nazywa Jandę. Aktorka milczy przez większość spotkania. Słucha uwag, w ogóle się nie wtrąca. Kiedy proszą, żeby coś powiedziała, mówi: - Życzę wam wszystkiego najlepszego. A najważniejsze, żebyście pamiętali, że trzeba wychodzić do widza. Rozmawiać z nim. To dla mnie ważne. Potem zaczyna się część nieoficjalna (ciasta, owoce, Pani Prezes przynosi najpierw jedną butelkę wina, ale spogląda na liczne grono młodych ludzi i donosi ze swojego gabinetu kolejną). Część idzie zapalić. Janda ani przez chwilę nie siedzi sama. Podchodzą do nie młodzi ludzie, niektórzy z nich zrzucą wieczorem luźne stroje i wyjdą do foyer w roli obsługi widowni (ci nie piją wina), opowiadają, pytają. Rozmawiają o tym, że ludzie nie wiedzą, że tutaj w „Trzech siostrach” Antoniego Czechowa (reż. Natasha Perry i Krystyna Janda) gra córka Joanny Szczepkowskiej, że jakaś starsza pani odmawiała różaniec w czasie spektaklu „Ucho, gardło, nóż” Vedrany Rudan (reż. Krystyna Janda), że ktoś wyszedł z przedstawienia. – Wielu z nich nauczyłam teatru. Nie wiedzieli, kto to inspicjent, rekwizytor… Entuzjazm przynosi nam do teatru publiczność. Ludzie są uśmiechnięci, ciekawi. Oni wszystkich dopingują – dodaje Janda. Za chwilę znika w swoim gabinecie, żeby powtórzyć tekst. Jest już Jerzy Trela. Dziś gra z nim w „Szczęśliwych dniach” Samuela Becketta (reż. Piotr Cieplak). Makijaż. Kostium. Pierwszy dzwonek.

Masz wiadomość: Osoby, które logują się na www.krystynajanda.net pierwszy raz, mają nie lada orzech do zgryzienia – specyficzny, wewnętrzny słownik i poczucie humoru. Dziewczyny znają się i kontaktują już prawi półtora roku. Często posługują się skrótami myślowymi i kodem. Kto może go odszyfrować? Osoba, która zna poczucie humoru Jandy. – Kiedyś, jeszcze w starej korespondencji , zapytałam Jandę, w jakiej promocji „nabyła” męża, nawiązując do jednej ze scen z filmu „Nad Złotym Stawem”. Odpowiedziała: „W promocji? Ależ to był secondo-hand”. To pokazuje, jaki dystans ma do siebie ta wspaniała aktorka – opowiada Sowa. Treść listów na stronie, wraz z odpowiedziami, była dostępna dla wszystkich użytkowników. Po jakimś czasie kobiety, pisząc do Jandy, zwracały się również do siebie. W ten sposób się poznawały. Mieszkają w Warszawie, Sopocie, Tarnowie, Gliwicach, Korei Południowej, Stanach, Australii i Holandii. Łączy je wspólna pasja – teatr, muzyka, dobra książka. I Janda.

„Boska” Krystyna Janda. Scena 6. Cichną brawa, widzowie biorą płaszcze. Garderoba. Cisza. Jest po dziesiątej. Jeszcze trzeba przejrzeć papiery, pomyśleć, co będzie jutro. Kilka maili. Marta z Karolem szykują się do domu. Samochody zaparkowane wokół Polonii znikają jeden po drugim. Ten Jandy też. Teraz aktorka przez pół godziny będzie wracała do domu. Sama. – Zawsze myślałam o tysiącu rzeczy naraz. Grywałam przecież kilka ról jednocześnie, planowałam reżyserią. Teraz szykuję się do premiery „Boskiej”, robię adaptację sztuki, którą wystawię jesienią, i planuję wakacje. Jednocześnie moi synowie są w trudnym wieku – 16 i 18 lat – i muszę być z nimi w kontakcie. W tej chwili ważą się ich losy – mówi. Do Milanówka dojeżdża przed jedenastą. Mam, dzieci. Jak minął im czas? Szybko referują, co się zdarzyło. Za chwilę zacznie się kolejny dzień. Czy znowu obudzi się o trzeciej w nocy, żeby powtórzyć tekst, czytać stos papierów ułożony przy łóżku albo odpowiadać na maile? – W tym roku na nartach przeczytałam 50 tekstów teatralnych. Siedem nadaje się do tego, żeby je wystawić – zaznacza.
Po całym dniu sam chciałbym się dowiedzieć, co jest w tych tekstach. Na pewno coś magicznego.

Tekst: Maciej Gajewski
Współpraca Karolina Kopocz.
„Pani”, 2007 nr 5, s. 62-66.

Nie ma za co!
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez GrejSowa Cz, 03.05.2007 18:13

Trzynastko, potem, jak mnie już NIE widziałaś zalogowaną, to znowu pierdyknęło, wiesz?...Wprawdzie lżej niż ostatnio, ale chwilę zajęło do powrotu na łono...Luuuudzieee, ja się wykończę! Ale wszystko na dobrej drodze, jak twierdzi Misiek. Panuje nad sytuacją. A pewnie, żem głasków spragniona! Co ja ostatnio przeszłam!!! Ale już deczko doszlam do siebie, to jak Druhny nie chcą, to mogą mnie już nie przytulać. Dam se radę. Zaraz będzie pajaco-tasiemka, taka odreagowująca...Trzynastko, dzięki za wszystkie miłe słowa! We wszystkie uwierzyłam, hi hi! I nawzajemnie, dobra? Nie mogę się już doszczekać naszego spotkania i wspólnych śmichów chichów na Szirlej!!! Jejku, jak mnie tego potrzeba!

P.S. Bromba - Phi, wiesz...? Ale Druhna się podlizuje!
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez teremi Cz, 03.05.2007 18:37

no Sowa jak przeczytałam o Tobie w prasie to wiedziałam, że to tylko robota a potem pomyślałam, że odpoczywasz od HP lub przeczekujesz przeprowadzkę, ale jeżeli myslisz że o Tobie mozna zapomnieć to jesteś w błędzie.
Wiem co to ból jaki niesie awaria komputera - to trochę jak ze światłem tak normalnie to mozna żyć bez oświetlenia ale jak tylko wyłączą prąd, to prawie świat się wali na głowę - zawsze wtedy muszę koniecznie coś ważnego przeczytać
a to w prezencie dla Miśka i Jego Pani Matki ot takie lekarstwo na smuteczki - to zamiast głasków

Obrazek


Trzynastko jak tam kawa? była chociaż dobra?

Bromba jesteś wielka - mam tylko jedno techniczne pytanie - Ty to sama przepisałaś czy jakas inna metoda?
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez M.C. Cz, 03.05.2007 18:44

WOW!!!!!!Dzieki Bronka! Sowa, WOW, ja Cie nie chce!!!!

PS Jakie podlizuje, jakie podlizuje!? Bronka wysyla Swiete Dobra emigracji! Hi hi.

PS Sowa usciski cieple dla Ciebie i Miska! Druhna sprawdzi na poprzedniej stronie, wyraznie pytalam sie czy jestes, bo nie doczytalam, ze masz kryzys z kompem, a wiedzialam ze masz miec wolne, wiec mialam nadzieje, ze machniesz skrzydlem. Ty mnie nie denerwoj! NO! Ciezki dzien tez wczoraj mialam, na robocie, moj szef bal sie, ze go zwolnia...taaaaa, Jego to dopiero trzeba bylo uspokajac....uffff.

PS No to ide czytac dalej.

Macham do Druhen.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez GrejSowa Cz, 03.05.2007 18:49

Teremi - Misiek i ja dziękujeMY! Komentarz Miśka: "ale słodki...". Leży padnięty na kanapie, ale daje oznaki życia;-) Odpoczywa...i twierdzi, że ja mam "Syndrom Zwalonego Kompa" czili SZK, hi hi...

A co do metody pisania Bromby, to wydaje mi się, że zagoniła Hobbity, i tyle. One są w tym dobre. A jak sądzisz, KTO przepisywał stronę KJ przez całe dwa dni...? No!

Emciu, niech się Druhna uspokoi, dobra...? No, już...właśnie niedawno doczytałam, że się o mnie pytałaś, no, już...dobrze...?
P.S. Toż mówię, że się Bronka emigracji podlizuje. A może, skoro ma pożar w burdelu, to chce wyemigrować, co..? Pomyślała Druhna o tym? A widzi, Druhna...
P.S. A jak Druhna uspokajała szefa...? Że się tak spytam bezczelnie...Zdjęcia mile widziane, ekhm, ekhm...No, co...?
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez M.C. Cz, 03.05.2007 19:00

Hi hi, Sowa, a czy ja pisalam, ze mialam pozar w burdelu???? No widzisz. Lepiej niech Bronka wkleja zdjecia, to bedzie dopiero HOT!

No i nie doczytalam FENOMENALNEJ do konca, cholerkunia, i musze spadac....Ale ta KJ to jest....
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. Cz, 03.05.2007 19:05

Bronak emigrowac??? Hi hi, a gdzie Ona takie piekne swojskie rowy znajdzie????

Druhny ni euwierza ale przed chwila bylam zalogowana jako ktos inny. Ale numer! Tyle tylko ze nie moglam sie wpisac jako nie ja.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez GrejSowa Cz, 03.05.2007 19:13

Druhna się mogła zalogować jako ktoś inny...????!!!! Aaaa, to może już te zmiany, o których Jarek mówił...? Druhna poszczeka do rana, to może i będzie się mogła nawet wpisać jako ktoś inny. A jak się poznamy w razie co..?
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa Cz, 03.05.2007 20:34

Druhny się odsuną, teraz nastąpi pajaco-tasiemka właściwa.

Najsamprzód, Druhny – Szczęśliwego Nowego Serwera! Kurczę, wracam z roboty w miniony poniedziałek, ostatni dzień Starego Serwera, i se myślę – odwalę jakieś orędzie do Druhen, no bo jak SERWESTER - to tylko w HP, co nie…? Zielona noc, te sprawy…A tu dupa. Myślałam, że wyjdę z siebie. Oczami wyobraźni widziałam Druhny, jak się pakują…tasiemki, wierszenki, pajace, tasiemki, wierszenki, pajace, tasiemki, pieniądze…Jednym słowem – pożar w burdelu@Bromba, a mnie przy tym nie było! Druhny zrobiły chociaż jakiś spis i sprawdziły, czy wszystko jest? Taka lista Świętych Dóbr Kredensowych: pajace, tasiemki, wierszenki, Alberta, Hobbity, rura, dno, bagno etc…Druhny mają KOMPLETNĄ listę? Jak nie, to może warto by było zrobić, na wypadek kolejnej przeprowadzki…? A tak przy okazji, to ja też chciałam wyrazić swoją wątpliwość…skoro Jarek na majówce, to KTO nas tak naprawdę przeprowadza…? Węgiełek..?
No, dobra…NOWE idzie…Wchodzę na stronę KJ i co widzę najsampierw – subtelna grafika, oszczędna, z klasą, nowoczesna, ale nie odcinająca się od przeszłości…podoba mi się! Pasuje do KJ! Jest i Jej zdjęcie, i serce…ale moją uwagę od razu przykuło coś, co na pierwszy rzut oka wydawało mi się być organizerem. Dopiero przy dokładniejszej lustracji okazało się być takim dziennikiem z duszą…ale lampka już się zapaliła i świeciła…
Organizer…A Druhny kiedyś czytały felietony Agatki Passent w Twoim Stylu…? Jeden z nich był właśnie poświęcony organizerowi, który zrewolucjonizował nasze życie. Nie tylko zawodowe, ale i prywatne. Ale napisane tak z kąśliwym humorem, tak jak lubię…Jakby to Druhnom przybliżyć…No, załóżmy na ten przykład, że mnie trochę nie było w HP, powiedzmy jakieś 4 tygodnie, bo wcześniej, np. po 4 dniach, to Druhny raczej się nie zorientują, hi hi…No, więc zaglądam do HP i widzę, że Druhny tradycyjnie KAŻĄ MI WYJŚĆ. Na to ja spokojnie wyjmuję swój organizer, otwieram, kartkuję i sprawdzam, czy wtedy, co Druhny chcą, żebym ja wyszła, to czy ja wogle mogę wyjść, czy jak to się inaczej mówi: „czegoś akurat nie mam”. Jeśli nie mam, to wychodzę. A jeśli mam, to mówię grzecznie Druhnom, że przepraszam, ale ten termin mi niestety nie odpowiada, i pytam Druhny, czy mają czas np. w najbliższy piątek, między 13.02 a 14.18. Jeśli Druhny potwierdzą, to wpisuję ten fakt do mojego organizera i pilnuję, żeby o tej porze pojawić się w HP. Zależy mi, rzecz jasna, aby innym Druhnom pasowało, bo nie lubię wpadać, jak nikogo nie ma i nie widzę żadnej reakcji typu WOW chociażby. A Druhny mają organizer…? To na kiedy się teraz umawiaMY..? Kiedy Druhny mogą...? Hi hi...

To co, teraz czekamy na zmiany na forum, tak…? A, oczywiście, że się nad tym zastanawiałam. Szata graficzna to jedno, a nowe opcje to drugie. Co by Druhny powiedziały na przykład na „Dopisz się do wierszenki”…? Klikają Druhny na odpowiedni „batonik” i już wyskakuje wierszenka skopiowana, z właściwymi Druhnom nawiasikami i wystarczy się tylko dopisać i wysłać. Albo taka opcja „Daj w-czapę”, hi hi…bez żadnych tam ceregieli…naciskamy i leeeeci w-czapa, że hej! A jeszcze mogą być różne rodzaje w-czap, w zależności od stopnia wkurzenia. W-czapa pojedyncza, podwójna, poczwórna, podziewiętna (?) itp…krajowa lub zagraniczna…zależy. A co by Druhny powiedziały na taką opcję „Zobacz Druhnę”…? Hi hi…Jejku, ale by się działo!!! No, i tak dalej, i tym podobne, bo czuję, że mnie już trochę ponosi…hi hi…A Druhny to co by chciały…? Bo ja jeszcze mam taką nadzieję, że do tych opcji wejdą też: automatyczny czytacz (z dodatkową funkcją – ze zrozumieniem), automatyczny streszczacz i automatyczny odpowiadacz…to takie moje marzenie z przeszłości…Druhny pamiętają…? Jejku, ale by mnie wtedy było dużo w HP!!! No, nic…

Bromba, widzę, że Druhnie już się nie trzęsą ręce, bo wesele to było 4 Lipca, czyli w Dzień Niepodległości, hi hi…a brzózki to już są bieżące…A zdjęcia z klasztoru to mnie normalnie powaliły, ja UWIELBIAM takie klasztorne klimaty…. (Siostra Alberta pyta, czy HP to taki trochę klasztor…?)

No, i prawie po długim weekendzie, Druhny. Ja się cieszę, że się kończy, bo mnie strasznie wymęczył. Awaria komputera (miałam kupę rzeczy do zrobienia), praca co drugi dzień, ziąb straszny i odwołany wyjazd na działkę i do tego takie tam brudnopisowe historie…ale trochę pospałam, ponudziłam się, pooglądałam archiwum VHS, popiłam…i jakoś to było…A tu mnie Masza co chwila wkurza opowieściami i zdjęciami z Suwalszczyzny…co chwila sms lub mms…luuuudzieeeee! A ja to sowie pomyślałam, że wkleję Druhnom takie zdjęcie, że się nawet Druhny nie zorientują gdzie jestem…A co, ja też mam swoją SOWAlszczyznę@Misiek!

Jakbym znowu zniknęła, a nie mogłyby Druhny do mnie zadzwonić, to Druhny pamiętają, że gołąbki to ja mogę przyjmować nawet na komóreczce, ale tylko do 99 KB. Wyrobią się, Druhny…? Gocha się dzisiaj wyrobiła!!! Tylko odpisywać ciężko…bo nie można, kurna, wszystkimi paluchami, a już bezwzrokowo to wogle…więc jakby co, to będzie krótko, Druhny wybaczą. Ale lepiej, żeby już wszystko działało...

Aaaa, prawda, miałam jeszcze o pochód zapytać… No, i z jakim w końcu transparentem maszerowała Ściana..? Bo ja stawiam na: „Trzy urlopiki w pół roku”, hi hi…No, wiem, że mam w-czapę, ale to dopiero JUTRO. Tra la la la laaaaaaaaa

Wszystkie pościki, teksty, wierszenki, zdjęcia przecudnej urody! Zaległe, najlepsze życzenia dla tych, co im się słusznie należą, w tym dla Reni i jej Nowożeńców oraz dla Szanownej Polonii na emigracji, dla której wklejam piosenkę.

Tymczasem, Druhny, będę jak będę…zaległości w HP nadrobiłam, a teraz biorę się za te życiowe…A żeby było dla każdego coś miłego w zależności od nastroju, to kończę słowami, które wczoraj usłyszałam i tak jakoś wciąż mi brzmią w uszach: „Uciekamy przed tymi, którzy nas chcą, a gonimy tych, którzy przed nami uciekają…”...I już zostawiam Druhny...

Dobrego nocodnia

Moja SOWAlszczyzna
Obrazek

MOŻE TO PRZEZNACZENIE - Andrzej Rosiewicz

Pytasz mnie, co wlasciwie Cie tu trzyma
Mowisz mi, ze nad Polska szare mgly
Pytasz mnie, czy rodzina, czy dziewczyna
I coz ja, coz ja odpowiem Ci

Moze to ten szczegolny kolor nieba
Moze to tu przezytych tyle lat
Moze to ten pszeniczny zapach chleba
Moze to pochylone strzechy chat

Moze to przeznaczenie zapisane w gwiazdach
Moze przed domem ten wiosenny zapach bzu
Moze bociany, co wracaja tu do gniazda
Cos, co kaze im powracac tu

Mowisz mi, ze inaczej zyja ludzie
Mowisz mi, ze gdzies ludzie zyja lzej
Mowisz mi, krotki sierpien, dlugi grudzien
Mowisz mi, dlugie noce, krotkie dni

Mowisz mi, sluchaj stary jedno zycie
Mowisz mi, spakuj rzeczy, wyjedz stad
Mowisz mi, wstan i spakuj sie o swicie
Czy to warto, tak pod gore, tak pod prad

Moze to zapomniana dawno gdzies muzyka
Moze melodia, ktora w sercu cicho brzmi
Moze mazurki, moze walce Fryderyka
Moze nadzieja doczekania lepszych dni

Moze to zapomniana dawno gdzies muzyka
Moze melodia, ktora w sercu cicho brzmi
Moze mazurki, moze walce Fryderyka
Moze nadzieja dla ojczyzny lepszych dni
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez An-dora Cz, 03.05.2007 21:03

Bronka, jak ja Cie kocham, sorry, ze tak z przytupem, ale tak strasznie sie ciesze, ze wkleilas ten FENOMENALNY tekst! Inaczej bym go nie przeczytala! Dziekuje dziekuje po dziewieciokroc dziekuje.

Mam taki dzis dzien do smutku, jakos.
Chlip
Fajnie, ze jest HP.
Jak chwilami nie bylo to mialam normalne objawy odwyku, trzesace sie rece, hercklekoty te sprawy. Prawie, jak AWARIA kompjutera, Sowa, co nie?
Ech, dziekuje dzis wszystkim za caloksztalt.
Dziekuje Pani Krystyno! Uklon.
Avatar użytkownika
An-dora
 
Posty: 318
Dołączył(a): Pn, 18.09.2006 15:57

Postprzez M.C. Cz, 03.05.2007 21:46

Cze HP, to znowu ja, tylko, hihi, nie wiem czy warto pisac, bo jak Sowa odwali pajaca to wystarczy na pare dni, ale skoro juz jestem.....

Jadziu ja rowniez dziekuje pieknie za warszawskie zdjecia. Tylko, ze ja sie troche zasmucilam emigracyjnie, bo staram sie i staram i ani rusz nie moge poczuc tych zdjec....Druhny na emigracji wiedza o co chodzi? Najlepiej mi idzie z ta pierwsza uliczka, z rynkiem tez ujdzie ale wszystko inne takie troche za mgla...troche sie boje zeby to nie byla amnezja....No to poprosze o utrwalacz pamieci (hi hi, acha czek ogladam wlasnie "Perfume"). Ale moze bede w sierpniu to troche przemyce tego czegos jedynego krajowego.... I niech mi tu moj szef nie wyskakuje, ze wyjezdzam na dlugo, phi! To jest koniecznosc, bo inaczej to polski "krajobraz", z zapachem, dzwiekiem i cala reszta sie moze ulotnic. Ot taka refleksja emigracyjna....
PS JAdziu, poprzedni Koloroskop tez byl super!

Sowa, hi hi, a Ty to zawsze musisz w czlowieku zasiac watpliwosci....! A moze pan Jarek przeprowadza nas z majowki? A poza tym Sciana wspominala, ze miala sam na sam z panem Darkiem wlasnie, to moze pan Darek panu Jarkowi pomaga. A juz wiem! Pan Darek WYprowadza nas ze starego serwera a pan Jarek Wprowadza nas na nowy. Musi byc oboje maja tatuaze, bo taka przeprowadzka to duzo dzwigania....Hi hi, aaaa prawda zapomnialam Hobbity sa od ciezkich rzeczy, a pan Jarek i pan Darek tylko od porcelany. Alberta pyta czy porcelana to wierszenki. Przynajmniej raz trafila w dziewiatkke! Dzizyz, zeby tylko nie bylo tak jak z kanapami Maszmuna....Hi hi, a do listy to proponuje zawolac Swietego Miskolaja, tego spod Zamku Krolewskiego. Zna sie na listach, tylko zeby KOGOS zlego przez pomylke nie wykreslil...pamietacie jak to bylo ze Sciana na poczatku przeprowadzki, hihi. No wlasnie....
PS Sowalszczyzna....odpoczynek...soczysta zielen...ladnie Sowa

Teremi WOW! To Druhna tez sie bawi CARE BEAR-ami?! My mamy w domu fioletowego lecial z nami do K-R- juz dwa razy! A ten pomaranczowy to jest mis-przyjazni. A tych kolorow jest chyba z 40-ci, nic nie zartuje!
PS Odmachanie do mnie doszlo, jak nowe!
PS No i jak przeprowadzka sypialni? Moze Druhna wklei jakies unikatowe zdjecia, typu ulan na koniu itp?

Reniu, och jak pieknie wygladaja Twoi mlodzi! GRATULACJE! Dziekuje, ze zechcialas sie z nami podzielic takim szczegolnym momentem.



I jeszcze mam wierszenke.



"Nie domykajmy drzwi"(nieeee, wystarczy posadzic sowie przed drzwiami silk wood tree, hi hi. Sowa Chcesz miec dziuple w takim drzewia a Angkor WAt?)

Na te słowa czekamy, jak na stacje spóźnione(a bardzo spoznione te stacje? Bo chcialam sowie wpisac do organizatora czili palm pilota. Sowa, co Ty taka niedzisiejsza jestes, przeciez organizator juz daaaawno dziala! Np Masza ma sie meldowac o 9-ej mojego czasu, tylko ostatnio troche mi sie miga "wloskim", hihi. Jeszcze troche i jej dam w-czape! O!)

Na dziewczyny czekamy, na dziewczyny zamglone (Alberta ma maszyne do robienia mgly, pyta sie czy juz ja mozna wlaczyc)

Wiatr nam okna zamyka, zatrzaskują się bramy (CLASSIK! Wichrowe wzgorza!)

Ktoś się nocą przemyka za człowieka przebrany(znowu ten wlochaty Hobbit?)

Nie domykajmy drzwi, zostawmy uchylone usta (i lekko tylko przymkniete oczodoly)

Może nadejdą sny, zapełni się godzina pusta (Mrs Sandman bring me a dream....tra la la. Byle byly z tatuazami MAXI!)

Nie domykajmy drzwi, może niebieski motyl wleci (jak wleci to raczej cma a nie motyl, entomologia to MY a nie NAM, phi. A w ubiegla niedziele to widzialam najprawdziwsze niebieskie motyle! NIEBIESKIE mowie!)

Czekajmy na ten świt, może nadzieja nas oświeci (zeby tylko Swit nie zapomnial przyniesc nadziei. Czy to bedzie swiatlo ekologiczne, znaczy sie solar nadzieja? Pyta Alberta)

Nie domykajmy drzwi, zawróćmy porzucone słowa (bezdomne slowa...jakis smutny ten wiers....Ale z radosniejszej nuty to powiem, ze dzisiaj mala dziewczynka z Chin ktora aodptowali nasi znajomi skonczyla
siedem lat! I wygladala dzisiaj na bardzo, bardzo, bardzo szczesliwa!)

Nie domykajmy drzwi, może zaczniemy żyć od nowa (na nowym serwerze to musza byc piekne nowoczesne drzwi z sygnalem alarmowym! Taka Serwsmisja! No co, jak moze byc Serwester to moze bys Serwsmisja,. phi!)

Ktoś się nocą przemyka, za człowieka przebrany (a teraz Hobbity ogladaja horror komediowy)

Jeszcze tylko muzyka, jeszcze sobie zagramy(pan Tomek ma dzisaij wychodne, muzyka we wlasnym zakresie, na jaka wlasciwie melodia jest ta wierszenka, bo nie znalazlam na youtube. MAM! Ja to nbym chciala zeby na nowym serwerze byla opcja karioke dla wierszenek! Hi hi. Panie Jarku czyta pan to?)

Świat się wokół kołysze, bije serce kamienia (acha, bo kamien to ma serce tylko nie ma drzwi@pani Wiska, ot i problem! Trzeba bedzie sie przebijac. KAMIENIOLOM. Zeby tylko HObbity nie zastrajkowaly....)

Szukam wstążki dla ciebie, dla ciebie ptaka i ocalenia.(ojejku, ale to przeciez wcale nie jest moja lista zyczen...)

(Skaldowie) + (Emcia)


Andora, Druhna sie wezmie w garsc! Glask, glask, a nawet GLASK! To ile jeszcze dni nam zostalo?

Dobrego nocodnia Druhnom zycze!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne



cron