HYDE PARK

Postprzez Bromba Cz, 14.06.2007 15:07

CAŁA POLSKA, co ja mówię, CAŁY KREDENS MARTWI SIĘ O KOMPUTER SÓW!

Już to kiedyś wklejałam, ale pasuje:

PC KOMPUTER

Stał na wystawie biały, nowy, lśniący, czysty
Gdy go ujrzałam, już wiedziałam - tylko on
PC komputer, mój komputer osobisty
Serce zagrało w piersi jak Zygmunta Dzwon

Czule pieściłam jego joystick i klawisze
Iskry błysnęły na koniuszkach naszych ciał
No, myszy się boję, lecz kupiłam PC myszę
i drukarkę, by mój PC wszystko miał

Bo to była miłość na 12 megabajtów
Miłość tak piękna jak telegraficzny słup
To była miłość na 12 megabajtów
Miłość pojemna jak rodzinny grób

A gdy zostałam z nim dosłownie w cztery oczy
W ekranie moje oczy odbijały czerń
Lecz nie wiedziałam jak mam zrobić pierwszy kroczek
Nikt mnie nie uczył jak TO z PC robi się

Gdy minął tydzień, mąż zbuntował się i wrzasnął
"Bez przerwy muszę w łóżku leżeć sam
A ty wciąż siedzisz i się gapisz w to żelastwo"
Więc zrozumiałam - mój mąż to cham!

Bo to była miłość na 16 megabajtów...

I tak gdy trwała nasza miłość nieprzerwanie
Mąż spadł ze schodów, przypadkowo potknął się
Więc miałam spokój, tylko PC, ciche granie
I jego mysza w dłoni rozgrzewała mnie

Lecz dnia pewnego kres nastąpił tej sielanki
Wirusem PC mój rażony na śmierć legł
Bez mego PC cały świat mi teraz wisi
Niech nad mym PC łzę uroni każdy człek

Bo to była miłość na 40 megabajtów...

CZERWONY TULIPAN

Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez Agniś Cz, 14.06.2007 15:11

Małgoś,

Nie załamuj się.
Ja tydzień temu poszłam do firmowych informatyków ze sprawnym laptopem w celu potencjalnie błachym - instalacji drukarki ...
Po 15 min okazało się , że komp w ogóle nie startuje, nie ma zasilania, TRUP SZTYWNY ....
Po 5 godzinach powiedzieli , że dane stracone - trzy miesiące mojej pracy, zestawienia, raporty , dane, poczta .... Dane archiwalne z innych miejsc pracy ...
Dostałam inny ... czyty .... dziewiczy ...ZAŁAMKA KOMPLETNA !
Aż przyszła nowa zmiana Mądrych Ludzi i w 10 min miałam cały swój święty kataloga AGA na sprawnym kompie ....
CUDA SIĘ ZDAŻAJĄ i to wcale nie tak żadko jakby się wydawało :)

Pozdrawiam Cię i idę rozpuszczać się dalej ...... w Opolu jest chyba +99 stopni .... temperatury odczuwalnej :)
Agniś
 
Posty: 5773
Dołączył(a): Cz, 21.04.2005 09:15
Lokalizacja: Wrocek

Postprzez Małgosia Sz Cz, 14.06.2007 17:15

Moje Drogie!
Zostawiam Was na kilka dni. Trzymajcie się. Będą zdjęcia po powrocie. A na żywo to się jeszcze zobaczy. Trzymam kciuki za komputer Małgosi.

Rzym poprzedni na zdjęciu (moim w dodatku!).

Ciao!

Obrazek
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez M.C. Cz, 14.06.2007 17:26

Acha....zawsze wiedzialam, ze z tymi zdjeciami to Maszmun tylko tak przez skromnosc....Ciao Maszmunie!

Ojej, to Druhna sie juz nie dopisze do komuterenki...hihi, ale pech! A moze Druhna sowie wezmie tekst do Rzymu, jakby sie Druhnie na tych placach nudzilo...

PC KOMPUTER (ale czy laptopik?)

Stał na wystawie biały, nowy, lśniący, czysty (najwazniejsze zeby byl cieniutki jak listek!)

Gdy go ujrzałam, już wiedziałam - tylko on (phi, wyglad to nie wszystko! Oprocz tego jest jeszcze Mother Board i plytki, phi)

PC komputer, mój komputer osobisty (nie zapomnijmy o passwordzie!)

Serce zagrało w piersi jak Zygmunta Dzwon (BUM! BUM! TAKIE mial glosniki!)

Czule pieściłam jego joystick i klawisze (pssst....Druhny a gdzie znajduje sie joystick w komputerze? No co, Alberta by chciala popiescic...)

Iskry błysnęły na koniuszkach naszych ciał (aaaaaa.....taka nowa opcja na iskry, a dlugo sie iskrzylo? A byl dym?)

No, myszy się boję, lecz kupiłam PC myszę (a ja sie myszy nie boje, PHI)

i drukarkę, by mój PC wszystko miał (moj P. to nam dal szlaban na drukarke, mowi ze zuzywamy za duzo kolorowego tuszu, phi)

Bo to była miłość na 12 megabajtów (slaba jakas....)

Miłość tak piękna jak telegraficzny słup (Alberta staje slupkiem przed swoim laptopem kazdego dnia..., lubi sie przegladac w nowym ekranie, mysli ze to takie lustro...)

To była miłość na 12 megabajtów (jak milosc to tylko na 444MB!)

Miłość pojemna jak rodzinny grób (w kazdej klombie osobisty komputer! BUM!)

A gdy zostałam z nim dosłownie w cztery oczy (eeee tam, tak sie tylko wydaje Hobbity tez sa ale zamklnely dla zmylki oczodoly)

W ekranie moje oczy odbijały czerń (...cudne ocz-y-o-doly masz komu je dasz, takie cudne ocz-y-o-doly, tr la la la la la)

Lecz nie wiedziałam jak mam zrobić pierwszy kroczek (a nacisnac guzik potrafi? No, i juz!)

Nikt mnie nie uczył jak TO z PC robi się (a od czego intuicja, phi)

Gdy minął tydzień, mąż zbuntował się i wrzasnął (dac mu drozdzy!)

"Bez przerwy muszę w łóżku leżeć sam (dac mu Alberte!)

A ty wciąż siedzisz i się gapisz w to żelastwo" (dac mu laptopik do lozka!)

Więc zrozumiałam - mój mąż to cham! (eeee tam od razu cham, hihi, wydaje mu sie, ze jest sultanem z Brunei)

Bo to była miłość na 16 megabajtów...(...Hobbity chca kilka bajtow....PS Sowa, w przyszlosci to zabezpiecz komputer przed glodnymi Hobbitami!)

I tak gdy trwała nasza miłość nieprzerwanie (ale zeby sie ten komputer nie przegrzal! Proponuje wylaczyc od czasu do czasu...skrzyp, skrzyp...)

Mąż spadł ze schodów, przypadkowo potknął się (a schody byly krecone? Phi, co tylko Sciana musi wszystko wiEdziec? Emcia lubi wszystko wIdziec, hihi.)

Więc miałam spokój, tylko PC, ciche granie (tak sie bidak potlukl ze juz chcial byc sam w lozku znaczy sie? Siostra Alberta go doglada moze?)

I jego mysza w dłoni rozgrzewała mnie (jak rozgrzewac to calosc! Co ne Druhny?)

Lecz dnia pewnego kres nastąpił tej sielanki (ot zycie..., zapomnieli byli wlaczyc wiatraczek....)

Wirusem PC mój rażony na śmierć legł (usta-usta!)

Bez mego PC cały świat mi teraz wisi (Sowa...jejku co Ty znowy zmajstrowalas pod tym stolem....?)

Niech nad mym PC łzę uroni każdy człek (od lez kazdy komuter sie ocuci, Sowa probowalas go czym polac?)


Bo to była miłość na 40 megabajtów...(nie zebym rozwiewala w puencie zludzenia, ale jak to byla milosc to ja jestem szwedzka krolowa!)

CZERWONY TULIPAN + (Emcia, dzisiaj bez tulipanow, Hobbity zzarly)

Dobrego dnia. Sowa Trzymam kciuki na 116!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez MarysiaES* Cz, 14.06.2007 19:10

PC KOMPUTER (ale czy laptopik?) ''laptok sie mowi Emciu u mnie w domu...hihihi''

Stał na wystawie biały, nowy, lśniący, czysty (najwazniejsze zeby byl cieniutki jak listek!) ''i leciutki jak piorko''

Gdy go ujrzałam, już wiedziałam - tylko on (phi, wyglad to nie wszystko! Oprocz tego jest jeszcze Mother Board i plytki, phi) ''czili wnetrznosci''

PC komputer, mój komputer osobisty (nie zapomnijmy o passwordzie!)''password to klucz''

Serce zagrało w piersi jak Zygmunta Dzwon (BUM! BUM! TAKIE mial glosniki!) ''a kamerkie mial?''

Czule pieściłam jego joystick i klawisze (pssst....Druhny a gdzie znajduje sie joystick w komputerze? No co, Alberta by chciala popiescic...)''tez nie wiem gdzie joystick...piescic nie bede...dla wiedzy chce wiedziec...hihi''

Iskry błysnęły na koniuszkach naszych ciał (aaaaaa.....taka nowa opcja na iskry, a dlugo sie iskrzylo? A byl dym?)''dym to bedzie dopiero''

No, myszy się boję, lecz kupiłam PC myszę (a ja sie myszy nie boje, PHI) ''a ja sie myszy ...fuujjj...brzydze''

i drukarkę, by mój PC wszystko miał (moj P. to nam dal szlaban na drukarke, mowi ze zuzywamy za duzo kolorowego tuszu, phi) ''u mnie podobnie tylko ze ja papier marnuje...phi''

Bo to była miłość na 12 megabajtów (slaba jakas....) ''jak to przeliczyc ?''

Miłość tak piękna jak telegraficzny słup (Alberta staje slupkiem przed swoim laptopem kazdego dnia..., lubi sie przegladac w nowym ekranie, mysli ze to takie lustro...) ''myslicielka z Alberty..ho ho''

To była miłość na 12 megabajtów (jak milosc to tylko na 444MB!)''znaczy sie do ostatniego dechu''

Miłość pojemna jak rodzinny grób (w kazdej klombie osobisty komputer! BUM!) ''kazdy swoj password''

A gdy zostałam z nim dosłownie w cztery oczy (eeee tam, tak sie tylko wydaje Hobbity tez sa ale zamklnely dla zmylki oczodoly) ''one tylko udawaly...hihihi''

W ekranie moje oczy odbijały czerń (...cudne ocz-y-o-doly masz komu je dasz, takie cudne ocz-y-o-doly, tr la la la la la) ''oczodoly czarne ma Alberta?''

Lecz nie wiedziałam jak mam zrobić pierwszy kroczek (a nacisnac guzik potrafi? No, i juz!) ''poszszzzzlllloooooooooo''

Nikt mnie nie uczył jak TO z PC robi się (a od czego intuicja, phi) ''no i i-n-t-e -l-egencja....co ne?

Gdy minął tydzień, mąż zbuntował się i wrzasnął (dac mu drozdzy!) ''delete starego''

"Bez przerwy muszę w łóżku leżeć sam (dac mu Alberte!)''albo pilot od telewizora...hihihi''

A ty wciąż siedzisz i się gapisz w to żelastwo" (dac mu laptopik do lozka!) ''zapomnial passworda''

Więc zrozumiałam - mój mąż to cham! (eeee tam od razu cham, hihi, wydaje mu sie, ze jest sultanem z Brunei)''co mu sie wydaje to jego...a prawda jest inna''

Bo to była miłość na 16 megabajtów...(...Hobbity chca kilka bajtow....PS Sowa, w przyszlosci to zabezpiecz komputer przed glodnymi Hobbitami!)''i obserwowuj Sowa wiatraczek''

I tak gdy trwała nasza miłość nieprzerwanie (ale zeby sie ten komputer nie przegrzal! Proponuje wylaczyc od czasu do czasu...skrzyp, skrzyp...)jaki pan taki kram Sowa sie przegrzewa to co sie dziwic kompusiowi ...trza bylo mrozonke mu dac''

Mąż spadł ze schodów, przypadkowo potknął się (a schody byly krecone? Phi, co tylko Sciana musi wszystko wiEdziec? Emcia lubi wszystko wIdziec, hihi.) ''oj...ciekawska''

Więc miałam spokój, tylko PC, ciche granie (tak sie bidak potlukl ze juz chcial byc sam w lozku znaczy sie? Siostra Alberta go doglada moze?) ''mruczal z bulu biedak...mru mru...''

I jego mysza w dłoni rozgrzewała mnie (jak rozgrzewac to calosc! Co ne Druhny?) ''na sam widok myszy robi mi sie goraco z obrzydzenia...fuuuu....''

Lecz dnia pewnego kres nastąpił tej sielanki (ot zycie..., zapomnieli byli wlaczyc wiatraczek....) ''nie oblozyli lodem...a tu upal ciagly''

Wirusem PC mój rażony na śmierć legł (usta-usta!) ''jaki to ZARAZ?

Bez mego PC cały świat mi teraz wisi (Sowa...jejku co Ty znowy zmajstrowalas pod tym stolem....?) ''Sowa bedzie dobrze dziub do gory''

Niech nad mym PC łzę uroni każdy człek (od lez kazdy komuter sie ocuci, Sowa probowalas go czym polac?)''mowie mrozonke mu dac''


Bo to była miłość na 40 megabajtów...(nie zebym rozwiewala w puencie zludzenia, ale jak to byla milosc to ja jestem szwedzka krolowa!)''myslisz Emcia ze to zauroczenie jakies? ''

CZERWONY TULIPAN + (Emcia, dzisiaj bez tulipanow, Hobbity zzarly) ''MES*...klapnieta jestem jak zwiedly tulipan''
Avatar użytkownika
MarysiaES*
 
Posty: 384
Dołączył(a): Śr, 04.10.2006 13:37

Postprzez teremi Cz, 14.06.2007 20:39

MES* a u Ciebie dzisiaj deszcz nie popadał, że więdniesz jak kwiat?
u mnie padało całe 20 nawet minut a teraz.... upału ciąg dalszy
a co do myszy: boję się, brzydzę i... brrrrr
jedyne myszy to te z kreskówek lub komputerowe

Maszmun baw się dobrze

Sowa życzę sukcesu w walce z materią
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez placunio Cz, 14.06.2007 23:00

no nie.............placunio musi tu się odezwać.....

- po pierwsze, nie dość, że tu ciągle o plackach, placuszkach, pyzach....
- po drugie, teraz znowu o komputerowcach .....zdolnych.....inaczej
Gdzie wy ich znajdujecie????????
Rzadkość, /naprawdę/ - gdy komputer pada, giną dane....
jest tyle mądrych programów to dodzyskiwania utraconych danych,
nawet jak nie wszystkich, to części z nich.....
wiec zanim się na nowo sformatuje dysk, warto znależć „mądre głowy”
no i tego życzę...........a najlepiej bezawaryjności!!!

- no i jeszcze mojego ukochanego „Czerwonego Tulipana” macie na topie,
ten zespół i jego piosenki są z nami od zawsze, od dziecka,
to oni nas nauczyli poezji śpiewanej.....
ile to wspólnych koncertów, spotkań, a nwet ognisk, ach!!!!
tego lata też bedziemy na ich koncertach........

http://www.czerwonytulipan.olsztyn.pl/ - jest tam parę mp3 do posłuchania)

Zostawiam piosenkę – taki hymn o miłości do ludzi i do naszego miasta

Olsztyn kocham

Kocham Niemców, Mazurów, Warmiaków, Rosjan,
kocham warszawiaków,
kocham Górali, Kurpiów kocham,
ludzi z marmuru, ze stali. Kocham
Żydów i Litwinów, Cyganów i Białorusinów,
Ukraińców kocham, ludzi z kresów,
kocham poznaniaków.
Kocham wszystkich,
wszystkich tych
kocham
olsztyniaków (ludzi kocham)

Olsztyn kocham moją małą Amerykę
Olsztyn kocham moją Amerykę
Olsztyn kocham moją małą Amerykę
Olsztyn kocham

Kocham Łynę, zamek kocham, park i miasto stare,
ratusz nocą oświecony jaśnie zegarami
i Grunwaldzką kocham i most Jana, Prostą,
Kołłątaja, Żiżki, domy kocham,
drzewa, niebo i nad Krzywym przystań
i deszcz w śródmieściu i szum po ulicach samochodów
i kąpiel w Żbiku, wędrówki po lesie
kocham słońce i muzykę kocham
na dziedzińcu... pod lipą... z Kopernikiem... muzykę

Olsztyn kocham moją małą Amerykę
Olsztyn kocham moją Amerykę
Olsztyn kocham moją małą Amerykę
Olsztyn kocham

By mała kulka Ziemia miała jakiś sens
By miała sens.
Kocham Niemców, Mazurów, Warmiaków, Rosjan,
kocham warszawiaków,
kocham Górali, Kurpiów kocham,
ludzi z marmuru, ze stali. Kocham
Żydów i Litwinów, Cyganów i Białorusinów,
Ukraińców kocham, ludzi z kresów,
kocham poznaniaków.
wszystkich...

Aby łatwiej było Z O B A C Z Y Ć słowa piosenki

Zamek
Obrazek
Łyna co otacza zamek
Obrazek
ulica Grunwaldzka – most Jana
Obrazek
ratusz z zegaram
Obrazek
Kopernik na Starym Mieście
Obrazek
biblioteka, domy
Obrazek
ulica Żiżki, magiczna, nasza uliczka – po lewek stronie z brzegu, kina Awangarda
ostatnie takie miejsce z duszą tamtych lat
Obrazek
kino, czajnik, księżyc – co jeszcze można potrzebowac do marzeń?!
Obrazek
- ja też kocham swoje miasto -

ps.
dziękuję za wszelkie pojawiające się tu zdjęcia
a Małgosi - życzę udanej wyprawy
Avatar użytkownika
placunio
 
Posty: 2778
Dołączył(a): Wt, 31.10.2006 11:42
Lokalizacja: ...z Alei Marzeń...

Postprzez Ita Pt, 15.06.2007 01:28

Kiedy wklelam tu poprzednia wierszenke
”klimakteryjna” zderzylam się „na wejsciu” z Sowa...

Dzisiaj mi to nie grozi ale wcale z tego tytulu się nie ciesze, bo „nie smiej się dziadku (a wlasciwie BABCIU, bo ja jestem babcia komputerowa...hihi), z cudzego przypadku „

Wspolczuje Sowie, a jeszcze bardziej Miskowi...
Mam nadzieje, ze jeszcze nie do konca wszystko stracone, ze dzieki fachowej (niekonieczne serwisowej) POMOCY wszystkie dane na SWIETYM DYSKU uda się odzyskac (a może Misiek zrobil sobie jakas kopie na „zewnetrznym nosniku” np. na DVD-R, albo na karte SD ?)

Bromba, przez Twoja komputerenke wzielo mnie na wspomnienia i wyszla z tego wersja troche histo(e)ryczna.

Wybacz Placuniu, jesli cos nie zupelnie "fachowo" napisalam ale niech mi to bedzie wybaczone, jako informatycznej babci...



PC KOMPUTER (ale czy laptopik?) ''laptok sie mowi Emciu u mnie w domu...hihihi'' ||mój pierwszy „osobisty” to był ZX Spectrum||

Stał na wystawie biały, nowy, lśniący, czysty (najwazniejsze zeby byl cieniutki jak listek!) ''i leciutki jak piorko'' ||naprawde biale, to były Elwro 800 Junior||

Gdy go ujrzałam, już wiedziałam - tylko on (phi, wyglad to nie wszystko! Oprocz tego jest jeszcze Mother Board i plytki, phi) ''czili wnetrznosci'' ||to był ten PIERWSZY, potem było wiele innych, a zmieniali się coraz czesciej: Commodore, PC Schneider, Apple, IBM PC...itd.||

PC komputer, mój komputer osobisty (nie zapomnijmy o passwordzie!)''password to klucz'' ||teraz, za odprawe emerytalna kupilam sobie „laptusia” Satellite i wpisuje haslo, tylko, jak chce wejsc na Forum KJ np. na HP z wierszenka||

Serce zagrało w piersi jak Zygmunta Dzwon (BUM! BUM! TAKIE mial glosniki!) ''a kamerkie mial?'' ||piszac komputerenke mozna sobie sluchac nawet Dzwonu Zygmunta ;czy ktos juz wrzucil do internetu ten glos ?||

Czule pieściłam jego joystick i klawisze (pssst....Druhny a gdzie znajduje sie joystick w komputerze? No co, Alberta by chciala popiescic...)''tez nie wiem gdzie joystick...piescic nie bede...dla wiedzy chce wiedziec...hihi'' ||kto nie wiedzial, co to jest joystik, mogl pomylic sklep komputerowy z seks-szopem||

Iskry błysnęły na koniuszkach naszych ciał (aaaaaa.....taka nowa opcja na iskry, a dlugo sie iskrzylo? A byl dym?)''dym to bedzie dopiero'' ||to Miskowi iskry poszly spod palcow, jak wiatraczek wyjmowal||

No, myszy się boję, lecz kupiłam PC myszę (a ja sie myszy nie boje, PHI) ''a ja sie myszy ...fuujjj...brzydze'' ||ja myszy się nie boje, a myszy nie boja się moich kotow i ...vice versa :Obrazek||

i drukarkę, by mój PC wszystko miał (moj P. to nam dal szlaban na drukarke, mowi ze zuzywamy za duzo kolorowego tuszu, phi) ''u mnie podobnie tylko ze ja papier marnuje...phi'' ||dzieki drukarkom, wyszly „z mody” powielacze, a w stanie wojennym to drukarki na rowni z powielaczami rekwirowano...||

Bo to była miłość na 12 megabajtów (slaba jakas....) ''jak to przeliczyc ?'' ||12 megabajtow (MB) = 12x1024 kilobajtow (KB) = 12x1024x1024 bajtow = 12x1024x1024x8 bitow = ...., albo inaczej 12 MB= 12 x (2 do potegi 23) bitow||

Miłość tak piękna jak telegraficzny słup (Alberta staje slupkiem przed swoim laptopem kazdego dnia..., lubi sie przegladac w nowym ekranie, mysli ze to takie lustro...) ''myslicielka z Alberty..ho ho'' ||można potegi liczby 2 tez na „slupki” rozpisac ||

To była miłość na 12 megabajtów (jak milosc to tylko na 444MB!)''znaczy sie do ostatniego dechu''
||moje ZX Spectrum mialo 32 MB ||

Miłość pojemna jak rodzinny grób (w kazdej klombie osobisty komputer! BUM!) ''kazdy swoj password'' ||a czy każdy może swojego „laptusia” albo „palma” zabrac do grobu||

A gdy zostałam z nim dosłownie w cztery oczy (eeee tam, tak sie tylko wydaje Hobbity tez sa ale zamklnely dla zmylki oczodoly) ''one tylko udawaly...hihihi'' ||to sobie można „na tapete” 444 par oczu rzucic...pokazac ?||

W ekranie moje oczy odbijały czerń (...cudne ocz-y-o-doly masz komu je dasz, takie cudne ocz-y-o-doly, tr la la la la la) ''oczodoly czarne ma Alberta?'' ||teraz moga to byc oczy niebieskie, jak ekran monitora po wlaczeniu WINDOWS ?||

Lecz nie wiedziałam jak mam zrobić pierwszy kroczek (a nacisnac guzik potrafi? No, i juz!) ''poszszzzzlllloooooooooo'' ||Nie było slowa ZAPRASZAMY !||

Nikt mnie nie uczył jak TO z PC robi się (a od czego intuicja, phi) ''no i i-n-t-e -l-egencja....co ne?” ||w niektórych sytuacjach trzeba byc SAMOUKIEM||

Gdy minął tydzień, mąż zbuntował się i wrzasnął (dac mu drozdzy!) ''delete starego'' ||Ctrl+Alt+ Del||

"Bez przerwy muszę w łóżku leżeć sam (dac mu Alberte!)''albo pilot od telewizora...hihihi'' ||do czasu, jak sobie nie kupil swojego „palmusia”||

A ty wciąż siedzisz i się gapisz w to żelastwo" (dac mu laptopik do lozka!) ''zapomnial passworda'' ||nie jedna noc, az do rana...||

Więc zrozumiałam - mój mąż to cham! (eeee tam od razu cham, hihi, wydaje mu sie, ze jest sultanem z Brunei)''co mu sie wydaje to jego...a prawda jest inna'' ||to nie chamstwo, tylko zazdrosc !||

Bo to była miłość na 16 megabajtów...(...Hobbity chca kilka bajtow....PS Sowa, w przyszlosci to zabezpiecz komputer przed glodnymi Hobbitami!)''i obserwowuj Sowa wiatraczek'' ||czyli milosc do (2 do 27potegi) bitow, która chlodzil jeden (czyli 2 do potegi 0) wiatraczek||

I tak gdy trwała nasza miłość nieprzerwanie (ale zeby sie ten komputer nie przegrzal! Proponuje wylaczyc od czasu do czasu...skrzyp, skrzyp...)jaki pan taki kram Sowa sie przegrzewa to co sie dziwic kompusiowi ...trza bylo mrozonke mu dac'' ||ot jak można milosc do WIATRACZKA przedluzyc, chocby robiac zen kogutka na dachu altankiObrazek||

Mąż spadł ze schodów, przypadkowo potknął się (a schody byly krecone? Phi, co tylko Sciana musi wszystko wiEdziec? Emcia lubi wszystko wIdziec, hihi.) ''oj...ciekawska'' ||bo na KRECONYCH schodach, to się latwiej potknac i noge SKRECIC||

Więc miałam spokój, tylko PC, ciche granie (tak sie bidak potlukl ze juz chcial byc sam w lozku znaczy sie? Siostra Alberta go doglada moze?) ''mruczal z bulu biedak...mru mru...'' ||JAK KOTEK ...MRU MRU...||

I jego mysza w dłoni rozgrzewała mnie (jak rozgrzewac to calosc! Co ne Druhny?) ''na sam widok myszy robi mi sie goraco z obrzydzenia...fuuuu....'' ||A od czego sa KOTY, trzeba było mezem(kotem) mysz pogonic...||

Lecz dnia pewnego kres nastąpił tej sielanki (ot zycie..., zapomnieli byli wlaczyc wiatraczek....) ''nie oblozyli lodem...a tu upal ciagly'' ||a może ten komputer Sowy i Miska przez te ostatnie UPALY odmowil posluszenstwa ?||

Wirusem PC mój rażony na śmierć legł (usta-usta!) ''jaki to ZARAZ? ||mogl się nazywac ANGELO ?||

Bez mego PC cały świat mi teraz wisi (Sowa...jejku co Ty znowy zmajstrowalas pod tym stolem....?) ''Sowa bedzie dobrze dziub do gory'' ||niech Sowa nie majstruje pod stolem, niech lepiej na ZYCZLIWEGO i KOMPETENTNEGO informatyka poczeka||

Niech nad mym PC łzę uroni każdy człek (od lez kazdy komuter sie ocuci, Sowa probowalas go czym polac?)''mowie mrozonke mu dac'' ||polewac komputera nie radze, lepiej samemu COS wypic!||


Bo to była miłość na 40 megabajtów...(nie zebym rozwiewala w puencie zludzenia, ale jak to byla milosc to ja jestem szwedzka krolowa!)''myslisz Emcia ze to zauroczenie jakies? '' || teraz już nawet na gigantyczna (gigabajtowa) milosc (pamiec) do ...telefonu komorkowego, można sobie pozwolic!||

CZERWONY TULIPAN + (Emcia, dzisiaj bez tulipanow, Hobbity zzarly) ''MES*...klapnieta jestem jak zwiedly tulipan'' ||Ita, informatyczna histo(e)ryczka||
Avatar użytkownika
Ita
 
Posty: 1302
Dołączył(a): Pt, 24.02.2006 01:07
Lokalizacja: Poznan

Postprzez MarysiaES* Pt, 15.06.2007 07:09

Halo, halo...to ja ranna pora,

Teremi u mnie tez popadalo wczoraj. Nie wiem ile bo nie patrzylam na zegarek . Zrobilo sie ciemno, szaro, 3 razy grzmotnelo, zawialo, popadalo, przestalo....ulgi nie przynioslo.Cos deszcz tego lata jakis suchszy niz zwykle i...malo chlodzacy...hihihi.
Dzis od rana znowu grzeje. Chyba sciagne sowie Sowy pomysl i bede sie okladala mrozonkami.

Placuniu, sliczny Olsztyn na Twoich zdjeciach. W Olsztynie bylam raz dosc dawno temu. Chociaz okolice Olsztyna odwiedzam dosc czesto.Lubie warminsko-mazurskie krajobrazy.

Lece ...obowiazki wolaja....pozdrawiam....paaaaaaaa
Avatar użytkownika
MarysiaES*
 
Posty: 384
Dołączył(a): Śr, 04.10.2006 13:37

Postprzez Ściana Pt, 15.06.2007 11:18

Dzien dobry, czy zastalam Sowe? Druhny w K-R trzymaja reke na pulsie Sowy? Boje sie, zeby Sowie nie skoczylo cisnienie! Druhny sprawdza co i jak i dadza jakis ZN w HP, ne? (Bronka, do Ciebie mowie, bo Maszmun to wiadomo - wskakuje wlasnie do rzymskiej fontanny). Luuuuudzieee! Zwariowac mozna z Wami.

PS Mam pozar w burdelu. Co ja mowie? Normalnie dno dna. Wdech, wydech. Zycie jest GIT. Druhny moglyby wkleic jakas mape do TEGO ZYCIA? Prosze sie nie krepowac. No bo ja to ... "ciemnosc, widze ciemnosc".

PC KOMPUTER (ale czy laptopik?) ''laptok sie mowi Emciu u mnie w domu...hihihi'' ||mój pierwszy „osobisty” to był ZX Spectrum|| /u mnie sie mowi "laptuś", laptuś z kreseczka, jak Ś-ciana, hi hi/

Stał na wystawie biały, nowy, lśniący, czysty (najwazniejsze zeby byl cieniutki jak listek!) ''i leciutki jak piorko'' ||naprawde biale, to były Elwro 800 Junior|| /moj jest czarny jak ta ciemnosc, ktora mam przed oczodolami. A nie mowilam, ze dno dna?/

Gdy go ujrzałam, już wiedziałam - tylko on (phi, wyglad to nie wszystko! Oprocz tego jest jeszcze Mother Board i plytki, phi) ''czili wnetrznosci'' ||to był ten PIERWSZY, potem było wiele innych, a zmieniali się coraz czesciej: Commodore, PC Schneider, Apple, IBM PC...itd.|| /ja mojego nie lubilam na samym poczatku, bo buczal i ma mial skaze na ekranie. A teraz sowie mysle, ze jaki pan, taki kram, ne?/

PC komputer, mój komputer osobisty (nie zapomnijmy o passwordzie!)''password to klucz'' ||teraz, za odprawe emerytalna kupilam sobie „laptusia” Satellite i wpisuje haslo, tylko, jak chce wejsc na Forum KJ np. na HP z wierszenka|| /co Druhny wyskakuja z haslem? Swiete Archiwum juz dawno w szufladzie. Na cholerkunie mi haslo?/

Serce zagrało w piersi jak Zygmunta Dzwon (BUM! BUM! TAKIE mial glosniki!) ''a kamerkie mial?'' ||piszac komputerenke mozna sobie sluchac nawet Dzwonu Zygmunta ;czy ktos juz wrzucil do internetu ten glos ?|| /od glosu to jest Bronka. No i od grania na gitarze. Zeby nie bylo, ze nie czytam ze zrozumieniem, phi/

Czule pieściłam jego joystick i klawisze (pssst....Druhny a gdzie znajduje sie joystick w komputerze? No co, Alberta by chciala popiescic...)''tez nie wiem gdzie joystick...piescic nie bede...dla wiedzy chce wiedziec...hihi'' ||kto nie wiedzial, co to jest joystik, mogl pomylic sklep komputerowy z seks-szopem|| /dobre, Ita, dobre! JOY-STICK. Taki patyk radosci. Radotyk?/

Iskry błysnęły na koniuszkach naszych ciał (aaaaaa.....taka nowa opcja na iskry, a dlugo sie iskrzylo? A byl dym?)''dym to bedzie dopiero'' ||to Miskowi iskry poszly spod palcow, jak wiatraczek wyjmowal|| /MISIEK. JESTESMY Z TOBA! No co sie Sowa czepiasz? Z Toba tez jestesMY, ne?/

No, myszy się boję, lecz kupiłam PC myszę (a ja sie myszy nie boje, PHI) ''a ja sie myszy ...fuujjj...brzydze'' ||ja myszy się nie boje, a myszy nie boja się moich kotow i ...vice versa :|| /nie cierpie komputerowych myszy. Moj laptuś jest "na palec". Niech zyje DOTYK!/

i drukarkę, by mój PC wszystko miał (moj P. to nam dal szlaban na drukarke, mowi ze zuzywamy za duzo kolorowego tuszu, phi) ''u mnie podobnie tylko ze ja papier marnuje...phi'' ||dzieki drukarkom, wyszly „z mody” powielacze, a w stanie wojennym to drukarki na rowni z powielaczami rekwirowano...|| /drukarkom zdecydowanie i glosno mowiMY NIE!!!!! Na cholerkunie drukowac (czyt. marnowac, ze tak (nie)smialo powiem BRAZYLIJSKA DZUNGLE (unik, unik))?/

Bo to była miłość na 12 megabajtów (slaba jakas....) ''jak to przeliczyc ?'' ||12 megabajtow (MB) = 12x1024 kilobajtow (KB) = 12x1024x1024 bajtow = 12x1024x1024x8 bitow = ...., albo inaczej 12 MB= 12 x (2 do potegi 23) bitow|| /12 megabajtow? 1 plus 2 rowna sie 3. 3 razy 3 rowna sie 9. Rezim Dziewiatki! Bum! Bum! Bum!/

Miłość tak piękna jak telegraficzny słup (Alberta staje slupkiem przed swoim laptopem kazdego dnia..., lubi sie przegladac w nowym ekranie, mysli ze to takie lustro...) ''myslicielka z Alberty..ho ho'' ||można potegi liczby 2 tez na „slupki” rozpisac || /Alberta = drucik. Ekhm, ekhm/

To była miłość na 12 megabajtów (jak milosc to tylko na 444MB!)''znaczy sie do ostatniego dechu''
||moje ZX Spectrum mialo 32 MB || /jak milosc to milosc! Druhny nie zapomna o Prawdach Oczywistych/

Miłość pojemna jak rodzinny grób (w kazdej klombie osobisty komputer! BUM!) ''kazdy swoj password'' ||a czy każdy może swojego „laptusia” albo „palma” zabrac do grobu|| /NIRWANA! Wezykiem, wezykiem. Byle w nirwanie!/

A gdy zostałam z nim dosłownie w cztery oczy (eeee tam, tak sie tylko wydaje Hobbity tez sa ale zamklnely dla zmylki oczodoly) ''one tylko udawaly...hihihi'' ||to sobie można „na tapete” 444 par oczu rzucic...pokazac ?|| /ciemne okulary i NIKT nie zauwazy tych sincow pod oczodolami, ne? Dzisiaj dalam bojsom w-czape! Normalnie zatkalo moje wlasne kakao/

W ekranie moje oczy odbijały czerń (...cudne ocz-y-o-doly masz komu je dasz, takie cudne ocz-y-o-doly, tr la la la la la) ''oczodoly czarne ma Alberta?'' ||teraz moga to byc oczy niebieskie, jak ekran monitora po wlaczeniu WINDOWS ?|| /nie wiem co jest po wlaczeniu monitora, bo zawsze wtedy robie cos innego drugim oczodolem. Multi-tasking, phi!/

Lecz nie wiedziałam jak mam zrobić pierwszy kroczek (a nacisnac guzik potrafi? No, i juz!) ''poszszzzzlllloooooooooo'' ||Nie było slowa ZAPRASZAMY !|| /z tym pierwszym krokiem, to bylo jak z winem @ Szirlej, ne? Hi hi/

Nikt mnie nie uczył jak TO z PC robi się (a od czego intuicja, phi) ''no i i-n-t-e -l-egencja....co ne?” ||w niektórych sytuacjach trzeba byc SAMOUKIEM|| /niech zyje instynkt! Przepraszam bardzo, ale ostatnio "siedze" w "antropologii", nie mylic z "psychologia"/

Gdy minął tydzień, mąż zbuntował się i wrzasnął (dac mu drozdzy!) ''delete starego'' ||Ctrl+Alt+ Del|| /CTRL+ V, wkleic! Co Druhny takie Feministki na 444, tfu, 116?! Bez facetow to byloby nuDNO na DNIE. Wiem co mowie, wale bojsow w-czape, ne?/

"Bez przerwy muszę w łóżku leżeć sam (dac mu Alberte!)''albo pilot od telewizora...hihihi'' ||do czasu, jak sobie nie kupil swojego „palmusia”|| /zadac mu pytanie i udawac, ze sie NIE zna odpowiedzi/

A ty wciąż siedzisz i się gapisz w to żelastwo" (dac mu laptopik do lozka!) ''zapomnial passworda'' ||nie jedna noc, az do rana...|| /Druhny poSRZYPia w realu, hi hi/

Więc zrozumiałam - mój mąż to cham! (eeee tam od razu cham, hihi, wydaje mu sie, ze jest sultanem z Brunei)''co mu sie wydaje to jego...a prawda jest inna'' ||to nie chamstwo, tylko zazdrosc !|| to nie zazdrosc, tylko meskie EGO/

Bo to była miłość na 16 megabajtów...(...Hobbity chca kilka bajtow....PS Sowa, w przyszlosci to zabezpiecz komputer przed glodnymi Hobbitami!)''i obserwowuj Sowa wiatraczek'' ||czyli milosc do (2 do 27potegi) bitow, która chlodzil jeden (czyli 2 do potegi 0) wiatraczek|| /SOWA! NIE PODDAWAJ SIE! Podpisano: TUS w T (Twoje Ulubione Swiatlo w Tunelu/

I tak gdy trwała nasza miłość nieprzerwanie (ale zeby sie ten komputer nie przegrzal! Proponuje wylaczyc od czasu do czasu...skrzyp, skrzyp...)jaki pan taki kram Sowa sie przegrzewa to co sie dziwic kompusiowi ...trza bylo mrozonke mu dac'' ||ot jak można milosc do WIATRACZKA przedluzyc, chocby robiac zen kogutka na dachu altanki|| /mozna sie jeszcze obrazic na laptusia i machnac na wszystko tynkiem/

Mąż spadł ze schodów, przypadkowo potknął się (a schody byly krecone? Phi, co tylko Sciana musi wszystko wiEdziec? Emcia lubi wszystko wIdziec, hihi.) ''oj...ciekawska'' ||bo na KRECONYCH schodach, to się latwiej potknac i noge SKRECIC|| /a ze skrecona noga, to mozna lezec plackiem, tfu, sowa, na podlodze i srac na wszystko @KJ/

Więc miałam spokój, tylko PC, ciche granie (tak sie bidak potlukl ze juz chcial byc sam w lozku znaczy sie? Siostra Alberta go doglada moze?) ''mruczal z bulu biedak...mru mru...'' ||JAK KOTEK ...MRU MRU...|| /tlumaczki z UN biegna i tlumacza, zeby nie mylic "mru mru" ze "skrzyp, skrzyp"/

I jego mysza w dłoni rozgrzewała mnie (jak rozgrzewac to calosc! Co ne Druhny?) ''na sam widok myszy robi mi sie goraco z obrzydzenia...fuuuu....'' ||A od czego sa KOTY, trzeba było mezem(kotem) mysz pogonic...|| /stawiaMY na DOTYK .....meza/

Lecz dnia pewnego kres nastąpił tej sielanki (ot zycie..., zapomnieli byli wlaczyc wiatraczek....) ''nie oblozyli lodem...a tu upal ciagly'' ||a może ten komputer Sowy i Miska przez te ostatnie UPALY odmowil posluszenstwa ?|| /Emciu, ja sie troche boje, ze to wszystko przez Swiety Kurek, ale siedze cicho i NIC nie mowie/

Wirusem PC mój rażony na śmierć legł (usta-usta!) ''jaki to ZARAZ? ||mogl się nazywac ANGELO ?|| /Placunio ma racje: Wiecej WIARY w narodzie/

Bez mego PC cały świat mi teraz wisi (Sowa...jejku co Ty znowy zmajstrowalas pod tym stolem....?) ''Sowa bedzie dobrze dziub do gory'' ||niech Sowa nie majstruje pod stolem, niech lepiej na ZYCZLIWEGO i KOMPETENTNEGO informatyka poczeka|| /Sowa...bez Ciebie w HP to Druhnom caly swiat wisi. Widzisz to?/

Niech nad mym PC łzę uroni każdy człek (od lez kazdy komuter sie ocuci, Sowa probowalas go czym polac?)''mowie mrozonke mu dac'' ||polewac komputera nie radze, lepiej samemu COS wypic!|| /Duch Trzezwosci w Narodzie nie ginie! A co na to pan/i Minister? PS Druhny w K-R moga powiedziec panu G., zeby sowie wsadzil w ........ Swiety Dysk bez Wiatraczka jego nowy projekt o zmianie podrecznikow historii/

Bo to była miłość na 40 megabajtów...(nie zebym rozwiewala w puencie zludzenia, ale jak to byla milosc to ja jestem szwedzka krolowa!)''myslisz Emcia ze to zauroczenie jakies? '' || teraz już nawet na gigantyczna (gigabajtowa) milosc (pamiec) do ...telefonu komorkowego, można sobie pozwolic!|| /zaraz tam "MILOSC"! Milosc to jest jak sie....... no co ja bede Druhnom tlumaczyc? Co to ja Tlumaczka z UN jestem?/

CZERWONY TULIPAN + (Emcia, dzisiaj bez tulipanow, Hobbity zzarly) ''MES*...klapnieta jestem jak zwiedly tulipan'' ||Ita, informatyczna histo(e)ryczka|| /Sciana, czerwona jak cegla. Ze zlosci. Takie tam/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez nie ma mnie Pt, 15.06.2007 12:23

"Czerwony jak cegła /czyt. Ściana"
czyli pożądanie sprzętu komputerowego / czyt. "laptusia"

Nie wiem jak mam to zrobić, ona zawstydza mnie.
Strach ma tak wielkie oczy, wokół ciemno jest.
Czuję się jak Benjamin i udaję, że śpię.
Może walnę kilka drinków, one nakręcą mnie,
Nakręcą mnie!

Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec,
Muszę mieć, muszę ją mieć.
Nie mogę tak odejść, gdy kusi mnie grzech.
Muszę mieć, muszę ją mieć

Nie wiem jak mam to zrobić, by mężczyzną się stać
I nie wypaść ze swej roli, tego co pierwszy raz.
Gładzę czule jej ciało, skradam się do jej ust.
Wiem, że to jeszcze za mało, aby Ciebie mieć,
No aby Ciebie, Ciebie mieć!

Czerwony jak cegła...

Nie wiem jak to się stało, ona chyba już śpi,
Leżę obok pełen wstydu, krótki to był zryw.
Będzie lepiej, gdy pójdę, nie chcę patrzyć jej w twarz.
Może kiedyś da mi szansę, spróbować jeszcze raz,
Jeszcze jeden, jeden raz!

Dżem - „The Singles”
Rock, wyd. Sonic, 1997
Avatar użytkownika
nie ma mnie
 
Posty: 3496
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 14:31
Lokalizacja: .... nieważne

Postprzez Bromba Pt, 15.06.2007 12:25

Dzień dobry.
Komunikat w sprawie Sowy: z komputerem nic nowego, o 14 obejrzy go informatyk z roboty. Póki co, najlepiej kontaktować się z Sową telefonicznie – krótkie maile też wchodzą w grę, bo jak wiecie, Grejsowa komóra jest wypasiona. Poza tym Sowa jest zmordowana upałem i ma szefa na głowie.
Dziękuję za uwagę, wracam do trzymania kciuków.


PS Przed wyrzuceniem gitary przez okno powstrzymuje mnie tylko krata. Doszłam do ćwiczenia, które w wersji demo jest tak szybkie, że palce można sowie wyłamać. Że o możliwości schynronizowania chwytów, rytmu i melodii nie wspomnę. Obraziłam się na razie i tyle.

PS2 O masz, Mała jest! Kulturalne nawołują, aż w HP słychać...
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez M.C. Pt, 15.06.2007 18:18

Piatek dobry...., jak sie ktos uprze to bedzie dobry co ne?

Bronka,.....gitary to ja nie znam, jakby Druhna zaczynala od pianina to ewentualnie moglabym cos poradzic...Najwazniejsze to chyba uwazac na palce...No i co z Sowa?! Czy Misiek zyje?! Juz dawno minela 14-a. Jakby Druhny mialy jakis kontakt to prosze dac znac.

Sciana-baby, taaaa....mapa do TEGO ZYCIA....do wczoraj to wydawalo mi sie, ze moja osbista mapa na najblizszy czas sa wakacje...., ale wczoraj tak mnie walnal upal, ze sie poczulam jak Sowa na PRZED mrozonkami....a takie mialam piekne plany na wieczor....no to troche ciszej sobie dzisiaj nuce zyj kolorowo i wakacyjnie, a wlasciwie to zyj do mgly bo wtedy to wiadomo chlod...

Placuniu dziekuje za olsztynskie klimaty, nigdy nie bylam w tamtych stronach, moze kieeeedys, kieeedys, kto to wie? A i odsluchalam sobie "Czerwonego tulipana", podobal mi sie zwlaszcza song o ciszy. Dziekuje! Pieknego lata dla Was!

Druhnom Marysi Icie i Scianie dziekuje za komputerenke, dobrze mi zrobila w ten upal! Hihi, Ita, pogubilam sie w Druhny przeliczeniach bajtowych, chyba jednak wole na przelaj do Swietej Dziewiatki, hihi.

Goraco jak cholerkunia, musze sie dopisac...Mala nie obrazisz sie, co?



"Czerwony jak cegła /czyt. Ściana"
czyli pożądanie sprzętu komputerowego / czyt. "laptusia" (metaforyczne? Co ja sie glupia pytam. Hihi, czy "sprzet komuterowy" ma tatuaze?)

Nie wiem jak mam to zrobić, ona zawstydza mnie.(Alberta kazdego zawstydza)

Strach ma tak wielkie oczy, wokół ciemno jest. (eeeeee tam, KTO by sie tam bal ciemnosci, phi. Parafrazujac pana Browna to skoro matter ma antimatter to ciemnosc musi miec jasnosc. PS Druhny sie nie martwia moim poziomem lektur, kazda ksiazka musi miec KSIAZKE, hihi, teraz zaczynam czytac/sluchac bioografie Alberty)

Czuję się jak Benjamin i udaję, że śpię.(Franklin, czy Benjamin Bunny?)

Może walnę kilka drinków, one nakręcą mnie, (dzisiaj to ja mam postanowienie zeby pic DUZO wody, nie dam sie tym upalom! BUM!)

Nakręcą mnie! (automatom mowimy NIE!)

Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec, (pierwsze objawy heat stroke, czek. Po nich nastepuje irytacja, pojawia sie bladosc i dreszcze. Nalezy wtedy unikac kotaktow z boysami, moga tylko pogorszyc stan rozgrzania!)

Muszę mieć, muszę ją mieć. (aaa Druhny obejrzalam sowie wczoraj Iluzjoniste. Bardzo mi sie podobal! Do milosci przez trupy, hihi!)

Nie mogę tak odejść, gdy kusi mnie grzech. (eee tam grzech nie zajac nie ucieknie, Druhna Sciana znowu schowala drozdze?)

Muszę mieć, muszę ją mieć (to moze niech powtarza dalej, hihi, moze poskutkuje....)

Nie wiem jak mam to zrobić, by mężczyzną się stać (zeby stac sie mezczyna nalezy przede wszystkim umiec byc kobieta!)

I nie wypaść ze swej roli, tego co pierwszy raz. (z takim nowym sprzetem to trzeba byc ostroznym...nalezy pierwsze wypelnic karte gwarancji, zeby wyminili jak sie zepsuje)

Gładzę czule jej ciało, skradam się do jej ust. (Alberta znowu bawi sie w drucikiem z Hobbitami)

Wiem, że to jeszcze za mało, aby Ciebie mieć,(w sensie, ze blondynki lubia diamenty?)

No aby Ciebie, Ciebie mieć! (zdradzic tajemnice feministek? Hihi....obietnica unikatowego zycia....pojda jak w dym!)

Czerwony jak cegła... (....znaczy sie anticzny jak z Angkor Wat? Druhna Sciana wklei jeszcze jakies oryginalne fragmenty, tak dla ochlody)

Nie wiem jak to się stało, ona chyba już śpi, (kobieta pracujaca co sie dziwi, PHI)

Leżę obok pełen wstydu, krótki to był zryw. (a pan Fizyk trzymal byl reke na stoperze?)

Będzie lepiej, gdy pójdę, nie chcę patrzyć jej w twarz.(jak spi to przeciez nie razi oczodolem, eh?)

Może kiedyś da mi szansę, spróbować jeszcze raz, (nope, to byla ostatnia szansa!)

Jeszcze jeden, jeden raz! (...no chyba, ze zmieni oprogramowanie...)

Dżem - „The Singles” + (Emcia, takie tam nawiasy)

Rock, wyd. Sonic, 1997 (mala, dziekujemy za dokladne info!)



PS Teremi, my tez swietujemy w ten weekend, hamerykanski Dzien Ojca wlasnie.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. So, 16.06.2007 04:38

Piekny, chlodny, niebieski wieczor!

Lavenda, Druhny lubia zapach lavendy?
Obrazek

I hortensje, Druhny lubia kolor hortensji?
Obrazek
Obrazek
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez MarysiaES* So, 16.06.2007 10:26

ale pachnie :) dzieki Emciu...a u mnie polalo solidnie wieczorem i z samego rana ....inny oddech teraz...glebszy.
Dobrego weekendu i wszystkiego dobrego dla hamerykanskich ojcow.
Martwie sie o Sowe i Miska...mysle ze nie wcielo mu wszystkiego w kompusiu.
Avatar użytkownika
MarysiaES*
 
Posty: 384
Dołączył(a): Śr, 04.10.2006 13:37

Postprzez Bromba So, 16.06.2007 15:16

Cze!
Ja tylko z komunikatem: komputer oddany do profesjonalnego serwisu, będzie na poniedziałek. I na poniedziałek Sowa zapowiada dopisać się do komputerenki, aż dym pójdzie. Więcej nie wiem, przyjdzie Sowa, to wyrówna, tfu, opowie dokładnie.
Pozdrawiam!
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez Trzynastka So, 16.06.2007 17:10

Czesc Swierszczykowe!

Oj, jak dawno nie bylo tu takiej solidnej tasiemki albo opowiesci prawdziwej o zyciu.
MarysiuB, jestes tam? Ckni mi sie za prawdziwa gadka o zyciu; przybywaj!

Dzieki, Gocha, za fotki rodzinne; przywolaly i moje wspomnienia.
Bedzie o prababci Katarzynie, ktora na statku w wieku 16 lat przybyla do Hameryki.
Zadomowila sie tam na dluzsza chwile, znalazla pradziadka Piotra i tak, jak widzicie na obrazku, wiodla zycie emigrantki zadowolonej.
Na tzw. „trojkacie polonijnim” pradziadkowie mieli delikatesy w Chicago. Moja babcia ( na zdjeciu ta z kokarda) w podskokach wpadala do sklepu i zabierala z polek, co dusza zapragnie. W weekendy jezdzili do wesolego miasteczka Navy Pier nad jeziorem Michigan na wystepy, zabawy i koncerty (sto razy babcia mi opowiadala o wystepie Chariego Chaplina i temu podobnych).
A potem cknilo sie pradziadkowi Piotrowi za Polska, zebral forse w skarpete i.... mimo, ze prababcia zalamywala rece, koniecznie chcial wrocic do Polski.
Przyplyneli do kraju, po drodze w Gdyni, ktora powstawala, mieli zakupic grunty pod budowe kamiennic, ale... sentyment pradziadka do stron swoich przodkow zwyciezyl i panisko pradziadek Piotr, swiatly czlowiek z Hameryki, zostal wielkim soltysem na malej w sumie polskiej wsi. W jego zapiskach byly cuda, z ktorych zasmiewalismy sie lata cale pozniej, szperajac na wakacjach po zakamarkach strychu.
Babcia miala lat 12 wowczas, gdy rodzice zdecydowali o powrocie; kaleczyla nieco mowe polska; zamiast chusteczek nosila kapelusik i... wszyscy sie z niej smiali. Nigdy tak naprawde do konca nie zaakceptowala miejsca, w ktorym sie znalazla.
Dzis ma 90 lat i nadal swobodnie mozna z nia pogadac po angielsku, a kartki do moich dzieci tez pisze w tym jezyku. Sentymentu dla Chicago ma mnostwo; zostawila tu najpiekniejsze wspomnienia swojego dziecinstwa.
Trzy lata temu udalo mi sie ja namowic na podroz w nasza strone, sladami jej dziecinstwa, a przy stole wigilijnym w moim domu zasiadly cztery pokolenia (juz chyba nigdy nie powtorzymy takiego zjazdu rodzinnego). Babcia miala mozliwosc widziec wtedy swoja corke, troje wnuczat i osmioro prawnuczat. Fotke z tego wieczoru trzeba w ramki oprawic.

Teraz o prababci Katarzynie.
Niezwykla z niej byla kobieta; bardzo ciekawa swiata. Nie przeszkadzalo jej, ze z kazdym pokoleniem ten swiat sie bardzo zmienia. Mozna z nia bylo porozmawiac na kazdy temat i w kazdym gronie; uwielbiali ja znajomi rodzicow i moje kolezanki.
Byla bardzo taktowna i wiedziala kiedy sie usunac; kiedy moi rodzice wymieniali jakies argumenty, prababacia, ktora z nami mieszkala, wstawala powoli i szla do siebie, nic nie komentujac, a nastepnego dnia delikatnie potrafila tylko nadmienic tacie;”W., nie miales wczoraj racji”. Nic wiecej.
Jako nastolatka gadalam z babcia o zyciu mnostwo razy i to nigdy nie bylo nudne; bardzo umiala pieknie i madrze isc „z duchem czasu”.
Siadala przy oknie, czytala zawziecie, a ja tylko donosilam kolejne lektury.
Kiedy chcialam jej zrobic przyjemnosc to stawalam za nia i rozplatalam jej warkoczyk „mysi ogonek”, skrzetnie upiety dookola glowy. Potem powolnym ruchem wcieralam jej wode brzozowa i rozczeswylam te marne wlosiny ( bardzo to lubila). Lata wczesniej jej meza, pradziadka Piotra, katowalam robieniem kucykow twardymi, czarnymi gumkami na jego pieknych, kruczoczarnych wlosach (nigdy nie protestowal, kiedy go tarmosilam).
Podobno w Stanach Katarzyna zawziecie grala w brydza i ciagle wygrywala.
Robila na szydelku, pieknie wyszywala i chyba nad ta lektura i robotkami stracila dobry wzrok.
Jakis rok przed smiercia powiedziala spokojnie, ze musi mi obrobic na szydelku piekne chusteczki do nosa, zeby zostawic po sobie pamiatke.
Do dzis tu w Stanach mam serwete, ktora prababcia wyszywala... jeszcze w Chicago na emigracji. Cenny kawalek.
W czasie postu pilnowala skrzetnie zebym nie sluchala ostrej muzyki z magnetofonu i tu byla bezwzgledna; nie pozwalala mi gwizdac na palcach ( i tak sie nauczylam), bo.....jak dziewczyna gwizda to sie diabel cieszy i to byly chyba jedyne jej dziwactwa.

Oczywiscie duzo sie modlila, przesuwaly sie tylko paciorki rozanca. Kiedy rozmawialysmy o smierci, przypominala mi z wielkim spokojem, ze godne zycie za nia i... czas przyjac to, co nieuniknione. Zaplanowala ten moment odejscia perfekcyjnie. W trakcie choroby poprosila, zeby przewiezc ja po pobycie w szpitalu do domu jej corki, czyli mojej babci. W dniu, kiedy obraz Matki Bozej zawedrowal wlasnie z wizyta do domu mojej babci, wezwala po kolei wszystkich najblizszych, zegnajac sie z kazdym. Mnie pamietam poglaskala po glowie, mowiac spokojnie, ze na nia juz czas.
My wyszlismy pomodlic sie przy obrazie do drugiego pokoju, a kiedy wrocilismy, babcia juz odeszla na swoja, nieziemska strone.
Najbardziej cenie sobie to, ze po prababci Katarzynie mam to pelne pogodzenie z wymiarem zycia i smierci. Zawsze mi obiecala, ze jak odejdzie, to sie bedzie mna z gory opiekowac, a jesli sie da przyjsc i powiedziec, jak „TAM jest” to ona to zrobi.
Opieke nadal czuje, ale sni mi sie tylko w waznych sprawach, tu nadal jest konkretna:)
Super kobieta byla moja prababcia Katarzyna. Byla ze mna do mojego 16 roku zycia; pamietam ja doskonale. Obym umiala sie kiedys z taka klasa zestarzec.

Obrazek

Dzieki za wszystkie teksty i fotki.
Milego weekendu!!!!!!!!!!!!!!
Ostatnio edytowano So, 16.06.2007 20:27 przez Trzynastka, łącznie edytowano 1 raz
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez KrystynaP So, 16.06.2007 20:15

Piękne wspomnienia, moja babcia Konstantyna, też nie pozwalała mi gwizdać, ale argumentowała trochę inaczej, mówiła, że wtedy matka boska płacze. Było mi przykro, bo bardzo lubiłam gwizdać i nadal lubię. Mam nadzieję, że zostanie mi to małe wykroczenie, kiedyś wybaczone. :? :?
KrystynaP
 
Posty: 1257
Dołączył(a): Wt, 30.01.2007 21:21
Lokalizacja: z rodzinnych stron

Postprzez Trzynastka So, 16.06.2007 20:22

Krystyna, ja na sam dzwiek imienia babci Konstantyny bym poslusznie przestala gwizdac. Brzmi groznie:)
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez KrystynaP So, 16.06.2007 22:12

Była całkiem niegroźna, raczej do rany przyłóż, gwizdać jednak przy babci się nie ośmielałam. Babcia była bardzo religijna i na tym polu nie uznawała kompromisów. Była też konsekwentna w ubiorze, pochodziła ze wsi opolskiej i mimo, że przez 40 lat mieszkała w mieście, to jednak do końca była wierna swoim "chłopskim" stoją. Wręcz była z nich dumna, jako dziecko, raczej chciałam mieć taką bardziej modną babcię, ale z czasem oceniałam to inaczej. Do końca zachowała swoja tożsamość, ten strój był dla niej ważną częścią wspomnień z młodości, wyrazem tęsknoty za czymś, co bezpowrotnie minęło.
Potrafiła wspaniale opowiadać. Kiedy bywała u nas w odwiedzinach, dawała się skusić na opowieści o rodzinnych stronach, o lasach i szemrzących strumykach, w których roiło się od złych duchów, zwanych gwarowo "utopcami", które to wabiły do wody potencjalne ofiary, wydając przy tym charakterystyczny, hipnotyczny dźwięk, nie wolno było wtedy na niego reagować i odwracać się za siebie, żeby nie zostać wciągniętym w wir wody.
Opowiadała o dużym białym psie, którego czasami idąc rano do pracy, widywała. Nie był to pies żadnego z sąsiadów, ale ciągle ten sam, często towarzyszył jej w drodze, by nagle zniknąć w leśnych czeluściach, czasami przysiadał i pozostawał przy jakimś domostwie. Po czasie, kojarząc jego obecność z faktem czyjejś śmierci, wiedziała już co to oznacza. Tak było przez wiele lat i zawsze się babci sprawdzało.
Do dzisiaj nie wiem co tak naprawdę o tych opowiadaniach sądzić, bo babcia z całą pewnością nie należała do osób z wybujałą fantazją i tak naprawdę to musieliśmy się z bratem bardzo dopraszać tych opowieści, były dla nas niesamowite i takie z dreszczykiem, który potęgowała wieczorowa pora........Dobrej nocy życzę i miłego nadchodzącego dnia. :D
KrystynaP
 
Posty: 1257
Dołączył(a): Wt, 30.01.2007 21:21
Lokalizacja: z rodzinnych stron

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne