HYDE PARK

Postprzez GrejSowa Cz, 16.08.2007 20:28

Dobry wieczór, Druhny!

Ale mi się dzisiaj spało po tych militarnych doznaniach!!! Tylko nic mi się kurna nie śniło...a mogło być tak pięknie...Rano jak wstałam, to trochę czasu mi zajął powrót do rzeczywistości...najpierw to myślałam, że jest poniedziałek, a nawet byłam pewna, ale jak się okazało, że jest czwartek, to mi się aż dziób uśmiechnął i polecialam na robotę. Dziękuję Druhnom za miłe słowa dla Miśka, wszystko przekazałam! Misiek jest również autorem zdjęć militarnych. Trochę ich jeszcze jest, ale muszę dozować, żeby mi tu Druhny nie sfiksowały, bo już widzę, jak Druhny wzięło, hi hi...Druhnom tylko dać lufę, to od razu chcą cały czołg! A chciałyby Druhny zobaczyć czołg od środka...? Aha...?! No!

Emciu - od razu wyczułam, że Druhna pisze ni z gruchy, ni z pietruchy...aż się zmartwiłam...a nawet pomyślałam, że Druhna coś piła...albo chociaż wąchała...Druhna się trzyma, dobra...? I niech Druhna słucha sowie tego faceta wolno...;-) A mnie po tym, co mi latało nad sowim łbem wczoraj, to już żadna lotnia z motorkiem nie wzruszy. Jakbym miała to poetycko porównać - to tak, jakby mi mucha bzykała nad uchem, czili phi! Szczęśliwego lotu jutro oraz miękkiego lądowania w HP! SzczekaMY!!!

Trzynastko - dzisiaj wysłuchałam przez telefon wileńskich opowieści. WOGLE nie przerywałam. Bałam się tylko, żeby mi się komórka nie rozładowała...;-) Czekam więc już tylko na zdjęcia. I nie wiem, co mam zrobić z wiedzą, że Maszmun pił wódkę. Normalnie dziób mi opadł.

No, to czołgenka, paciorek, siusiu i spać...

Deszcze niespokojne /jak przystalo na Sowe-Metereopatke, przyszlI niespokojne deszcze i zaraz sie babie przewrocilo w glowie. Kobiety na czolgi!/ [zaraz tam przewróciło...skoro wojsko wyszło do ludzi, to czemu nie skorzystać i nie podnieść sowie ciśnienia, ne...?]

Potargały świat /taaaa....te F-16, zwane Fighting Falcons, to dostalisMY od Wujka Sama za wyrzutnie rakietowe na terenie Polski, ne? Wdech, wydech, Sciana, bo ZNOWU oberwiesz w-czape od Sowy za "czepianie sie". Ja sie czepiam? No jasne, ze sie czepiam. Dzien bez czepiania sie, to dzien stracony/ [Mówisz, Ściana...? No, to i ja się czepnę...bo chyba chodzi o sad, a nie o świat, hi hi...a reszty to WOGLE nie słyszę i nie widzę, bo to mi psuje FUN!!!]

A my na tej wojnie /czyt. na robocie/ [no, przecież Druhna się sama zaciągnęła, ne...? I jeszcze na dodatek poszła ostatnio w generały...luuuudzieeeeee!!!]

Ładnych parę lat /te Sowa, w Korei za fotografowanie czolgisty to mozna pojsc siedziec, wiesz?! To sie nazywa Obrona Granic, phi! Aaaaaa....Wy tam w K-R to nie macie komunizmu za granicami, czek!/ [taaaaa, co by tu powiedzieć, żeby Ci, Ścianulka nie musieć dać w-czapę...i żebyś Ty mi nie musiała oddać w-czapę...? ;-) Nie dam się wciągnąć w żadne dyskusje polityczne na temat celu i kosztu defilady. NEVER!!! Najważniejsze, że Sowa miała FUN!!! P.S. Jak się ma "te F-16, zwane Fighting Falcons, to dostalisMY (...)" do "WY tam w K-R"...? Czy Druhna ma problemy z własnOM tożsamościOM, że aż mam zarezerwować w trybie pilnym stolik w Jazz Bistro...? Na rozdwojoną jaźń najlepszy zimniuśki Pilsnerek...;-)]

Do domu wrócimy /na lufie czy po lufie?/ [noooo, po TAKICH wrażeniach, to bez lufy ani rusz...lufa była po powrocie do domu!]

W piecu napalimy /zeby tylko w piecu, ne?/ [no, chyba ne w czołgu...?]

Nakarmimy psa /Pies FiorA odmaszerowac do miski Hobbitow/ [w życiu nie widziałam maszerującego psa, ale chętnie zobaczę!]

Przed nocą zdążymy /no to wszystko zalezy od tego JAKIE tatuaze pod mundurem, skrzyp skrzyp/ [już, już chciałam zapytać, ale Misiek mnie powstrzymał...hi hi...szkoda...to by dopiero były zdjęcia, ne...?]

Tylko zwyciężymy /wdech, wydech, zeby tylko przezyc jutro. Jak mnie Druhny slysza?/ [Ściana, nie chrap, dobra...? Skupić się nie mogę...]

A to ważna gra. /Gra w-czape, hi hi/ [no, to Druhna będzie się czuła jak ryba w wodzie, co...?]

Na niebie powłoki /Sowus, piekne te Miska zdjecia, wiesz? Morze, nasze morze...No co? Moze morze nie jest NASZE, emigracyjne? A niby KTO odkryl byl Nasze Morze?/ [Ścianuś, dzięki, ale morze, tfu, może Ty już nie pij, dobra...? AO przewraca się w grobie z powodu tych powłok...hi hi...OBŁOKI!!!!]

Po wsiach pełno bzu /Emciu, wracaj juz do kraju tego, gdzie krople deszczu i szczypte rozumu trzeba, hi hi/ [Emciu...druhna już wraca na to łono i przestanie walić ni z gruchy, ni z pietruchy, dobra...? Buuuuuu]

Gdzież ten świat daleki /melduje sie Emigracja! Niech zyje Internet!/ [to, co...? Podrzucamy Święty Internet do góry...?]

Pełen dobrych snów /Teremi, tez cierpie na bezsennosc. Druhna chce moze pograc w jakies gry planszowe, albo pogadac przy piecu?/ [...]


Powrócimy wierni /Sowa zawsze wiernie wraca pod stol, hi hi/ [Aluzju paniała. Największą miłością Sowy jest piwo, czek, amen, aha, bum.]


My czterej pancerni /Sowa, co Ty mi tu mydlisz oczy tatuazaMY czolgisty (sztuk jeden). Dawaj Czterych Swietych Jezdzcow Apokalipsy/ [znaczy się chcesz, żebym ja dostała dożywocie, tak...? No, dzienks....]

Rudy i nasz pies /hi hi......ostatnio obejrzalam "Saving Private Ryan" oraz wysluchalam monologu na temat czolgow, amfibii, karabinow, wyrzutni rakietowych. Druhny chcialyby stanac w szranki z moim O.? NUDA!!!! Hi hi/ [No, i wszystko jasne...]

My czterej pancerni /Sowa, COPY!/ [toż copy, copy, co się czepiasz...?]

Powrócimy wierni /hau, hau!/ [szczekam, szczekam...no, luuuudzieeee...ktoś mnie tu bierze pod pióro normalnie...]

Po wiosenny deszcz. /eeee taaaam....u mnie na chwile wylazlo slonce, cykady wrzeszcza na galezi, oszalec mozna, byle do jutra!/ [aha, a tak wogle to chodzi o BEZ...nie żebym się czepiała...;-)]

AO + /Sciana bez lufy, ale z nadzieja na lepsze jutro/ + [Sowa po lufie, więc tylko z nadzieją na jutro...]

No, i tak to.................

Dobrego nocodnia, Druhny...mam nadzieję, że jak się obudzę, to też będzie dzień...Ten dzisiejszy, jak widać, stracony nie był ;-)
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez teremi Pt, 17.08.2007 03:11

w pierwszych słowach mego postu....

Ściana a mogą być gry planszowe pod piecem? mam nadzieję, że piec może być zimny, bo za oknem ok. 30 stopni

Sowa tego wnętrza czołgu to zdecydowanie zazdroszczę

Trzynastko no to będzie sporo przeżyć, łez raczej szczęścia, radości bo przecież A. wylatują na trochę z gniazda
hi hi ja śpię o właściwej porze tylko proporcje niestety nie te, co widać na załączonym obrazku

Emciu dobrego, szczęśliwego wracania

a Druhny pozdrawiam porannie
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez Ściana Pt, 17.08.2007 08:28

SWIETY PIATEK. STOP. DZIEN NA KTORY CZEKALAM PRZEZ OSTATNIE CZTERY TYGODNIE. STOP. PRZEZYLAM. STOP. DOCHODZE DO SIEBIE. STOP. MOZE KIEDYS-GDZIES DOJDE. STOP.

No i papapaenka.

Pa pa pa
Na dzis juz chyba dosc
Pa pa pa
Nie czynmy wiec na zlosc
Chec ukrocmy
I usmiech rzucmy
Choc troche sciska nas tu
Bo kochani ten wieczor z wami
Naprawde byl tres doux

Pa pa pa
Gdyby nie czas nie czas
Pa pa pa
Wciaz byscie mieli nas
Lecz niestety to juz kuplety
Skapane w lez naszych dzdzu
Bo nie wiemy czy tu wrocimy
Z dyrekcja nothing to do

Pa pa pa
Skonczone dzisiaj gry
Pa pa pa
Co zlego to nie my
Lecz zacina sie nam kurtyna
Wiec jeszcze spieszmy co tchu
Wam zaspiewac
Ku Wam powiewac
Raz jeszcze lubudu

Pa pa pa
Kurtyna, .....kurtyna, ...na czas
Pa pa pa
Kurtyna, .....panowie....nas
Do pioruna nie meczcie tu nas
Ostatkiem gonimy juz tchu
O ruszyla, ruszyla kurtyna
Pa pa pa pa
Od starszych panow dwoch

***********************

Pa pa pa /pa Druhny, zamierzam zaszyc sie w ciszy w ten weekend. Wdech, wydach, w uszach mi gwizdze od adrenaliny. PS Aha-czek, nie wiem co pisze, jestem zjechana na maksa/

Na dzis juz chyba dosc /zaraz zaraz, ja sie dopiero rozkrecam/

Nie czynmy wiec na zlosc /Tolibki w klombie - czek. Przede mna przyjemna atmosfera na robocie. Sam miod/

Chec ukrocmy /jak to? Mam chec na Swieta Cisze. Zeby mi tu Hobbity nie chrumkaly/

I usmiech rzucmy /szczerze sie do Druhen pelna radosci i szczescia. Przezylam. Wracam z tarcza/

Choc troche sciska nas tu /zaraz tam "sciska", troche mnie wygielo z tych NERW, ale normalnie jako ta leszczyna odegne sie i bedzie git!/

Bo kochani ten wieczor z wami /Druhny sie nie boja, to nie Szczyt, hi hi/

Naprawde byl tres doux /Hobbity wylizaly do dna miske Psa FiorA/

Gdyby nie czas nie czas /szczesliwi czasu nie licza, ne? Gocha, kurnaola, gdzie jest Gocha? Czy czas sie liczy czy szacuje? Hi hi/

Wciaz byscie mieli nas /a Druhny co takie zaraz roszczeniowe?/

Lecz niestety to juz kuplety /w kupletence to normalnie jak w zyciu, szczescie przemieszane ze lzami, ne?/

Skapane w lez naszych dzdzu /no przeciez mowie, ze nawet feministkOM sie czasem chlipnie/

Bo nie wiemy czy tu wrocimy /booo boooo....przeciez wrocilam, zaraz poleci jakas super w-czapa/

Z dyrekcja nothing to do /normalnie jak w brudnopisie. Moje bojsy biora sowie urlopik w przyszlym tygodniu, bo "musza sowie odpoczac". Kurnaola, kiedys walne ich tak w-czape, ze trzasnie klomba. Wdech, wydech. Swiety Weekendzik, miniatura urlopiku, ech/

Skonczone dzisiaj gry /Teremi, gry planszowe moga byc pod zimnym piecem. A herbata bedzie? A cukier? hi hi...szlaja sie czlowiek, tfu, Sciana, po Forum, to wie co w trawie, tfu, pod piecem piszczy/

Co zlego to nie my /jasne, ze nie MY, to Alberta, phi!/

Lecz zacina sie nam kurtyna /Sowa, nie baw sie kurtyna. Aha-czek, jak SHOW TIME, to SHOW TIME, ne? Druhna da jakies DETALE czolgistow/

Wiec jeszcze spieszmy co tchu /nigdzie sie nie spiesze, wlasnie zaczynam zwalniac/

Wam zaspiewac /Bronka, musze sie TU poskarzyc, ze nie dzialaja u mnie te no wiesz, co mi przeslalas w golabku. HELP!/

Ku Wam powiewac /machnac Druhnom czerwonym gozdzikiem? Co sie bedzie marnowal na czolgu, ne? Sowa, wiesz, tak sie troche wkurzylam na czolgistow, bo wlasnie ogladam rosyjski film na temat wojny w Afganistanie. Takie mam odczucia anty-wojenne, wybacz, dobra? PS Zdjecia fajne, dzienks, tak sie tylko czepiam, bo wiem, ze lubisz NASZE w-czapy/

Raz jeszcze lubudu /lubudubu, lubudubu......mam zapotrzebowanie na dobra polska komedie. Sowa, przesylka zwana kurkiem, wciaz leci nad Mongolia. Buuuuu/

Kurtyna, .....kurtyna, ...na czas /Alberta zaciela kurtyne. Chce pokazac TO i OWO swiatu, skrzyp, skrzyp/

Kurtyna, .....panowie....nas /Spluwam przez lewe ramie, zapominam o przeszlosci, liczy sie jutro. Trzynastko, czy dostane medal?/

Do pioruna nie meczcie tu nas /hi hi...to napisaly Tasiemkowe, ne? A propos. Gdzie jest Kangurzyca? Hi hi....na KOGO tym razem obrazila sie Kangurzyca? Konkurs!/

Ostatkiem gonimy juz tchu /czek, ledwo zipie. Zip, zip/

O ruszyla, ruszyla kurtyna /no przeciez mowie, ze to, co nas nie zabije, to nas wzmocni/

Pa pa pa pa /zycze Druhnom milego weekendu/

Od starszych panow dwoch /plus Sciana, mieszanka piorunujaca/

Tekst: Starsi Panowie + /Sciana. PS no przeciez mowie, ze plus Sciana. Czy mnie WOGLE KTOS czyta ze zrozumieniem?/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Marysia Pt, 17.08.2007 08:54

Starsi panowie mieli wtedy po czterdzieści lat...
Ostatnio edytowano So, 18.08.2007 11:00 przez Marysia, łącznie edytowano 3 razy
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez teremi Pt, 17.08.2007 09:28

Witam śpiochów i ranne ptaszki

Ściana będzie herbata, cukier, śmietanka - co ja piszę "będzie" już jest
a ja w dniu defilady rankiem oglądałam film "Stalingrad" i cała miłość do armii mi przeszła - z wojska to najlepiej lubię orkiestry wojskowe i grochówkę

masz rację, smutno bez opowieści Kangurzycowych
gratuluje tarczy
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez Marysia Pt, 17.08.2007 09:46

Teremi, dokładnie tak. Też oglądałam ten film w reżyserii Vilsmeiera (nie wiem czy dobrze napisałam nazwisko) z 1993 roku prod.niemiecka. W czasie oglądania płakalismy wszyscy, mąż, syn i ja.
Ostatnio edytowano So, 18.08.2007 10:58 przez Marysia, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Rfechner Pt, 17.08.2007 11:16

Marysiu , wiem dlaczego plakaliscie .Wydrukowalam sobie opisany przez Ciebie Fragment pamietnika mojej matki. Syberia Bardzo wzruszajacy Pozdrawiam
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Małgosia Sz Pt, 17.08.2007 14:23

Druhny... wrażeń wileńskich jest tyle... nie wiem od czego zacząć. Wyjazd był dość szczególny. Jechaliśmy razem z naszą przyjaciółką, która ma w Wilnie rodzinę (taką w sumie przyszywaną, ale nieważne). Mieliśmy się zatrzymać w mieszkaniu ich syna (J.), który na czas naszego pobytu miał przenieść się do rodziców na działkę. Przed wyjazdem nasza przyjaciółka (i jej mama) wykonały mnóstwo telefonów, ustalały, jak dojechać, jak odebrać klucze, czy najpierw do Wilna do właściwego mieszkania, czy może do cioci prosto na obiad (wiadomo!). Stanęło na tym, że jedziemy do mieszkania, w którym będzie na nas czekał J., zostawi nam klucze, wyjaśni wszystko co i jak, a potem jeżeli nie będzie zbyt późno to pojedziemy jeszcze na kolację do rodziców na działkę. Dotarliśmy bez problemu do mieszkania J. Dosyć późno, bo kilka razy zatrzymywaliśmy się po drodze, żeby odpocząć, coś zjeść, napić się kawy itd. J. radośnie nas powitał i od razu zaproponował kolację, ale udało nam się go namówić na mały wieczorny wypad na Starówkę. Tam po krótkim spacerze usiedliśmy w ludowej karczmie przy litewskich specjałach (Grejs dobre piwo tam mają!). J. roztaczał wizje, kiedy i gdzie pojedziemy i co on nam pokaże. Do Joasi zadzwoniła również ciocia, żeby dowiedzieć się, czy wszystko jest OK. Zapewniła też Joasię, że J. się nami zajmie i wszystko nam pokaże. Wróciliśmy do mieszkania trochę zaintrygowani, co się będzie działo dalej, bo było już dosyć późno, J. nigdzie się nie wybierał, a w mieszkaniu były tylko dwa łóżka. Więcej DETALI nie ujawniam hihihi.
Następnego dnia byliśmy w Trokach a po południu zjawiliśmy się u cioci na obiedzie. Druhny... co to był za obiad! Od razu przy wejściu zaproponowano coś do picia bo upał straszny. Chętnie przystaliśmy na tę propozycję... no i otworzono... litewskiego szampana! Bo przecież nie wodę! Potem do ogrodu i zaraz obiad. Zanim się spostrzegłam miałam już talerz jedzenia przed sobą (biedny T. który nie lubi salcesonu, a właśnie salceson był na przystawkę). Do obiadu wódka, wino, piwo. Na moje i Joasi stwierdzenia, że my wódki nie pijemy, dowiedziałyśmy się, że ciocia z wujkiem też tak normalnie nie piją. Ale co innego do obiadu, jak są goście! Kieliszki w górę, nie było wyjścia „my jacyś tacy smutni z tej Warszawy na prowincję przyjechaliśmy”@wujek, więc trzeba się napić. Kto to słyszał o popijaniu sokiem? A tfu.... Ogóreczkiem się zagryza. Zanim się spostrzegłam już miałam ogórka w dłoni. No i do dna! Co było robić? Ja się lubię wczuć w miejscowy klimat, więc się przyznam, że ta wódeczka dobrze mi szła hihihi. Ale to jest nic przy opowieści cioci i wujka o ślubie ich córki na południu Francji (wyszła za Francuza). Druhny sobie wyobrażą bus, którym podróżuje dziesięcioro ludzi przez całą Europę, wypchany wódką i sękaczami oraz innymi specjałami litewskimi. Nie umiem Wam tego opisać, ale my wszyscy popłakaliśmy się ze śmiechu przy stole. Wszystkie filmy drogi wysiadają przy tej podróży moim zdaniem (a wesele!). To było naprawdę wspaniałe spotkanie.
Zdjęcia soon.
Pa pa pa
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez GrejSowa Pt, 17.08.2007 16:15

Małgoś, dzięki, super opowieść na początek weekendu! Jak to się mówi - "Przeżyjmy to jeszcze raz"! Nie, żebym narzekała...czy coś...;-) Przeciwnie - czego nie załapałam wczoraj - załapałam teraz, hi hi...A resztę wątpliwości rozwiejesz mi dzisiaj przez telefon, jak Cię znam, co...?
To może ja ujawnię Druhnom więcej DETALI...? No, dobra, dobra...Dawaj te zdjęcia i nie marudź. Chciałam wkleić te dwa, które dostałam mms-em, ale tak: na jednym piwo, a na drugim Najświętsza Panienka...no, to same wicie rozumicie...myślałam, że może Najświętszą do HP, a piwo do rozmów...albo odwrotnie...a potem z tego wszystkiego zapomniałam...;-)

Ściskam, Druhny, niech żyje weekend!!!
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Małgosia Sz Pt, 17.08.2007 16:20

Małgoś... a wiesz, że te dwa zdjęcia to dokładnie oddają klimat tego wyjazdu? :lol:
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez gocha Pt, 17.08.2007 16:56

Cze Druhny, ja sie rozbijam po calych Stanach, od Maine po Idaho, czasu nie mam na czytanie, no i, kurna, zdjecia z sabatu warszawskiego mi umknely, buuuu. Druhny przesla na skrzynke, co? Prooosze slicznie.

W Maine moja coroczna konferencyja. Tym razem w Acadia National Park. Szykowalismy sie na rowerowanie, kajakowanie i lazenie po gorkach (my z O. bez tego, zeby pasc na pysk to sobie "wypoczynku" nie wyobrazamy), bo konferencja taka bardziej rozrywkowa, tylko pol dnia zajec (od 8 do 12). A tymczasem pogoda splatala nam figla i podarowala tylko jeden sloneczny i bezdeszczowy dzien. Pierwszego dnia pozyczylismy rowerki i hajda w poprzek parku. Rowno w polowie drogi zaczelo padac, a potem lac jak z cebra. Druhny jezdzily kiedy rowerem po goreczkach w ulewie? Fajnie bylo. Tylko okulary mialam zamoczone i malo co widzialam. Zdjecia nie wyszly, wiec zamiast tego wklejam druhnom latarnie w Portland, ME (odwiedzilismy tam przyjaciol w drodze na konferencje).
Obrazek

Nastepnego dnia slicznie bylo, wiec poplynelismy sobie kajakami w ocean, wokol malych wysepek, ktorych pelno w okolicy. Wycieczka tzw. zorganizowana wiec zanim wsiedlismy w te kajaki przewodnicy ubrali nas w zolte plastikowe spodniczki, O. ze swoimi chudymi nogami wygladal bardzo sexy (hi, hi). Spodniczki, jak sie okazalo, rozposcieralo sie na dziurze do siedzenia i tym sposobem woda nie wchlapywala sie do srodka kajaka. Tak wlasnie sobie plynelismy, ogladajac rozne roznosci po drodze.
Obrazek
A tu kormoran suszy sobie skrzydla
Obrazek

Nastepny dzien za to byl caly zamglony, wiec zamiast wlezc, wjechalismy na najwyzsza gorke, ale tylko tyle bylo widac:
Obrazek

Z Maine do New Hampshire na Mount Washington (zdjecia beda), potem szybkie pranie w domu i delegacja do Idaho. Ale ladowalismy w Salt Lake City, o tym tez pozniej. W przyszlym tygodniu Missouri, a na poczatku wrzesnia San Diego. A potem przylatuje mamusia i trzeba bedzie przyhamowac na troche. Usciski.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez GrejSowa Pt, 17.08.2007 20:12

Ooooo, Gochaaaaa!!!! No, wiedziałam...pamiętałam, że Ty się gdzieś szlajasz po Hameryce...;-) Okej, posznupam i Ci wyślę zdjęcia z sabatu, tylko mi nie narzekaj na jakość, bo jak się odwinę i dam w-czapę!!! ;-) Za latarnię się kłaniam nisko, bo ja uwielbiam latarnie!!! Gdybym nie była tym, kim jestem, to na pewno byłabym latarniczkOM i pisaliby o mnie książki, he he...;-) Dobre, co...? Zdjęcia super, dzięki wielkie i proszę o więcej!

A teraz wklejam dwa zdjątka, które ponoć oddają klimat wileńskiej wyprawy Maszmuna: Matka Boska Ostrobramska oraz kufel piwa. Takie jest życie. A kolejność przypadkowa.

Dobrego weekendu, Druhny!

Obrazek

Obrazek
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez gocha Pt, 17.08.2007 20:33

Soweczko, jakosc nie wazna, zawartosc sie liczy. Buzka.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez GrejSowa Pt, 17.08.2007 20:38

Okej, to odprawiam zaraz gołabka...;-) Buźka!!!
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez teremi Pt, 17.08.2007 20:50

hi hi - Sowa - dziwnie nie dziwię sie kolejności zdjęć - tej oczywiście przypadkowej a skoro Wilno na tapecie to opiszę Druhnom moja pierwszą wyprawę - a może już o tym pisałam? a co mi szkodzi zaryzykuje, najwyżej Druhny archiwistki to mi wytkną a ja usunę.

Otóż dość długo szukaliśmy naszej rodziny, która została TAM - odnaleźlismy, ale smierć Taty przesunęła wyjazd o 2 lata. Musze przede wszystkim przypomnieć, że wtedy obowiązywały zaproszenia a zaproszenie mogła wysłać osoba, która miała odpowiednie warunki do przyjęcia zagranicznych gości. No to jako szczęśliwe posiadaczki zaproszen, paszportów, biletów wyruszyłysmy z Elbląga do Wilna. Pierwsza niespodzianka czekała nas w Kuźnicy (k.Białegostoku), gdzie trzeba było wysiąść z pociągu, przejść przez kontrolę celną i wsiąść do rosyjskiego pociągu, w którym nie otwierały sie okna, ale można było kupić herbatę z samowara (prawdziwego), w dużych szklankach w metalowych koszyczkach. Był to rok 1972 nie można było się dodzwonić bez problemu, czyli w ciągu kilku godzin. Rodzina, która mieszkała 30 km od Wilna mniej więcej wiedziała kiedy przyjedziemy a odebrać nas mieli też krewni - z Wilna no to moja Mama, która wyjechała z W. w 1945 roku uznała, że sobie świetnie poradzi na dworcu, tak więc zrezygnowałysmy z zamówienia w pociągu taksówki (była taka mozliwość) przyjechałyśmy do W. - z Mamą kontakt już od pewnego czasu był utrudniony, bo łzy same jej płynęły. Dworzec - holl - totalny brud i bałagan - gdzieś po kątach śpiący ludzie czekający na swoje pociągi - o toaletach nie wspominam. My z bagażami (jak tu z pustymi rekoma jechać z "Zachodu") - Mama wyszła przed dworzec no i co dalej robić z tak pięknie rozpoczętym urlopem? Nic się nie zgadzało. Zaczęłyśmy ustalać koncepcję dalszych działań i wtedy podeszła jakaś pani i piękną polszczyzną zaproponowała, że nam pomoże. Z duszą na ramieniu pojechałam z nią trolejbusem do naszych krewnych i to na jej koszt, bo nie miałam drobnych. Zanim dojechałyśmy do pierwszego przystanku spora część pasażerów już się ze mną zaprzyjaźniła i zaproponowano, że jak rodziny nie będzie to mam jechać z Mamą do ich domu a oni się zaopiekują - dostałam kilka adresów, telefonów. Zostałam dostarczona na miejsce, rodzina na szczęście była, chciałam jakoś finansowo (te nawyki) zrekompensować straty tej pani ale ona się tylko obruszyła. Potem w ciagu 48 godzin trzeba było się zameldować w powiatowej milicji, podpisać oświadczenie, że poza rejon nie wyjadę, dalej pędzić do biura sprzedającego miejscówki na pociąg powrotny no i mozna było podziwiać miasteczko Elektrenaj - to legalnie, oraz Wilno, Troki itd - nielegalnie - inny rejon.
Na dziś wystarczy - kiedyś napiszę o kilku innych wyjazdach do Wilna

a Druhnom zyczę wszystkiego leniwego
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez GrejSowa Pt, 17.08.2007 20:59

Teremi, dziękuję bardzo, przeczytałam jednym tchem!!! O innych wyjazdach koniecznie KONIECZNIE!!!

Hi hi...no, ja też się nie zdziwiłam kolejności zdjęć jak najbardziej przypadkowej, serio!!!

Ja też życzę Druhnom wszystkiego leniwego, z jednym wyjątkiem - KLAWIATURY!!! Hi hi...

Spadam, ale niedaleko...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ściana So, 18.08.2007 10:22

Czesc Forum, Druhny to widza? Normalnie staje na podium i przemawiam, ale nie do Druhen z HP, tylko tak z grubej rury (nie mylic ze Swieta Rura made in Kredens), zycie jest klawe. Jak sie raz wejdzie w skore bojsa-generala, to normalnie czlowiekowi, tfu, Scianie wydaje sie, ze WSZYSTKO moze. No wiec bedzie krotko, "przeszlam sie" po Froum: Strona Glowna -> Ogolne. No i sie musze czepnac, bo inaczej sie udusze.
Medycyna siaka i owaka, zawody z powolaniem, taaaaa..... Obejrzalam niedawno film "Sicko" pana Moore'a. Pan Moore prywatnie i osobiscie doprowadza mnie do szalu, jego "metody" robienia dokumentow rowniez. Ale .... jedno mu zawsze wychodzi z jego dokumentow - wake up! Taaaa....long story short. Moj O. dobrze gada, ze jak sie ma wladze, to sie ma power i money. Koncerny (Alberta biegnie do slownika, tup, tup, tup) Farmaceutyczne to slowo na miare marketingu i Wall Street. "Pieprzony Chinczyk" (aha-czek, czyta sie posty przed edycja) dosypuje do swoich ziol mieszanke piorunujaca z cegly, gazety i co tam jeszcze Budda da. Kazdy wie, ze w Chinach to normalnie ten taki ekonomiczny na glowe (Sowa, HELP!) rosnie tak, ze zaraz trzasnie. Liczy sie kasa. Prawdziwy medycyno-niekonwencjonalny LEK kosztuje w Korei tyle, ze hej! Jaka jest cena kawalerki w Warszawie? No wlasnie. Jedna dawka takiego leku kosztuje tyle wlasnie. Sie wkurzylam. Psychologia nie jest nauka, poradniki sa do dupy, medycyna naturalna nie jest leczeniem, doktor z dyplomem (a przynajmniej na fajnym papierze, made in Brazil, wydrukowali taki dyplom?) jest Bogiem, Bog jest tabletka, ze nie wspomne o chemioterapii. Taaaaaa.....poprosze o chwileczke, jeden momencik ciszy, dobrze? Dla tych co PRZED..... dla tych co PO. Amen. Dziekuje.
Prosze sowie walic w Sciane, ile tchu w piersiach. Ja wysiadam. Swieci slonce, cykady (wlasnie sie dowiedzialam, ze cykady wyemigrowaly z Chin do Korei, ponoc im chinski smog nie sluzyl) wrzeszcza, w Peru bylo okropne trzesienie ziemi, dwie Koreanki odzyskaly wolnosc, byl krach na gieldzie, tocza sie rozmowy pomiedzy Korea Polnocna i Poludniowa w sprawie nuklearnych rozbrojen, w Kambodzy kolesie Pol Pota zyja sowie luksusowo, w Czadzie, no wlasnie, kto tam mysli, co dzieje sie w Czadzie?, global warming, te sprawy, a KTOS-GDZIES, w ciszy, samotnosci, prosze o zrozumienie, walczy o zycie. KumaMY?
Na Forumowe Nerwy strzelam sowie zielona herbate. Takie tam naturalne, niekonwencjonalne metody weekendowe made in Kredens. Wdech, wydech. Pozycja Sciany. Prosze sie nie krepowac. Z gory olewam burze w szklance wody, tfu, na Forum. Siup, chlup, z deszczu pod rynne. I had enough!
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez MarysiaB So, 18.08.2007 10:37

Pisalas kiedys post przez lzy? To daj mi spokoj, dobrze?
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Ściana So, 18.08.2007 10:41

wlasnie napisalam taki....

Dobranoc, HP.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez GrejSowa So, 18.08.2007 15:23

Przepraszam, że się wtrancam, ale ja się chciałam tylko dopisać do wierszenki...można...?

Pa pa pa /pa Druhny, zamierzam zaszyc sie w ciszy w ten weekend. Wdech, wydach, w uszach mi gwizdze od adrenaliny. PS Aha-czek, nie wiem co pisze, jestem zjechana na maksa/ [kurde, Ściana, jak Druhna się zaszyje, to się nawet nie napijemy, jak Druhna przyjedzie, buuuu]

Na dzis juz chyba dosc /zaraz zaraz, ja sie dopiero rozkrecam/ [o, cholera...no, to robię zapas żywności i barykaduję się w dziupli!]

Nie czynmy wiec na zlosc /Tolibki w klombie - czek. Przede mna przyjemna atmosfera na robocie. Sam miod/ [nuuudaaaaaa....jak nic wierszenki zejdą na psy...]

Chec ukrocmy /jak to? Mam chec na Swieta Cisze. Zeby mi tu Hobbity nie chrumkaly/ [Ściana, to może ja je zabiorę do McDonald'sa...i święty spokój, co...?]

I usmiech rzucmy /szczerze sie do Druhen pelna radosci i szczescia. Przezylam. Wracam z tarcza/ [wkleić, co ne, Druhny...?]

Choc troche sciska nas tu /zaraz tam "sciska", troche mnie wygielo z tych NERW, ale normalnie jako ta leszczyna odegne sie i bedzie git!/ [aha, taka Ściana-proca...? Druhna rzuci czymś przy okazji, co się będzie Druhna na pusto odginać....?]

Bo kochani ten wieczor z wami /Druhny sie nie boja, to nie Szczyt, hi hi/ [uffff....]

Naprawde byl tres doux /Hobbity wylizaly do dna miske Psa FiorA/ [gupie, nie wiedziały, że w McDonald'sie naczynia jednorazowe, hi hi...]

Gdyby nie czas nie czas /szczesliwi czasu nie licza, ne? Gocha, kurnaola, gdzie jest Gocha? Czy czas sie liczy czy szacuje? Hi hi/ [ja myślę, że czas się odmierza, ale co ja tam wiem o czasie...]

Wciaz byscie mieli nas /a Druhny co takie zaraz roszczeniowe?/ [zaraz tam zaraz...ot, po prostu roszczeniowe...]

Lecz niestety to juz kuplety /w kupletence to normalnie jak w zyciu, szczescie przemieszane ze lzami, ne?/ [a ile jest rodzajów łez...?]

Skapane w lez naszych dzdzu /no przeciez mowie, ze nawet feministkOM sie czasem chlipnie/ [a nawet i chlapnie przy okazji, hi hi...]

Bo nie wiemy czy tu wrocimy /booo boooo....przeciez wrocilam, zaraz poleci jakas super w-czapa/ [ale "od" czy "do", że się tak spytam profilakticznie...?]

Z dyrekcja nothing to do /normalnie jak w brudnopisie. Moje bojsy biora sowie urlopik w przyszlym tygodniu, bo "musza sowie odpoczac". Kurnaola, kiedys walne ich tak w-czape, ze trzasnie klomba. Wdech, wydech. Swiety Weekendzik, miniatura urlopiku, ech/ [Druhna wyśle jakąś kartkę, co...? Może być malutka...]

Skonczone dzisiaj gry /Teremi, gry planszowe moga byc pod zimnym piecem. A herbata bedzie? A cukier? hi hi...szlaja sie czlowiek, tfu, Sciana, po Forum, to wie co w trawie, tfu, pod piecem piszczy/ [Druhna da jakieś streszczenie, co...? ]

Co zlego to nie my /jasne, ze nie MY, to Alberta, phi!/ [no, i Sowa, że tak nadmienię skromnie...]

Lecz zacina sie nam kurtyna /Sowa, nie baw sie kurtyna. Aha-czek, jak SHOW TIME, to SHOW TIME, ne? Druhna da jakies DETALE czolgistow/ [ale nie bardzo wyszły, bo mi pióro drżało z tych nerw...Druhny oglądały może taki film "Drżące pióro"...? Aha!]

Wiec jeszcze spieszmy co tchu /nigdzie sie nie spiesze, wlasnie zaczynam zwalniac/ [o masz, no to Druhna wolniutko odkręci sowie kurek, co...? Hi hi...]

Wam zaspiewac /Bronka, musze sie TU poskarzyc, ze nie dzialaja u mnie te no wiesz, co mi przeslalas w golabku. HELP!/ [Bronka, wstyd! Chcesz korepetycje...? Czego oni Was w tej fabryce uczą...? Aha, leci w-czapa od Bronki...hi hi...]

Ku Wam powiewac /machnac Druhnom czerwonym gozdzikiem? Co sie bedzie marnowal na czolgu, ne? Sowa, wiesz, tak sie troche wkurzylam na czolgistow, bo wlasnie ogladam rosyjski film na temat wojny w Afganistanie. Takie mam odczucia anty-wojenne, wybacz, dobra? PS Zdjecia fajne, dzienks, tak sie tylko czepiam, bo wiem, ze lubisz NASZE w-czapy/ [lubię...? KOCHAM!!!]

Raz jeszcze lubudu /lubudubu, lubudubu......mam zapotrzebowanie na dobra polska komedie. Sowa, przesylka zwana kurkiem, wciaz leci nad Mongolia. Buuuuu/ [no, i czego buczysz..? Ty wiesz, ile ten biedny kurek ma do przelecenia...? A dopiero miesiąc leci, więc nie przesadzaj...Dzizys, ale Ty jesteś niecierpliwa...]

Kurtyna, .....kurtyna, ...na czas /Alberta zaciela kurtyne. Chce pokazac TO i OWO swiatu, skrzyp, skrzyp/ [no, to lecę na youtube...]

Kurtyna, .....panowie....nas /Spluwam przez lewe ramie, zapominam o przeszlosci, liczy sie jutro. Trzynastko, czy dostane medal?/ [a tu i teraz to co, pies...? Hau hau...]

Do pioruna nie meczcie tu nas /hi hi...to napisaly Tasiemkowe, ne? A propos. Gdzie jest Kangurzyca? Hi hi....na KOGO tym razem obrazila sie Kangurzyca? Konkurs!/ [eee, w życiu nie wygrałam żadnego konkursu...no, to może na pudło...?]

Ostatkiem gonimy juz tchu /czek, ledwo zipie. Zip, zip/ [aha, przyznam, że trochę niedowierzałam i musiałam dzisiaj sama sprawdzić...hi hi...kurna, trochę długo nie odbierałaś, ale wciąż zipiesz!]

O ruszyla, ruszyla kurtyna /no przeciez mowie, ze to, co nas nie zabije, to nas wzmocni/ [też tak uważami i udaję się w kierunku lodówki po kolejne piwko...tup tup tup tup...]

Pa pa pa pa /zycze Druhnom milego weekendu/ [i nawzajemnie! Weekend spędzam samotnie i nawet było miło, dopóki nie przyłożyłam ucho do ściany, hi hi...]

Od starszych panow dwoch /plus Sciana, mieszanka piorunujaca/ [Trójkąt bermudzki wysiada...]

Tekst: Starsi Panowie + /Sciana. PS no przeciez mowie, ze plus Sciana. Czy mnie WOGLE KTOS czyta ze zrozumieniem?/ [Sowa. Czytam ze zrozumieniem. Piszę bez. Sorry.]
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne



cron