Dry Lolo - fragment scenariusza o Leopoldzie Tyrmandzie

Tutaj publikujcie swoje opowiadania, scenariusze, felietony, rysunki itp

Dry Lolo - fragment scenariusza o Leopoldzie Tyrmandzie

Postprzez depp28 Pn, 31.12.2007 23:00

WNĘTRZE. YMCA - NOC


Korytarz. Ciężkie tąpnięcia cudzych butów. Ktoś wchodzi po schodach. Każdy krok pozostawia za sobą ślady błota.


WNĘTRZE. YMCA – NOC


Pokój Tyrmanda.

Palce gładko przesuwają się po klawiaturze maszyny. Tyrmand ma zamyślony wyraz twarzy. Pracę przerywa mu nagłe WALENIE do drzwi. Tyrmand zdejmuje okulary. Wstaje i otwiera drzwi.

W drzwiach stoi ryży mężczyzna z wąsikiem, lat około czterdziestu, STEFAN KISIELEWSKI.

Tyrmand uśmiecha się na jego widok.


TYRMAND
Kisiel? Nie za wcześnie?

KISIELEWSKI
Przechodziłem obok to pomyślałem, że wpadnę...


Tyrmand otwiera mu szeroko drzwi.

TYRMAND
Śmiało... Zapraszam.


Kisielewski zdejmuje płaszcz i wchodzi w głąb pokoju. Tyrmand zdegustowany przygląda się ciągnącym za jego butami śladami błota.


TYRMAND
Ale buty Stefan, to się wyciera przed wejściem.


KISIELEWSKI
Nie bądź taki drobiazgowy.


Bierze do ręki jedną z wielu na półce książek. Wertuje i kładzie, gdzieś obok.

Rzucająca się w oczy dziura w szeregu książek nie daje Tyrmandowi spokoju.

Kisielewski siada wygodnie na krześle. Tyrmand podchodzi do półki i kładzie książkę na miejsce.


TYRMAND
Zjesz coś? A może coś do picia?

KISIELEWSKI
Dziękuję Leopold, ale nic z tego, nie dam ci się otruć...


Dotychczasowy uśmiech na twarzy Kisielewskiego znika. Bada Tyrmanda wzrokiem.


KISIELEWSKI
Czy ty aby wiesz co robisz?

TYRMAND
Mam taką nadzieję.

KISIELEWSKI
Otóż to!

TYRMAND
Kisiel, przecież wiesz dobrze, że wiara nie jest kwestią rozumu?

KISIELEWSKI
W twoim przypadku jestem tego pewien... Posłuchaj mądrzejszego... Zabierasz się do niej, nie z tej strony co trzeba.

TYRMAND
Niczego nie planowałem.

KISIELEWSKI
Akurat! Przecież to widać jak na dłoni.

TYRMAND
Poczułem taką potrzebę, to wszystko.

KISIELEWSKI
Tak, oczywiście... Zresztą, rób jak uważasz... Jak praca?

TYRMNAD
W porządku, dziękuję.

KISIELEWSKI
Tylko nie skacz mi znowu powyżej pułapu.

TYRMAND
Postaram się nie zawieść twojego zaufania.

KISIELEWSKI
Niezmiernie cieszę się z tego powodu.

TYRMAND
Co u Lidki?

KISIELEWSKI
Nie interesuj się... Pozdrawia...

TYRMAND
To miło

KISIELEWSKI
Zależy dla kogo? Tyrmand znajdź sobie własną żonę, a nie ruszasz się cudzych...

TYRMAND
Drogi przyjacielu, wyczuwam w twoim głosie nutę zazdrości..

KISIELEWSKI
Jak zwykle przesadzasz, ale nic na to nie poradzę... Jak dotąd nikt nie znalazł jeszcze lekarstwa na twoją megalomanię.


Kisielewski z ciekawością spogląda na kartkę, która tkwi w maszynie.


KISIELEWSKI
Co to?

TYRMAND
Takie tam... Opowiadanie.

KISIELEWSKI
Tylko pamiętaj o czym ci mówiłem.

TYRMAND
Tak, drogi Kisielu znam to na pamięć:
„Twórca sam wyznacza sobie ramy, obudowuje nimi siebie i wypełnia codziennie twórczość”.

KISIELEWSKI
No właśnie, tylko jak zwykle zapomniałeś
o najistotniejszym!

TYRMAND
Czyli?

KISIELEWSKI
Musisz, się jeszcze ożenić, co ci powtarzam od lat, założyć rodzinę, bo to jest element twórczości, którego brak w twoim życiu... Potem możesz się wypiąć na wszystko dokoła siebie.

TYRMAND
I tu nasze drogi się rozchodzą.

KISIELEWSKI
Chcesz czekać, to czekaj... Tylko potem
nie płacz.

TYRMAND
Nie chcę, ale muszę.

KISIELEWSKI
Leopold, miłość nie jest kwestią grubości portfela.

TYRMAND
Kisiel, mylisz pojęcia... Zmieńmy lepiej temat.
depp28
 
Posty: 20
Dołączył(a): N, 30.12.2007 13:34
Lokalizacja: lubin

Postprzez depp28 Wt, 01.01.2008 18:59

WARSZAWA


PLENER. ULICA – DZIEŃ


Pogodne zimowe popołudnie. Budynki, ulice, przejeżdżające samochody; wszystko wokół pokryte jest białym puchem. Tyrmand wraca z podróży. W rękach trzyma walizki.





WNĘTRZE. ZWIĄZEK LITERATÓW POLSKICH – DZIEŃ


Trwa posiedzenie Komisji Kwalifikacyjnej Związku Literatów Polskich. W komisji zasiadają trzy osoby, z boku przebieg posiedzenia notuje protokolantka.

Członkowie komisji mierzą wzrokiem siedzącego przed nimi Tyrmanda.


CZŁONEK KOMISJI 1
Zbyt wiele to pan nie ma w swoim dorobku, panie Tyrmand?

TYRMAND
Takie czasy, cóż na to poradzę...

CZŁONEK KOMISJI 1
Tak...

CZŁONEK KOMISJI 2
Może spróbowałby pan opublikować coś
w PAX-ie? Katolickie wydawnictwo przecież?

TYRMAND
Przepraszam, ale nie współpracuję z półoficjalnymi instytucjami.


Wszyscy śmieją się, tylko protokolantka ma wciąż poważny wyraz twarzy.

CZŁONEK KOMISJI 2
Rozumiem i wcale się panu nie dziwię...

CZŁONEK KOMISJI 1
Dobrze, to nie zatrzymujemy już pana dłużej... Ciężko będzie, ale zobaczymy co da się zrobić.


WNĘTRZE. KAWIARNIA – DZIEŃ


Tyrmand i Kisielewski siedzą przy herbacie i rozmawiają.


TYRMAND
Komisję kwalifikacyjną dzisiaj miałem.

KISIELEWSKI
I jak?

TYRMAND
Mam czekać na decyzję.

KISIELEWSKI
Znając twoje szczęście...

TYRMAND
Coś sugerujesz?

KISIELEWSKI
Nie, skądże... Jak już cię tam przyjęli, to po co mieliby usuwać? To nielogiczne... Zresztą, jak cały ten Związek Literatów.


Tyrmand przegląda gazetę. Zatrzymuje się na dodatku sportowym.


TYRMAND
Słyszałeś? (czyta) „Trybuny w Sztokholmie oniemiały, gdy hokeiści radzieccy odebrali tytuł mistrza świata ojczyźnie hokeja!”

KISIELEWSKI
Nie, pokaż... No, proszę... A jednak i w komunizmie można coś osiągnąć!

TYRMAND
Akurat... Rosyjscy zawodowcy przeciwko prowincjonalnemu Lyndhurst Motors... Ale
o tym już pan redaktor wspomnieć zapomniał.

KISIELEWSKI
Wiesz Leopold, ja to nawet pochwalam. Napoleon też nie robił nic innego, tylko tak się urządzał, aby bić się z najsłabszym przeciwnikiem. A teraz wszyscy go mają za geniusza, ma pomniki i legendę... Po cholerę Ruscy mają grać z zawodowcami, którzy ich naleją, gdy lepiej jest nalać kogoś na pewno i ogłosić, że się jest najlepszym ze wszystkich... Dowodzi to wysokiej mądrości i przezorności kierownictwa w Rosji, a także tego, że z czasem opanują cały świat.

TYRMAND
Kisiel nie mówisz tego poważnie?
Kisielewski śmieje się.

Tyrmand zatrzymuje wzrok za jego plecami. kilka stolików dalej dostrzega BOGNĘ. Dziewczyna ma piętnaście lat, jest ubrana w granatową bluzkę w groszki, krótką spódniczkę
i podkolanówki.

Bogna uczy się przy talerzu zupy.


PLENER. ULICA – NOC


Tyrmand wraca do domu wieczorową porą przez zniszczoną i zabiedzoną dzielnicę Warszawy. Mijający go mężczyźni tzw. „margines” spoglądają na niego spod łba.

Po drugiej stronie ulicy Tyrmand zauważa stojącą w bramie kobietę.

Kobieta ma na sobie mocny makijaż, jest prowokacyjnie ubrana. Rozmawia z jakimś mężczyzną. Po chwili wyciąga zza stanika pieniądze. Mężczyzna bierze je, przelicza i część zabiera dla siebie.


Tyrmand idzie dalej.


WNĘTRZE. YMCA – NOC


Pokój Tyrmanda. Tyrmand siedzi przed maszyną do pisania. Jest zamyślony. Palce ostrożnie uderzają w klawiaturę. Na kartce pod datą „1 stycznia 1954 roku” pojawia się tekst.


TYRMAND (OFF)
Rano ukorzyłem się przed Bogiem. Jak zawsze z racją świąt, początków, końców, rocznic, urodzin, imienin, spełnień i w ogóle przy każdej okazji, jaka się do tego nadaje. Oraz z innych powodów do metafizycznych rozrzewnień. Stąd – w imię Boże, zacznijmy wreszcie ten dziennik. Wiążę z nim niejasne nadzieje, jakże więc bez Boga?





PLENER. ULICA – DZIEŃ


Mroźny, zimowy dzień. Tyrmand idzie ulicą. Zatrzymuje się przed księgarnią. Zamyślony przygląda się leżącym na wystawie książkom cudzych autorów.


WNĘTRZE. YMCA – DZIEŃ


Pokój Tyrmanda.

Tyrmand pisze na maszynie. Palce swobodnie poruszają się po klawiaturze. Na kartce pojawiają się kolejne części tekstu.


TYRMAND (OFF)
Miałem zaproszenie do Klubu Dziennikarzy. Dlaczego mi jeszcze przysyłają nie wiem. Sylwester u nich to dzisiejsza warszawska ekskluzywność i snobizm. Dla mnie nie było to takie proste. Miałem niedawno wirusowe zapalenie wątroby i zakaźną żółtaczkę,
a więc ani kieliszka wódki.


WNĘTRZE. SALA BALOWA - NOC


PRZEBITKA


Obszerna sala po części wypełniona gośćmi. Wszyscy elegancko ubrani, panie w wieczorowych sukniach, panowie w garniturach bądź frakach. Cały czas schodzą się kolejne pary. Wśród nich Tyrmand z Bogną.


TYRMAND (OFF)
Czułem się staro, było mi niedobrze
i niesłusznie. W tych warunkach, przyznać trzeba, Bogna była jak z nieba.


PRZEBITKA


Bogna wygląda dokładnie tak jak ją opisuje Tyrmand. Ludzie są nią zachwyceni. Wszystko dzieje się zgodnie ze słowami Tyrmanda.

TYRMAND (OFF)
Wyglądała ślicznie: wysoka, smukła, ciemna, bez krzty chemii na cienko skrojonej twarzy, koloryt i pełnia ramion i piersi jak z Ingresa lub choćby Czachórskiego, suknia prosta z ciemnozielonej tafty, czarne baleryny. Idąc otwierała szpaler spojrzeń.
depp28
 
Posty: 20
Dołączył(a): N, 30.12.2007 13:34
Lokalizacja: lubin

Postprzez madziunia Wt, 01.01.2008 19:15

Przeczytałam.
Hmm.
Ale jeszcze nie wiem co napisać.

Przy tym się uśmiechnęłam:

TYRMAND
Co u Lidki?

KISIELEWSKI
Nie interesuj się... Pozdrawia...




No.
I tyle na razie.


Pozdrawiam :)
madziunia
 
Posty: 2259
Dołączył(a): Wt, 22.11.2005 21:14

Postprzez rayen Śr, 13.02.2008 14:59

dobry ten scenariusz. czytalam tyrmanda dziennik ,wiec rozumiem
rayen
 
Posty: 996
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:35

Re: Dry Lolo - fragment scenariusza o Leopoldzie Tyrmandzie

Postprzez pacificshore Cz, 04.11.2010 03:31

Hi Guys,

Thanks for the information that i read,
BTW im a newly one in this site But i really appreciate it the details that you shared.
I learned lot of ideas.thanks for having me here.God Bless.


how to treat depression
pacificshore
 
Posty: 4
Dołączył(a): Cz, 04.11.2010 03:27


Re: Dry Lolo - fragment scenariusza o Leopoldzie Tyrmandzie

Postprzez welfareheals So, 03.09.2022 01:19

welfareheals
 
Posty: 33376
Dołączył(a): Cz, 23.09.2021 12:39

Re: Dry Lolo - fragment scenariusza o Leopoldzie Tyrmandzie

Postprzez welfareheals N, 10.03.2024 03:52

welfareheals
 
Posty: 33376
Dołączył(a): Cz, 23.09.2021 12:39


Powrót do Wasza twórczość