świątynia dumania

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

świątynia dumania

Postprzez nat Śr, 18.03.2009 21:28

Pani Krysiu, zastanawiała się Pani kiedyś jak wyglądałoby Pani życie, czy potoczyłoby się inaczej, gdyby była Pani jedynaczką? Czy rodzice pozwalaliby Pani na mniej, a może więcej?
Ja co chwilę przekonuję się, że nawet w już dorosłym życiu, ciężko jest być jedynym dzieckiem swoich rodziców, a już nie daj Boże jedynym w najbliższej rodzinie - niestety ja wiem coś o tym.
Jak ciężko jest wtedy "wyrwać się z domu" choćby w przenośni kiedy wszyscy się nad tobą trzęsą. Skupiają całą swoją uwagą na tobie. Wiem, że jest to też na pewno kwestia samych rodziców. Jedni potrafią dać więcej swobody w podejmowaniu decyzji, wyborach, nawet jeśli wiedzą, że dziecko może się sparzyć, to uznają to za wychowawcze. Stoją tylko z boku i delikatnie asekurują. Inni z kolei za wszelką cenę chcą pociechę mieć pod kloszem i nauczyć życia poprzez opowieści. Tak się chyba nie da. Moim zdaniem rodzi to tylko konflikty. Ja uważam, że jak się nie dotknie, to się nie zrozumie.
Tylko jak to przetłumaczyć? I te zasady takie..."specyficznie logiczne" w stylu...np.nie damy ci samochodu, bo gdyby coś ci się stało, to byśmy sobie nie wybaczyli, ze to przez coś od nas.
Nie wspomnę już o niezrozumieniu pasji własnej pociechy. Co z tego, że wszyscy w rodzinie są "techniczni", a przynajmniej było tak, dopóki nie pojawiła się taka jedna z "głową w chmurach".
To wszystko cholernie trudne... Chciałoby się wyjechać, zacząć samemu, coś udowodnić, ale po takiej chwili złości przychodzi myśl, że przecież nie można Im tego zrobić. Całe życie byli dla mnie i jakkolwiek odwrotnie to wychodzi, chcą dobrze.
No i sterczy się tak między młotem a kowadłem, a czas płynie... Jednak jak jest przynajmniej dwójka dzieci, to ta rodzicielska opieka się chyba jakoś logiczniej rozkłada. Nie jest taka osaczająca.
A może to nie to, może to brak wewnętrznej siły? Jej niedobór?
Albo jedno i drugie.
Nie wiem. Deliberuję. Ale to w sumie nie pomaga.
Dobrze, że ma Pani siostrę, Adam ma Jędrka...
Pozdrawiam Pani chłopców i Panią serdecznie.
Jedy(N.)aczka
P.S.
http://www.vipnews.pl/page,article,aid,4955,pid,1,index.php
w szeregu biegniesz kilka lat,
a potem - jazda w boski sad!
Avatar użytkownika
nat
 
Posty: 3038
Dołączył(a): Cz, 22.01.2009 14:19
Lokalizacja: W-wa/Poznań

Re: świątynia dumania

Postprzez Krystyna Janda Cz, 19.03.2009 08:28

Myślę ze to nie zależy od ilości dzieci tylko od specyfiki uczuć rodzinnych. Nad opiekuńczość , "nadmierna miłość" czy " nadmierna " obawa o dzieci jest skarbem nie do przecenienia , potem w życiu głównym przedmiotem nieporozumień z innymi i tęsknot, ale tego siew młodości nie docenia. Prosze tylko uwierzyć, nikt juz nigdy nie będzie się o Panią tak troszczył, martwił, nigdy już Pani sprawy nie będą dla nikogo tak ważne i godne uwagi, nawet jeśli ktoś będzie kochał to i tak będzie to inna uwaga i troska. Dzień w którym na nowo zamieszkałam z rodzicami był najszczęśliwszych w moim życiu.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja