Refleksja...

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

Refleksja...

Postprzez Jaśminowa N, 22.03.2009 16:06

Pani Krystyno!
Wiosna przyszła:) Tylko żeby jeszcze śnieg zniknąl, to byłoby super, ale jak rano ptaki śpiewają to od razu się chce wstać, więc narzekać nie będę:)
Przeczytałam "Moje rozmowy z dziećmi". Bardzo za tą książkę dziękuję. Ona jest taka... ciepła, taka przyjazna. Szybko żyję, mam mnóstwo zajęć, ciągle biegnę zamiast iść. A pewnie powinnam zwolnić... I jak wracałam ze szkoły, sięgałam po tą Pani skarbnicę mądrości, to sobie naprawdę odpoczywałam... Aż mi żal, że już skończyłam czytać. Dziękuję, za uśmiech jaki te rozmowy na mojej twarzy nie raz wywołaly. Tak sobie myślę, że Pani dzieci, wnuki to bardzo mądrzy ludzie... Moi rodzice dużo ze mną rozmawiają. Tak się nauczyłam, że dzielę się z nimi tym co mnie w jakiś sposób porusza, zastanawia... I czytając tą książkę przypominały mi się rozmowy z nimi w różnych sytuacjach. Widzę jak po latach się zmieniają nasze opinie na różne tematy, myślę, że się uczymy od siebie nawzajem... To jest chyba w zyciu najważniejsze- żeby do siebie mówić, być, a nie tylko żyć obok siebie. Wiem, że oni są przy mnie, zawsze znajdą czas, pomogą mi, mam dzięki temu poczucie bezpieczeństwa. I oni też mogą na mnie liczyć. Przez ostatnie miesiące jednym z głównych tematów był wybór moich studiów. Zdaję w przyszłym roku maturę, myślałam długo o medycynie, biotechnologii... I w zeszłym roku postanowiłam zdawać na Akademię Muzyczną. Wiele wydarzeń, ciekawych spotkań to spowodowało. A rodzice mi to długo wybijali z głowy- "Aniu, chcesz śpiewać w operze, występować w teatrze, to niepewny zawód, jak Ty sobie ułożysz życie prywatne?" Ale ja się uparłam. I oni martwią się o mnie, ale jednocześnie nie zabraniają mi wybrać takiej właśnie drogi... Nawet w miarę się z tym oswoili i wspierają mnie. Szanuję ich za to.
Mam nadzieję, że ja kiedyś będę dla swoich dzieci fajną matką...
Pani Krystyno, a co do ostatniego felietonu z książki. Ja wierzę w życie pozagrobowe. Moja babcia zmarła 4 lata temu. I zaznacza mi swoją "obecność". Czasem mi się śni, np. gdy czeka mnie coś trudnego, ona mnie w tym śnie jakoś próbuje podtrzymać na duchu. Czasem jakiś dziwny przypadek- jak z tym telefonem. Więc ja naprawdę wierzę w "świętych obcowanie" i ich opiekę. Tak mi łatwiej.
Ech, rozpisałam się tu, niech się Pani nie gniewa, że zabieram tyle czasu ale jakoś przyjemnie mi się do Pani pisze... No nic, wracam do rendez-vous z Dostojewskim. Raskolnikow to jest naprawdę intrygująca postać. Sama nie wiem, czy jest dobry i zagubiony, czy po prostu wyrachowany... Może jak skończę, to mi się w głowie rozjaśni. Tam jest takie stwierdzenie: "Wreszcie kiedyś dokłamiemy się prawdy, albowiem idziemy prostą drogą". Miałam pierwsze skojarzenie z teatrem... Bo w teatrze chyba pokazuję się prawdę, stwarzając iluzję, przekłamując rzeczywistość... ale to w sumie prosta droga, tylko trudna. Wiem na co się porywam:)
Serdecznie, wiosennie Panią pozdrawiam i życzę miłego tygodnia:)
Avatar użytkownika
Jaśminowa
 
Posty: 138
Dołączył(a): So, 14.03.2009 22:20
Lokalizacja: Bielsko- Biała

Re: Refleksja...

Postprzez Krystyna Janda Śr, 25.03.2009 20:27

No cóż, życzę wytrwałości i potwierdzenia że wybór był słuszny. Życzę wiele dobrego i dla Pani i Rodziców. Serdeczności.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja