odcinek 111111112
tymczasem w rzeczywisości równoległej, choc jak dla specjalistów w tej (i nie tylko) materii, jest ona raczej prostopadła... ,a nie zależnie od pogądów na kwestie geometrii nieeuklidesoej, logiki 23 wartościowej, późnych prac carnapa i ad.4 z pewnego wielkiego dzieła. powstałego razem z pierwszym obcym...
wyciśniętej, brutalną pięścią rządań społecznych, z delikatnej tkanki wspomnień...
uwiera mnie ten melon
to go zdejmij
nie mogę!, co będize jak mnie zobaczy z rozwianym włosem hrabina De Trąba-Knur?!!
przeciez to będzie koniec. nawet liściki odemnie przestanie przyjmować!
przeciez juz nie przyjmuje...
ale to będzie co innego. teraz ona to robi z miłości
do siebie....
przestań sie z niej naśmiewać! bo umżesz rychło!!
no dobra dobra.
(hrabia De Trąba-Knur)
nadchodząc marsowym krokiem, trąca oficerki szpicrutą. nos zadarty. za nim 2 wielkich drabów w surdutach
,
)
co Panowie raczą tu robić
(szeptem do
- zażgam go , trzymaj mnie, zakłuję!
- daj spokój (również szeptem, choc bardziej nerwowym - daj spokój. a co zrobisz z tymi dwoma?!
-tez pozabijam!!!...)
zastanawiamy sie nad odpowiedzią
hahaha. ależ Pan jest wielce dowcipny! (:!: i
też próbuja sie śmiać, bez wiekszych efektów)
a tak na prawdę?
podły... (milknie kopnięty przez
)
podływaliśmy wieśniaczki. w ramach poobiedniego relaksu. sam hrabia rozumie? ...hihihi
tym razem wszyscy się śmieją....
cdn
300 dni później. wszystko było tak samo....
wszystko się zmieniło. i to był konstans.