Pan Jurek..

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

Pan Jurek..

Postprzez ania1323 Śr, 17.06.2009 23:25

Umówiliśmy się na 11.00, bo wczoraj ciężki dzień, do nocy nad planami, strategiami, analizami,
biznes- planami..
- Rozumiem..

Czekał od 9.00, bo spać nie mógł.
- Takie życie, Pani wie..

Kawa z mlekiem, bez cukru, niezobowiązująca, wniosłam stertę papierów i pieczątek..

- A Pani nie pije?
- Nie, dziękuję, kolejna kawa o tej godzinie to zabójstwo.., przepraszam że Pan czekał..
- Nie mogłem spać, bo wie Pani.. Ona już chyba o mnie nie pamięta, ale ja rozumiem. Nie chce pamiętać, to boli.. Bo wie Pani, on to zepsuł, bo chciał, bo zaplanował, komunista pier…., takich my znamy, nie? Teściu je…. A jaki przebiegły, nawet Pani nie wie, Pani nie pamięta..
- Pamiętam.., ale Panie Jurku co się stało?
- Ja naprawdę chciałem dobrze, dałem jej wszystko co chciała, chciała te wie Pani, ciuszki z importu, to k.. miała, co chciała miała.. ale nie pamięta.. Ja tam nie żałuję, Matka dała jej wszystko. Dobrze, że wyjechały, ten Hans pier… no nie ma bata.., niczego jej nie brakowało. Ja tam nawet myśleć nie chcę..
- Panie Jurku, ale wszystko się zmieniło, po co rozpamiętywać?
- Bo nie zapomnę! I teraz go spotykam, no wyobraża sobie Pani, w galerii, normalnie, między Gracjanem
i tym, no wie Pani, tym kinem.. I widzę.., idzie z nim.. Taka chuda, cholera jaka ona chuda, mówią że to bulimia jakaś czy coś, nie znam się. Jak ona wyglądała, no mówię Pani, że serce mi pękło, no normalnie na pół. Już nie mogę.. Co tam Pani ma? A, te papiery? No niech Pani da..
- Może zostawmy to Panie Jurku, umówimy się jutro czy kiedyś tam, jak Pan będzie miał czas..
- Pani Aniu, czy ja wyglądam na jakiegoś furiata? Pani da mi te papiery..
- Ale mi się teraz też smutno zrobiło, bo wie Pan, moja córka wyjechała.. I bardzo mi jej brakuje i też mi..
- ale wie Pani, że ona nawet nie zadzwoniła? Urodziny miała, przecież wiem, nawet po 20 latach pamiętam jak dziś, 22 maja! Czekałem, ale rozumiem, taka chuda, Jezu taka chuda, wstydziła się. I dobrze, nie zniósłbym tego, bo o czym z nią mówić, po tylu latach, wstydziła się.. A Pani to taka czarownica! To przez Panią, bo ja wtedy z Panią rozmawiałem, pamięta Pani? Tyle lat, a tu nagle ją widzę.., to przez Panią..


Dziś rano, po trzech tygodniach:

- Dzień dobry Pani Aniu, to coś mam jeszcze odebrać?
- O, miło mi Pana słyszeć. Tak, Panie Jurku, bo ostatnio zapomniał Pan umowy.. i zgubił Pan dokumenty na schodach..
- a to jednak u Pani? Szukałem kurczę, to dobrze że u Pani.. To będę w piątek, bo wie Pani, analizy trzeba zrobić i te plany, wciąż plany, spokoju mi nie dają, do nocy siedzę jutro.. A ona nie dzwoni, wie Pani? Telefon milczy.. Ale to dobrze, nie jestem jeszcze gotowy.. A ona taka chuda, jak można być tak chudym..
- Myślałam o Panu, to do zobaczenia w piątek .., czekam na Pana..


Moja praca, zwykły dzień, jak co dzień..

Anna
Ostatnio edytowano Cz, 18.06.2009 00:00 przez ania1323, łącznie edytowano 2 razy
Jeśli Bóg istnieje, wieczorami przechadza się po teatrze..
Avatar użytkownika
ania1323
 
Posty: 4381
Dołączył(a): Śr, 29.04.2009 21:05

Re: Pan Jurek..

Postprzez Krystyna Janda Śr, 17.06.2009 23:55

No cóż....nie narzekajmy. Miałam znajomego co mówił zawsze to samo.
- No jak tam praca?
- Praca jak praca.
- A jak tam zdrowie?
- Zdrowie jak zdrowie.
- A jak tam życie ?
- Życie jak życie.
To proste. Dobrego dnia następnego.
- A jak dzień?
- Dzień jak dzień.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja