jeden dzień z życia..

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

jeden dzień z życia..

Postprzez ania1323 Cz, 09.07.2009 10:04

08 lipca 2009, środa

04:20
Nie mogę spać. Pada. Jak zawsze gdy wybieram się do Polonii. Podróż w deszczu powoli staje się tradycją.. Lubię deszcz.
Wstaje córka. Żal mi jej, przecież nie musi pracować. Ale chce, to tylko na wakacje.
Trzy godziny, może zasnę na chwilę..

08:00
spokojnie, po kolei..
Zadzwonić do Pani Grażyny, przełożyć spotkanie.. O 10.00 przychodzi Pan Leszek, przygotować dokumenty. Plan działań na lipiec, do południa. Sprawdzić pocztę, wypisać zgody dla firmy.. Wysłać skan zwolnienia nowego pracownika. Robert.. Co z nim?!
Tak się martwię..
- Ania..? Tu Robert. Wypisali mnie na razie do domu, czekam na decyzję o operacji.
Schudłem w miesiąc 15 kg. Wyglądam okropnie. Aniu, wszystko się zmieniło, mówili że nie przeżyję.. Wiesz, czułem jak śmierć mnie dotyka, już nic nie będzie takie samo.. Nie wiem czy wrócę do pracy.. Trzymajcie się.. Już nie mogę mówić..

Jeszcze kilka telefonów, podpisów.. wszystko załatwione. Wyjeżdżam.

14:30
jak pada..
Głowa mi pęka, muszę poskładać myśli. Dobrze, że jadę.. Po drodze wszystko ułożę. Odetchnę w teatrze. Jak mi go brakuje, tęsknię. Tak zostawić ten świat za sobą, na chwilę..
Leje.. Kiedy oni skończą te roboty drogowe? Muszę zatankować..
Pola złocą się zbożem. Jak pięknie..

19:30
Polonia wita mnie słońcem..
Już dobrze, jestem spokojna. Jeszcze odebrać bilety. Idę na salę, lubię być wcześniej. Obserwuję schodzących się ludzi. Kim są? Dlaczego tu przyszli?
- Basia?! Mój Boże, tyle lat. Kto by pomyślał, że się tu spotkamy? A wiesz, że dwa tygodnie temu spotkałam tu Grażynkę? Pamiętasz, tą ze Szczecina.. Pracowałyśmy razem 5 lat temu.. Co to za magiczne miejsce.. Nieprawdopodobne.
Zaczyna się..„Wątpliwość” – zamieram w bezruchu.

Wciągam się w opowieść jak zawsze, po paru minutach sala nie istnieje. Napięcie rośnie z minuty na minutę. Staję po stronie księdza. Przecież to absurd, niemożliwe. Dlaczego dyrektorka jest tak uparta w swoich sądach? Młoda siostra, ksiądz, matka chłopca próbują zaprzeczać. Mają rację. Dyrektorka niezłomna, denerwuje mnie w swym uporze.
Nieruchomieje, słucha.. Jest taka smutna.. Zaczynam się zastanawiać. Czy wie coś więcej? Prawdziwa walka toczy się w niej? Czuję, że może to jednak ona zna prawdę. Naiwność pozostałych zaczyna mnie uwierać. Tracę po woli do nich sympatię. Są zbyt oczywiści, prawda nigdy nie jest aż tak oczywista. ?
Niech ktoś wreszcie powie prawdę! Nie wytrzymam! Czuję, że siostra Justyna nie mówi wszystkiego do końca. A może jednak się mylę? Postanawiam rozważyć jej rację. Napięcie wciąż rośnie. Kolejne argumenty, ukryta pod płaszczem obojętności prawdziwa troska o dzieci, przekonuje mnie ostatecznie. Tylko ona nie ma wątpliwości, więc musi mieć rację!
Ostatnie słowo burzy wszystko..

22.40
pękam, płaczę..
Od ponad dwudziestu kilometrów jestem sama na drodze. Nikogo przede mną, nikogo za mną. Droga rodem z Lyncha. Przechodzi mnie dreszcz.. A może tak się zgubić?

Nie mogę przestać myśleć o Pani Krystynie. Coś dzisiaj się stało w Teatrze.. Po raz pierwszy rola mieszała mi się z życiem. Nie umiem tego nazwać, ale czuję coraz silniej.. żal, wdzięczność, bunt, pokorę, zrozumienie..
Ciemno, od czasu do czasu światła z naprzeciwka oślepiają. Burzą myśli. Znów pada..

03:20
dom śpi, cisza..
Zaczynam pisać do Pani Krystyny.. Kolejny list pełen emocji, miłości, wdzięczności za rolę i sztukę.
Słowa się powtarzają. Wielka, utalentowana, szczera, prawdziwa.. Brakuje słów. A może to wszystko inaczej napisać.. Co tak naprawdę chcę przekazać? Dziękuję za Panią, za Teatr, za osobiste odrodzenie.. Za szczęście. To ważne. Warto było przyjechać. Niedługo wrócę, znów się spotkamy. Tęsknię. (...)

04.30
Kasuję list.
Jestem zmęczona, pomyślę jutro. Przecież jutro też jest dzień..
Zasypiam.. Ostatnia łza wzruszenia spływa na poduszkę..
Dobranoc Pani Krysiu, mam nadzieję że Pani śpi..


dziękuję..
Jeśli Bóg istnieje, wieczorami przechadza się po teatrze..
Avatar użytkownika
ania1323
 
Posty: 4381
Dołączył(a): Śr, 29.04.2009 21:05

Re: jeden dzień z życia..

Postprzez Krystyna Janda Pt, 10.07.2009 13:10

Nie spałam. Martwię się nową premierą. dzwonie , zapominam ze to nocna pora. Na szczęście niektórzy ludzie wyłączają telefony na noc. Bardzo pani dziękuję. Bardzo.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja



cron