przez 19adzia77 Wt, 01.12.2009 08:39
Oglądam Shirley Valentine od lat, w poniedziałek po dłuższej przerwie. I było to najsłabsze wcielenie, jakie widziałam. Brak skupienia, dużo chaosu, tekst coraz bardziej "szyty", co momentami bardzo drażniło. Przypuszczam, że zmęczenie, OCH-teatr na głowie, wiele innych spraw. Zobaczymy następnym razem. Pozdrawiam.