Pina...

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

Pina...

Postprzez ania1323 Śr, 30.06.2010 00:17

Droga Pani Krystyno,

dziś mija pierwsza rocznica śmierci Piny Bausch..


Pamiętam, gdy rok temu, dwa dni przed śmiercią tej wielkiej artystki, jechałam do Pani teatru na spektakl "Pani z Birmy". W radio emitowana była wówczas obszerna audycja, w której o swojej nowej książce o Pinie opowiadała Aleksandra Rembowska. Jechałam i słuchałam jej, jak mówiła z tak wielkim przejęciem, że zapragnęłam bardzo zobaczyć na żywo jakiś spektakl Piny. Dwa dni później dowiedziałam się o Jej śmierci..
Napisałam wtedy do Pani list, a Pani odpisała mi, że.. spektakle Piny Bausch wciąż żyją.. Postanowiłam, że kiedyś spotkam się z Jej tancerzami i poczuję na własnej skórze ten wyjątkowy wymiar teatru.


W ubiegłą sobotę, prawie w rocznicę śmierci Piny, po raz pierwszy zobaczyłam prawdziwy teatr tańca. Moje marzenia po części się spełniły.
W ramach festiwalu Malta 2010 w Poznaniu do Polski przyjechał wybitny belgijski choreograf Alain Platel ze swoim spektaklem "Out of Context - for Pina". To było niezwykłe przeżycie.. Zrozumiałam, że teatr może być też piękny bez słów, poczułam jak bardzo ciało może przekazać uczucia i emocje tkwiące w człowieku.
Dziś wiedząc już o Pinie Bausch dużo więcej niż rok temu, widziałam na scenie wiele elementów i odniesień do pracy twórczej Piny. Wszak spektakl ten Alain Platel stworzył w hołdzie artystce, to jest swoiste pożegnanie z jego nauczycielką i mentorką.
Spektakl inspirowany jest materiałami filmowymi odkrytymi w jednym ze szpitali psychiatrycznych. Stanowi w pewnym sensie dokumentację, rejestrację gestów, zachowań, pragnień i dążeń osób zamkniętych w świecie własnego bólu, ograniczeń i więzienia umysłu. Ale jest również obrazem każdego człowieka, jego elementarnych potrzeb bliskości, uczucia i więzi z innymi ludźmi.

Gdy pod koniec spektaklu, zmęczeni tancerze stają twarzą wprost do widowni, w proszącym geście mówiąc: "Zatańcz ze mną", coś w środku pęka i ma się ochotę pobiec na scenę i złączyć się z drugim człowiekiem w tym tańcu życia. To chyba był najbardziej sugestywny przekaz Alain'a Platela tego wieczoru. Czułam, że wtedy powiedział słowami Piny Bausch, dla której człowiek był wartością nadrzędną i to nie dla sztuki samej w sobie, ale właśnie dla człowieka i jego duszy tworzyła swoje największe dzieła sceniczne.


Teatr Tańca Piny Bausch w Wuppertalu wciąż działa. Cały czas wystawiane są jej spektakle. Od października można będzie zobaczyć tam Danzon, wspaniałą Aquę i Sweet Mambo. Ale nie tylko tam, jej tancerze jeżdżą po całym świecie z różnymi spektaklami, nie pozwalając aby pamięć o Pinie wygasła.

Dziś już, jeżdżąc z wielką pasją za oddechem teatru po całej Polsce od wielu miesięcy, czuję, że przyszedł czas, aby poczuć ten oddech również poza granicami kraju. Jeszcze w tym roku spotkam się z Piną gdzieś w świecie, bo wiem, że bez tego byłabym uboższa. A jak wrócę.., opowiem Pani o tym spotkaniu najlepiej jak potrafię, bo wiem, że była Pani jej zagorzałą wielbicielką...

Pozdrawiam Pani Krystyno, gratuluję kolejnych sukcesów premierowych, wciąż trzymam za Was kciuki mocno zaciśnięte..

Ania Mrożek

Obrazek
Pina Bausch, scena ze spektaklu "Cafe Muller"

http://www.youtube.com/watch?v=6dNhE9Xk ... re=related
Jeśli Bóg istnieje, wieczorami przechadza się po teatrze..
Avatar użytkownika
ania1323
 
Posty: 4381
Dołączył(a): Śr, 29.04.2009 21:05

Re: Pina...

Postprzez Krystyna Janda N, 04.07.2010 08:19

Tak uwielbiałam i Ją i Jej teatr. Dziękuję za list.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja