List pięćdziesiąty pierwszy

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

List pięćdziesiąty pierwszy

Postprzez kundzia85 Cz, 14.07.2011 10:20

Kochana Pani Krystyno!

Zastanawiałam się wczoraj czy ponownie obejrzeć "Tatarak", czy to nie za wcześnie? Czy dam radę? Czy rzeczywistość moja, czy to wszystko nie jest zbyt świeże? Obejrzałam. I nie żałuję.Już kiedy oglądałam go po raz pierwszy (to było chyba jakieś 2 lata temu) zrobił na mnie ogromne wrażenie, ale z nieco innych powodów niż teraz.Nie umiem tego dobrze ująć w słowach nie chcę zbyt długo się rozpisywać.Powiem tylko bałam się że się zupełnie rozkleję, rozstroję emocjonalnie że tak powiem ale tak się nie stało na szczęście.Pomyślałam sobie tylko jak zupełnie inaczej myśli się o przemijaniu, o śmierci kiedy ta nas osobiście dotknie.To takie banalne wiem, ale dopiero teraz się o tym przekonałam. To poczucie straty, takiej pustki pozostanie ze mną chyba już na zawsze. Zresztą co to znaczy zawsze? Zawsze, nigdy jakie to wszystko jest kruche.To przeraża najbardziej. I tak myślałam do ostatniej Jego chwili że to tylko mały kryzys, że za parę dni Mu się porawi...A jednak. I nie mam takiego przełożenia że gdzieś patrzy z góry, czuwa nade mną itp. to wydaje mi się czasami wręcz śmieszne i tyleż prawdziwe co święty Mikołaj na Boże Narodzenie.Nie potrafię tak do tego podejść, dla mnie jest tylko grob, przysypana ziemia i tyle.Tyle pozostaje po człowieku.Przepraszam za taki ton tego listu. Nie chciałam tak ponuro.Zostają oczywiście wspomnienia, obrazy ale teraz to chyba za bardzo boli.Nie wiem czy kiedyś będzie łatwiej.To banalne ale nic już nie będzie takie samo teraz to wiem. Trzeba iść dalej, nawet jak się nie wie w którą stronę.Iść i nieść ten bagaż ze sobą.Tak to już jest pewnie.Ale po "Tataraku" teraz pomyślałam sobie, że nawet kiedy już nic nie można zrobić i nie wie się co robić to można po prostu przy tym kimś być. I tak sobie pomyślałam, że ja chyba byłam na tyle, na ile mogłam. I to chyba było ważne dla Niego wtedy.Tak myślę. I dobrze, że mogłam być.
Pozdrawiam i życzę po prostu wszystkiego dobrego
Ewa Sobkowicz

PS.Mam nadzieję dotrzeć na "Białą bluzkę" 12 sierpnia i chciałabym pokonać nieśmiałość i móc podziękować Pani za wszystko osobiście. Za wszystko co teatralne i nieteatralne też.Czy istnieje taka możliwość?
kundzia85
 
Posty: 238
Dołączył(a): Cz, 26.11.2009 10:32

Re: List pięćdziesiąty pierwszy

Postprzez Krystyna Janda Cz, 14.07.2011 12:18

Dziękuje za list. Do zobaczenia po " Białej bluzce" choć po tym spektaklu nadaje sie tylko do reanimacji. Prosze poprosić obsługę teatru o pomoc w skontaktowaniu się ze mną. Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja