Dąłączam do wątku kociego, jako wielka miłosniczka tych kochanych stworów. Mieszkam z dwoma kotami dachowcami. Oba trafiły do mnie przez przypadek, nie wybieralam ich sobie. Potrzebowały domu. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez nich, mimo, że futro króluje wszędzie. Jak tak dalej pójdzie będę musiała zażywać coś na pozbywanie się kulek futrzanych z przełyku tak jak moje kociaki.
Rotacyjnie "mam na stanie" zawsze jakąś trzecią przybłędę, której trzeba znależć dobry dom. Właśnie wczoraj był taki szczęśliwy dzień, zlalazła się osoba chętna na przygarnięcie mojego "Tymczasa".
Pani Krystyno, pozdrawiam panią bardzo serdecznie.
Buziaki dla wszystkich miłosników kotów.