Miałam taką sytuację, że napisałam do kilku osób, bliskich, i do Pani - tylko Pani odpisała. Pani była, jest niezawodna. Dla mnie nieodpisywanie na listy jest czymś nieprawdopodobnym. Że użyję sformułowania Kamila Sipowicza z Zapisków ze współczesności z radiowej dwójki - tak mnie matka wychowała, że jak ktoś do mnie pisze, niegrzecznie jest to zignorować. Pani wpisy, wypowiedzi, być może tak właśnie traktuję - i chcę się odnieść. Często się już jednak hamuję, mówiłabym, mówiła...
W obronie bliskich milczących powiem, że - ponieważ boli mnie to, często o tym mówię, potrzebuję wsparcia i myślę o tym na wszystkie strony - traktują moje wynurzenia dość abstrakcyjnie, sama sobie mówię i sama toczę rozważania, co na to odpowiedzieć. Wszystko i tak trudne.
Widziałam fragment Pani wypowiedzi w tvn-ie, chciałam od razu tu wejść i zapisać, że widziałam, że mam jakieś coś do powiedzenia, ale chyba nie byłam jedyna, bo nie udało mi się. Albo mój komputer znowu odmówił - własne życie komputera.
Pozdrawiam serdecznie
a
A! Mówiła Pani o kontrowersyjnej odpowiedzi, która zakłóciła Pani spokój, ja też miałam taką. Kilka. Ale szanuję prawo do mówienia tego, co się myśli.