Wiadomość ta powstała już kilka dni temu i zważając na jej dość intymny charakter zdecydowałem się przesłać ją na adres e-mail Teatru Polonia, jednak ze względu na brak informacji zwrotnej na temat ewentualnego przesłania jej na Pani prywatną skrzynkę pocztową, postanowiłem uzewnętrznić się publicznie. A nuż choć tutaj Pani to przeczyta...
Pani Krystyno,
Do napisania tego listu podchodziłem już wielokrotnie, jednak ciągle bezskutecznie. Nie byłem w stanie zebrać wszystkich myśli, przyodziać ich w odpowiednie słowa… Aż do dziś. Czy to przypadek, że intencja mego listu wiąże się bezpośrednio z dzisiejszą rocznicą? Artystyczny związek Agnieszki Osieckiej i Krystyny Jandy – najbardziej poruszające połączenie myśli i przekazu.
Pani interpretacje tekstów Osieckiej są nieodzowną częścią mojego istnienia od bardzo dawna. Ładunek emocjonalny zawarty na „Gumie do żucia” uderza we mnie nieustannie, za każdym razem ze wzmożoną siłą. To słowo, ta ekspresja, nieustanne rzeźbienie emocji.
Kiedy w czasie surfowania w Internecie w poszukiwaniu stymulacji natknąłem się na fragmenty „Białej bluzki” w Pani wykonaniu, ogarnęło mnie swoiste katharsis. Ta mnogość emocji zaklęta w tekście oraz niesamowita namiętność z jaką je Pani z niego wydobywa. Poezja w czystej formie. W tym momencie wiedziałem już, że chcę się w tym zanurzyć w czasie rzeczywistym, bezpośrednio nasiąknąć emocją…
Wielka radość ogarnęła mnie, gdy na banerze promocyjnym lubelskiego Teatru Starego ujrzałem Pani nazwisko. Krystyna Janda w moim mieście i to jeszcze z upragnioną „Białą bluzką”… Ta pełnia szczęścia została niestety brutalnie zniszczona przez rzeczywistość, gdy w dniu rozpoczęcia sprzedaży biletów dowiedziałem się przy kasie, że wejściówki na Pani spektakl rozeszły się z prędkością światła. Z jednej strony to cudowne, iż lublinianie tak łakną wysublimowanej sztuki, lecz moje wewnętrzne pragnienia obcowania z Pani wrażliwością połączoną z mistrzostwem Agnieszki Osieckiej los okrutnie zdławił. Jednak nie porzucam marzeń i nawet jeżeli szanse na udział w Pani monodramie w ramach inauguracji Teatru Starego są już znikome, wciąż mam nadzieję, że kiedyś będzie mi jeszcze dane uczestniczyć w tej emocjonalnej podróży.
Pozdrawiam tymczasem i dziękuję za wszystkie emocje zaklęte na nośnikach, które nieustannie dają mi siłę i inspirują do życia (mogę sobie tylko wyobrażać, czym byłoby doświadczenie Pani wrażliwości na żywo…),
SK