Szanowna Pani Krystyno,
Piszę do Pani, bo właśnie dzisiaj, na jednym z portali internetowych, przeczytałam niezwykłą historię dotyczącą genezy powstania "Przesłuchania", sposobów jego dystrybucji w czasach mu "przychylnych"... i pełnych poświęceń zmagań i zabiegów ekipy, związanych z tym, by film mógł ujrzeć światło dzienne i nie przepadł na wieki w czeluściach i w otchłani dzieł zakazanych... Część z tych historii była mi znana, wiedziałam na przykład o tzw. trzecim obiegu "Przesłuchania", o sposobach jego kopiowania, ale dopiero dzisiaj dowiedziałam się, że jedno z takich miejsc znajdowało się dosłownie kilka budynków od miejsca, w którym znajdowała się "jaskinia lwa" (tak to nazwijmy). Bardzo mi się ten wątek spodobał...Podobnie, zresztą jak historia opowiadająca o miejscu ukrycia filmu, gdzieś na budowie, pod papą, pod gruzem, z obawy przed jego konfiskatą.... Historia związana z losami ekipy, z losami filmu, jest równie niezwykła, jak sam film... Tak naprawdę poprzez "Przesłuchanie" zaczęły się moje świadome spotkania i zaprzyjaźnianie się z Pani twórczością. Zaczęło się bardzo mocnym akcentem i niesamowitymi przeżyciami. Zawsze będę wracać do wątku związanego z "przesłuchanie", bo film jest niezwykły. Drugiego takiego już po prostu nigdy nie będzie...Z równie mocnymi emocjami, choć już na pewno innymi, odbieram "Tatarak"... Wiem też, w jakich niezwykłych okolicznościach powstawał "Wieczernik"...Doceniam te wszystkie Państwa poświęcenia i niezłomność.
Serdecznie Panią pozdrawiam, Pani Krystyno.
Ada Pasiniewicz