Pani Krystyno
Nie bardzo wiem, gdzie mogłabym do Pani napisać i - choć mieszkam niedaleko, kilka ulic dalej w tym samym mieście - postanowiłam zrobić to za pośrednictwem Pani strony. Pozwalam sobie napisac kilka słów odnosząc się do tego, co Pani powiedziała i wywołało to reakcję - jak dla mnie - przedziwną. Może będzie dobrze, jeśli przeczyta to nie tylko Pani.
Rzeczywiście jesteśmy zmęczeni mówieniem o samolocie. W tym również ja. Proszę mnie źle nie zrozumieć. Nie piszę do Pani dlatego, że chcę jedynie wyrazić opinię. Niestety jestem w środku tej historii. Straciłam w tym samolocie męża. Był w pracy. Mnie nie było na pokładzie, ale myslę, że każdy "z nas bliskich" dziesiątego przestał w jakimś sensie istnieć. Każdy potrzebuje czasu dla siebie, zrozumienia ale też i dystansu. Nie mówię tu o śmiechu, ale o zrozumieniu, w którego skład wchodzi również tak ważne obok inteligencji poczucie humoru. W niedosłownym tego słowa znaczeniu ratuje nam ono często życie.
Przez niemal dwa lata nie oglądałam telewizji, wyłączałam informacyjne bloki na stacjach radiowych. Pierwszy rok był "mój". Drugi mi zabrano. Nigdy nie znałam chwili, kiedy pojawi się news... Uczucia były różne, ale nie o nich chcę pisać. Wyjaśniam kim jestem, bo myślę, że w tym kontekście to ważne.
Zbyt wielu zapomina, że poza katastrofą narodową to prywatne uczucia tych, którzy pozostali. My chcemy żyć, przynajmniej ja na pewno. Przeszłam etap bezkarności i poczucia, że nic nie jest ważne. Chcę żyć. Mam dość pytań o samolot. Mam dość komentarzy zbyt poważnych a przecież - nie ukrywajmy tego - często za grosz nieprawdziwych. Dlatego - jesli moge pozwlić sobie na taka prywatę - chciałam napisac do Pani i powiedzieć, że dla mnie ta szczerość Pani i zmysł obserwacji jest bardzo cenna. Mam 38 lat i mniej więcej od dekady powtarzam, że ludziom brakuje szczerości i pokory. Tak niewiele a jednak tak dużo. Nie wiem, dlaczego piszę te słowa teraz. Może dlatego, że mam chwilę by się zatrzymać i jakoś ta myśl do mnie przyszła.
Faktycznie jesteśmy zmęczeni krajem, gdzie od dwóch lat mówi się o samolocie. I mówi to osoba, która w tym samolocie straciła ważniejszą połowę swojego życia.
Tylko tyle chciałam napisać. Serdecznie pozdrawiam
Krystyna Łuczak-Surówka