Syria - Warszawa c.d.

[Natural_Mind]

Pani Krystyno, odpowiem w ten sposób;

Jakiś czas temu zaczęłam zastanawiać się dlaczego to co ma być dla nas dobre - szkodzi, to co ma leczyć wpędza w choroby, oducza się nas samodzielnego myślenia a w mediach i polityce czarne jest białe, a białe jest czarne.

Dlaczego co roku obchodzimy rocznice wojen, powstań i najazdów a nie stawiamy pytań dlaczego do dziś dnia prawie bez przerwy gdzieś toczy się wojna i giną ludzie.

Wobec powyższego uznałam że jedynym wiarygodnym źródłem informacji jest własna intuicja, logika, zdrowy rozsądek i zdolność samodzielnego myślenia.

Bliski Wschód i tak zwany "konflikt" tam, patrząc tylko na Libię, Irak i Syrię. Pojawiają się pytania: Dlaczego napaści na te kraje przedstawiane są zawsze jednostronnie? I nigdy ze strony napadniętego? Dlaczego tzw. przywracanie demokracji zawsze wiąże się z praktycznym zgładzeniem kraju? Infrastruktura, miasta, drogi, szpitale, dobytek ludzki i ich domy są niszczone? Dlaczego zawsze jest tyle ofiar "cywilnych"? (niektórzy mówią już o milionie ofiar konfliktu na BW) Dlaczego nie istnieją niezależne media, które przekazałyby obraz życia ludzi w krajach rządzonych przez tzw. dyktatorów? Gdzie są wypowiedzi ludzi z Iraku, Libii, Syrii?

Dlaczego w żadnym z wyzwolonych krajów życie nie wraca do normy? A wręcz przeciwnie - pozostaje w stanie chaosu, zniszczenia i marazmu?

Co to jest tak na prawde "walka z terroryzmem"? I dlaczego terroryzmowi się nie zapobiega, tylko walczy mordując kolejne ofiary? Jak można wojną zmienić jakikolwiek problem?

Dlaczego po połączeniu faktów pewne rzeczy się nie zgadzaja - np. w "konflikcie" Syryjskim, dlaczego broń rakietowa domniemanych sprawców była wystrzelona z terytoriów gdzie tzw. siły polityczno militarne sprawują np. Stany Zjednoczone? Sprawa "niezaprzeczalnych dowodów" które są powodem "interwencji obcych wojsk" - przykład Iraku i broni chemicznej, której jak się okazało nigdy nie było. Jak wogóle można wytoczyć niepodważalny dowód na cos co nigdy nie istniało??

Pytań jest wiele, i według mnie chodzi o to by je zadawać. Wnikać i kwestionować od lat niezmienny obraz, z którym np. moja intuicja i inteligencja się nie zgadza. Widzieć całość zamiast fragmentu. Nie bać się prawdy, nawet bolesnej i być gotowym na upadek świata, który być może zbudowaliśmy sobie na podstawie dotychczas poznanych przekazów. Może jesteśmy oszukiwani i co gorsza czując to umacniamy w sobie kłamstwa nam serwowane bo tak jest łatwiej, spokojniej i "pozornie" bezpieczniej? Nie przeszkadza nam to w codziennej "nie-wojennej" rzeczywistości.

I na ile nasza rzeczywistość to stan pokoju? Jak odnosimy się do siebie nawzajem? Sąsiada, przechodnia, kolegów? Na ile wolni jesteśmy od kłamstw i strachu wobec siebie, a szczególnie nieznajomych? Co nam przeszkadza widziec że może globalnie zmierzamy ku samounicestwieniu? Że oszalała i ponad miarę konsumpcja prowadzi do nierozwiązywalnego problemu zródeł energii? Zatrucie środowiska do wymarcia gatunków niezbędnych dla tego ekosystemu? Że może kolejna albo nawet ta Fukushima dokona dzieła i dzieje ludzości na tej planecie staną się historią?

Dlaczego nie zatrzymamy się i nie zobaczymy że żeby mieć coraz wiecej i dominować jeden nad drugim pozostawiamy za sobą zniszczenia już może nieodwracalne?

Dla mnie to pytania z tej samej półki. Wszyscy jesteśmy syryjczykami czy innym narodem w takiej jak oni sytuacji. Wszyscy jesteśmy roślinami i zwierzętami, których gatunki, codzień giną dzięki naszej szkodliwej ignorancji. Jesteśmy częścią całości i tego nie da się oddzielić. Widzmy całość, szukajmy prawdy.

Pozdrawiam serdecznie
Magda

[Krystyna Janda]

Nie liczyłabym na własną intuicję w tych sprawach. A filozofowanie mnie nie interesuje kiedy giną ludzie a przede wszystkim cywile i dzieci. Pozdrawiam.