Dzień dobry Pani Krystyno!
Na wstępie mojego listu chciałam serdecznie pogratulować Pani tytułu "Człowieka wolności" , wczorajszego występu w Opolu i platynowej ( jak
mi się zdaje?) Telekamery, którą nie wiedzieć czemu wręczono Pani w przerwie, na schodach. Gratuluję także setnych 32 Omdleń i wczoraj
upływającego dziesięciolecia istnienia Fundacji Krystyny Jandy na Rzecz Kultury- jak to dobrze że jesteście. Ja, po mało przyjemnej przerwie
w szpitalu wracam powoli do zdrowia a niebawem pewnie i do ulubionych teatrów. Bardzo żal mi ostatniego Dowodu, byłam bardzo zdeter-
minowana aby dotrzeć, jednak nie udało się a następnego dnia byłam już na stole operacyjnym... Bywa i tak, teraz się uśmiecham, bo niezła
ze mnie wariatka, żeby jechać w takim stanie, ale wtedy tak wesoło nie było...
A do gratulacji wracając bardzo, bardzo gratuluję Medei. Niesamowity spektakl. Bracia Mateccy w rolach Leona i Teosia ujmujący od
pierwszej do ostatniej minuty, to niezwykłe, że udało się uchwycić taką dziecięcą naturalność, prawdę a jednocześnie to były jednak role
teatralne- świetnie sobie chłopcy poradzili- a ten moment kiedy jeden drugiemu podpowiadał kwestie- niesamowite . Dodatkowym plusem
był z pewnoscią fakt, że grają dwaj bracia, tę więź było widać także na scenie. Było kilka takich naprawdę wzruszających momentów.... Sam
tekst bardzo oryginalny, wplecenie mitu o Medei we współczesną historię dwóch chłopców, dla których świat rozstających się właśnie rodziców
pozostaje niedostępny, niezrozumiały i to jak próbują sobie poradzić z tą sytuacją, tłumacząc ją sobie nawzajem, bo mama (Medea) być może
nie jest w stanie z nimi rozmawiać a tata ( Jazon) w ogóle się nie zjawia.... Bardzo dobra w swej roli także Magdalena Boczarska. Jej Medea
choć może bardziej uwspółcześniona, pozostaje posągowa i nie potrafi do końca porozumieć się z chłopcami. I myślę, że właśnie o to tu chodzi, aby
ukazać samotność dziecka, pewnego rodzaju opuszczenie, w trudnej, nie tylko dla dorosłych, ale i dla dzieci sytuacji.... No ale chłopcy nie są
sami- mają siebie, swój dziecięcy świat, swój język, czy niezwykłą grę w uczucia....Naprawdę ujmująca to historia, świetnie przedstawiona.
Życzę chłopcom powodzenia i wybieram się zobaczyć drugi duet- Jasia i Adasia. Ciekawe jak oni to przedstawili.... Piękna jest też scenogra-
fia dziecięcego pokoju i muzycznie bardzo dobrana "Senna kołysanka". Bardzo się cieszę, że zdecydowała się Pani na tak odważny krok,
pokazania świata oczami dzieci, z dziećmi w rolach głównych. Bardzo wartościowa i cenna rzecz, spektakl tak inny od tego, co widywałam w
teatrach do tej pory. Bardzo byłam tego ciekawa i nie zawiodłam się. Zresztą Teatr Polonia i Och Teatr są niemal niezawodne. Fundacji i
wszystkim Państwu w niej działającym życzę kolejnych 10, 20 a nawet 30 lat wspaniałej pracy, tak jak dotąd, w atmosferze wzajemnej serdeczności, nie tylko
względem siebie, lecz także wobec nas- widzów.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Ewa Sobkowicz