Dzień dobry Pani Krystyno!!!
Nosiłem się z zamiarem napisania do Pani w temacie sztuki uprawianej podczas poznańskiego Festiwalu Malta, ale nie miałem dość odwagi, aż tu temat został wywołany przez Panią.
Próbowałem wielokrotnie zrozumieć współczesne sztuki wystawiane podczas tego festiwalu, ale bez skutku. Nieme niemal sztuki polegające na bieganiu pół nago pomiędzy krzyżami w plenerze....tym razem owijanie głów warzywami i reklamówkami z demonstracją łonowego owłosienia, "kulanie się" po bruku w jakichś szmatach... dziwny to dla mnie przekaz wymagający nadinterpretacji, tak jakby najpierw powstała sztuka, a potem trzeba do niej dorobić ideologię...
Jestem i ja za wolnością w sztuce i zwyczajnie dokonuję wyboru idąc do teatru, czy na spektakle plenerowe.
Nie protestuję, nie obrażam się, próbuję zrozumieć ideę i sens.
Jest dla mnie jednak nieuzasadnione i takie potwornie płytkie, gdy łączy się elementy religijne (jakiekolwiek by były) z wulgarną nagością, taką przesadną, natrętną, bezsensowną.
Jest to doskonała forma zwrócenia uwagi - to niezaprzeczalne, ale co dalej? Jakie przesłanie z takiej sztuki? Tego chyba jeszcze nikt nie wie, ale bilety na Golgotę Picnic sprzedane.
Załączam dla Pani i innych Widzów kilka zdjęć ze sztuki Golgota Picnic.
Panią serdecznie pozdrawiam i do zobaczenia!