Kochana Pani Krysiu,
Co za wieczór..pełen emocji i wzruszeń, a co dla mnie najważniejsze pełen innych doznań. Za to przede wszystkim chcę Pani podziękować, za inny wymiar tego tekstu i za formę, która trafiła w moje zupełnie w inne rejony, niż kiedyś ten sam tekst interpretowany w samotności czy na lekcjach j. polskiego w szkole. Zaczynając od samego początku, klimat tego miejsca bardzo na mnie działał a forma, że tak to ujmę "posadzenia" widowni zaskakująca. Jest coś magicznego w samym akcie teatralnym, w samej sztuce kiedy widz, taki jak ja, może mieć tysiące myśli na minutę interpretujących to co własnie słyszy. U mnie to działało i nie czułam się skołowana, wręcz przeciwnie czułam się zakopana we własnych myślach przemyśleniach i emocjach jakie wywoływały we mnie kolejne zdania czy śpiew czy wreszcie muzyka. Podziękować muszę również za grę świateł, która mnie w swojej prostocie ujęła, ponieważ bardzo proste zabiegi jak np. obłożenie odliczania mrugnięciami światła sprawiły, że stało się to 10 razy bardziej wyraziste i dosłowne niż sam wydźwięk wypowiadanych słów. Kocham to uczucie, kiedy ktoś taki jak ja miłośnik teatru, człowiek który właściwie w całym swoim wymiarze dnia analizuję pewne sprawy i czyta i dochodzi do pewnych teatralnych wniosków może to robić właśnie już na samym spektaklu. Pamiętam siebie jeszcze jako młodą dziewczynę chodzącą do Pani teatru, kiedy odkryłam swoje możliwości interpretacyjne, że sprawia mi to radość kiedy staram się analizować wymiary teatru i tekstu słyszanego. To wielka wartość, którą pomogły mi odkryć Pani spektakle. Za to też dziękuję. Za świetne głosy, za świetne ręce, które przekładały nuty z papieru na instrument i za Panią, za głos za interpretację i za wszystko dookoła co się działo raz jeszcze dziękuję i jeżeli mogę to gratuluję!
Mam dobry słuch i jakoś umiem odczytywać słowa z ruchu warg (czasem się to przydaję do rozszyfrowania złości u mojej mamy), tym razem zupełnie niechcący spojrzałam na starsza kobietę siedzącą, która ocierała łzy, słyszałam "Jak Ona to pięknie zrobiła". Pięknie to Pani zrobiła. Dziękuję, że ja jako młoda dziewczyna mająca dopiero 21 lat mogę uczyć się od Pani pewnej wrażliwości i patrzenia na pewne sprawy, staram się chłonąć coś co jest dla mnie życiem od 7 roku życia. Wiem, że po takich wieczorach jestem pełniejsza wrażliwości i emocji, czuję się lepszym człowiekiem na duszy.
P.S. Za to przypadkowe spotkanie na górze, też Pani dziękuję, chociaż wiem, że miałam chyba minę strasznie zadziwioną, a Pani nie spodziewała się pewnie nikogo innego niż obsługi, ale to było najlepsze spotkanie na schodach przed spektaklem jakie miałam. Za mój dziwny ukłon w Pani stronę proszę mi wybaczyć strasznie się jakoś zmieszałam, ale to było cudowne i na długo to zapamiętam!
Bardzo gorąco pozdrawiam!
Marysia