Droga Pani Krystyno,
niewiele jest tekstów, które tak, jak Pani zapiski w Dzienniku, już od lat mnie urzekają.
Jest faktem, że chyba nikt dotąd trafniej i prawdziwiej od Wisławy Szymborskiej nie napisał o kocie http://www.youtube.com/watch?v=HtzS8_63cRM,
ale...
po dzisiejszym Pani wpisie utwierdziłam się w przekonaniu, że mało kto potrafi tak celebrować życie jak Pani! W całej jego rozciągłości...
Czytam ostatnio listy Marka Hłaski, zebrane i opracowane przez Andrzeja Czyżewskiego. W jednym z nich, 01 maja 1959r. z Tel Awiwu do Agnieszki Osieckiej, Hłasko m.in. pisze:
"Co do mnie, to wiedz, że jestem zawsze taki sam, i że to, że nie wyrwałem Cię na siłę z Twojego pokoiku z białym telefonem i kotem Bamboszem - jest jedną rzeczą, której żałuję naprawdę, bo wszystko inne, Bogiem a prawdą, da się jakoś wytrzymać.(...)"
Pozdrawiam gorąco, powodzenia jutro na Gali "Atelier"!
Ania Mrożek
PS. O mojej diabelskiej, czarnej kotce, która od wielu miesięcy nie pozwala mi spać, ostatnio w nocy fascynuje się klawiszami na organkach, a przy śniadaniu wynagradza mi wszystko w dwójnasób, już nie będę się rozpisywać. Bo nie starczyłoby na to czasu i cierpliwości, Pani i mojej.
Jest kochana i..dobrze, że jest!