Pani Krystyno,
Bardzo mnie poruszył ten dzisiejszy wpis w Pani dzienniku.
Pewnie dlatego, że też czasem zadaję sobie pytanie "po co mi teatr?".
I mimo, że jestem dość częstym gościem w teatrach, bardzo trudno mi jest odpowiedzieć jasno i sensownie na to pytanie.
Na pewno uwielbiam kontakt z żywym aktorem.
A po ostatnim niezmiernie dla mnie ważnym spektaklu "Happy now?" naszła mnie refleksja, że teatr jest też po to, żeby trochę jak w lustrze, zobaczyć swoje życie. Takim, jakim ono jest.
No i jeszcze po to, żeby sprowokować do zadawania sobie trudnych i czasem niewygodnych pytań, poszerzania świadomości.
Nie wiem, czy to co napisałam powyżej ma sens.
Ale to właśnie przyszło mi na myśl. Tak czuję.
Pozdrawiam ciepło i dziękuję za całą Państwa pracę.
Magda.