Pani Krystyno,
od paru dni zbieram się w sobie, by napisać, jak ogromne wrażenie zrobił na mnie sobotni "Zmierzch długiego dnia", ale wciąż jakby brak mi słów. Po spektaklu jeszcze moment stałam przed Polonią i, wypalając papierosa za papierosem, próbowałam wrócić do względnie normalnego stanu.
Mary to postać wstrząsająca i porażająca, ale to właśnie tą rolą, tak inną od dotychczasowych, trafia Pani widza w najczulszy punkt.
Dziękuję za ten wieczór. Pełen smutku, melancholii, udzielającej się samotności, ale także doskonałej gry aktorskiej, pięknej scenografii (!) i przede wszystkim niezapomnianych emocji.
Z niecierpliwością oczekuję czerwcowych "Upadłych aniołów", z którymi będę świętować swoje wejście w dorosłość i 3 sierpnia, czyli mojego osobistego pożegnania z "Białą bluzką".
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego,
Dominika