Droga Pani Krystyno,
"Słodki koniec dnia" to piękny, artystyczny film i ogromnie mi się podobał, ale Pani rola wyjątkowo mnie zachwyciła!
Tak, jak uwielbiam wiele Pani ról przede wszystkim dramatycznych, tragicznych, tak ta kreacja zaskoczyła mnie świeżością i lekkością. Nawet nie wiem jak to ująć.. - jakby ubyło wręcz Pani wielu lat!
I nie sądzę, że to tylko przez inną fryzurę czy wolniejsze mówienie, jak to w wielu recenzjach się przewija. Nawet też nie kwestia wątku relacji z młodszym mężczyzną...
Na pewno w dużej mierze to zasługa scenariusza, przepięknych zdjęć, muzyki i oczywiście postawy głównej bohaterki. Przede wszystkim jednak Pani to zagrała w sposób tak ożywczy i bezkompromisowy, że chyba stąd takie odczucie.
Jeśli napiszę, że poczułam powiew świeżości z ekranu to będzie banał, ale...
Tak, wzięłam nareszcie w kinie głęboki haust czystego powietrza! Pośród tego całego brudu i ludzkiego smogu wokół.
Wspaniała rola Pani Krystyno. Wspaniała!
Dziękuję i pozdrawiam,
Ania Mrożek