Dla pań, na dobry dzień.

Tutaj publikujcie swoje opowiadania, scenariusze, felietony, rysunki itp

Dla pań, na dobry dzień.

Postprzez marek1973 Pn, 09.07.2007 15:13

- Dobrze, że przyłożyłaś mu tą torebką – powiedziała Anka do Matyldy.
- A co sobie gnojek myśli, że jak kobieta ,to można jej torebkę wyrywać z rąk? – Matylda z rumieńcem na twarzy skomentowała sytuację – zapomniałam , że miałam tam ciężką książkę i dwukilogramowy odważnik.
- Na co tobie odważnik? – zapytała Anka z rozbawieniem .
- A potrzebny mi do przyciskania papierów na biurku, inaczej moje wspaniałe koty je niszczą albo rozsypują . No i czego głupia się śmiejesz?- zapytała Matylda.
- Bo przypomina mi się mina tego fagasa, gdyby wiedział jaką broń nosisz, zapewne nie odważyłby się okraść właśnie ciebie. – z przekonaniem odpowiedziała jej przyjaciółka.
- Ty się ciesz , że na ciebie się nie rzucił – odparowała jej Matylda.
- Cieszę się jak cholera, jeszcze by mi płaszczyk zniszczył albo torebkę pociął? I po co mi to? To późniejsze łażenie na komendę, zeznania. Nie, to nie dla mnie. Stanowczo się sprzeciwiam .- podsumowała Anka.
- A na mnie może się rzucać?
- Ty jesteś wyjątkowa.
- No jestem.
- Właśnie. Dlatego rzucił się na ciebie.
- Pleciesz. Widziałaś jego mętny wzrok?
- Widziałam. Pewnie jakiś menel albo inny narkoman?
- Możliwe. Aż tak wnikliwie się mu nie przyglądałam.
- I dobrze. Jeszcze by się w tobie zakochał? I co wtedy?
- Problem. Mieć chłopaka złodzieja, to chyba straszne przeżycie?
- Nie wiem, nie miałam nigdy chłopaka złodzieja.
- To chyba dobrze?
- Dobrze. Bardzo dobrze.


Szły właśnie ulicą Krzywoustego, gdy jakiś głupek rodzaju męskiego zapragnął okraść jedną z nich. Wiadomo jednak było ,że trafi na Matyldę. Ona zawsze miała pecha. Tak przynajmniej sama uważała. Nawet gdy gotowała wodę na herbatę musiała uważać , żeby nie spalić kolejnego czajnika .A na nowej sukience zawsze lądował krem, dżem lub ciastko, które właśnie próbowała zjeść .Dobrze , że koty, których była wielką miłośniczką ,zawsze stały na straży jej równowagi psychicznej. Wystarczyło , że po nieudanym dniu , któryś z nich otarł się o nogi Matyldy lub zamruczał kołysankę do snu. I wszystko wracało do jako takiej normy.
Teraz obie przyjaciółki szły w kierunku ulubionej kawiarenki, gdzie serwowano najpyszniejszy sernik w Szczecinie .W powietrzu czuć było nadchodzącą wiosnę.

- Zobacz Aniu, wszystkie miejsca zajęte! – z rozżaleniem stwierdziła Matylda - A ja tak potrzebuje gorącej czekolady i porządnego kawałka sernika!!!
- Chodź, zobaczymy może znajdzie się jakieś wolne miejsce.
- Jest! – krzyknęła Matylda.- O zobacz, tam w kącie – machnęła ręką tak szybko ,że Anka musiała odskoczyć od przyjaciółki.
- Głupia jesteś? Uważaj co robisz i nie drzyj się tak , wszyscy na nas patrzą – Anka była podminowana.
- Wielkie mi co , pokrzyczeć troszeczkę nie można ? Do cholery, żyjemy w wolnym kraju.
- Nie masz już pięciu lat ,żebyś darła pysk tak głośno w miejscu publicznym.
- O wielkie mi co , dziecko jestem .Swoich rodziców . Dla nich zawsze będę miała pięć lat.
- Skąd ja to znam, wiesz , że ostatnio mama zapytała mnie przy Wojtku czy noszę ciepłe gacie w mroźne dni?- powiedziała z dziką satysfakcja Anka.
- Przynajmniej masz swojego Wojtusia. – z żalem stwierdziła Matylda.
- I ty znajdziesz swojego misia do przytulania. Zobaczysz . Prędzej niż ci się wydaje. - Anka jak zawsze dopingowała swą przyjaciółkę.
- Myślisz ,że tak łatwo znaleźć faceta , który lubi koty , okruszki w łóżku , czytanie przy jedzeniu i mojego wiecznego pecha?- wyliczała jej Matylda.
- Siadajmy , chyba wolne .Nikogo nie ma.
- A ta filiżanka z kawą? I niedojedzony makowiec? To co? Pewno jakaś gruba raszpla przylazła , zajęła stolik a teraz siedzi w kibelku. – stwierdziła Matylda sarkastycznie.
- A może jakiś czarujący kawaler w wieku trzydziestu pięciu lat. – rozmarzyła się Anka .
W kawiarni było sporo ludzi .O tej porze jednak, raczej się to nie zdarzało. Pewien wpływ miała na to pogoda panująca za oknem. Dziewczyny rozejrzały się po sali.
- Nikogo nadającego się na misia nie ma .- z żalem stwierdziła Matylda.
- Nooooooooo. Nie ma. – przeciągle odparła Anka.
- Jeżeli zaraz nie zjem czegoś słodkiego, to mnie tu trafi . Teraz dopiero dociera do mnie to, co ten bałwan na ulicy chciał zrobić.
marek1973
 
Posty: 21
Dołączył(a): Śr, 14.02.2007 13:56

Postprzez kreska Wt, 10.07.2007 22:13

"Myślisz ,że tak łatwo znaleźć faceta , który lubi koty , okruszki w łóżku , czytanie przy jedzeniu i mojego wiecznego pecha?"

hihi :)
kreska
 
Posty: 1813
Dołączył(a): Śr, 04.01.2006 16:36

Re: Dla pań, na dobry dzień.

Postprzez welfareheals Śr, 13.10.2021 14:44

welfareheals
 
Posty: 33376
Dołączył(a): Cz, 23.09.2021 12:39




Powrót do Wasza twórczość