Witaj HP w srode czyli w sobote. Zycie jest pieeeeekne. No po prostu. Jednoczesnie tlumacze, ze ja wciaz pozdrawiam z kredensu, tyle tylko, ze jakos tak w nim radosniej.
Malgosiu Sz - AniaMania - no to ja tez czekam, przez gory, lasy, moga byc nawet oceany.
Staszek - no ....ja tez mialam takie wyczucie. Zamiast jechac na reportaz, to moze pan sprobuje odpowiedziec na pytania z mojego poprzedniego posta. Hi, hi...Wpadl pan jak sliwka w kompot. Czekam-my.
Teremi - jakie "Sciana mnie zawstydzila"? No to teraz ja sie zawstydzilam....Nawet podwojnie - za ten daszek, a potem za uprzejme blaganie kolejnych opisow koreanskiej codziennosci. Obiecuje, ze cos jeszcze opisze. Ja mam takich historyjek setki, tysiace, ale sa one czescia mojej rzeczywistosci, mojego zycia i ta egzotyka z nich juz troche wyblakla. Boje sie, ze moge przynudzac, zreszta co ja w tej chwili robie? Wlasnie przynudzam. No dobra...pomysle i cos tam jeszcze przesle.
Jesli chodzi o wyznanie, to proponuje wszystkim "Lubie to byc i czytac i pisac". Prosze nas tu z ukrycia nie czytac...Prosze sie ujawnic. Kto nas czyta? Prosze sie nie bac....Sciana kąsą tylko w piatki. Dzisiaj sroda, czyli sobota.
M.C. i Jagna - jak ja widze takie zdjecia, to zdecydowanie "plakac". M.C zazdrosc mnie zzera na temat tego Twojego czerwca. Jagna - dzieki za pic (*picture).
M.C. - bardzo ladne odpowiedzi. Bardzo ladne! Przegladam sie w lustrze i co? Tajemnica. W odbiciu zamiast mnie - kto? Wielka Niedzwiedzica (mam nadzieje, ze Staszek zauwazy moje rymy, hi hi). Zgadzam sie -Tajemnica!!!! Piekne. No widzisz, M.C. ja to mam wszystko pod reka: sauna, basen, woda. Tylko tesknie, cholera, za Sunset Beach w SF...och jak tesknie....Raz widzialam trzesienie ziemi, ktore dzialo sie na dnie oceanu. Wlasnie na tej plazy. Glupia bylam, bo wtedy jeszcze nie wiedzialam nic o tsunami. Stalam na tej plazy samiusienka, zahipnotyzowana, wgapiona w ocean. Stoje tak sobie i nie moge zrozumiec, dlaczego ten zawsze grozny i falisty ocean, szumiacy, krzyczacy, wrzeszczacy, zaczepny i zadziorny wyglada jak jezioro. Po prostu tafla spokojnej wody. Nagle zaczyna sie tak jakby gotowac w srodku siebie, zmieniac kolory wody. I bije z niego jakas taka ogromna sila, tak jakby tam w srodku zmienialo sie zycie na smierc, a smierc stawala sie zyciem. Nie wiem ile to trwalo, wiem ze spoznilam sie do pracy. Na drugi dzien, wstalam wczesnie rano, pobieglam sprawdzic czy ocean wciaz w stanie chorobowym, ale byl juz "normaly". Znowu krzyczal, wydzieral sie, szalal falami, zaczepial mnie, wzywal mnie w swoje ramiona. W gazecie przeczytalam, ze bylo trzesienie ziemi na dnie oceanu, takie nieodczuwalne dla nas, na ladzie. Nie zapomne tego zdarzenia. No ale mialo byc o egzotycznych przygodach w Korei, a nie o SF. Zapewniam panstwa - SF to jedno z najbardziej egzotycznych miejsc na swiecie. Prawda M.C.?
MC - oczywiscie, ze odpowiadam-my na pytania. Butelki na zdjeciu oraz ryz w woreczkach to dary ofiarne, zgadza sie. Ta "budka" z zielonym dachem (czyli Zielona Budka*) to miejsce na swieczki. Biala szafka-skrzynka oraz dwa "wazony" to miejsca na palenie kadzidel oraz innych ofiar palnych, ze sie tak wyraze.Malgosia M ma racje - mozna tam rowniez zostawiac paczki dla Sciany. Pazernosc. Ta gora z tylu oltarza ma ksztalt falliczny, nie bujam. Dlatego tam wlasnie przychodza te kobity prosic o syna(ow). Zdjecia nie zamieszcze, bo znowu ktos sie za cos obrazi. Byly nawet sprawy sadowe za obraze uczuc religijnych czy jakos tak.
Malgosiu M - ja ciagle w kredensie, tak bezpieczniej. Ale juz wystawiam z niego szyje i sie rozgladam po swiecie. Na paczki oczywiscie ciagle czekam. Paczek nigdy dosyc. Za komplement dziekuje ;-) No wreszcie !!!
Ja to bym nie chciala sie pocic z VIP-ami. Jakos tak dla mnie wiecej "prawdziwego zycia" w pocie nie-VIP-ow.
Niestety....dnia otwartych drzwi raczej nie planuje, bowiem w kredensie balagan, jak to w zyciu...no chyba ze wpadnie do mnie ekipa "fachowcow" ;-) i posprzata....Mozecie sie tylko domyslac, co kryja komnaty kredensu - taka zagadka, czyli audiotele ;-) Juz mam jakis tik, od tego ciaglego mrugania. Przypominam, ze jest tu jedna komnata zwana kozetka doktor Frojd (moze byc?), dla wszystkich spragnionych oddechu, ucieczki, ukrycia sie na chwile...
Bajek terapeutycznych nie przewiduje, mozna je znalezc w ogolniaku, jesli ktos gustuje...u mnie raczej dolowato i histerycznie-absurdalnie...terapia smiechem...do tego piosenki, wiersze, cytaty, no i wino...nie moge dzisiaj pic - jutro badanie krwi....o cholera...o matko!!!!
Do zo...
PS a gdzie Trzynastka? Martwic sie? Trzynastko, ja mam do Ciebie pytanie: co myslisz o nowoczesnych lekach zwanych przeciwciałami monoklonalnymi? Moje pyt na podstawie artykulu:
http://polityka.onet.pl/artykul.asp?DB=162&ITEM=1230007