HYDE PARK 2005

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez MarysiaB Śr, 25.05.2005 05:10

W 2002r. bylam w Polsce sama, bez rodziny. Mozliwosci bagazowe mialam b. ograniczone: walizka - 20 kg i torba podreczna - 6 kg. Bardzo mnie to martwilo, bo wiadomo, ze ksiazki i gazety troche waza. Poza tym zalecialam w kwietniu, a wracalam w lipcu, wiec stroje musialam miec na rozne kaprysy pogody. Mimo ze na koniec wyslalam droga morsko-ladowa paczke ponad 15 kg, to i tak moj bagaz wygladal imponujaco: walizka -35 kg, torba podreczna - 16 kg. Ale nic to, pojechalam z tym na lotnisko, jak zwykle na cos liczac. Lubie improwizowac. Juz na miejscu dopadla mnie pewna pani z Warszawy, ktora dowiedziala sie od swojej corki, a mojej kolezanki w Melbourne, o mojej podrozy-powrocie do Australii. Pomyslala, ze to swietna okazja, zeby podac swoim wnuczetom /w liczbie 4/ paczuszke z prezentami. "Oczywiscie, nie ma sprawy, wszystko zawioze i ucaluje wnuczeta." Tak, mam dobre serce. Paczuszka wazyla 4 kg, a pani zniknela. Taaak, mam bardzo dobre serce, a ludzie - fantazje. Kiedy podeszlam do pierwszego okienka, od razu sie okazalo, ze sie przeliczylam. Bo mila /kuuurcze, jaka zaklamana jestem!/ pani powiedziala, ze mnie z takim bagazem nie pusci. Podala jakas kwote za kazdy kg nadbagazu, ale to byla taka suma, ze nawet nie staralam sie zapamietac. Usilowalam ja przekonac, ze jestem dosyc chuda /53 -54 kg/, w zwiazku z czym ja+moj bagaz to moze byc mniej niz np. pan, 80 kg,+jego bagaz. Ale pani jakas taka niekumata byla. W dodatku perfidna, bo powiedziala, ze moge isc do nastepnego okienka, moze mnie tam odprawia. OK, poszlam, ciagnac za soba klamoty, a tam baaardzo mila pani oznajmila mi, ze ona by mnie puscila, bo rozumie odleglosc i te sprawy, ale ta z pierwszego okienka juz mnie wpisala do komp. I teraz jak ona mnie pusci, to bedzie musiala zaplacic za moj nadbagaz. Bylo pol godziny do odlotu, a ja miotalam sie po lotnisku. W koncu dotarlam na gore do jakiejs kierowniczki lotow, odlotow, przylotow, czy cos. Nawet nie pamietam dokladnie, co powiedzialam, chyba cos o stesknionej babci i wnuczetach, w zasadzie to na nia zrzucilam caly swoj nadbagaz - "Widzi pani, i z tym wszystkim mnie zostawila", a wyglad tez na pewno zrobil swoje, bo ten aniol zadzwonil na dol i mnie puscili. Na koniec tylko dowiedzialam sie, ze jak mnie wyczytaja w Wiedniu, to bede musiala sobie radzic sama. OK, OK, OK, tylko mnie wypusccie! Kiedy w Wiedniu dotarlam przed bramke dla odlatujacych do Australii, zaczelam wypatrywac polskiej twarzy. Bo od meza wczesniej sie dowiedzialam, ze tym samym samolotem bedzie lecial brat naszej innej znajomej z Melbourne, konkretnie - na wakacje. Oczywiscie, w zyciu nie widzialam go na oczy, ale wsrod tylu ludzi - rozpoznalam za pierwszym razem. "Czy pan M.? Bo ja mam spory nadbagaz, jakby mnie wyczytali, to lecimy razem, co? A pan, tak w ogole, to ile ma kg? Okolo 15?! Ojej, jak milo! Dzieki!" Nie wyczytali mnie. Ale milo bylo do konca, bo potem mielismy jeszcze miedzyladowanie w Malezji, to znowu sobie pogadalismy. Tak, swiat jest pelen mlodych kulturalnych i zdyscyplinowanych ludzi. Na lotnisku czekal maz z bukietem roz i pozdrowieniem: "Nic mi nie opowiadaj, dzwonilem do ciotki, wiem wszystko. Bywasz zenujaca." Kuuurcze, niech on skonczy z tym 'bywasz', dzieki mnie moze sie otrzec o jakies szalenstwo w zyciu. Bo on tez jest zdyscyplinowany i z takim bagazem nie pozwolilby mi nawet wsiasc do samochodu na lotnisko.
Do czego zmierzam? Otoz tatus tych wnuczat leci za kilka dni do Polski. Musze go wykorzystac. Maz cwiczy u niego w garazu, to juz przygotowuje liste swoich cd. Zwracam sie do Panstwa z prosba o podanie 2 - 3 tytulow ksiazek, najlepiej nowosci, ktore warto przeczytac. Jak mialam tv Polonia, to wiedzialam, co w trawie piszczy, chociazby z 'Kawy czy herbaty'. Ze wzgledu na ograniczone mozliwosci szkoda mi czasu na czytadla, chodzi mi o ksiazki 'z trescia' /lubie biografie i autobiografie/. I jaka plyta Kj jest w tej chwili dostepna w sklepach? Wiem, ze jest internet, ale ja zawsze lubilam miec swoje, oryginalne cd /spoooro sie nazbieralo/. Ksiazki, zreszta tez, a nie pozyczone, tym bardziej, ze zdarza mi sie w nich pisac. Kiedy studiowalam, ksiazki byly tanie i czasami tez sie je zdobywalo, szczegolnie albumy, wydania specjalne, rocznicowe itp. Tesciowa miala znajoma pania w ksiegarni, to wiem. Dziekuje za pomoc.
Ostatnio edytowano Śr, 25.05.2005 05:16 przez MarysiaB, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Trzynastka Śr, 25.05.2005 05:10

Trzynastka nie martwic sie tylko baaaardzo 24/7 pracowac i tak bedzie cholera, jesli pozwolicie, bo to obrazowo przedstawia, co robie, jeszcze trzy tygodnie. I MalgosiuM marketingowo potrzebna mi tu jestes ogromnie.
Ma byc juz za 11 dni medycznie, naukowo, z jajcem, przy dzwiekach brazylijskiej muzyki i szumu wodospadu z amazonskiej puszczy, i kto tam wie jeszcze jak bedzie naprawde.
Martwic sie nie ma kiedy, ekscytowac tak, juz teraz.
Czytam o lazni i Sciana, wyjdz raz a dobrze z tego kredensu, zacznij zdawac relacje z koreanskiej rzeczywistosci, przyda sie ta Twoja energia, a smutki pojda w kat.
Ja zaraz po Indiana Jones na scenie do Polski, niestety tez do pracy, a potem na czworakach ze zmeczenia na zachodnia czesc duzej hawajskiej wyspy. Bede czekac na ocean jak jezioro.
Jeszcze raz stanac przy Place of Refuge-Miejsce Schronienia i poczekac na zachod slonca.
W dawnych czasach, w tamtej kulturze latwiej bylo zlamac prawo, niz to nasza Sciana robi teraz. Wystarczylo przejsc sie zakazanymi sciezkami, dostepnymi tylko dla wyzszej klasy. Zabronione bylo nawet spogladanie w tamta strone (chochliku, slyszysz?). Kiedy tych przewinien zebralo sie troche, konsekwencje byly bardzo surowe, wlacznie z kara smierci , zeslaniem lawy wulkanicznej, itp. Byla tylko jedna nadzieja na zapomnienie wszystkich wykroczen, przez wode dotarcie do magicznego miejsca, Miejsca Schronienia. Komu sie to udalo, na tym miescu duchowny odprawial specjalne rytualy oczyszczajace i....................dokonywalo sie calkowite przedawnienie win.
To magiczne, piekne miejsce, przyciagajace w momencie zachodu slonca.
No i czy by sie dzisaj nie przydalo, zeby wszystkie grzeszki ciemne byly zapomniane?
No i o czym ja bajdurze?
Jak nie zrobie wszystkiego, co mam teraz w planie to mnie tu pogrzebia zywcem i nie trafie do Miejsca Przebaczenia w lipcu.
Piszcie, wierszyki, proza, cokolwiek, dawajcie zdjecia ( te kopki siana cudne...moze zobacze za chwile).
Ja sie nie martwic, ja pracowac i wbrew logice czasem Was teraz podgladac.
Do milego.......13
P.S. Sciana, odczep sie od przeciwcial monoklonalnych, usniecie, jak odpowiem.
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez MarysiaB Śr, 25.05.2005 05:33

Sciana, Jagna - dziekuje za wczorajsza piosenke "Powrocisz tu" i zdjecie. Wzruszylam sie, nawet lzy. Kto mieszka w Polsce, pewnie nie zrozumie.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Ściana Śr, 25.05.2005 05:37

Maaaaaaarysiuuuuu!
Opowiesc cuuuuudna. Jak wracalam z Polski w kwietniu, to moj bagaz podreczny wazyl 17kg (w tym 6kg koczelady Wedel) i tez mnie zolza nie chciala puscic. Powiedzialam jej, ze pojde przepakowac, odeszlam od okienka, przeczekalam, rzucilam przez ramie, podeszlam po chwili do drugiej baby i ta nie kazala wazyc podrecznego (nadal i wciaz 17kg). Przeszlam wszystkie odprawy bez mrugniecia okiem. Ramiona mnie bolaly jak cholera. Ale od czego joga...

Jesli chodzi o plyty KJ dostepne w sklepach, to moze byc tylko (?):
1. Guma do zucia
2. Zlota kolekcja - portrety: Dancing
3. KJ czyta Awanture o Basie (5-plytowy album)
Z ksiazek KJ:
1. Rozowe tabletki na uspokojenie
2. www.malpa.pl
3. Gwiazdy maja czerwone pazury
4. Moja Droga B
Jesli chodzi o innych autorow, to zajrzyj prosze na:
http://www.merlin.com.pl
Tam znajdziesz wszystkie nowosci z opisami.

Trzynastko - Place of Refuge na Big Island jest bombowe!!!! Cudne!!! Piekne!!!!!
Bylam tam kilka lat temu i pamietam do dzisiaj. A jakie ja prawo lamie? Mea culpa.
Uwazaj na lawe wulkaniczna i opary siarki. Ja przez te sciezki przeszlam, na kolanach. Ale dotarlam do Miejsca Schronienia. Przeciez tlumacze, ze ja szukam Nirwany. Grzebie w roznych tajemny sztuczkach.

PS A ja chciec wiedziec o przeciwcialach monoklonalnych, ja chciec sie rozwijac intelektualnie i nie usypiac. Ja prosic, Ty wyjasnic.

PS MarysiuB - ja rozumiem. Ja Z A W S Z E placze, kiedy na plycie Duety (Irena Santor + inne gwiazdy), Magda Umer spiewa "gdzie cienie brzoz, piach mazowieckich drog".
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Trzynastka Śr, 25.05.2005 05:59

Jak to jakie prawo- obie z MarysiaB lamiecie prawo wagi bagazu podrecznego (wpadlas), ale w tym mistrzynia jest moja mama, absolutna mistrzynia, zawsze wraca i upycha jeszcze.
Moj wuj dawno temu tak skrzetnie sie pakowal do Polski, tak nie mogl opuscic zadnej okazji zabrania dupereli, ze na lotnisku zaplacil ponad $100 nadbagazowej oplaty, ale nie otworzyl walizek, bo mu po prostu bylo glupio, co tam ma jako cenna zawartosc. Ja tylko nie moglam zrozumiec, dlaczego nie pozwoli mi tego zabrac lub wyrzucic. Zniosl te oplate z honorem, ale z wrazenia jak sobie przeliczyl realia o malo nie dostal zawalu. Historyjka do dzis wspominana podczas rodzinnych spotkan. Tego pozegnania nie zapomne.
Monoklonalne nie dzisaj, moja droga, ja dzis o tajemniczych czynnikach przenoszenia (oczywsicie odpornosci). I bardzo Cie cenic, ze chcesz intelektualnie i na biezaco, ale ja teraz Indiana Jones, brazylijska dzungla i jej slodkie tajemnice. I nic wiecej, prosze...
Polnoc, zamknac oczka i we snie do...Place of Refuge. Wszystkie grzechy lenistwa zostana nam przebaczone.
I jeszcze irysy chce Wam zapodac, kroluja teraz w ogrodzie, ale co na to Admin., zobaczymy.
Moze znowu przekroczymy prawo przestrzeni na forum? A prawo do radochy dla oczu forumowiczow, to co?......................13
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez GrejSowa Śr, 25.05.2005 07:08

Cholera jasna!!! Dzień dobry wszystkim we środę, czyli w piątek!!!

¦ciana, skoro bajzel w kredensie, to w te pędy akcję "Drzwi otwarte" zamieniam na "Sprzątanie świata czyli kredensu". Ja wiem co tam jest - wszędzie torebki po paczkach, papierki po piosenkach, cytatach itp. itd. Do spowiedzi na kozetkę może przystąpię, kto wie, kto wie... chciałabym pogadać o tym i o tamtym... "Spowiadam się ¦cianie wszechmogącej...". Co do propozycji kulinarnych, to muszę przyznać przebiegła jesteś jak mało kto, jednym machnięciem, a właściwie zdjęciem załatwiasz sprawę mojego przejścia na wegetarianizm. Dobrze, że ja to zdjęcie na czczo obejrzałam...

MarysiuB, ja polecam stronę Tygodnika Powszechnego i Gazety Wyborczej, tam są wspaniale podane aktualności literackie, te gazety mają fantastyczne dodatki o książkach:
http://tygodnik.onet.pl/1576,dzial.html
http://serwisy.gazeta.pl/ksiazki/0,0.html

/Podoba mi się, że MarysiaB czasami jest tu obecna tak: wpadam, mówię, co chcę i wypadam, bez względu na to, co przedtem, bez ustosunkowywania. To jest fajne./

Trzynastka, trafiłaś w dziesiątkę z tym marketingiem. Brawo!! Skąd wiedziałaś? Masz nosa. No, dobra, dawaj jakiś brief, to coś pomyślę. Zajawka wygląda nieźle całkiem.. Powiem cytatem z mojego ukochanego "Poszukiwany, poszukiwana": "Jak pracowałem w Zjednoczeniu, to nie takie numery żeśmy robili". Boże, ja marketingowo w Chicago jestem potrzebna!!! Ja nie mogę dziś do pracy, świat mnie wzywa i potrzebuje... Trzynastka, dasz mi usprawiedliwienie do pracy?!! Ale czad!!!

Na takie piosenki, jak "Powrócisz tu", to się wzruszam jak cholera, chociaż jestem w Polsce.
A ilekroć wyjeżdzam, a potem wracam i przekraczam granice miasta, zawsze śpiewam głośno "Jest Warszawa" z repertuaru pani Reginy Pisarek. Ktoś kojarzy jeszcze? Tego nawet w necie już chyba nie mają... a zamieściłabym chętnie.

Jak wracałam kiedyś z Londynu, do ojczyzny swojej ukochanej i rodziny, to mój bagaż podręczny ciągnęłam za sobą, bo nieść się nie dał. Normalnie, to w kraju z czymś takim wyjeżdżam na 2-3 tygodnie wakacji. Nikt się nie czepiał. A innym razem wracałam z kilkudniowego szkolenia z Wiednia, mój bagaż podręczny to była butelka Ballantine'sa i to było stanowczo za mało, bo się mnie czepiali, czemu nic nie mam. Ja na to, że więcej to nie dam rady, bo by mnie musieli na noszach wynosić, czy coś. Podejrzana byłam, otarłam się o osobistą niemalże. A, do cholery!!!

Jest środa, czyli piątek, jest w porzo. NARA I POZDRO!!!! ;))))))))))))))
Ostatnio edytowano Śr, 25.05.2005 07:32 przez GrejSowa, łącznie edytowano 1 raz
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ściana Śr, 25.05.2005 07:32

Dzis pytanie, dzis odpowiedz.

"Jest Warszawa po prostu jest
W nocnej ciszy, porannej mgle
W świetle słońca, w spokojnym śnie
W szczęściu matek, w stukocie serc
Jest Warszawa bo jesteś ty
Żyje dla nas a dla niej my
Jest Warszawa imiona dwa
Wars i Sawa to ty i ja
I wciąż w pamięci tamte dni
Niełatwo w grunt (bruk?) wsiąkają łzy
To przeciw tym co grożą jej
Syrena ma wzniesiony miecz
Kiedyś chcieli zetrzeć ją w proch
Już krzyczeli Warszau ist tot
Zdruzgotana przemogła śmierć
Jest Warszawa na zawsze jest
I wciąż w pamięci...itd.
Jest Warszawa po prostu jest
W srebrne lata , w spokojny dzień
Chociaż chcieli zetrzeć ją w proch
Już krzyczeli Warszau ist tot
Zdruzgotana przemogła śmierć
Jest Warszawa po prostu jest
Wars i Sawa , sława i krew
Jest Warszawa na zawsze jest"

(Slowa: A.Lach, spiew: Trubadurzy i/lub R.Pisarek)

Ps u mnie akcja "sprzatanie swiata czyli kredensu". Kozetka juz wypucowana.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez GrejSowa Śr, 25.05.2005 07:35

Powiem tylko: Ja Cię kręcę, znaczy się tym patefonem, śpiewam na całe gardło, i już wymiatam do pracy. Dziękuję!!!

Nara, pozdro!!! (Jak to będzie po koreańsku, ale tak DOSŁOWNIE??)
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ściana Śr, 25.05.2005 07:36

eeee....tam....sprzatanie...i tak sie znowu pobrudzi....
Lepiej pospiewac.

Jak Warszawa, to musi u nas zagoscic Muniek ze swoja "Warszawa". Voila.

"Za oknem zimowo zaczyna się dzień
Zaczynam kolejny dzień życia
Wyglądam przez okno, na oczach mam sen
A Grochów się budzi z przepicia
Wypity alkohol uderza w tętnice
Autobus tapla się w śniegu
Przez szybę oglądam betonu stolicę
Już jestem na drugim jej brzegu
Gdy patrzę w twe oczy zmęczone jak moje
To kocham to miasto zmęczone jak ja
Gdzie Hitler i Stalin zrobili, co swoje
Gdzie wiosna spaliną oddycha
Krakowskie Przedmieście zalane jest słońcem
Wirujesz jak obłok, wynurzasz się z bramy
A ja jestem głodny, tak bardzo głodny
Kochanie, nakarmisz mnie snami
Zielony Żoliborz, pieprzony Żoliborz
Rozkwita na drzewach na krzewach
sciekami z rzeki kompletnie pijany
Chcę krzyczeć, chcę ryczeć, chcę śpiewać
Gdy patrzę w twe oczy zmęczone jak moje
To kocham to miasto zmęczone jak ja
Gdzie Hitler i Stalin zrobili, co swoje
Gdzie wiosna spaliną oddycha
Jesienią zawsze zaczyna się szkoła
A w knajpach zaczyna się picie
Jest tłoczno i duszno, olewa nas kelner
I tak skończymy o świcie
Jesienią zawsze myślę o latach
Tak starych jak te kamienice
Jesienią wychodzę z tobą na spacer
Przez pełne kasztanów ulice
I patrzę w twe oczy zmęczone jak moje
To kocham to miasto zmęczone jak ja
Gdzie Hitler i Stalin zrobili, co swoje
Gdzie wiosna spaliną oddycha"
(T.Love)

A dla tych co wola Krakow. Voila.

"Kraków jeszcze nigdy tak jak dziś
nie miał w sobie takiej siły
i może to ten deszcz może przez tę mgłę
może to mój nastrój ale w każdej twarzy ciągle widzę cię
w uśmiechach turystów rynek tonie
znów ktoś zakrzyknął głośno błysnął flesz
na Gołębiej twój płaszcz zaczepił mnie
w wystawowym oknie w autobusie w tłumie gdzieś widzę cię
tak wiem nie zrobię więcej zdjęć
tak wiem nie będę prosił lecz
tak wiem to przecież żaden grzech
tak wiem tak wiem Kraków hejnał gra
tak wita mnie patrzy na mnie jakby wiedział że
wracam po to by
choć na kilka chwil zamknąć oczy i móc uwierzyć że
znów widzę cię tak
wiem nie zrobię więcej zdjęć
tak wiem nie będę prosił lecz
tak wiem to przecież żaden grzech
tak wiem tak wiem"
(Myslovitz)

PS po koreansku i DOSLOWNIE to moze byc NARA ;-)
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Małgosia Sz Śr, 25.05.2005 10:54

Marysiu B jeżeli lubisz biografie itp. to Agata Tuszyńska "Rodzinna historia lęku" i Henryk Grynberg "Uchodźcy"
no i jeszcze wszystko co ostatnio napisała Julia Hartwig - przede wszystkim genialne Błyski (dwa tomiki).
Ja ostatnio musiałam przepakować swój bagaż w Holandii bo miałam nadbagaż i się przyczepili, no i musiałam żółte sery, skorupy blue Delft (kocham!!!) i inne tego typu historie pakować do plecaka podręcznego, koszmar, nie wiem, co to za różnica, czy ten ciężar leci ze mną, czy w luku bagażowym,
no chyba że ciągnę ten plecak ciężki po lotnisku ze sobą i nie mam siły wchodzić do duty free ale to na dobre wychodzi tylko mojemu budżetowi domowemu:))
zmykam bo muszę czytać bynajmniej nic przyjemnego,
Pozdrawiam wszystkich w kredensie i poza nim
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Ściana Śr, 25.05.2005 11:38

Skoro była dzisiaj piosenka o Warszawie i była piosenka o Krakowie, no to musi być jeszcze jedna, do kompletu. Voila: "Nie przenoście nam stolicy".
Stolicy (wymawiać: STOLYCY).

"Złote nuty spadają na Rynek i dokoła muzyki jest w bród
po królewsku gotuje Wierzynek a kwiaciarki czekają na cud
czasem we śnie pojawi się poseł który rację ma zawsze i basta
i uczonym oznajmia mi głosem że najlepiej nam było za Piasta
wielkie nieba co ja słyszę wielkie nieba co się śni
wstaję rano prędko piszę krótki refren zdania trzy
nie przenoście nam stolicy do Krakowa
chociaż tak lubicie wracać do symboli
bo się zaraz tutaj zjawią butne miny święte słowa
i głupota która aż naprawdę boli
u nas chodzi się z księżycem w butonierce
u nas wiosną wiersze rodzą się najlepsze
i odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce
choć dla serca nieszczególne tu powietrze
złote nuty spadają na Rynek i muzyki dokola jest w bród
po królewsku gotuje Wierzynek a kwiaciarki czekają na cud
zasłuchani w historii kawałek który matka czytała co wieczór
przeżywalismy bitwy wspaniałe nadążając jak zwykle z odsieczą
to się jednak już zdarzyło deszcz nie jeden na nas spadł
nie powtórzy się co było inny dzis w kominach wiatr
nie przenoście nam stolicy do Krakowa
chociaż tak lubicie wracać do symboli
bo się zaraz tutaj zjawią butne miny święte słowa
i głupota która aż naprawdę boli
u nas chodzi się z księżycem w butonierce
u nas wiosną wiersze rodzą się najlepsze
i odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce
choć dla serca nieszczególne tu powietrze
nie przenoście nam stolicy do Krakowa
niech już raczej pozostanie tam gdzie jest
najgoręcej o to proszą dobrze ważąc własne słowa
dwa Krakusy Grzegorz T i Andrzej S
najgoręcej o to proszą dobrze ważąc własne słowa
dwa Krakusy Grzegorz T i Andrzej S"
(Grzegorz T i Andrzej S)

PS Malgosiu Sz - zgadzam sie - ksiązki super!!!
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Maga Śr, 25.05.2005 14:22

MarysiuB polecam Tobie książkę Głowackiego "Z głowy". Jeżeli lubisz wątki autobiograficzne podlane specyficznym humorem to coś dla Ciebie. Czyta się bosko!

Poniżej zamieszczam recenzję Zdzisława Pietrasika z "Polityki" - Dżanus, o czym teraz myślisz?
Tak brzmiało podchwytliwe pytanie, na które musiał odpowiedzieć Głowacki, zaproszony do najpopularniejszego show telewizji brytyjskiej 18 grudnia 1981 r. Data ma pewne znaczenie. Zaledwie 10 dni wcześniej pisarz przyleciał do Londynu, by wziąć udział w premierze swej sztuki „Kopciuch”, nie wiedząc, iż będzie to – przynajmniej na czas jakiś – podróż w jedną stronę. W kraju został ogłoszony stan wojenny, przyszłość nie rysowała się zbyt optymistycznie. Głowacki przyznaje jednak, że gdyby w tych dniach latały samoloty do Warszawy, to pewnie by wrócił. Ale nie latały. I w ten to sposób księgi emigracji polskiej wzbogaciły się o jeszcze jedno nazwisko. O czym więc myślał rodak na londyńskim bruku? O tym samym, nad czym głowił się potem, mieszkając już w Stanach, czyli o byciu emigrantem. „W Nowym Jorku w jedną chwilę przestał istnieć Głowacki playboy, środowiskowy pisarz, przewrotny felietonista i ozdoba przyjęć – wspomina w wydanej właśnie autobiografii zatytułowanej „Z głowy”. – Narodził się za to przestraszony, źle mówiący po angielsku nieznany pisarz bez pieniędzy”. W innym miejscu autor zwierza się, że jego ulubionym fragmentem z „Sobowtóra” Dostojewskiego jest scena, w której radca tytularny Goladkin przeżywa piekło upokorzeń, zastanawiając się, czy wkraść się przez kuchnię na przyjęcie, na które nie chcą go wpuścić od frontu. Głowacki wchodził i od kuchni, i od frontu – od frontu coraz częściej – ale dobrze poznał też smak upokorzeń. A jednak po latach napisze – nic tak nie robi dobrze pisarzowi, jak upokorzenie. Na dowód przypomina losy wielu wybitnych twórców, którym współcześni nie ułatwiali życia. Głowackiemu się udało (inaczej nie napisałby autobiografii, kogo bowiem obchodzą wspomnienia nieudacznika?): trafił do najbardziej markowych wydawców, jego sztuki grają teatry na całym świecie, a od lat może spokojnie wracać do kraju, sycąc się tu dawną, ale i świeżą sławą. „Z głowy” nie jest typową autobiografią. Autor jest tu wprawdzie bohaterem głównym, ale chętnie przemienia się w narratora, który opowiada o innych. Starszych czytelników wzruszą anegdoty o barwnych postaciach Warszawy lat 60. i 70. Ale w Stanach spotyka pisarz podobne typy. Są też w książce rozdziały stanowiące osobne eseje, np. o Gombrowiczu, Kosińskim czy bardzo przenikliwe opisy Rosji. Powiedzieć, że książka jest świetnie napisana, to banał, ponieważ wszystkie książki Głowackiego są świetnie napisane. Dodam więc tylko, że od dawna nie czytałem książki tak dowcipnej. W czasie lektury wielekroć śmiałem się na głos, czego i państwu życzę.
Avatar użytkownika
Maga
 
Posty: 244
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 11:11

Postprzez Jagna Śr, 25.05.2005 14:30

Pozwole sobie jedynie wyrazić opinię, iż ta recenzja jest o niebo zabawniejsza i ciekawsza od całej książki.
Mam nadzieje, ze nikogo nie urażę ale wynudziłam się śmiertelnie czytając pana Głowackiego...
Zastrzegam - jak zwykle - że jest to moje subiektywne zdanie i żeby nie było tak jednostronnie dodam, że rozmawiałam z kilkoma osobami, którym ta książka się podobała.
A na pewno z perspektywy "emigranta" może być interesująca.

Marysiu B. - polecam wszystko p. Olgi Tokarczuk /jesli nie czytałaś/. Najnowsza pozycja to "Ostatnie historie" ale najlepsza to według mnie "Prawiek i inne czasy".
A z biografii to słyszałam, że Urszula Sipińska właśnie wydała cos w rodzaju autobiografii. :-)
Pozdrawiam! Miłej lektury.
Jagna
 
Posty: 54
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 16:20

Postprzez MarysiaB Śr, 25.05.2005 14:38

Dziewczyny - dzieki za adresy i tytuly. Ten Twoj, Sciana, merlin..., A. przyniosl dzisiaj z pracy. Skontaktowal sie w Polsce z bratem naszego kumpla, ktory leci do Polski, i on wlasnie mu go podal. Plan jest taki, ze my tutaj kupimy i zamowimy na jego adres, a kumpel przywiezie. Zajrzalam na te strone i milo mnie zaskoczyly ceny wysylki i terminy dostawy. Bo mam nadzieje, ze sa konsekwentni i 'poza Europa' oznacza rowniez 'Australia'. Jesli tak, to bede mogla spokojnie raz w miesiacu cos zamowic. I wtedy bez laski! Oczywiscie, jak juz bede miala nowy adres. A teraz konkretnie to dwie pyty Kj /'Rozowe...' i 'Malpe' mam/, Tuszynska, z polecenia Malgosi, i 'Galerie potworow' AO. Czyli szafa gra. W Polsce czeka 'Stalin' i J.Glowacki. Inna znajoma ma dostarczyc. Luuudzie! Mam nadzieje, ze siostra nie zmyslala, bo niby po co, z tymi 150zl za przesylke lotnicza. Kilka lat temu za paczki 12-15 kg placilam ok. 200zl, tylko ze one wedrowaly tutaj prawie 3 miesiace. Sciana, czy Ty masz jakies doswiadczenia z ta firma wysylkowa?
Jeszcze raz dziekuje.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez MarysiaB Śr, 25.05.2005 15:08

Jagna, na temat autobiografii, wspomnien artystow scen polskich i nie tylko. Troche przeczytalam. Bardzo mi sie podobala Polanskiego, tytul 'Roman', zostala w Polsce, niestety, ale kiedys dowioze. Pare miesiecy temu przeczytalam B. Tyszkiewicz "Nie wszystko na sprzedaz". No i, sorry, rozczarowanie. Zastrzezenia glownie do stylu, raczej nieporadny. Mysle, ze jakbysmy sie tutaj tak w kupe zebraly, to mozna by cos takiego stworzyc. Poza tym ksiazka ladnie, elegancko wyglada, pasuje do Tyszkiewicz. Teraz przede mna G. Gutowski 'Od Holocaustu do Hollywood'. Ze staroci ulubiona M. Samozwaniec 'Maria i Magdalena', w koncu siostra mi dowiozla. Musze jeszcze sciagnac Grodzienskiej 'Urodzil go Niebieski Ptak'. Uwielbiam jej styl, elokwencje, humor i radosc zycia.
"Jak nie bylo prawdziwych dramatow, to zawsze udawalo mi sie go tworzyc w stosunkach z mezczyznami. Bo z mezczyzna, jak sie chce, to w kazdej chwili mozna miec dramat". /S. Grodzienska na swoje 90-te urodziny/

Aaa, i przypomnialo mi sie jeszcze. Z. Kucowna 'Zatrzymac czas'. Baaardzo fajna.
Ostatnio edytowano Śr, 25.05.2005 16:09 przez MarysiaB, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Jagna Śr, 25.05.2005 15:34

Samozwaniec tez mi sie podobała bardzo i panią Grodzieńską lubię (choć nie czytałam). Bardzo piękne są też wspomnienia Moniki Żeromskiej, chyba pt. "Wspomnienia" właśnie. A mniej "lokalne" z cyklu "życie i twórczość" (dobre jako lektura przed eliminacjami do wielkiej gry :-) to wszystkie książki Stone'a. Np. o Michale Aniele "Udreka i ekstaza", o Van Goghu "Pasja zycia", o Freudzie "Pasje utajone". Szczególnie ta ostatnia świetnie napisana i "wciągająca" - z opisami niektórych przypadków. Polecam.
Miłego weekendu /tym co mają/!!! :-)
Jagna
 
Posty: 54
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 16:20

Postprzez Ściana Śr, 25.05.2005 16:24

Oj...jak sie tutaj ladnie zrobilo, jak mnie nie bylo ;-)
MarysiuB - Merlin jak najbardziej polecam (wiecej napisze w mejlu). Poza Europa na pewno oznacza Australie.
Mnie tam sie Glowa podobal, przeczytalam jego ksiazke w samolocie , na trasie Amsterdam-Seul. Jagna miala racje, z punktu widzenia Emigracji, to bardzo dobra ksiazka. Polecam ja szczegolnie MC i Trzynastce, bowiem Glowa opisuje wiele sytuacji amerykanskich, takie historyjki z amerykanskiego zycia wziete.
Olga T. zdecydowanie TAK. Do mnie tez juz jedzie, a raczej leci "Galeria potworow" AO oraz "Memuary" Mistrza Przybory.
Zgadza sie - "Roman" jest cudny!!!
Ja wlasnie czytam dzienniki Sylvii Plath (chyba tez ukazaly sie po polsku, prawda Polsko?). Tez bym polecila, chociaz na mnie dzialaja bardzo depresyjnie, ale u mnie to zawsze depresyjnie w kredensie, wiec trafil swoj na swego.
A gdzie pan Rysio Kapuscinski? Dla podroznikow-milosnikow? No gdzie?
Marysiu - liste zyczen masz fajna....teraz licz dni i godziny do odbioru "paczek". Nie ma jak ksiazki!!!!
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Śr, 25.05.2005 16:49

Dzien dobry, dobra noc, notuje tytuly, niektore znam (ha, to niemozliwe, a jednak). Przygnebily mnie opowisci o bagazach, odprawach, przemycie itp. Przypomnienie zupelnie dla mnie nie w pore. Lece sama z dwojka bardza zywych chlopcow (zwyklych lobuzow). Zawsze mam problemy bo pakuje tylko jedna walizke (pakuje ja w ostatniej chwili ku zdumieniu mojego taty, ktory uporczywie napomina mnie przez telefon ze juz czas zaczac sie pakowac), tlumacze ludzion na lotnisku, ze trudno tak musi byc, tzn jedna walizka. Walizka ciezka, ale jezeli ja ja udzwigne (aerobics) to i pan tragarz da rade. Waga walizki rozklada sie wg mnie na trzy osoby wiec nie ma sprawy. Okazuje sie jednak nieodmiennie ze sprawa jest. Gdy juz zaczyna mi drzec glos to przewaznie ktos sie ulituje i przepuszczaja. Podroz 24 godziny, jedna przesiadka, odprawa celna. Gdy wysiadam na Balicach to jestem juz tylko wlasnym cieniem.
Sciana, nie zazdrosc mi wiec podrozy, pobytu w Polsce tak, ale podrozy niet. Dzieki za piosenki.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Ściana Śr, 25.05.2005 16:53

U mnie juz po 24-tej, wiec mamy juz 26 maja, czyli Dzien Matki.
Wszystkim Matkom z HP chcialabym zlozyc nastepujace zyczenia: zeby Wam dzieci wyrosly na Dobrych Ludzi. Czyli po prostu, zeby sie wdaly w .... Matki.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Śr, 25.05.2005 17:00

Podwojny dzien matki, czy do tych co juz obchodzili to sie nie stosuje? Dziekuje serdecznie niezaleznie od odpowiedzi. Moj syn powiedzial mi kiedys taki komplement 'Mamo jestes lepsza od Pana Boga'. To bylo juz ponad rok temu. Na lepszy komplement od moich dzieci nie licze juz w zyciu.
Ostatnio edytowano Śr, 25.05.2005 17:01 przez M.C., łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum