przez GrejSowa Cz, 23.03.2006 09:02
Szczęść DNO!!!
Spałam mocno, nie słyszałam śpiewu koreańskich ptaków...¦niło mi się wielkie NIC, a może to było DNO, nie wiem...Ale był to sen realistyczny z zadatkami na proroczy...
Zaraz przychodzi do mnie komisja w sprawie wodomierzy, które zareklamowałam, gdyż wyszło mi, że średnio zużywamy dziennie ok. 1 200 litrów wody. Pani, co ja mówię - BŻDZIĄGWA zwana RASZPLĄ, z administracji stwierdziła, że to absurd, no chyba że mam w domu basen. Wywróciliśmy z Miśkiem mieszkanie do góry nogami, ale basenu nie znaleźliśmy...Jak wysoka komisja stwierdzi, że wszystko jest w porządku, to jak nic pójdę z torbami (sorry, Kangurzyco...) a następnie przestanę się myć, za co z góry przepraszam. ¦cianulka, nie zamykaj okna...
¦cianulka, ja UWIELBIAM puzzle...Co ja się z Miśkiem naukładałam w życiu, czego ja nie ułożyłam...Czasem jakiś puzzel/puzzl* (niepotrzebne skreślić) nie chciał się wpasować, to żeśmy w niego pukali i stukali aż wszedł, a kiedyś jak skończyliśmy, to zostały nam 2 kawałki i trochę się zdziwiliśmy. Ale one chyba były od innych puzzli, które się wymieszały. Jak w życiu, prawda..? Jak się nie wie jak ułożyć kawałki puzzli życiowych, to trzeba się troszkę wznieść (można w wyniku odbicia na trampolinie) i spojrzeć na to życie z lotu ptaka koreańskiego czili globalnie. Powtarzam tu maksymę ekonomiczną mojego profesora z uczelni: "myśl globalnie, działaj lokalnie". Może pomoże, a jak nie, to na pewno nie zaszkodzi.
Też myślałam o tym uprawianiu liryki, ale mi wyszło "liryczenie" lub względnie "li-ryczenie". Dzięki za to, co napisałaś o wojnie na intrerpretację wierszy w liceum. Skąd ja to znam! Moja polonistka to dopiero była bżdziągwa zwana raszplą!!! Brrrrrr.
No, otwieraj to okno, tylko na oścież a nie uchylnie, dobra??? Możemy skoczyć, jak chcesz...a które to piętro...? (pytam nieśmiało...) Bo jakby co, to może zamiast na ten pysk to lepiej na trampolinę...? Jak myślisz...? A można na pysk na trampolinę...? Czili ja i ty to grupa, tak? Dobrze kombinuję...? Aha, do tej dwudziestki w tekście dorzucam bżdziągwy i raszple, to już jest 22...może jeszcze coś wymyślę...A jak jest bżdziągwa po koreańsku? Czy może BŻDZIĄG-WA? No, tak myślałam, brzmi nieźle!!! Twój tekst fajny. Zdecydowanie jesteś uzależniona. Zaszyję Cię, chcesz..? Albo może lepiej dam kolejny tekst, bo widzę, jak już Ci się ręce trzęsą...
P.S. Czy możesz mi dać numer do swojego szefa...?
Kangurzyco - był kiedyś dawno temu taki czeski film "Kobieta za ladą". Grałaś w nim może? Dzięki za czterdzieści i cztery. To o MNIE, ale niestety tylko w TYM roku (¦ciana, zazdraszczasz mi???) i jestem romantyczna jak jasna cholera!!! Jestem sławna!!! Jestem bohaterką!!! Niech ktoś napisze na mój temat pracę, pliiiiizzzzzz!!!!!! Mogę nawet udzielić wywiadu, byle nie w tym tygodniu, bo nie mam czasu...
Teraz też nie mam, komisji tylko patrzeć...spadam na trampolinę przez okno...Paaaaaaaa
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
WRÓCI WIOSNA, BARONOWO – KULT – Tata Kazika
Mówisz, że cię miłość mierzi - zmierź mnie sobie, wołam, zmierź!
Spójrz, powiadasz, to są piersi - kogóż natchnie taka pierś?
A ja twierdzę - baronowo - wkrótce minie zima zła,
Z wiosną zaczną się na nowo nasze słodkie trulla-la...
Znowu będę twój don Diego, znowu księżyc, znowu bzy,
Jak u Pawła Geraldiego: sitwa zmysłów, ja i ty.
I nie powie stary baron więcej do mnie "paszoł won!",
Nie wypchnie za próg z gitarą - bowiem w grobie leży on.
Czarna kryje go piżama, biedak gonił resztką sił
I - jak stał - w salonie zamarzł, bo otwarty lufcik był.
Zły baronie, dobrze tak ci - chciałeś naszą miłość zgnieść,
Nasze słodkie koci-łapci, że tak powiem - naszą płeć.
Na złość tobie wiosną amor, co sekrety różne zna,
Ukołysze nas tak samo w tym najsłodszym trulla-la.
Aktualnie jeszcze zima - jakże nie lubimy zim!
Nasze zmysły w karbach trzyma i rozkwitnąć nie da im.
Ba! - przez całą Europę - "zimno" krzyczy dziad i wnuk
I zawieszam się jak sopel pod okapem twoich nóg...
Lecz się nie martw, baronowo, już przemija zima zła,
Rozpoczniemy znów na nowo nasze słodkie trulla-la!
Trulla, trulla, trulla, trulla, trulla, trulla, trulla-la!
Rozpoczniemy, ach, na nowo, nasze słodkie trulla - la!
Dziś widziałem - to nie farsa, dość już mamy takich fars -
Jak jamniczek twój zamarzał, "siusiu" krzyczał, łkał i marzł,
Więc go wziąłem na rączyny, otuliłem w ciepły puch,
O, jamniczku mój jedyny, wycierpiałeś się za dwóch...
Na pierś moją marmurową chodź jamniczku, gdy ci źle,
A ty właśnie, baronowo, swym jamniczkiem zowiesz mnie.
Czemu dni wesołe nie są, czemu z oka płynie łza?
Cierpliwości, baronesso, jeszcze miesiąc, jeszcze dwa,
A powrócą nasze święta, jak najprędzej, pragnąłbym,
Szał zmysłowy się rozpęta! Huknie harfa - rym cym cym!
I pochłonie przepych kanap purpurowe serca dwa,
W górę uszy, ukochana! Trulla, trulla, trulla-la!