Pani Krystyno!
Ja wiem, że pani jest ciężko i, byc może, to co się wydarzyło w aucie, w piątek wieczorem, jest tego wynikiem i było dość stresującym przeżyciem, ale ja odebrałam ten tekst bardzo pozytywnie. Tzn. uśmiałam się do łez.
Albo to znaczy, że co by się nie działo, ma pani bardzo dobry wpływ na ludzi i talent komediowy, nie tylko na scenie, ale i w pisaniu.
Od kilku lat cierpię na, nazwałabym to, chroniczna depresję albo głęboki, duszny ( od tego, że "w duszy") smutek, a tu taka niespodzianka! ¦miałam się w głos, co zdarza mi się raz na kwartał. I moje dzieci się ucieszyły, że mama się śmieje.
Dziękuję więc!
Tylko śmiech może nas uratować!