Kochana Pani Krystyno!
Teraz rozumiem, co miała Pani na myśli, przyjmując bez entuzjazmu pomysł nagrywania przedstawień na DVD.
Obie inscenizacje sztuki J.Pilcha były cudne, ale jakże inne! W Narodowym to publiczność, atmosfera teatru, żywe reakcje widzów współtworzyły całość i z pewnością kolejne przedstawienia różnią się z tego powodu od poprzednich - ale fajnie było by to zobaczyć!
W tv dostaliśmy już zamkniętą, skończoną całość. Też fantastycznie zagraną, ale jakby poważniejszą, mniej komediową. Czy dlatego, że aktorzy nie mogli słyszeć śmiechu widzów?
W obu spektaklach zachwycił mnie p.Władysław Kowalski - w jego porywającym końcowym monologu czuło się całą paletę cudów aktorstwa: rzetelności, profesjonalizmu, bezbłędnej techniki no i niewiarygodnej kondycji /kilka minut b.trudnego, emocjonalnego tekstu wygłaszanego w pozycji stojącej...na krześle!!/
Szkoda, że nie mieszkam już w W-wie, jak niegdyś, w czasach studenckich...